Connect with us

Czego szukasz?

Super Formuła

Debiut bolidów autonomicznych był fatalny, ale | Felieton

Pierwszy wyścig Abu Dhabi Autonmus Racing League zapamiętamy raczej jako porażkę, niż sukces. Jednak warto czasem spojrzeć na szerszy obraz sytuacji.

Wyścigi bolidów autonomicznych zadebiutowały na Yas Marina
Fot. A2RL

Stonowane zapowiedzi…

Gdy dowiedziałem się o powstaniu takiej serii to przypomniałem sobie o RoboRace. Wspomniane mistrzostwa samochodów autonomicznych były szumnie zapowiadane jako kolejny rewolucyjny projekt, za którym stanął Alejandro Agag. Hiszpan promując tą serię pokusił się o niemal tak równie agresywny marketing, co w przypadku Formuły E. I choć przy omawianej serii nie padły słowa o tym, że ta seria stanie się problemem Formuły 1, jak miała stać się nią FE to i tak poczułem nadmierną pewność siebie. Ostatecznie nic z tego ni wyszło i RoboRace upadło zanim zdążyło wydać na świat swój owoc. Skończyło się na samochodzie testowym i kilku sztukach docelowego bolidu, które wjeżdżały w ściany w próbnych wyścigach.

Natomiast w A2RL zawsze padały stonowane opinie, które wzbudzały sympatię. Dodatkowo promotorzy podkreślali też cel istnienia takich zawodów, jakim był rozwój technologii „sztucznej inteligencji”. Zaś przy okazji chciano dostarczyć ciekawe i niespotykane do tej pory widowisko.

Seria A2RL zadebiutowała w Abu Zabi

Fot. A2RL

… których i tak nie udało się spełnić

Niestety i w tym przypadku okazało się, że skala wyzwania jak na razie przerasta twórców. Co by tu dużo mówić. Samochody, podobnie jak w przypadku RoboRace, przyniosły nam raczej poczucie politowania, aniżeli emocje związane ze ściganiem. Pokonanie przez nie pełnego okrążenia było ogromnym wyzwaniem. Część z nich najczęściej zatrzymywała się gwałtownie w połowie prostej, lub stawała na poboczu, bądź też wjeżdżała w bandy przy torze. Czyli znów powtórka z RoboRace? Tak, ale…

Zrozummy skalę wyzwania

Przejdźmy do sedna tematu. Czy ktoś spodziewał się, że samochody będą w stanie poruszać się po torze diametralnie szybciej? Nie, choć myśleliśmy, że zatrzymania się na środku prostej z piskiem opon będą należeć do rzadkości. Po prostu spodziewaliśmy się, że te samochody będą w stanie poruszać się dość szybko na prostych, bo w zakrętach nie spodziewaliśmy się niczego.

Doskonale rozumiem zawód kibiców oraz innych osób, które przyglądały się pierwszym zmaganiom tej serii, ale musimy zrozumieć, że mamy do czynienia z czymś przełomowym. A2RL to zupełnie inna seria, w której rywalizacja ma niewiele wspólnego z tym, co znamy w konwencjonalnym motorsporcie. Przede wszystkim, w użytku mamy samochód zaprojektowany z myślą o ściganiu się z użyciem kierowcy, dokładniej zawodnika serii Super Formuła. Te bolidy posiadają silniki spalinowe, a nie elektryczne, co utrudnia proces programowania komputera, który ma „prowadzić” taki samochód. Kolejnym elementem jest to, że zespoły wystawiające te samochody to studenckie zespoły z politechnik włoskich, niemieckich czy węgierskich. Jakby tego było mało to te ekipy miały też bardzo mało czasu na zapoznanie się z tym, nad czym mają pracować. Same bolidy zaczęły testy jesienią zeszłego roku, ale zespoły otrzymały je zaledwie dwa miesiące.

