Mistrzowska wymiana
Na słynnym torze Istanbul Park, który jest jednym z ulubionych obiektów wielu fanów F1, rozpoczynają się zmagania o GP Turcji. Pierwszy trening wskazał na to, że jednymi z konkurencyjnych ekip w ten weekend będą Ferrari oraz jak zawsze Mercedes. Może to być jednak trudny weekend dla kierowców tych zespołów.
Potwierdziły się bowiem doniesienia mówiące o tym, że aktualny lider klasyfikacji mistrzostw świata, Lewis Hamilton wymieni swój silnik. Jego zespół podejmuje jednak dość ryzykowny ruch, dając 36-latkowi tylko i wyłącznie świeżą jednostkę spalinową. Oznacza to, że Toto Wolff, jak i sam kierowca będą musieli modlić się o to, żeby elementy elektroniki, na które składają się systemy MGU-H oraz MGU-K nie zawiodły w najważniejszym momencie emocjonującego sezonu 2021.
BREAKING: Lewis Hamilton is set to receive a 10-place grid penalty for Sunday’s race
His car has a new internal combustion engine, exceeding his allocation#TurkishGP 🇹🇷 #F1 pic.twitter.com/TUy4idPRdx
— Formula 1 (@F1) October 8, 2021
Brytyjczyk wciąż pozostaje w niezwykle zaciętej rywalizacji z Maxem Verstappenem, który dla wielu jest faworytem do zdobycia tytułu. Na ten moment to 36-letni Hamilton jest bliżej sukcesu, a to dlatego, że zgromadził dwa punkty więcej od Holendra. Kara podczas GP Turcji może jednak zrzucić go z topu. Ponadto należy zakładać, iż oprócz tego 7-krotny mistrz świata będzie musiał prędzej czy później wymienić komponenty elektroniczne.
Nadzieja na lepsze jutro
Zgoła inaczej sytuacja wygląda w ekipie z Maranello. Ferrari powtarza proces, któremu poddano w Rosji Charlesa Leclerca. Tak samo, jak dwa tygodnie temu Monakijczyk, jego partner z zespołu Carlos Sainz wystartuje do GP Turcji z samego końca stawki. Scuderia w końcu dostarczyła obiecane poprawki do swojej jednostki napędowej.
Wiąże się to jednak z wymogiem wymiany jednostki napędowej i wszystkich pozostałych komponentów. Wygląda jednak na to, że warto poświęcić jeden wyścig dla większego dobra, ponieważ Leclerc już w Soczi, świeżo po zmianie pokazywał świetne tempo, którego zupełnie nie odzwierciedla fatalna 15 pozycja na mecie.
Czego możemy się spodziewać po GP Turcji?
Zeszłoroczne Grand Prix Turcji odbywało się w wyjątkowo trudnych warunkach. Położona tuż przed wyścigiem nowa nawierzchnia okazała się bardzo śliska. Sytuację dodatkowo pogorszyły silne opady deszczu w sobotę i niedzielę. W tak trudnych warunkach najlepiej spisał się Lewis Hamilton. Max Verstappen musiał zadowolić się szóstym miejscem po błędzie podczas walki z Sergio Perezem, reprezentującym wówczas stajnię Racing Point.
Czy Brytyjczyk tym razem również nie będzie miał sobie równych? W jego przypadku, to zawsze możliwe, niezależnie od warunków i ewentualności. Przekonamy się niezwłocznie, bowiem już w niedzielę. Prognozy wskazują na deszcz nad torem Istanbul Park, czyli to, co Brytyjczyk lubi najbardziej. Wygląda na to, że opady będą obecne podczas startu wyścigu o godzinie 14:00 czasu polskiego.