Sensacje w Q1
Pierwsza część czasówki mogła wszystkich nieco zaskoczyć. Czasy okrążeń, zgodnie z przewidywaniami, nieustannie się poprawiały, ale układ stawki nijak nie odpowiadał treningom. Przez kilka minut liderem tabeli był Nico Hülkenberg, a kierowcy Ferrari i Mercedesa długo nie mogli zbudować tempa odpowiedniego, aby przedrzeć się w okolice czołówki. Charlec Leclerc narzekał na wypuszczenie go w cały korowód kierowców; prawdziwe problemy miał jednak Sergio Perez.
Meksykanin balansował na granicy wypadnięcia w pierwszym segmencie czasówki! Właściwie jedynymi kierowcami, którzy mu nie zagrażali, byli zawodnicy Saubera oraz Logan Sargeant. W jeszcze większe tarapaty wpadł Lando Norris, który nie potrafił złożyć solidnego okrążenia i na minutę do końca sesji okupował 18. pozycję. Pierwszego i piętnastego kierowcę dzieliło wówczas ledwie 6 dziesiątych sekundy.
Ofiarą tego padli Perez i Alonso. Meksykanin poprawił się w pierwszym sektorze, poprawił w drugim, stracił w trzecim – miejsce 18. Podobnie Alonso, który, prawdopodobnie wiedząc, że nic z sesji nie da się już wyciągnąć, zjechał do boksu. Hiszpan ustawi się zatem 16. na polach startowych.
Chwilowe kłopoty Ferrari
Mistrzowska forma Scuderii, widoczna jak na dłoni w treningach, nagle wyparowała w czasówce. Leclerc nie potrafił przebić czasu Verstappena, podobnie Sainz, który niespodziewanie prawie do końca Q2 wykręcał lepsze kółka niż Monakijczyk. Identyczne problemy przeżywał zresztą McLaren. Żółte maszyny (to z powodu specjalnego malowania na cześć Ayrtona Senny) dopiero na finiszu sesji wskoczyły na poziom, którego same od siebie wymagają.
Piastri przebił granicę minuty i 11 sekund, chwilę potem o 24 tysięczne sekundy pokonał go Lando Norris. Walka o pole position zapowiadała się tedy na pojedynek Ferrari, McLarena i Verstappena, który z tylnego siedzenia, narzekając na balans i problemy ze zwrotnością maszyny w wolnych łukach, i tak wykręcał czasy godne co najmniej pierwszej trójki.
W Q3 Leclerc wyciągnął jednak z rękawa wszystkie asy; porównując jego kółka z Q2, okrążenie z decydującej części czasówki wyglądało, jakby jego silnik doładowano dodatkowymi kilkudziesięcioma końmi mechanicznymi. Pierwsze okrążenie było o pół sekundy szybsze od czasu George’a Russella. Sainz stracił o połowę mniej, Verstappen 15 setnych. Najbliżej był Oscar Piastri, Australijczyk stracił bowiem tylko 0,026 sekundy.
Druga tura przejazdów przyniosła równie wielkie emocje. Hamilton gryzł tor, aby znaleźć się chociaż w czołowej piątce, tak samo Russell, który przebił czas Verstappena. Poprawił się Leclerc, poprawił się Sainz, szanse na pole position miał Piastri, ale Australijczyk pomylił się w drugim sektorze. Jeszcze bardziej pomylił się jednak urzędujący mistrz świata. Holender uderzył w mur na ostatnim okrążeniu i ruszy jutro z 6. pola.
Największe zaskoczenie: Alex Albon
To, że Yuki Tsunoda wchodzi do Q3, stało się w tym sezonie swoistą tradycją. To, że Alex Albon na technicznym torze w Monako zdołał zrobić to samo, już zaskakuje. Taj, choć narzekał na duże zużycie opon w trakcie weekendu, wycisnął z Williamsa 110% mocy. Ani razu w toku Q2 nie był zagrożony wypadnięciem z premiowanej awansem top 10. Nie mogli się z nim równać Ricciardo, Magnussen, nawet zazwyczaj świetny w soboty Hülkenberg. Jutro wystartuje z 9. miejsca.
Coraz ciekawiej prezentuje się także Alpine. Ocon i Gasly – z małymi kłopotami, zmuszeni naciskać aż do samego końca – wydostali się jednak z Q1. W drugiej części sesji prawdopodobieństwo zaskoczenia rywali i przedostania się dalej było już oczywiście o wiele niższe, niemniej Francuzi walczyli dzielnie. I skutecznie. Pierwsze kółko Ocona uplasowało go na czwartej pozycji; Gasly zameldował się szósty. Pierwszy z nich tej pozycji nie utrzymał, ale rozpocznie jutro zawody z wciąż dobrej 11. pozycji. Gasly zaś przebił wszelki oczekiwania, wskakując pod koniec Q2 na 5. miejsce. Dziesiąta lokata osiągnięta w Q3 z pewnością go zadowoli.
Największe rozczarowanie: Kick Sauber (poza Perezem i Alonso)
O perturbacjach Meksykanina i Hiszpana już mówiliśmy. Do Q2 nie dostali się również Sargeant oraz dwaj kierowcy Saubera; ostatnie miejsce zajął Guanyu Zhou. Chińczyk nie zdołał jeszcze w tym roku wyjść z Q1 w czasówce do właściwego wyścigu – a tempo długodystansowe Saubera nie wskazuje na to, aby (zwłaszcza w Monako) wielki progres można było jutro poczynić. Valtteri Bottas starał się dokonać cudu, ale ten takoż się nie zdarzył. Przez całą sesję zielono-czarne bolidy były zdecydowanie najwolniejsze.
Trudno też powiedzieć, aby popisał się Daniel Ricciardo, choć miejsce 13. nie stanowi w kontekście tego roku katastrofalnego rezultatu. Australijczyka martwić musi tylko to, iż nie ma podejścia do własnego kolegi zespołowego. Tsunoda przegrał z nim nieznacznie w Q1, ale w Q2 pokonał o prawie 4 dziesiąte sekundy. Z boksu RB wszystkiemu przypatrywał się Liam Lawson. O potencjalnej zamianie Ricciardo na Nowozelandczyka Red Bull na razie jednak milczy.
70. wyścig w Księstwie nadchodzi
Jutrzejsze zawody będą 70., w których ściganie w Monako zaliczać się będzie do mistrzostw świata Formuły 1. Monako jest na mapie wyścigów obecne od niemal 100 lat; w F1 – z kilkoma przerwami – od roku 1950, kiedy to wygrywał Juan Manuel Fangio. Co ważne dla lokalnych kibiców, Grand Prix tego nigdy nie wygrał żaden Monakijczyk.
Czy Charles Leclerc wreszcie wpisze się do archiwów jako triumfator swego domowego GP? Do tej pory 2 razy wyścigu nie kończył, raz do niego nie wyjechał, raz zajął miejsce 4., raz na mecie był 6. Treningi i czasówka ułożyły się w taki sposób, że stwierdzenie „jeśli nie teraz, to kiedy”, jeszcze nigdy nie było bardziej uzasadnione. Ale to tylko sport…
Wyniki kwalifikacji do Grand Prix Monako 2024