Connect with us

Czego szukasz?

IndyCar

Alex Palou zwycięzcą ostatniego wyścigu IndyCar w erze spalinowej | Analiza

Różne strategie, walki na torze oraz odrobina chaosu pod koniec – finałowy wyścig IndyCar z silnikami spalinowymi miał niemal wszystko, o czym można by pomarzyć. Alex Palou okazał się zwycięzcą wybitnego Grand Prix of Monterey na torze Laguna Seca.

Alex Palou Laguna Seca 2024
Fot: Alex Palou (Twitter)

Szokująco wyrównane kwalifikacje

Różnice między zawodnikami w sobotniej czasówce wręcz nie mogły być mniejsze. Na tak krótkim torze jak Laguna Seca, o pozycjach startowych decydowały setne oraz dziesiąte części sekundy. W tej ekstremalnie zaciętej walce triumfował Alex Palou. Dwukrotny mistrz IndyCar okazał się zaledwie 0.07s szybszy od Kyle’a Kirkwooda. Drugi rząd startowy padł łupem innych kierowców powiązanych z Andretti – Felixa Rosenqvista oraz Coltona Herty. Na pochwałę zasłużył również Alexander Rossi, którego piąte miejsce było jego najlepszym wynikiem w tegorocznych czasówkach. Natomiast P6 Christiana Lundgaarda upokorzyło pozostałych kierowców RLL, gdyż ci nie byli nawet blisko wyjścia ze swoich grup kwalifikacyjnych. 

Zdecydowanie powyżej oczekiwań spisał się David Malukas. W swojej pierwszej sesji kwalifikacyjnej po kontuzji zajął aż dwunaste miejsce. Dość ironicznie, występ jego zastępcy w McLarenie nie mógł przebiec dużo gorzej. Kontrowersyjnie zatrudniony w miejsce Theo Pourchaire’a Nolan Siegel był w sobotę dopiero dwudziesty trzeci. Młodziutkiego Amerykanina czeka jeszcze sporo nauki wewnątrz jego kolejnej nowej ekipy.

Mimo to, zdecydowanie największym rozczarowaniem dnia było Team Penske. Zespół ten absolutnie zdominował rundę na torze Road America, kompletując całe podium. Zaledwie 2 tygodnie później żaden z ich trzech samochodów nie potrafił wejść do Fast 6. Szczególnie zawiedli nas Josef Newgarden oraz Will Power, którzy zakwalifikowali się w samym środku stawki.

Wyniki kwalifikacji Grand Prix of Monterey 2024

Wyniki kwalifikacji Grand Prix of Monterey 2024

Fot. Igor Długosz, Świat Motorsportu

Wyjątkowo spokojny początek

W końcu, po raz pierwszy od czterech wyścigów, nie ujrzeliśmy żadnego wypadku na starcie. Nie oznaczało to jednak braku emocji. Kirkwood w przepiękny sposób objechał Palou od zewnętrznej T2, obejmując tym samym prowadzenie. Kluczowe kilka pozycji na starcie zyskali też Rossi oraz Dixon.

Tyle szczęścia nie miał jednak Will Power, który wyleciał na piach w zakręcie nr 4 i jednocześnie spadł na ostatnią pozycję. Dwukrotny mistrz IndyCar został tam wypchnięty przez Santino Ferruciego. Wyjątkowo, incydent ten nie był winą Amerykanina, gdyż chwilę wcześniej Christian Rasmussen uderzył go w tył na hamowaniu, co przyczyniło się do szerokiego wyjazdu. 

ZOBACZ TAKŻE
GP Monterey IndyCar: Dixon wygrał crash derby | Analiza

Strategiczne szachy

Nieco procesyjny pierwszy stint zakończył się bardzo ciekawą rundą pit stopów. Kierowcy z końca stawki odwiedzili aleję serwisową po zaledwie 19. okrążeniach. Niedługo później na ten sam ruch zdecydowali się Pato O’Ward oraz Scott McLaughlin, czyli kierowcy z Top 12. Ich tempo na świeżych oponach przekonało liderów do wizyty u mechaników. Ze swoją decyzją zwlekali jednak zbyt długo, przez co Kirkwood oraz Palou stracili pozycje na czele stawki. Wspaniały „undercut” dał nam nowego lidera – Alexandra Rossiego.

Pierwsze kółka po pit stopach dostarczyły wielu emocji. Na twardych, zimnych oponach, Alex Palou stracił dwie pozycje na rzecz kierowców Andretti. Christian Lundgaard wyleciał natomiast na żwir w zakręcie nr 9 po bardzo niespodziewanym ataku Scotta McLaughlina. Jakby tego było mało, Duńczyk uderzył styropianową tabliczkę, która następnie utknęła na jego przednim skrzydle, obrabiając go z siły docisku. Wycieczkę poza tor przy dużej prędkości zaliczył też Marcus Ericcson. Wracając na asfalt, o mały włos uniknął kolizji ze zjeżdżającym do boksu Josefem Newgardenem. 

 

Wszyscy ci kierowcy otrzymali wkrótce dobrą okazję, aby zresetować się i odzyskać straty. Luca Ghiotto rozbił swój bolid w zakręcie nr 4, co spowodowało pierwszą neutralizację dnia. W ten oto sposób stawka podzieliła się idealnie na dwie połówki – tych co nie zjechali oraz tych co zjechali w trakcie FCY. Liderami „głównej” strategii, bez pit stopu podczas żółtej flagi, stali się Palou, O’Ward oraz Grosjean. Po kilku tasowaniach w alei serwisowej, Herta, Rossi oraz Kirkwood objęli prowadzenie wśród drugiej grupy kierowców.

Na „prawdziwy” restart musieliśmy poczekać odrobinę dłużej z powodu Nolana Siegela. 19-latek obrócił się podczas pierwszej próby wznowienia rywalizacji. 

Plan A vs Plan B

Wydawałoby się, że z pomocą zdecydowanie bardziej świeżych opon kierowcy, którzy zjechali do boksu podczas FCY uzyskaliby sporą przewagę. Byli oni jednak zmuszeni do oszczędzania paliwa w celu dojechania do mety na tylko jednym tankowaniu więcej. Na 56. okrążeniu Palou wyjechał zatem z alei serwisowej zaledwie kilka sekund za Rossim i Hertą. Następnie Hiszpan bez problemu uporał się ze swoimi amerykańskimi rywalami. 

Palou zjechał na swój finałowy pit stop zdecydowanie wcześniej niż mógł, byle pokryć zagrożenie w postaci Herty oraz potencjalnej neutralizacji. W ten oto sposób dwukrotny mistrz IndyCar bez problemu opuścił aleję serwisową jako de facto lider i wystarczyło już tylko, że dowiezie to do mety. Ale…

Nastał w końcu chaos

Niebezpieczny wypadek Armstronga, który mógł skończyć się dużo gorzej, wywołał rzecz jasna kolejną neutralizację. Jak to jednak IndyCar ma w zwyczaju, sędziowie wstrzymali się z aktywacją żółtej flagi tak, aby nie przeszkodzić kierowcom strategicznie. Dzięki temu Josef Newgarden magicznie znalazł się na drugim miejscu, gdyż wykonał swój pit stop tuż przed FCY. Gdyby nie to, kierowca Penske opuściłby aleję serwisową co najwyżej dziesiąty.

Amerykanin nie wykorzystał jednak swojej genialnej okazji. Chwilę po restarcie wyleciał na żwir w T6, tracąc trzy pozycje. Jeszcze gorzej zachowali się jego koledzy zespołowi. Scott McLaughlin uderzył Willa Powera, a następnie obrócił się na wyjściu z zakrętu nr 5. Obaj kontynuowali jazdę, lecz były kierowca Supercars do końca wyścigu zmagał się z bardzo mocno uszkodzonym zawieszeniem. 

A to wciąż nie był koniec chaosu na restarcie. Lundgaard wzbił się w powietrze w słynnym Korkociągu po nieudanej próbie pokonania tego zakrętu razem z parą innych kierowców. Zaraz po tym Jack Harvey wstrzymał wyścig swoją awarią. Na jeszcze kolejnym restarcie przygodę zaliczył Kyffin Simspon, który podczas swojego piruetu zgarnął jednocześnie Grahama Rahala. Incydent tej dwójki przyczynił się do kolejnej i, całe szczęście, ostatniej neutralizacji. 

W przeciwieństwie do poprzedniego restartu, Colton Herta nie był w stanie zagrozić Alexowi Palou. Mimo tak chaotycznego finiszu, Hiszpan dowiózł do mety swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie. Tylko on oraz parter zespołowy – Scott Dixon – mogą cieszyć się w 2024 roku z takiego osiągnięcia. Po ciekawych zagrywkach strategicznych, czołową piątkę zwieńczyli Herta, Rossi, Grosjean oraz Kirkwood. 

A gdzie podział się Josef Newgarden? Dwukrotny zwycięzca Indy 500 uznał, że poprzednia przygoda w T6 była za mało dramatyczna. Na przedostatnim okrążeniu ponownie popełnił błąd w tym zakręcie, ale tym razem całkowicie się obrócił. Choć podium dostał podarowane na tacy, Amerykanin ukończył wyścig na upokarzającym P19. Honor Team Penske uratował siódmy na mecie Will Power. 

Niżej niż powinien znalazł się też David Malukas. Przez większość dnia nowy zawodnik Meyer Shank Racing rywalizował na skraju Top 10, lecz przebita opona w samej końcówce zepchnęła go na szesnaste miejsce. Jakimś cudem, w tym całym chaosie, P12 zajął Nolan Siegel, który na półmetku zmagań znajdował się w żwirze ze zgaszonym silnikiem. 

Koniec pewnej ery

Grand Prix of Monterey było ostatnim (być może w całej historii) wyścigiem IndyCar z silnikami spalinowymi. Podczas następnej rundy, która odbędzie się za 2 tygodnie na torze Mid-Ohio, zadebiutują wyczekiwane jednostki hybrydowe. Tak wielka zmiana w środku sezonu ma potencjał, aby kompletnie odmienić układ stawki i bardzo zamieszać w tabelach. Alex Palou będzie miał nadzieję, że się to nie wydarzy, gdyż swoim zwycięstwem w Laguna Seca objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Jest on trzecim nowym liderem w przeciągu trzech weekendów. Na ten moment jedynie Scott Dixon oraz Will Power mają realną szansę powstrzymać Hiszpana od zdobycia trzeciego tytułu IndyCar.

Wyniki Grand Prix of Monterey 2024

Wyniki Grand Prix of Monterey 2024

Fot. Igor Długosz, Świat Motorsportu

Reklama