Kluczowe pozycje startowe
Jak zwykle podczas podwójnych rund na owalach, o kolejności startowej drugiego wyścigu zadecydowały drugie okrążenia pomiarowe z kwalifikacji. Josef Newgarden okazał się najlepszy w tej części czasówki, przebijając wynik Scotta McLaughlina, który w zamian zdobył pole position do sobotniego wyścigu. Ich partner zespołowy – Will Power – znalazł się tuż za nimi na P4. Niedoszły tryplet Team Penske powstrzymał Marcus Armstrong.
W przeciwieństwie do Nowozelandczyka, który mocno się poprawił, zawodnicy Andretti rozczarowali na drugich kółkach pomiarowych. Znaleźli się oni tuż obok siebie na pozycjach nr 16, 18 oraz 19. Jeszcze bardziej katastrofalny występ zaliczył zespół Bobby’ego Rahala. Trójka aut RLL zajęła ostatnie pozycje w kwalifikacjach, z czego rezultat Pietro Fittipaldiego (147.762 mile na godzinę) był wolniejszy… od zdobywcy pole position Indy NXT. Brazylijczyk kompletnie nie potrafił okiełznać swojego samochodu.
Liczne pary oczu były jednak skierowane na Alexa Palou. Hiszpan uzyskał dziś pierwszą okazję, aby zostać 3-krotnym mistrzem NTT IndyCar Series. Z kalkulacji wynikało, że będzie musiał zdobyć minimum 12. punktów więcej niż Will Power, aby przyjechać do Nashville z kolejnym tytułem na koncie. Z dziesiątej pozycji startowej nie było to jednak łatwe zadanie.
Tym razem bez kar. Kolejność startowa drugiego wyścigu w Milwaukee wygląda znacząco inaczej:
1️⃣ Newgarden | 160.983 mph
2️⃣McLaughlin | 160.912
3️⃣ Armstrong | 160.203
4️⃣ Power | 159.939
5️⃣ Lundqvist | 159.886
6️⃣ Rossi | 159.022[1/3]#IndyCar #IndyPL #HyVee250s #Milwaukee pic.twitter.com/mUcgQfFjKR
— Świat Motorsportu (@SMotorsportu) September 1, 2024
Niewyobrażalny szok przed startem
Wyścig o tytuł został dziś postawiony na głowie. Spełnił się scenariusz, którego nawet największy fan Willa Powera by nie wymyślił – bolid Alexa Palou doznał awarii na okrążeniu formującym! Dwukrotny mistrz IndyCar kilkukrotnie starał się uruchomić samochód, lecz wszystkie próby były nieudane. Bolid Ganassi #10 zepchnięto do alei serwisowej, gdzie mechanicy przystąpili do ciężkiej pracy. pod ogromną presją.
Przez problemy Hiszpana wyścig ruszył za samochodem bezpieczeństwa. Pod koniec piątego okrążenia kierowcy zaczęli się ustawiać w dwóch liniach, gotowi do prawdziwego rozpoczęcia rywalizacji. Niepoprawne ułożenie zawodników na tyłach stawki zmusiło jednak sędziów do odwołania startu na ostatnią chwilę. Niestety, Linus Lundvist tego nie zauważył, przez co wepchnął Marcusa Armstronga na Josefa Newgardena. Szwed wywołał karambol wśród liderów. Jeszcze przed startem wyścigu otrzymaliśmy niewiarygodne widowisko.
They wreck before the green!@josefnewgarden is into the wall after the start was waved off.
📺: #HyVee250s – Race 2 on USA and Peacock pic.twitter.com/DPoHiNttny
— NTT INDYCAR SERIES (@IndyCar) September 1, 2024
Siedemnaste okrążenie wyścigu stało się de facto pierwszym. Zgodnie z instrukcją sędziów, kierowcy ustawili się w jednej linii tak, aby uniknąć kolejnego zamieszania. Całe szczęście, tym razem otrzymaliśmy bardzo czysty start. McLaughlin utrzymał swoje prowadzenie przed Powerem, a na trzecie i czwarte miejsce awansowali Rossi oraz O’Ward. Po świetnym starcie Ferrucci i Grosjean przebili się do czołowej dziesiątki, a Herta i Ericsson poszli w ich ślady.
Tymczasem w garażu Ganassi, mechanicy uwikłali się z usterką Alexa Palou. Bolid #10 wrócił do rywalizacji, lecz ze stratą aż 28. okrążeń do lidera. Liderem tym chwilę później stał się Will Power, którego partner zespołowy dżentelmeńsko przepuścił.
Silnikowy diabeł prześladuje kierowców
Alexander Rossi rozpoczął inauguracyjną turę pit stopów po niecałych 50. okrążeniach zielonej flagi. Silny „undercut” zyskał mu pozycję na rzecz Scotta McLaughlina. Drugi zawodnik McLarena, Pato O’Ward, spadł natomiast za plecy Davida Malukasa. Meksykanin nie pozostał tam na długo, gdyż jego niedoszły partner zespołowy doznał problemu mechanicznego. Bolid #66 zatrzymał się na torze, wywołując neutralizację.
Wówczas nie wiedzieliśmy jednak, że samochód McLarena jest następny w kolejce awarii. Dwadzieścia okrążeń po restarcie zwycięzca wieczornego wyścigu w Milwaukee zjechał do boksu z zepsutą skrzynią biegów. Chwilę później rozpoczęła się bardzo wczesna, druga tura pit stopów. Wysokie temperatury popołudnia wywołały większe zużycie opon, a zatem strategia na cztery postoje stała się lepsza niż na trzy.
Absurdalnie chaotyczny półmetek
Samochód bezpieczeństwa ponownie opuścił aleję serwisową na niecałym półmetku dystansu. Sting Ray Robb obrócił się na wyjściu z drugiego zakrętu, lecz nie rozbił bolidu. Co ciekawe, wielu kierowców postanowiło odwiedzić wówczas swoich mechaników, aby dotankować auta. Rossi oraz Dixon, którzy pozostali na torze, objęli w ten sposób prowadzenie. McLaughlin spadł na P3, a liderujący Power na „dopiero” czwarte miejsce.
Restart nie potrwał długo, gdyż Christian Rasmussen wpadł na Grahama Rahala w T3 i rozbił go. Następna próba wznowienia rywalizacji również okazała się nieudana. Tym razem błąd popełnił… Will Power! Australijczyk obrócił się w momencie wywieszenia zielonej flagi. Istnym cudem, kierowca Penske uniknął sporej kolizji z barierami lub innymi zawodnikami. Musiał on jednak zjechać do boksu po nowe opony oraz przednie skrzydło, przez co spadł na czternastą pozycję oraz został zdublowany.
THERE GOES @12WillPower ON THE RESTART!
📺: #HyVee250s – Race 2 on USA and Peacock pic.twitter.com/xFa2Pm8cOR
— NTT INDYCAR SERIES (@IndyCar) September 1, 2024
Strategiczna druga połowa
Na nieco ponad sto kółek do mety w końcu wróciliśmy do ścigania. Rossi i Dixon pozostali na pierwszych pozycjach, a tuż za plecami McLaughlina rozpętał się szalony pojedynek Ferrucciego z Hertą i Ericssonem. Stare opony liderów zaczęły się objawiać dopiero kilkanaście okrążeń później, kiedy kierowca Penske objechał 6-krotnego mistrza IndyCar. Zaraz po tym, Dixon oraz Rossi odwiedzili aleję serwisową.
Strategie kierowców na finałową fazę wyścigu okazały się bardzo różne. Jedni zjechali do boksu wcześnie, aby zyskać „undercutem”, a niektórzy pozostali na torze z nadzieją na żółtą flagę lub lepsze opony w końcówce. Najbardziej ekstremalnie w tym pierwszym kierunku poszedł Colton Herta, który odwiedził mechaników na 60 kółek do mety. W ten oto sposób młody Amerykanin został liderem na 50 mil do mety, lecz McLaughlin oraz Rossi uzyskali nad nim sporą przewagę w sferze opon.
