Ze względu na odroczenie i odwołanie Grand Prix, obecnie do zarządzania sportem nie ma pieniędzy. Moody’s skorygował zatem wskaźnik perspektyw finansowych królowej sportów motorowych z pozytywnego na negatywny. Formuła 1 nie powinna się tym za bardzo przejąć, ponieważ „czas będzie leczył rany”.
Przez brak rozegranych zawodów, wszyscy tracą ogromne pieniądze, co nie powinno dziwić. Jednak eksperci uważają także, że FIA i Liberty Media powinni dać radę znieść ten cios. Oczekuje się, że Formuła 1 będzie w stanie odzyskać zdrowie po kryzysie. Treść argumentacji agencji w tej sprawie jest następująca:
– Moody’s uważa, że Formuła 1 jest stosunkowo dobrze przygotowana do wyjścia z kryzysu po koronawirycie, popartego zakontraktowanym charakterem przychodów, silną franczyzą, dużą liczbą fanów i wysoką konwersją gotówki. Mogą oni stanąć przed pewnym wyzwaniem w zakresie dochodów w 2021 r. Ze względu na czas zawarcia odnowionej umowy telewizyjnej, a także słabe otoczenie makroekonomiczne. Jednak siła i atrakcyjność franczyzy Formuły 1 zapewnia pewną ochronę w kontekście szerszych wyzwań rynku nadawczego – przekonywali badacze.
Obecna sytuacja wymusza na wielu przedsięwzięcie odpowiednich kroków. Mierzą się z tym firmy na całym świecie. Jednak zdecydowanie trudniej mają Ci, którzy żyją z organizacji eventów. Zarówno tych rozrywkowych jak i sportowych. Koronawirus wszystkich zaskoczył i na pewno nikt nie był na niego przygotowany. Pozostaje mieć nadzieję, że stopniowo wszystko będzie wracało do normy. Najpierw trzeba będzie uporać się z tym globalnym problemem.