Trudno jest w takim czasie w pełni przygotować się do programowania takich maszyn. Oczywiście studenci rywalizujący w tej serii mają już sporo wiedzy w zakresie robotyki, „sztucznej inteligencji” czy programowania urządzeń. Jednak to jest nieco inna para kaloszy, niż programowanie autonomicznych taksówek. I absolutnie nie umniejszam tu zasług osób stojących za autonomicznymi taksówkami w sytlu „Waymo” w USA, bo to jest też ogromne przedsięwzięcie, które jest trudne do zrealizowania. Jednak trzeba zauważyć, że mamy tu do czynienia z innymi wyzwaniami, których nie jesteśmy nawet świadomi.

ZOBACZ TAKŻE
Koniec autonomicznych taksówek? Powodują wypadek za wypadkiem

A gdyby może cofnąć się o kilka kroków?

Jako, że jesteśmy już po tym pierwszym wyścigu i widzieliśmy, co się tam działo to z pewnością można już wysunąć pierwsze wnioski i spostrzeżenia. Jedną z zastanawiających rzeczy jest dla mnie to, jaki budżet na naprawy bolidów mogą przeznaczyć organizatorzy? Trochę było tych „dzwonów” i jestem ciekaw tego, na ile promotorzy serii mogą sobie tu pozwolić? Bo może okazać się, że naprawy Dallary SF-23 okażą się zbyt drogie. Czy w takim przypadku nie było warto rozważyć kupna samochodów F4, aby te pierwsze rundy kończyły się mniej bolesnym rachunkiem?

Dodatkowo interesujące może być też to, jakie plany mają ludzie stojący za tą serią? Rozegrany wyścig był jak na razie jedyną rundą w harmonogramie serii i nie wiemy kiedy planowane są następne. Czy osiągi, jakie programiści byli w stanie wydobyć z tych samochodów zadowalały władze A2RL? Jako fan nowinek technicznych jestem ciekaw dalszych planów i kroków.

A2RL wzbudziło kontrowersje w internecie

Fot. A2RL

Ściganie „człowieków” w maszynach zawsze będzie ciekawsze od walk maszyn

Rozmawiając o serii samochodów autonomicznych nie można zapomnieć o krytyce samego pomysłu w mediach społecznościowych. Od początku trudno było mi zrozumieć osoby, które swoją krytykę sprowadzały do stwierdzenia, że „po co”, „to będzie nudne, bo nie będzie tam człowieka” itp. I tak, to prawda, ściganie wygląda inaczej, niż to, w którym człowiek uczestniczy jako kierowca samochodu. Obecnie „komputer” ściga się w dość upośledzony sposób. Jednak na tym polega cała zabawa do czego zaraz wrócimy. To tak, jakby wyśmiewać silniki elektryczne za to, że brzmią, jak odkurzacz, a nie wolnossące V8. Poważnie, ze wszystkich wad silnika elektrycznego, ludziom przeszkadza to, że taka jednostka napędowa nie budzi w nocy wszystkich w promieniu dwustu metrów? Są jeszcze inne wady, za które należy takie silniki tępić, jak jego delikatność, opłacalność serwisowania czy wpływ na środowisko, który jest gorszy od silnika spalinowego.

To nie musi być nudne!

Wracając do samej serii to tak, ściganie w niej nie wygląda ekscytująco. Na sto wyścigów Formuły 1 nie zamieniłbym żadnej Grand Procesji na A2RL. Jednak też nie skazuję samej koncepcji na pożarcie. Ona po prostu potrzebuje czasu. Sto lat temu ogólnie sam motorsport traktowano jako zabawę dla głupich, lub bogatych i głupich. Od tamtej pory to się zmieniło. Teraz traktujemy ściganie autonomicznych samochodów jako głupota. Jednak ja powstrzymałbym się z takim stwierdzeniem. Nie spodziewam się, że zobaczymy ekscytującą walkę przy użyciu samochodów autonomicznych nawet za dwadzieścia lat, ale zwyczajnie w świecie jestem ciekaw, w jaką stronę sprawy się potoczą. Nie można odmówić promotorom serii tego, że nie zrobili kolejnej generycznej serii elektrycznej (których w ostatnich siedmiu latach ogłoszono sporo, a finalnie nie powstała żadna) z wykorzystaniem samochodów rajdowych, motorówek, skuterów śnieżnych czy wózków sklepowych, tylko zdecydowali się na coś, co faktycznie jest czymś rewolucyjnym w motorsporcie.

Reklama