Były kierowca McLarena, Ferrari i Renault jest postrzegany w królowej sportów motorowych jako zawodnik z bardzo ciężkim charakterem. Wielu ekspertów uważa, że Alonso odchodząc z każdej ekipy ”palił za sobą mosty”. Zdaniem samego zainteresowanego to efekt przeinaczania wielu sytuacji z jego kariery.
Hiszpański kierowca podał przykład ostatniego wyścigu sezonu 2012, który odbył się w Brazylii. Alonso przegrał wówczas mistrzowski tytuł z Sebastianem Vettelem. Ówczesny zawodnik Ferrari po wyścigu stał z odkrytą osłoną w kasku i patrzył ponurym wzrokiem w jakiś punkt.
Fernando Alonso krytykuje media za nadinterpretację tego momentu, ponieważ zrobione zdjęcie i film przedstawiający go w tym momencie krążą, jako chwila, gdy „jest zdruzgotany”. Triumfator 24h Le Mans z 2018 i 2019 roku wyjaśnia, że po prostu patrzył w kierunku Felipe Massy, na którego czekał.
– To przykład tego, jak media kłamią. Opuściłem bolid i spojrzałem na Felipe, który płakał, że przegrałem tytuł. Był obok swojego mechanika i żony. Stałem i czekałem na niego, aby upewnić się, że wszystko jest z nim dobrze. W świecie F1 padła wiadomość, że jestem smutny i zdruzgotany. A ja chciałem po prostu go przytulić – przyznał dwukrotny mistrz świata w rozmowie dla magazynu F1 Racing.
Alonso ofiarą?
Były zespołowy partner Lewisa Hamiltona z sezonu 2007 nie może zrozumieć, dlaczego ludzie myślą, że jest samolubny i kolejny raz atakuje media, które zmanipulowały wieloma informacjami. Jednocześnie Fernando Alonso oświadczył, że za każde podium i zwycięstwo w Grand Prix otrzymywał dodatkową premię. Natychmiast dzielił się premią ze swoimi mechanikami, ponieważ był to sukces całego zespołu.
– Dotarły do mnie informacje, że dla wielu osób byłem samolubny. W Ferrari i w każdym innym zespole dzieliłem się każdą premią z mechanikami. Każde podium i zwycięstwo było efektem pracy zespoły, a nie tylko mojej, więc jeśli dostałem 27 000 euro premii, dzieliłem się z zespołem – dodał zawodnik Ferrari z lat 2010 – 2014.
– Jeśli dołączam do jakiegoś projektu, to poświęcam się w 100% ekipie. Poświęcam swoje życie zespołowi i wszystkim ludziom. Ostatnią rzeczą, jaką bym zrobił to bycie samolubnym. Jeśli zrobiłem coś lepiej od zespołowego partnera, to nie będę za to przepraszać – stanowczo podkreślił „Nando”.
GP2 Engine – Suzuka, 2015
Fernando Alonso, który pragnie powrócić do F1 w sezonie 2021, po przemyśleniach stwierdził, że nie powinien użyć słów „GP2 Engine”, które padły podczas GP Japonii w 2015 roku. Po tym incydencie Honda była bardzo obrażona na niego, ponieważ stało się to w ich domowym wyścigu. Hiszpan usprawiedliwia się, iż sytuacja, w której się znalazł byłaby frustrująca dla każdego kierowcy.
– Moje słowa padły z frustracji i może nie powinienem tego mówić. Nie użyłem takiego sformułowania w wywiadzie telewizyjnym lub na konferencji prasowej. Rozmawiałem z inżynierem i to była prywatna rozmowa. To nie miało być publiczne, ale silnik był fatalny. Pierwszego roku w Jerez podczas testów przejechaliśmy siedem kółek przez 4 dni – wspominał ubiegłoroczny zwycięzca 24 at Rolex Daytona.
Fernando Alonso zadeklarował, że ponownie wystartuje w Indianapolis 500. Nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone, ale najprawdopodobniej będzie zawodnikiem zespołu Andretti Autosport, który korzysta z silników Hondy. Możliwe, że to przyczyna refleksji Hiszpana. Szef zespołu, Michael Andretti przyznał, że rozmowy z dwukrotnym mistrzem świata F1 wciąż trwają.
– Obecnie Honda wygrywa i otrzymuję wiadomości, które brzmią ”silnik z GP2 wygrywa, teraz musi być Ci smutno”. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że Honda wygrywa. Jednak silnik, z którego korzystałem, to nie ten, który wygrał w Brazylii – zakończył 38-latek.