Epidemia koronawirusa daje się mocno we znaki mieszkańcom Stanów Zjednoczonych. Do tej pory potwierdzono tam już 4 700 000 przypadków, zmarło 157 000 zakażonych. Codziennie podawane liczby nowych przypadków są dwukrotnie wyższe od marcowych rezultatów. Szczególnie dramatyczna sytuacja ma miejsce na południu kraju. Stanowi to spore utrudnienie dla serii IndyCar, która została zmuszona zmodyfikować swój kalendarz.
Portland i Laguna Seca wypadają z harmonogramu IndyCar
Ze względu na przyrost zachorowań gubernator stanu Oregon, Kate Brown, zakazał organizowania zgromadzeń publicznych powyżej 100 osób. W takich okolicznościach przeprowadzenie zaplanowanego na 13 września wyścigu na torze w Portland stało się niemożliwe.
Władze IndyCar ogłosiły również, że mająca odbyć się tydzień później podwójna runda na torze Laguna Seca również nie dojdzie do skutku.
Obydwie wiadomości z pewnością są sporym rozczarowaniem dla fanów IndyCar. Tor Portland International Raceway powstał w 1960 roku. Od 1984 do 2007 gościł zmagania IndyCar. W 2018 powrócił do harmonogramu zyskując sympatię kierowców oraz podziwiających ich zmagania widzów. Obiekt składa się w większości z szybkich łuków stanowiących spore wyzwanie dla talentu kierowców oraz ich kondycji fizycznej.
Tor Laguna Seca powstał trzy lata wcześniej – w 1957 roku. W IndyCar zadebiutował 26 lat później. Najlepsi kierowcy na terenie Stanów Zjednoczonych ścigali się tutaj do 2004 roku. W zeszłym roku, ku uciesze kibiców i zawodników tor powrócił do kalendarza. Obiekt jest znany głównie z korkociągu – ciasnej szykany idącej stromo w dół, poprzedzonej wspinającą się na wzgórze długą prostą.
Bez klasyka w tym roku…
Z powodu epidemii koronawirusa w tym roku planowano rozegrać podwójną rundę na Lagunie Sece. Wiemy już jednak, że nie odbędzie się żadna z nich. W zamian władze serii postanowiły zorganizować podwójne rundy na torach Mid-Ohio, Gateway i Indianapolis.
Władze Gateway stają przed sporym wyzwaniem, gdyż poza przygotowaniem podwójnej rundy IndyCar w ten sam weekend ugoszczą zmagania NASCAR Gander RV & Outdoors Truck Series. Po raz drugi w historii dojdzie zatem do wspólnego weekendu NASCAR i IndyCar.
Pierwszy z nich miał miejsce w tym roku, na Indianapolis. Wówczas triumfował Scott Dixon, wykorzystując korzystną dla niego neutralizację. Indianapolis przywita całą stawkę IndyCar jeszcze 3-krotnie. Kierowców czeka jeszcze 500-milowy wyścig na najsłynniejszym owalu świata oraz podwójna runda na konfiguracji drogowej zaplanowana na początek października.
Mid-Ohio w cieniu pandemii
Sytuacja epidemiczna rozwija się w ostatnich dniach bardzo szybko. Mid-Ohio otrzymało drugi wyścig. Jednakże parę dni później gubernator Ohio, Mike DeWine, wydał zakaz organizowania imprez masowych. Powód oczywisty – wzrost zakażeniem koronawirusem w Ohio.
Zawody, które miały odbyć się w najbliższy weekend, przeniesiono na dalszą część sezonu. Podwójna runda ma odbyć się we wrześniu i październiku. Jednakże, by do tego doszło, musi dojść do spadku zachorowań w stanie i zniesienia restrykcji.
Najbliższy przystanek IndyCar
W związku z przesunięciem zawodów na Mid-Ohio czeka nas teraz przerwa do 23 sierpnia. Wówczas to rozegrany zostanie 500-milowy wyścig w Indianapolis. Start rywalizacji przewidziano na godzinę 19:00 czasu polskiego.
Pierwsze emocje rozpoczną się już tydzień wcześniej. W poprzedzający zmagania weekend odbędą się kwalifikacje, w których kierowcy walczą nie tylko o jak najlepsze pozycje startowe, ale również o samo prawo startu w wyścigu oraz cenne punkty do klasyfikacji generalnej.