Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Meksyku 1970, czyli jak stracić wyścig F1 przez głupotę kibiców

GP Meksyku 1970 miało być wielkim świętem motorsportu. W końcu lokalny bohater Pedro Rodriguez w poprzednim wyścigu stanął na podium. W efekcie na zawodach stawiło się ponad 200 tysięcy kibiców. Jak się okazało dziki tłum omal nie doprowadził do odwołania wyścigu.

GP Meksyku 1970 kibice

Przed GP Meksyku 1970

To był ostatni akt sezonu 1970 i zarazem wyjątkowy. Po raz pierwszy w historii mistrz świata nie mógł bowiem celebrować wywalczonego tytułu. Jochen Rindt zginął bowiem w czasie przygotowań do GP Włoch. Austriak do tego wywalczył sobie tak wielką przewagę, iż pomimo śmierci, został czempionem. Cały czas trwała za to walka o wicemistrzostwo świata. W rywalizacji o drugie miejsce w klasyfikacji kierowców liczyło się bowiem aż 6 kierowców. Smaczku dodawał też pewien aspekt. Otóż firma Dunlop, która dostarczała opony kilku zespołom po tym wyścigu miała wycofać się z F1. Z tej okazji Stewart postarał się sprawić, by angielski producent zatriumfował. Ostatni wyścig sezonu, jakim było GP Meksyku 1970 zapowiadał się więc niezwykle ciekawie. 

ZOBACZ TAKŻE
Fundidora Park: Niezwykle klimatyczny tor w meksykańskim Monterrey

Treningi i kwalifikacje

Jeszcze przed przybyciem kierowców na tor stało się jasne, iż stawka będzie nieco okrojona. Organizatorzy GP Meksyku 1970 bowiem zaoferowali dużo niższe wynagrodzenie za wzięcie udziału w wyścigu niż Amerykanie. Tym samym w Mexico City stawiło się tylko 18. zawodników. Wybrano ich korzystając z systemu podobnego do tego stosowanego w Monako – Siedem zespołów otrzymało po dwóch kierowców a cztery tzw. „dzikie karty” były przeznaczone dla byłych mistrzów lub innych kierowców, którzy mogliby przyciągnąć widzów. 

Tuż przed rozpoczęciem pierwszej sesji ogłoszono, iż 3-krotny mistrz świata F1 – Jack Brabham po tym wyścigu kończy karierę w F1. Podobno Brabhama kusiło wówczas, by zmienić swoją decyzję tylko po to, by zirytować dziennikarzy, którzy wyjawili jego tajemnicę o kilka dni za wcześnie. W sesji kwalifikacyjnej najszybszy okazał się Clay Regazzoni. Za nim sklasyfikowani zostali Jackie Stewart i Jacky Ickx. Lokalny bohater Pedro Rodríguez w czasówce zajął z kolei 7. miejsce. Zwycięzca GP USA 1970 Emerson Fittipaldi po problemach z jednostką napędową zajął ostatnie 18. miejsce.

Problemy przed startem wyścigu o GP Meksyku 1970

W związku z wielkim zainteresowaniem wyścigiem, wszędzie wszechobecna była policja. Mimo to trudno było utrzymać kontrolą nad ponad 200 tysięcznym tłumem. Skąd tak wielu ludzi pojawiło się w roli kibiców? Odpowiedź jest prosta. Podczas poprzedzającego wyścigu o GP USA 1970, lokalny bohater Pedro Rodriguez zajął znakomite drugie miejsce. Meksykanie liczyli, iż ich ulubieniec podczas swojej domowej rundy po raz kolejny stanie na podium. Nie wszyscy fani jednak znaleźli sobie miejsca na trybunach i tym samym część z nich przeskoczyła przez bandy, aby zająć dobre miejsca. Pomimo interwencji policji tłum nie chciał ruszyć się z miejsca. Przez to start opóźnił się o ponad godzinę. W pewnym momencie rozważano nawet odwołanie wyścigu. Zdecydowano się jednak porzucić ten pomysł, gdyż obawiano się, że kibice przez tą decyzję wpadną w szał i zdemolują cały padok.

ZOBACZ TAKŻE
Bracia Rodriguez: Poznaj tragiczną historię patronów toru w Meksyku

Wysłano tym samym Jacky’ego Stewarta i Pedro Rodrigueza, aby poprosili kibiców o wycofanie się z niebezpiecznych miejsc.

W końcu jednak udało się rozpocząć zmagania

Ich apel pomógł i tym samym zawody mogły się rozpocząć. Zrobiono to jednak w ekspresowy sposób i w efekcie kilku ostatnich kierowców nie zdążyło ustawić się na polach startowych. 

