Connect with us

Czego szukasz?

Biznes

Niemcy już zdążyli znienawidzić elektryki? Bezlitosne wyniki badania

Dynamicznie rosnąca sprzedaż samochodów elektrycznych w 2021 r. w Niemczech spowodowała, że o naszych sąsiadach zaczęto mówić jako o tych lepszych, bardziej gotowych na nadchodzące zmiany. Niektórzy mówią nawet o zupełnie innym myśleniu i bardziej rozwiniętym społeczeństwie, ale to wszystko bzdura. Pokazały to najnowsze badania Deloitte, a więc jednej z najbardziej renomowanych firm doradczych i audytorskich na świecie. Wynika z nich, że Niemcy wcale nie chcą samochodów elektrycznych.

stacja ładowania pojazdów elektrycznych niemcy

Duży wzrost pompowany przez dofinansowania

Zeszłoroczne dane sprzedażowe, którymi niektórzy się zachwycają, pokazały że Niemcy zrobiły olbrzymi krok ku elektromobilności. Przez cały 2021 r. u naszych zachodnich sąsiadów sprzedano bowiem blisko 356 tysięcy samochodów elektrycznych na baterie, co oznacza wzrost 83,3% względem 2020 roku. Znacząco, bowiem o 62,3%, wzrosła także sprzedaż hybryd plug-in, która wyniosła 325,5 tys. Ta druga statystyka jest jednak mniej ważna w kontekście naszego tekstu.

Niemcy osiągnęli ten wynik dzięki pomocy rządu federalnego, który przeznaczył na elektryfikację ponad 3 miliardy euro. Bez tych pieniędzy takie statystyki oczywiście nie byłyby możliwe, a rząd będzie dofinansowywał samochody elektryczne i hybrydy plug-in co najmniej do końca 2025 roku. Jak się jednak okazuje, realne zainteresowanie naszych zachodnich sąsiadów samochodami elektrycznymi jest znacznie niższe, niż wskazywały by na to głośne nagłówki w artykułach. 

Audyt Deloitte może być dla niektórych szokiem

Według najnowszego badania Deloitte aż 85% Niemców nie wyobraża sobie samochodu elektrycznego jako swojego kolejnego samochodu. Mowa jest więc nawet nie o teraźniejszej sytuacji, ale o przyszłości, w której przecież elektryfikacja ma się szybko rozwijać. Oczywiście, te 15%, które jest zainteresowane, to naprawdę wiele osób i może wystarczyć na wzrost sprzedaży na wiele lat. Dlatego zwróćmy uwagę na jeden fakt. 

ZOBACZ TAKŻE
Wezwanie za wezwaniem. Mercedes ma poważne problemy z jakością

Kiedy stowarzyszenie VKU przeprowadziło podobne badanie w 2020 roku, tylko 56% Niemców nie chciało kupować elektrycznego modelu jako swojego kolejnego samochodu. Dwa lata później – a w erze elektryfikacji samochodów to wieczność – wynik ten spadł. I to pomimo znacznie lepszych samochodów na baterie niż wcześniej i rozbudowanej infrastruktury. I to aż o 29%. Trudno jednoznacznie wskazać, dlaczego – być może chodzi o świadomość na temat samochodów elektrycznych?

Media od kilku lat pięknie kolorują rzeczywistość, wskazując na zawrotny rozwój samochodów elektrycznych. Cały czas mówi się o spadających cenach i rosnącym zasięgu, który ma być porównywalny z samochodami spalinowymi. Nie mówimy, że tak się nie stanie za jakiś czas, ale to na pewno nie potrwa rok czy dwa. Na chwilę obecną samochody elektryczne to luksus dla nielicznych, a często są przedstawiane jako jedyna możliwa wizja przyszłości. Naprawdę nie mamy nic do elektryfikacji jako jednej z dróg rozwoju motoryzacji. Jednej z, a nie jedynej możliwej, jak to obecnie jest przedstawiane. Samochody elektryczne często są świetne, co sami pokazujemy w testach, ale nie są stworzone dla każdego. A każdemu chce się je wpychać. 

Problemy wszyscy znamy

Fakty są takie, że Niemcy nie chcą samochodu elektrycznego głównie z powodu niewystarczającego zasięgu, co wskazało 25% ankietowanych. 14% skrytykowało słabą infrastrukturę, a 12% zbyt wysoką cenę. W kontekście tej ostatniej jedna trzecia respondentów stwierdziła, że jest w stanie wydać 2000 euro więcej na samochód elektryczny niż na spalinowy. Szanowni Państwo, to stanowczo za mało. 

ZOBACZ TAKŻE
BMW kończy z V12. Na pożegnanie wyjątkowo ekskluzywna seria

Kolejnym kluczowym wnioskiem z badania, o którym można przeczytać na niemieckiej stronie „Focusa”, jest spojrzenie społeczeństwa na kwestię ładowania. Aż 70% z ankietowanych chciałoby ładować go w domu. To oczywiście przeszkoda niemal nie do pokonania na drodze do masowej elektromobilności, ponieważ większość kierowców mieszkających w blokach może pomarzyć o własnym garażu, w którym ew. mogłaby zamontować sobie wallboxa. Wizja osiedli zapełnionych stacjami ładowania jest piękna, ale także mało realistyczna jeszcze przez wiele lat. 

