Niemiecki producent został ukarany grzywną w wysokości 9,9 miliona dolarów za opóźnienie wycofania ze sprzedaży wadliwych modeli, które zapaliły się u 40 klientów. Koreańscy śledczy stwierdzili, że defekty mogą prowadzić do wycieku płynu chłodniczego (wada chłodnicy recyrkulacji spalin, tzw. EGR) w wyniku czego dochodzi do pojawienia się ognia.
BMW w lipcu i październiku tego roku wycofało blisko 172 tys. modeli w związku z tą wadą, jednak takie posunięcie nie uchroniło ich przed konsekwencjami prawnymi. Wszystko przez informacje koreańskiej prokuratury, według której problem pojawił się już w 2015 roku. Rzekomo już wtedy BMW powołało zespół ds. rozwiązywania problemów z układem recyrkulacji spalin, a ostatecznie nie przedsięwzięło kroków, aby uchronić klientów w Korei Płd. przed awariami.
– BMW ogłosiło wcześniej, że dowiedziało się o związku między wadliwym EGR-em a pożarem dopiero 20 lipca tego roku. Odkryliśmy jednak, że niemiecka siedziba BMW stworzyła specjalny zespół, którego zadaniem było rozwiązanie problemu z zaworem EGR, już w październiku 2015 roku – powiedział minister transportu Korei Południowej.
Koncern z Monachium utrzymuje jednak, że dowiedział się o problemie dopiero w lipcu tego roku.
W wyniku wspomnianych pożarów sprzedaż samochodów BMW w Korei spadła o prawie 10%. Temat usterki i pokrzywdzonych klientów od wielu miesięcy bardzo popularny wśród mediów na Półwyspie Koreańskim i na pewno nie przysparza Niemcom dodatkowych klientów.
W skali globalnej (głównie na Starym Kontynencie oraz kilku krajach azjatyckich) wstrzymano łącznie aż 480 000 pojazdów.