Connect with us

Czego szukasz?

IndyCar

Will Power zwycięzcą w Iowa po starcie z końca stawki. Przerażający karambol zwieńczył rozczarowujący weekend | Analiza

Takiego finału w Iowa nikt się nie spodziewał. Will Power odniósł bardzo zaskakujący triumf po starcie z dwudziestej drugiej pozycji. Tymczasem za jego plecami na finiszu miał miejsce ogromny wypadek z udziałem czterech kierowców.

Will Power Iowa 2 2024
Fot: Team Penske (Twitter)

Zupełnie inna kolejność startowa

Tak jak wspominaliśmy wczoraj, nowa wersja Iowa Speedway jest bardzo wymagająca dla kierowców. Przez brak przyczepności po zewnętrznej zakrętów, jakiekolwiek błędy są srogo karane, a te bardzo łatwo popełnić. Wielu kierowców doświadczyło tego w kwalifikacjach. Co za tym idzie, kolejność startowa drugiego wyścigu była zupełnie inna niż pierwszego. 

Ze zdumiewającą prędkością 188.248 mph, Scott McLaughlin ustanowił nowy rekord toru Iowa Speedway. Zwycięzca nocnego wyścigu znalazł się w idealnym miejscu, aby już na następny dzień odnieść swoją drugą w karierze wygraną na owalu. Rolę najbliższej opozycji otrzymali dwaj mistrzowie z Ganassi – Palou oraz Dixon. Z kolei zdobywca pole position numer 1, Colton Herta, nie powtórzył swojego wyczynu na drugim okrążeniu kwalifikacyjnym. Amerykanin zarzekał się, że powodem tego był słaby balans samochodu, a nie awaria systemu hybrydowego. 

W przeciwnym kierunku powędrował Felix Rosenqvist. Szwed odnalazł sporo prędkości na drugim kółku pomiarowym, dzięki czemu znalazł się na piątej pozycji startowej. Kolejno o siedem oraz osiem miejsc w porównaniu do pierwszego okrążenia awansowali natomiast Kyle Kirkwood i Josef Newgarden. Ta trójka zyskała najwięcej pozycji pomiędzy kolejnością startową sobotniego a niedzielnego wyścigu. 

Pechowcami „drugiej części” czasówki okazali się Santino Ferrucci, Will Power, Marcus Ericsson oraz Marcus Armstrong. Wszyscy czterej zaczynali poprzedni wyścig z czołowej dziesiątki, lecz na swoich finałowych próbach kwalifikacyjnych albo dotknęli barier albo wpadli w spore poślizgi. Zaliczyli zatem rozczarowujący spadek na szary koniec stawki i mocno utrudnili sobie niedzielne występy. 

Finałową pozycję startową objął Conor Daly. Po wczorajszym zamieszaniu, Amerykanin został ostatecznie dopuszczony do startu. Podczas nocnego wyścigu nie mógł on zastąpić Jacka Harveya, gdyż nie brał udziału ani w treningu, ani w kwalifikacjach, a na specjalną sesję rozgrzewkową nie było już czasu. Na dwie godziny przed niedzielnym wyścigiem, Daly odbył 15-minutowy test, po którym mógł legalnie rywalizować. Sędziowie zepchnęli jednak bolid #18 na ostatnią pozycję, gdyż po wycofaniu się obolałego Harveya z reszty weekendu, jego czas kwalifikacyjny został zgodnie z przepisami usunięty.

 

Absurdy Iowa trwają dalej

W przeciwieństwie do nocnych zmagań, start dzisiejszego wyścigu odbył się bez żadnych kolizji. Mało tego, pierwsze okrążenia były pełne wyprzedzania. Po kilka pozycji zyskali Josef Newgarden oraz Santino Ferrucci, czyli zawodnicy, którzy jako jedyni potrafili wczoraj atakować. Świetną walkę stoczyła też para Marcusów – Ericcson i Armstrong.

Niestety, dość szybko wróciliśmy do realiów Iowa Speedway po wymianie asfaltu. Wszyscy kierowcy zwolnili i oszczędzali paliwo, aby dojechać do mety na zaledwie dwóch pit stopach. Jeszcze rok temu taka strategia byłaby niewyobrażalna. Stara nawierzchnia była bardzo szorstka i prędko pożerała opony. Choć paliwa starczyło kierowcom na dużo dłużej, musieli oni odwiedzać mechaników przynajmniej cztery razy w związku z zużyciem gum.

Teraz, przez gładki, nowy asfalt, zawodnicy mogą kompletnie zapomnieć o oponach. Kluczowym aspektem strategii stało się paliwo, co bardzo zaszkodziło rywalizacji. W połączeniu z brakiem przyczepności na wysokiej linii, liderzy potrafili siedzieć za dublowanymi autami i nie wyprzedzać ich, gdyż bardziej to im się opłacało niż ryzykowanie wypadkiem. Przy okazji, oszczędzali w ten sposób mnóstwo benzyny, a i tak nie mogli być wyprzedzeni. Przez pierwsze sto okrążeń dzisiejszego wyścigu oglądaliśmy zatem kompletną procesję.

ZOBACZ TAKŻE
Scott McLaughlin wygrał pierwszy nocny wyścig IndyCar od lat | Analiza

Zamieszanie podczas żółtej flagi

Agustin Canapino obrócił się na wyjeździe z alei serwisowej, powodując neutralizację. Sędziowie bardzo długo czekali na to aż Argentyńczyk wróci do rywalizacji, lecz system hybrydowy nie potrafił uruchomić jego silnika ponownie. Niezdecydowanie organizatorów wykorzystali Alex Palou oraz Will Power, którzy zwlekali ze swoim pit stopem. Bardzo fortunny moment neutralizacji uczynił z nich liderów mimo, że Australijczyk jeszcze chwilę wcześniej zajmował pozycję w drugiej dziesiątce. Prowadzący do tej pory Scott McLaughlin spadł na trzecie miejsce.

Zgodnie z oczekiwaniami, nikt z czołówki nie zaryzykował atakiem podczas restartu. Jedynym, który wyprzedzał, ponownie był Ferrucci. Amerykanin zyskał aż 9 pozycji w kilkanaście okrążeń. Zawodnik A.J. Foyt Racing w rewelacyjny sposób objechał między innymi Josefa Newgardena, jakby ten jechał bolidem Indy NXT. 

Zwrot akcji w samej końcówce

Na następny ciekawy moment musieliśmy czekać – dobrze zgadliście – kolejne sto okrążeń. Podczas finałowych pit stopów Team Penske spisało się na piątkę z plusem. W ekspresowym tempie obsłużyli oni Willa Powera, dzięki czemu wyjechał z alei serwisowej przed Alexem Palou. Jedyne co Australijczyk musiał jeszcze zrobić, to utrzymać swojego rywala za sobą, co przy takich okolicznościach w ogóle nie stanowiło problemu. Will Power dowiózł do mety niespodziewane zwycięstwo po starcie z dwudziestej drugiej pozycji startowej. Aż ciężko uwierzyć, że dokonał tak wspaniałego wyczynu w tak nieceremonialny sposób.

Alex Palou wciąż powinien być zadowolony z drugiej pozycji. Po wypadku w nocnym wyścigu, wizyta na podium uratowała jego pozycję lidera klasyfikacji generalnej. Will Power, Pato O’Ward oraz Scott Dixon będą mu jednak teraz stąpać po piętach. Do walki o tytuł włącza się też Scott McLaughlin. Pierwsze oraz trzecie miejsce w ten weekend bardzo pomogło jego sytuacji w tabeli punktowej. 

 

Na mecie dzisiejszego wyścigu nikt jednak nie rozmyślał o klasyfikacji generalnej. Rozczarowujący weekend w Iowa zakończył ogromny karambol na finałowym okrążeniu. Sting Ray Robb wjechał w tył Alexandra Rossiego, któremu skończyło się paliwo, a następnie został wystrzelony w powietrze. Zawodnik A.J. Foyt Racing przekoziołkował kilkaset metrów za nim zatrzymał się kołami do góry. Unikający wypadku Ed Carpenter oraz Kyle Kirkwood sami się obrócili, po czym wpadli na zwalniającego McLarena. Bolid #20 przetoczył się po aeroscreenach aut #7 oraz #27. Całe szczęście, wszyscy wyszli z tego cało, choć incydent wyglądał okropnie. Nadal czekamy na pełne wyniki badań Sting Ray Robba, który zaliczył z tych kierowców najbardziej brutalną przygodę.

Aktualizacja: Sting Ray Robb opuścił szpital po bardzo krótkim czasie. Mamy już potwierdzenie, że Amerykanin nie doznał żadnych kontuzji.

Nie na to liczyliśmy

Niestety, drugi w ten weekend wyścig IndyCar na torze Iowa Speedway okazał się równie rozczarowujący co pierwszy. Nowa nawierzchnia spisała się podczas rundy NASCAR, lecz dla single-seaterów była ona nie do zniesienia. Z jej powodu wyprzedzanie było okropnie wymagające, a co za tym idzie, brakowało nam emocji podczas wyścigów. Całe szczęście dla właścicieli toru, tuż przed tym weekendem podpisali oni nową, wieloletnią umowę z IndyCar. Na ten moment, miejsce Iowa w kalendarzu jest zatem bezpieczne. Obecny stan obiektu nie pozwala jednak na ciekawą rywalizację w IndyCar i będzie potrzebna kolejna renowacja w celu uratowania tego obiektu. Pato O’Ward był najbardziej wokalnym kierowcą na ten temat, otwarcie stwierdzając, że wymiana nawierzchni „zrujnowała” Iowa Speedway. Nawet Alex Palou, który jest bardzo pozytywną osobą, powiedział „Bolid IndyCar na tym torze jest jak motocykl MotoGP na szutrze”. 

Całe szczęście, pozostałe w kalendarzu owale zapowiadają się dużo ciekawiej. Przed nami łącznie trzy wyścigi na dwóch powracających torach – Milwaukee Mile i Nashville Superspeedway. Dobrą reputacją cieszy się również Gateway oraz „tradycyjny obiekt” w postaci Portland. Z kolei najbliższa runda będzie ostatnią w tym sezonie na torze ulicznym. Padok IndyCar wybiera się w przyszłym tygodniu do Kanady na Ontario Honda Dealers Indy Toronto.

Wyniki Hy-Vee One Step 250 2024

Wyniki Hy-Vee One Step 250 2024

Fot: IndyCar

Reklama