Niemcy oczekują od samochodu elektrycznego realnego zasięgu na poziomie co najmniej 616 kilometrów, co dla obecnej generacji pojazdów na baterie jest ogromnym wyczynem. Mówimy o realnym zasięgu przy normalnej jeździe, a nie jeździe na pokaz i chwaleniu się, gdzie to się dojechało na jednym ładowaniu. Swoją drogą, kolejne marki w Polsce zrealizowały takie działania promocyjne, które jednych mogą zachęcić, a innych zażenować. 

4.1/5 (liczba głosów: 128)
8 komentarzy

1 Komentarz

  1. Ikno

    1 lutego 2022 at 13:17

    Tydzień temu w pracy, szefu dał nam swoją kilku miesięczną Teslę na wyjazd służbowy(Jeździł nią tylko po mieście). Odebraliśmy Ją ze stacji ładowania Kaufland Bratysławska Kraków. Mieliśmy do miejsca docelowego we Wrocławiu ~280km(zasięg tesli ~450km). Było zimno, wiało, słuchaliśmy radia i włączyliśmy ogrzewanie. Już w połowie drogi wyłączyliśmy radio, później ogrzewanie, a ostatnie kilometry jechaliśmy bez świateł. Musieliśmy skrócić trasę, i padliśmy pod Decathlonem przy autostradzie, jakieś 200m od stacji ładowania. Zamiast wieczorkiem zrelaksować się w Hotelu, to jak Łosie siedziliśmy w samochodzie i czekaliśmy, aż się załaduje.
    Mam w 4literach elektryki!!!

  2. Kubi

    29 stycznia 2022 at 16:43

    Już niedługo bateryjki stracą na popularności na przykład Lotos od pierwszego lutego podniósł ceny ładowania bateryjek z 24 zł na 59 zł brawo. Po drugie bateryjki po 8 latach tracą swoje właściwości to już jest śmierć pojazdu

  3. gmw

    29 stycznia 2022 at 09:12

    Elektryki nadal są w na etapie prób i eksperymentów. Do normalnego traktowania jako środek pełnosprawnego transportu nie nadają się całkowicie. Ograniczenie zasięgu ( nikt o zdrowych zmysłach nie traktuje publicznych stacji ładowania poważnie,ze względu na czas ładowania i ceny) jest porównywalne do ograniczeń telefonu stacjonarnego z komórkowym. Elektryk w dzisiejszym wydaniu jest krokiem do tyłu motoryzacji.

  4. Arek

    28 stycznia 2022 at 13:49

    Elektryki zaistniały dlatego by chronić życie osób niezmotoryzowanych gdyż kierowcy pojazdów spalinowych trują ich bez udzielenia odszkodowania. Teraz te pojazdy są wprowadzane niemal już na siłę gdyż wcześniej sądzono że kierowcy się opanują i sami zrezygnują z trucia niewinnych ludzi , ludzi którzy swoją pracą dbają o zdrowie także zmotoryzowanych. Jednak etyka nie zadziałała, kierowcy nie wsydzili się swojego przestępczej postępowania i mimo że pojazdy elektryczne są droższe w produkcji i potrzebne są gigantyczne dofinansowania do tej nowej technologii co wiaze sie z stratami finansowymi dalsze trucie niewinnych ludzi jest nieakceptowaln. Wielu naukowców dziwi co może zrobić człowiekowi inny człowiek aby mieć łatwiej przy tym kogoś skazać na choroby i zamknięcie w domu gdyż powietrze w miastach dla pieszych jest zbyt toksyczne a osoba niezmotoryzowana przebywa długo na nim długo gdyż długo trwa piesza podróż, jest męcząca.

  5. Igor

    28 stycznia 2022 at 11:07

    Samochód (tak jak każde inne urządzenie techniczne) trzeba dobierac do potrzeb i warunków używania. Obecnie elektryk ma sens 1) jako drugi samochód w domu i na jazdy max 200km dziennie 2) przy ładowaniu nocą w domku w II taryfie (fotowoltaika mile widziana). Biorąc powyższe pod uwagę czekam na odbiór EV w kwietniu. Raczej bym się nie decydował na EV mając przed sobą wizję regularnego ładowania na publicznych stacjach. Technologia tak szybko się zmienia że za 3 lata wybór może być inny.

  6. Tomatoes

    28 stycznia 2022 at 09:41

    Za miesiąc kupujemy elektryka, z tym,że:
    1. będzie to drugie auto dla żony, na jej dojazdy do pracy
    2. w Danii elektryki są tańsze niż odmiany benzynowe
    3. mamy własny dom z możliwością instalacji wallboxa.
    W przypadku niespełnienia którejś z powyższych przesłanek nigdy w życiu byśmy elektryka nie kupili.

  7. as

    26 stycznia 2022 at 10:08

    Przekaz w mediach to wersja zwykle wlascicieli owych mediow jakiejs rodziny bogatej. W rzeczywistosci moze byc zupelnie inaczej bo akurat dany wlasciciel przepycha jakas narracje a co gorsza proboje prac ludziom mozgi zeby mysleli X,Y.Z.

  8. Romek

    26 stycznia 2022 at 08:49

    istotą artykułu jest badanie Deloite – prośba o źródło tego raportu / badania

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama