Repsol Honda oficjalnie ogłosiła, że w najbliższy weekend skład zespołu będą stanowić Alex Marquez i Stefan Bradl. To oznacza więc, że Marc Marquez nie powróci jeszcze na tor. Sześciokrotny mistrz świata złamał bowiem rękę w trakcie inauguracyjnego wyścigu w Jerez i do tej pory nie wrócił do ścigania.
Niedawno starszy z Marquezów przyznał w wywiadzie, że chciałby wrócić do ścigania właśnie podczas Grand Prix Aragonii. Teraz jednak wiemy, że to nie nastąpi w trakcie najbliższego weekendu.
Cała nadzieja w Alexie?
Pomimo nieobecności Marca Marqueza, Repsol Honda upatruje nadziei w jego młodszym bracie. Alex bowiem tydzień temu, na torze Le Mans, zdobył swoje pierwsze podium w karierze w królewskiej serii. Zajął drugą lokatę, pomimo że niewiele osób spodziewało się tak dobrej formy Hiszpana.
W poprzednich rundach 24-latek spisywał się nie najlepiej. Na mokrej nawierzchni we Francji jednak udowodnił, że jest w stanie rywalizować z czołówką. – To było kilka naprawdę świetnych dni. Cieszę się z tego uczucia i jeszcze raz chcę podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali. Teraz czas na reset i wracam do pracy w Aragonii – mówił Alex po francuskim Grand Prix.
Hiszpan przyznał jednak, że wciąż ma sporo do nadrobienia. Szczególnie trudna jest kwestia tempa kwalifikacyjnego. – To obszar, nad którym musimy skupić się najbardziej. Pokazaliśmy, że tempo wyścigowe nie jest takie złe i jesteśmy w stanie z każdym wyścigiem walczyć o więcej. Zobaczymy jednak, co przyniesie pogoda w Aragonii.
Marquez: Zasługuję, by być w Repsol Hondzie
Sytuacja Alexa Marqueza nie jest zbyt kolorowa. Jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu fabryczna Honda poinformowała, że nie przedłuży z nim kontraktu. 24-latek nie miał więc okazji, aby się wykazać w królewskiej serii, nim zespół podjął decyzję. Hiszpan przyznał niedawno, że nie rozumie sugestii, jakoby nie zasługiwał na fotel obok swojego brata. – Jestem dwukrotnym mistrzem świata i wiem, dlaczego dostałem awans. To była dziwna sytuacja. Zespół mi zaufał, dlatego mam pewność, że z tego powodu tutaj jestem.
Marquez dodał, że krytyka jest motywująca, jednak nie interesuje go zdanie innych. – Daje ogień do działania i napędza wiarę w siebie. Zgadzam się z krytykami, ponieważ moja forma nie jest taka, jakiej się spodziewałam. Nie jestem zbyt szybki, szczególnie w kwalifikacjach, ale nie obchodzą mnie inni. Wiem, dlaczego tutaj jestem.