Tuż po starcie nie doszło do żadnych większych zmian. Na początku drugiego okrążenia Ickx przypuścił jednak odważną szarżę i objął prowadzenie po tym jak minął Stewarta i Regazzoniego. Chwilę potem Emerson Fittipaldi wycofał się z wyścigu na skutek awarii silnika. W ciągu jednego weekendu była to jego trzecia taka usterka. Stosunkowo dobrze ruszył Pedro Rodriguez. Meksykanin bowiem zdołał awansować na 5. miejsce, lecz wkrótce potem minął go Jack Brabham. Podczas gdy z przodu trwała zażarta walka o prowadzenie, jadący nieco z tyłu stawki Francois Cevert odpadł z wyścigu z powodu awarii silnika.

ZOBACZ TAKŻE
Sir Jackie Stewart - nie tylko "Latający Szkot" | Legendy motorsportu

Po 15 okrążeniach czołówka wyglądała następująco: Ickx, Regazzoni, Stewart. Ten ostatni wkrótce potem był zmuszony zjechać do alei serwisowej, ponieważ w jego bolidzie pękła tuleja kolumny kierownicy. Tym samym mistrz świata F1 z 1969 roku stracił sporo cennych sekund, lecz po wymianie wadliwego elementu był w stanie kontynuować rywalizację.

Dramat Stewarta i… psa

Na 36. okrążeniu latający Szkot zderzył się z… psem. W efekcie kolizji doszło do poważnych uszkodzeń w jego bolidzie. Stewart natychmiast zatrzymał swój samochód i wycofał się z wyścigu. Szczęśliwie dla niego nic mu się nie stało, lecz zwierzę nie miało żadnych szans na przeżycie. Nie tylko mistrz świata z 1969 roku tamtego popołudnia przeżył dramat. Na 12 okrążeń przed metą jadący po pewne podium Jack Brabham musiał przedwcześnie zakończyć rywalizację z powodu awarii silnika. Australijczyk w tamtym momencie stwierdził, iż nie wkurzy dziennikarzy ogłoszeniem swojego powrotu, gdyż miał dosyć ciągłych niepowodzeń. 

Wyścig o GP Meksyku 1970 padł łupem Jacky’ego Ickxa przed Clayem Regazzonim i Denny’m Hulme’m. Wynik kierowców Ferrari, którzy zdobyli dublet napawał optymizmem stajnię z Maranello przed następną kampanią. Czołową szóstkę uzupełnili Chris Amon, Jean-Pierre Beltoise i lokalny bohater Pedro Rodriguez. Co ciekawe kibice tuż po zakończeniu wyścigu tłumnie wbiegli na tor. 

Puenta sezonu 1970

Zachowanie kibiców podczas wyścigu kosztowało Meksyk organizację wyścigu F1 aż do 1986 roku. W czasie zawodów fani raz po raz bowiem przebiegali na drugą stronę toru, dodatkowo ignorowali prośby o zostanie za barierkami, a także co pokazała sytuacja ze Stewartem na tor przemycili zwierzęta co mogło skończyć się tragicznie. Był to także ostatni wyścig F1 na oryginalnej nitce toru. 

W czasie 13 wyścigów rozegranych na przestrzeni 7 miesięcy, kierowcy pokonali tysiące kilometrów. Trójka z nich tj. Pierse Courage, Bruce McLaren i Jochen Rindt nie dożyła ostatniego wyścigu sezonu. To tylko uświadamiało, jak wielkie niebezpieczeństwa czyha na każdym kroku. Kierowcy jednak wykorzystując swój autorytet zaczęli skutecznie walczyć o swoje. Dzięki temu przeniesiono GP Niemiec 1970 z Nürburgringu na Hockenheimring. W końcowej klasyfikacji mistrzostw świata triumfował nieżyjący już wtedy Jochen Rindt. Drugie i trzecie miejsce zajęli kierowcy Ferrari, czyli Jacky Ickx i Clay Regazzoni. Rozczarowany swoim wynikiem na pewno był Jackie Stewart. Mistrz świata z 1969 roku na koniec kampanii zajął bowiem dopiero piąte miejsce. Rozczarowaniem była postawa fabrycznego zespołu March. W przeciwieństwie do klienckich zespołów ani Chris Amon ani Jo Siffert nie zdołali wygrać ani jednego wyścigu pomimo hucznych zapowiedzi. Wyglądało to tak jakby szefostwo tej ekipy chciało odnieść sukces nieco zbyt na skróty.

ZOBACZ TAKŻE
Jochen Rindt - jedyny pośmiertny mistrz świata F1 | Legendy motorsportu

O wszystkim jednak wkrótce zapomniano, a w pamięci wszystkich pozostał tragicznie zmarły mistrz świata Jochen Rindt, któremu nie dane było świętować tytułu, o którym tak bardzo marzył.

5/5 (liczba głosów: 2)
Reklama