Marquez czuje się zupełnie inaczej na tegorocznej Hondzie
Maszyna RC213V to od lat motocykl zdecydowanie dopasowany do stylu jazdy Hiszpana. Ta maszyna gwarantuje bardzo dobrą przyczepność przodu, która pozwala Marquezowi bardzo późno hamować i jednocześnie szybko wchodzić w zakręt bez powodowania większej straty na wyjściu z niego. Z tym współgra także tył, który zgodnie z potrzebami Hiszpana nie generuje zbyt wiele przyczepności. Wynikiem tego są spektakularne uślizgi w wykonaniu zawodników Hondy, które pomagają im szybciej pokonać dany zakręt.
Jednak jest tez druga strona medalu. Ten motocykl jest niesamowicie agresywny co sprawia, że trudno komukolwiek nad nim zapanować. Jeżeli zawodnik nie czuje się na nim na tyle pewnie, aby móc jechać nim na sto procent to taki motocyklista zawsze będzie miał na nim problemy. Niestety w ostatnich latach okazało się, że tylko Marc Marquez jest w stanie wydobyć z niego maksymalne osiągi. Gdy Hiszpan nabawił się kontuzji dwa lata temu to okazało się, że nikt nie potrafi odtworzyć jego stylu jazdy.
To zmusiło inżynierów Hondy do wprowadzenia zmian w maszynie, czego efektem ma być jej tegoroczna odmiana. Mówi się, że RC213V stało się łagodniejsze w prowadzeniu co miało przypaść do gustu Polowi Espargaro. Trudno powiedzieć, jak dokładniej zmieniła się wspominana maszyna, ale ośmiokrotny mistrz świata jest pod wrażeniem poziomu zmian.
– Honda dokonała tak dużego postępu, że mam wrażenie, że wsiadłem na motocykl innego producenta. Oczywiście motocykl zawsze się zmieniał, odkąd zadebiutowałem w MotoGP. Jednakże podstawy charakterystyki zawsze były te same, ale teraz zaszły tu wyraźne zmiany. Na testach w Malezji miałem problemy na pojedynczym okrążeniu, ale potem w Mandalice poczułem się na nim zdecydowanie lepiej. Pierwsze wyścigi upłyną nam pod znakiem dopracowywania szczegółów, ale sama baza jest dobra – powiedział Marquez na konferencji przed GP Kataru.
Skrzydła mocno zmieniły sposób ścigania w MotoGP
Wspomniane elementy aerodynamiczne od momentu pojawienia się w sporcie wzbudzają kontrowersje. Niektórym się one podobają z punktu widzenia techniki. Jednakże z drugiej strony, wiele osób uznaje je za nienaturalny element motocykla. Dodatkowo w tym wszystkim ważny jest też element bezpieczeństwa, przez który Dorna w 2017 roku nakazała, aby wspomniane skrzydła zabudować, aby zmniejszyć ryzyko kontaktu ostrej krawędzi z ciałem zawodnika.
Jednak oprócz wpływu na estetykę czy osiągi motocykle, skrzydła wpłynęły też na to jak zawodnicy walczą między sobą. W oparciu o słowa Marka Marqueza można dojść do wniosku, że nie mają one najlepszego wpływu na show. Tu okazuje się, że takie elementy generują dość spore ilości brudnego powietrza, które od lat jest zmorą kierowców F1.
– Gdy debiutowałem i nie było skrzydeł to, szczerze mówiąc, widowisko było lepsze. Było łatwiej o błąd, ponieważ motocykle były trudniejsze w prowadzeniu, ale wyprzedzanie też było łatwiejsze. Natomiast teraz, gdy doganiasz rywala to motocykl zaczyna się trząść w nienaturalny sposób. Teraz jazda w czystym powietrzu jest jest łatwiejsza, ale jazda za rywalem to trudniejsze zadanie – spostrzegł.