Sam Bird uzyskał czas na poziomie 1:15.570 – na pewno jest jeszcze możliwy do pobicia w kolejne dni, zwłaszcza iż Max Guenther (BMW i Andretti Motorsport), którego czas na koniec dnia wynosił 1:15.663 pokazuje olbrzymie możliwości. Za nimi było równie ciasno. Dwójka z DS Techeetah była wysoko, ale Vergne (1:15.798) musiał uznać wyższość nowego kolegi z zespołu. Antonio Felix Da Costa był lepszy od Francuza o około 0,01 s. Rozdzielił ich Mitch Evans z Jaguara.
Dość dużo problemów technicznych rano miał Nyck de Vries z Mercedesa. Pech dopadł także innego debiutanta – James Calado rozbił Jaguara, powodując czerwoną flagę w pierwszej sesji testowej. Co ciekawe, wtedy również szesnastu kierowców osiągnęło czasy, które mieściły się w jednej sekundzie.
Dzisiaj ujrzeliśmy także po raz pierwszy bolidy NIO oraz Venturi. Pierwsi z wymienionych dodali flagę Chin na sidepodzie oraz przemalowali go na odcień znany z sezonu 2017/18. Monakijski zespół, korzystający z pakietów napędowych Mercedesa, zaskoczył wszystkich biało-srebrną kolorystyką. Oba zespoły należą do dziesięciu producentów w stawce.
Odnośnie Mercedesa jeszcze mamy wiadomość, która również dziś do nas trafiła. Gary Paffett został ich kierowcą testowym i rozwojowym. Sezon temu rywalizował wraz z Stoffelem Vandoorne w HWA Racelab. Nie da się ukryć radości, ponieważ to będzie zdecydowanie równoznaczne z tym, iż będzie można spotkać Brytyjczyka przy okazji weekendów wyścigowych Formuły E.
Ian James, szef zespołu Mercedes-Benz EQ Formula E przyznał, że Paffett to filar Mercedesa w motorsporcie. Trudno się nie zgodzić, gdyż od 2003 r. należy do „rodziny” tego producenta – zdobył w ich barwach także dwa tytuły mistrza DTM.
To nie koniec testów, jutro kolejny dzień. Przejazdy kierowców i zespołów możecie na bieżąco śledzić na stronie Formuły E (https://www.fiaformulae.com/en/championship/valencia-test).