Kierowca Penske w dziesięć kółek odrobił dziesięć sekund straty. Herta dzielnie się bronił, lecz ostatecznie nie miał szans, aby obronić pierwszej pozycji. Scott McLaughlin objął prowadzenie i wydawało się, że już nic go nie powstrzyma. Na 22 okrążenia do mety Sting Ray Robb spowodował jednak kolejną neutralizację. Wszyscy z liderów wykorzystali tę okazję, aby założyć nieco świeższe opony, mimo braków w pozostałych kompletach. Dzięki temu, Will Power zdołał się oddublować.
Zacięta walka na finiszu
Na jedenaście okrążeń do mety wróciliśmy do rywalizacji po raz ostatni. Scott McLaughlin bez problemu utrzymał swoją pozycję lidera, czego nie mógł dokonać Alex Rossi. Kierowca McLarena został wyprzedzony przez Dixona, Hertę, a moment później dołączyli się do nich Ferrucci i Ericsson. Żaden z tej trójki nie potrafił jednak dorwać zawodnika Team Penske. Scott McLaughlin przekroczył linię mety jako zwycięzca drugiego wyścigu w Milwaukee. 3-krotny mistrz Supercars w rewelacyjny sposób odniósł kolejną wygraną na owalu. McLaughlin miał wczoraj spore problemy w brudnym powietrzu, lecz nocne poprawki ustawień zdziałały cuda.
Po drugiej stronie garażu Team Penske humory z pewnością nie są tak dobre. Zaledwie jednym błędem Will Power zaprzepaścił ogromną okazję na odwrócenie losów tytułu. Jeżeli przegra mistrzostwo, dzisiejszy spin na restarcie z pewnością zostanie zapamiętany jako moment, który go najbardziej kosztował. Australijczyk mógł wygrać w Milwaukee, a zamiast tego znalazł się dopiero dziesiąty. Tymczasem jego rywal, Alex Palou, skutecznie unikał wszelkich tarapatów, dzięki czemu dotoczył się do mety na P19, mimo usterki silnika. Drobne punkty Hiszpana mogą okazać się absolutnie kluczowe dla jego mistrzostwa.
Czas wybrać mistrza
Za nami istnie wspaniały sezon 2024 NTT IndyCar Series. Był on pełen emocji, ciekawych wyścigów oraz kontrowersyjnych momentów. Ostatnia rzecz, jaka nam jeszcze pozostała, to ukoronowanie mistrza. Za dwa tygodnie Alex Palou oraz Will Power stoczą ostateczny pojedynek o trzeci tytuł IndyCar. Teoretycznie, szanse na mistrzostwo ma jeszcze Scott McLaughlin, lecz potrzebować on będzie totalnej katastrofy w wykonaniu głównych pretendentów. Mimo awarii, Hiszpan utrzymał dość spore prowadzenie w klasyfikacji kierowców. 33 punkty przewagi są świetnym buforem dla Palou.
Powerowi sprzyja jednak miejsce starcia. Tegoroczny kalendarz zamyka Nashville Superspeedway – owal o długości 1.33 mili. Tak jak w przypadku Milwaukee Mile, Power jest jednym z bardzo niewielu kierowców zaznajomionych z tym obiektem. Brał on udział w ostatnim wyścigu IRL na tym torze w 2008 roku. Ponadto, wszyscy dobrze wiemy, że Palou nie radzi sobie tak dobrze na owalach co na „standardowych” obiektach. Choć jego prowadzenie jest dość znaczące, IndyCar szczególnie w tym roku udowodniło, że wszystko w tych mistrzostwach jest możliwe. Czeka nas wspaniałe widowisko, którego absolutnie nie można ominąć!
Wyniki Milwaukee Mile 250 2024 (II)