Od kilku dni krążą spekulacje na temat BMW, które ma rozważyć zaangażowanie w platformę LMDh, która w 2023r. zadebiutuje w WEC i IWSC. Te spekulacje zostały teraz potwierdzone przez Michaela Kracka, który w kwietniu zostanie dyrektorem działu sportowego BMW.
Niemiec w rozmowie z serwisem sportscar365.com dał do zrozumienia, że LMDh może być atrakcyjną platformą dla BMW – bardziej niż debiutujące w tym roku LMH. – Prowadzimy rozmowy. Analizujemy przepisy i uważamy, że są dobre.
Krack oznajmia też, że BMW przygląda się tej platformie od dłuższego czasu. – Zawsze braliśmy udział w rozmowach nad DPi2.0 [robocza nazwa LMDh – przyp. red.] z IMSA. Inni producenci wiedzą, że przyglądamy się LMDh z podobnym zainteresowaniem co reszta marek. Niektórzy już zdołali ogłosić swoje programy, ale my postanowiliśmy być bardziej konserwatywni w tej sprawie.
Na razie brak decyzji
Przyszły szef działu sportowego BMW zaznaczył też, że zarząd jeszcze nie podjął decyzji o zaangażowaniu.
– Zaprezentujemy zarządowi nasz program i zobaczymy jaka będzie decyzja. Przyglądamy się także ewentualnej dacie debiutu. Rozważymy plusy i minusy wejścia w 2023 roku, lub roku następnym. Tak samo rozważamy rodzaj zaangażowania. Program może być w pełni fabryczny, lub z określonym udziałem zespołów klienckich. Jest wiele opcji, które przedstawimy zarządowi – powiedział.
LMDh atrakcyjniejsze dla BMW niż LMH
Michael Krack dał też do zrozumienia jak ważne dla niego jest zaangażowanie BMW we wspomnianą platformę.
– To zrozumiałe, że od takiej marki jak BMW oczekuje się zaangażowania. Byłoby szkoda, gdybyśmy nie mogli rywalizować z takimi markami jak Ferrari i Corvette o zwycięstwa. LMDh daje nam taką możliwość, ale musimy pamiętać, że świat wokół nas się zmienia i musimy podejmować przemyślane decyzje. W przeszłości wydawaliśmy wiele pieniędzy na różne programy, więc musimy podchodzić ostrożniej do wydatków. Pod względem finansowym LMDh wydaje się być atrakcyjniejsze niż LMH.
Ewentualne zaangażowanie oznaczałoby powrót BMW do prototypów po ponad dwudziestu latach. Od tego momentu bawarski producent był przez kilka lat był obecny w F1, następnie w DTM i klasie GTE Pro. Obecnie jest on zaangażowany w Formułę E, z której wycofa się po tym sezonie. Natomiast w 2022 roku wprowadzi do GT3 model M4 GT3, który zastąpi obecnie stosowane M6 GT3.
Porsche podjęło kilka decyzji odnośnie LMDh
Porsche – które w grudniu ogłosiło zaangażowanie w LMDh – wykonało już kilka kroków odnośnie przygotowań do swojego debiutu we wspomnianej platformie.
Pascal Zurlinden zdradził w wywiadzie, że podjęto już kilka istotnych decyzji. Jedną z nich jest wybór silnika, który Porsche zastosuje w swoim samochodzie.
– Mamy szeroką gamę silników i spośród nich wybraliśmy jeden. Nie możemy zdradzić, który, ale wybraliśmy. Tak samo finalizujemy decyzję odnośnie wyboru podwozia [spośród Dallary, Ligiera, Multimatika i Oreki – przyp. red.]. Natomiast dział stylistyczne również pracuje nad tym, aby to był też piękny samochód. Daliśmy przedsmak jego wyglądu przy ogłaszaniu programu.
Pierwsze testy jeszcze w tym roku?
Szef działu GT Porsche wyraził już zamiar przetestowania maszyny jeszcze w tym roku w okolicy świąt Bożego Narodzenia.
– Pierwszy test chcemy odbyć jeszcze w tym roku – rok przed debiutem wyścigowym. Nie jestem pewien czy to się uda, ale to byłby dobry prezent świąteczny. W zeszłym roku udało nam się ogłosić program w okolicy świąt. Mam nadzieję, że na te święta będziemy mogli ogłosić pierwsze testy.
Samochód to nie wszystko
Oprócz przygotowania samochodu Porsche przygotowuje też kierowców, którzy mogą w przyszłości poprowadzić ich samochód LMDh. Najlepszym rozwiązaniem jest zaangażowanie ich w starty w klasie LMP2 w ELMS, WEC, AsLMS, lub WeatherTech Sportscar Championship. Starty w tej klasie dadzą im doświadczenie, które później zaprocentuje za kierownicą samochodu LMDh, który jest oparty o konstrukcje LMP2.
W ostatnim czasie takie doświadczenie nabyli Sven Mueller i Patrick Pilet. Z kolei Marhieu Jaminet miał wystartować na Daytona 24. Jednakże francuz przed wyścigiem uzyskał pozytywnym wynik testu na Covid–19, co zaprzepaściło jego szansę na start.
Nic na siłę
Pascal Zurlinden podkreślił, że wspomniane starty wynikają bardziej z inicjatywy kierowców niż Porsche.
– My nie nakazujemy im startów w wybranych przez nas seriach. To jest ich wybór. Czesto sami się do nas zgłaszają z możliwością startu w danej ekipie w danej serii i pytają nas o wsparcie. Nie wybraliśmy jeszcze kierowców do programu testowego, ale gdy przeprowadzimy pierwsze jazdy to podejmiemy decyzję. Wielu dobrych kierowców jest związanych z Porsche.