Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Daniel Ricciardo nie dał wydrzeć sobie zwycięstwa w GP Monako

Daniel Ricciardo z Red Bulla wygrał wyścig na torze w Monako mimo problemów technicznych. W jego bolidzie przed półmetkiem rywalizacji padło MGU-K. Jest to 7. zwycięstwo w jego karierze. Podium uzupełnili Sebastian Vettel z Ferrari i Lewis Hamilton z Mercedesa.

Fot. Red Bull Racing

Dzisiejszy triumfator po zakończeniu wyścigu składającego się z 78 okrążeń mógł odetchnąć z ulgą. Australijczyk z Red Bulla wziął odwet za niepowodzenie przed dwoma laty i zrobił to w dość imponującym stylu. Od połowy dystansu był zmuszony jechać, korzystając tylko z sześciu biegów. Obronę swojej lokaty zawdzięcza na pewno charakterowi pętli Monte Carlo, ale też swojej pracy za kółkiem. Zespół także wsparł swojego zawodnika i sprawił, że uwierzył on w dojazd do mety. Zapewne sam wolałby cisnąć i odnieść wiktorię po jeździe na maksa, choć to czego dokonał na pewno na długo pozostanie w jego pamięci.

Do tej pory Daniel Ricciardo nie wygrał żadnego wyścigu, startując z pozycji wyższej jak czwarta. Po nagłym spadku mocy wydawało się, że fatum nie opuści go. Na szczęście stało się inaczej i zwyciężył zawodnik, który był najlepszy w trakcie całego weekendu wyścigowego. Jego strategia opierała się podobnie jak w w przypadku większości na jednym postoju na 15. okrążeniu (zmiana z hipermiękkich na ultramiękkie).

Red Bull Racing mogło świętować. Max Verstappen zdołał przebić się z ostatniego pola na 9. miejsce, po drodze popisując się kilkoma dobrymi manewrami wyprzedzania. Jednak Holender musiał przełknąć ciężką pigułkę i sam na pewno ma świadomość co stracił przez wypadek z trzeciego treningu. Czas na wyciągnięcie wniosków nadszedł i zapewne w dalszej części sezonu zobaczymy go mocniejszego mentalnie.

Jeśli chodzi o Scuderię Ferrari, to wyciągnęli maksimum z tego weekendu. Mogli jedynie skuteczniej podciąć Lewisa Hamiltona, który zjechał jako pierwszy z czołówki na 12. kółku. Zbyt długo przetrzymali Kimiego Raikkonena. Ostatecznie druga i czwarta lokata, ale w tym roku nie mogli liczyć na coś więcej. Zwłaszcza, że dokonali wyboru i przed sezonem zwiększyli rozstaw osi. Sebastian Vettel był jedynym, który realnie mógł zagrozić Danielowi Ricciardo, ale Niemiec nie był w stanie wykorzystać problemów technicznych rywala. Bolid Red Bulla miał znacznie lepszą trakcję oraz wolną przestrzeń przed sobą. Pod koniec zawodów czterokrotny mistrz świata ewidentnie odpuścił, ponieważ jak sam przyznał, nie był w stanie wykrzesać więcej ze swoim bardzo zużytych opon. Udało mu się odrobić do Hamiltona trzy punkty w klasyfikacji generalnej.

Mercedes zaliczył ten weekend do dość dobrych. Więcej punktów niż przed rokiem, zdecydowanie lepsze tempo. Jednak był to jeden z wyścigów, który opierał się na ograniczeniu strat. Nikt nie wierzył w triumf na tym torze. Ostatecznie podium Hamiltona i piąte miejsce Valtteriego Bottasa są solidnym wynikiem. Zwłaszcza ten drugi zawodnik po założeniu supermiękkich opon odżył i naciskał rywali przed sobą. Nie dał rady wyprzedzić swojego rodaka – Kimiego Raikkonena, ale zaprezentował przyzwoite tempo. Można gdybać, czy jakby Srebrne Strzały nie założyły swojemu liderowi tej samej mieszanki, to czy nie ugraliby odrobinę więcej.

Kogo warto pochwalić za występ w Monako? Na pewno Estebana Ocona z Force India. Francuz obronił swoją szóstą lokatę i pod koniec zbliżył się do czołowej piątki. 21-latek trzymał się z dala od kłopotów. Pod koniec zawodów zdołał go doścignąć jego rodak z Toro Rosso – Pierre Gasly. Tego kierowcę warto docenić, ponieważ wczoraj wyciągnął maksimum, a dziś pokazał wolę walki. Zwłaszcza przejazd na hipermiękkich opon, które zmienił po 46 okrążeniach. Świetna ofensywa i defensywa na torze. W drugiej połowie wyścigu wspomnianą dwójkę dopadli Nico Hulkenberg z Renault i Max Verstappen, ale nikt nie zdołał poprawić swojej pozycji. Dziesiątkę uzupełnił Carlos Sainz z Renault, który po pit stopie nie miał nadzwyczajnego tempa. Hiszpan został poproszony o przepuszczenie kolegi zespołowego, a okrążenie później stracił miejsce na rzecz byłego kolegi z Toro Rosso.

W końcowej fazie wyścigu doszło to kraksy pomiędzy Charlesem Leclerckiem z Saubera i Brendonem Hartleyem z Toro Rosso. Monakijczyk nie zdołał wyhamować po wyjściu z tunelu i uderzył w tył samochodu Nowozelandczyka. Prawdopodobniej było to spowodowane awarią hamulców, a nie samym błędem zawodnika. Na interpretację zdarzenia przyjdzie nam jeszcze nieco zaczekać. Oprócz wymienionej dwójki zawodów nie ukończył Fernando Alonso z McLarena. Hiszpan jechał po punkty za 7. lokatę, ale na 52. okrążeniu w jego bolidzie zawiodła skrzynia biegów.

Tempo wyścigu nie było oszałamiające, ponieważ przez problemy z bolidem lidera wyścigu czołówka jechała tempem 1 minuty i  18-19 sekund. Mimo to udało się przejechać pełny dystans w czasie dwóch godzin. Najlepszym czasem wyścigu popisał się Max Verstappen – 1:14:260 (60 okrążenie).

Aktualny lider klasyfikacji generalnej ma zapas czternastu punktów. Poza Vettelem pozostali mają znacznie większe straty. Choć czarnym koniem sezonu może być Ricciardo, który jest trzeci ze stratą 38 „oczek”. Trzech kierowców z trzech różnych zespołów odgrywają pierwszoplanowe role i mają po dwa zwycięstwa na swoim koncie. Niezwykle ciekawie zapowiada się kolejna odsłona walki o mistrzostwo świata.

GP Kanady za dwa tygodnie. W terminach 8-10 czerwca. W ostatnich latach ten obiekt jest lubiany przez Mercedesa, ale coraz bliżej byli nich kierowcy Ferrari i Red Bulla. Jak będzie tym razem? Piszcie w komentarzach!

Wyniki wyścigu:

Podobał Ci się ten artykuł? Polub nas na , aby być z nami na bieżąco!

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama