Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Emilii-Romanii 2022: Przewodnik kibica przed weekendem

Formuła 1 wraca do Europy (przynajmniej na chwilę), a wraz z nią powraca sprintowy format weekendu. W tym roku zaszło w nim jednak kilka zmian, które na pierwszy rzut oka wydają się być w pełni uzasadnione. Poza tym możliwe, że na Imoli w końcu zobaczymy pierwsze poważne poprawki, które mogą znacząco wpłynąć na obraz rywalizacji. Tak samo, jak zapowiadana na ten weekend pogoda.

verstappen imola 2021
Fot. Red Bull Content Pool

Burzliwa historia Imoli

Po raz pierwszy Imola zagościła w kalendarzu F1 w 1963 roku. Wyścig ten nie zaliczał się jednak wtedy do mistrzostw świata. Królowa motorsportu powróciła na włoski obiekt 17 lat później – w 1980 roku. Na Imoli rozegrano wtedy pierwsze i jedyne jak dotąd GP Włoch, ponieważ Monza przechodziła modernizację. Nie przeszkodziło to jednak w utrzymaniu Autodromo Enzo e Dino Ferrari (bo tak właściwie nazywa się włoski tor) w kalendarzu. Rok później, wyścig przemianowano na GP San Marino, które gościło F1 nieprzerwanie, aż do 2006 roku.

ZOBACZ TAKŻE
Imola 1980, czyli pierwsze i jedyne GP Włoch poza Monzą

Gdyby nie pandemia koronawirusa i desperackie próby zapełnienia kalendarza na 2020 rok, zapewne jeszcze długo czekalibyśmy na powrót tego kultowego obiektu. Los chciał jednak inaczej i wyścigi o GP Emilii-Romanii rozegrano zarówno w 2020, jak i 2021 roku. Imola znalazła się rzecz jasna również w kalendarzu obecnego sezonu, jednak cały czas traktowana była jako obiekt zastępczy.

Tymczasem, w marcu 2022 roku Liberty Media ogłosiło, że Autodromo Enzo e Dino Ferrari zapewniło sobie kontrakt na organizację wyścigów F1 do 2025 roku. Złośliwi twierdzą, że wynika to z pochodzenia szefa Liberty Media – Stefano Domenicaliego, który urodził się w Imoli.

Najsłynniejszym wydarzeniem, z którym kojarzy się włoski obiekt jest rzecz jasna tragiczne GP San Marino 1994. Podczas tego weekendu zginęli tutaj Roland Ratzenberger i Ayrton Senna. Na szczęście Imola wyryła się w pamięci kibiców również z powodu kilku epickich pojedynków, takich jak ten pomiędzy Fernando Alonso i Michaelem Schumacherem w 2005 roku.

ZOBACZ TAKŻE
GP San Marino 2005. Legendarna batalia o zwycięstwo na torze Imola

Autodromo Enzo e Dino Ferrari: Zdradliwa nitka i powrót sprintu

Licząca sobie 4,909 km nitka toru charakteryzuje się licznymi kombinacjami szykan i szybkich zakrętów. Sam tor jest dość wąski jak na standardy współczesnej Formuły 1. W związku z tym, FIA ponownie zdecydowała się na poczynienie pewnych zmian, które mają ułatwić wyprzedzanie. Po zeszłorocznym wydłużeniu jedynej strefy DRS na torze, w tym roku przesunięto punkt detekcji systemu. Został on cofnięty kilkadziesiąt metrów do tyłu i znajduje się na prostej przed przedostatnim zakrętem.

Nie wydaje się jednak, że znacząco wpłynie to na obraz rywalizacji w ten weekend. Co innego nowa charakterystyka bolidów, która przejdzie kolejny test swojej skuteczności. Dotychczas, brak mocnych dohamowań i liczne sekwencje szybkich zakrętów na Imoli niemalże uniemożliwiały atak poza strefą DRS. W tym roku może być nieco inaczej, o ile kierowcy będą chętni podejmować ryzyko, jakie niesie za sobą popełnienie błędu na torze. Imola to bowiem obiekt do bólu staromodny, wymagający nie tylko prędkości, ale także niebywałej precyzji. Nie brakuje na nim pułapek żwirowych, zdających się czyhać na najmniejsze wpadki kierowców. A o nie na Imoli naprawdę nietrudno.

Kolejnym wyzwaniem będzie zmieniony format weekendu, uwzględniający 100-kilometrowy sprint. W porównaniu do zeszłorocznej formy, zaszły w nim dwie kluczowe zmiany:

  • W sprincie punktowane są miejsca 1-8. System punktacji wygląda następująco: 8-7-6-5-4-3-2-1.
  • Pole position do statystyk przysługuje zwycięzcy kwalifikacji, a nie sprintu. Może się więc zdarzyć, że zdobywca pole position w niedzielnym wyścigu nie będzie startował z pierwszego pola.

Pomimo, iż Imola jest pierwszym europejskim wyścigiem sezonu to prawdopodobnie tylko nieliczni zdecydują się wprowadzić poprawki w swoich bolidach. Wszystko ze względu na sprint, który wywraca do góry nogami sposób przygotowań do wyścigu. Parc ferme nie będzie obowiązywać tylko podczas 1. treningu. A 60 minut to zdecydowanie za mało, aby móc sprawdzić nowe rozwiązania i jednocześnie przygotować bolidy na cały weekend.

Niedzielny wyścig będzie liczył 63 okrążenia i odbędzie się na dystansie 309 kilometrów.

Deszcz doda pikanterii w GP Emilii-Romanii?

Podobnie jak przed rokiem, Pirelli na Imolę przywiezie mieszanki od C2 do C4. Oczywiście, od sezonu 2022 mamy do czynienia z zupełnie innymi oponami, dostosowanymi do 18-calowych felg. Powinny one się jednak zachowywać dość podobnie, gdyż nawierzchnia toru jest gładka i łaskawa dla opon. Między innymi dlatego, wszystko wskazuje na to, że zespoły w trakcie wyścigu będą preferować przejazd na jeden pit stop. Dodatkowo, Autodromo Enzo e Dino Ferrari charakteryzuje się jedną z najdłuższych alei serwisowych w kalendarzu. To w połączeniu z przewidywanymi problemami z wyprzedzaniem, niemalże wyklucza jakiekolwiek strategiczne szaleństwo w niedzielę. Oczywiście o ile nie spadnie deszcz.

pirelli imola 2022

Fot. Pirelli Motorsport / Twitter

W ten weekend szykuje nam się prawdziwa pogodowa ruletka. Niemalże cały piątek powinien być deszczowy i bardzo chłodny (11-13°C). Sobota z kolei upłynie pod znakiem słonecznej pogody i dość komfortowych 20-21°C. W niedzielę ponownie mogą pojawić się nad torem przelotne deszcze, a temperatura powietrza spadnie do 18°C. To wszystko oznacza, że niewykluczony jest spory chaos na torze i wiele problemów z dostosowaniem bolidów do panujących warunków.

Ferrari odkręca silnik i stawia na stabilność

W czwartek rano Ferrari potwierdziło, że Carlos Sainz podpisał nowy kontrakt z zespołem. Umowa obowiązywać będzie do końca 2024 roku. Oznacza to, że Hiszpan zrównał się czasem obowiązywania kontraktu z Charlesem Leclerkiem. Do mediów nie wyciekły jednak zarobki Sainza, wynikające z nowej umowy. Więcej na ten temat znajdziecie w artykule, który linkujemy poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Carlos Sainz zostaje w Ferrari na kolejne lata. Stabilizacja w Maranello

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Ferrari nie przywiezie na Imolę nowej podłogi. Powodem jest sprinterski format weekendu i prawdopodobne opady deszczu. Ponadto zespół uważa, że F1-75 w Emilii-Romanii będzie równie konkurencyjny, co podczas poprzednich trzech wyścigów. Nie można odmówić logiki rozumowaniu włoskich inżynierów. W trakcie sprinterskiego formatu weekendu, zyskać powinny bolidy, które dobrze sprawują się „out of the box”, czyli na bazowych ustawieniach. Tym właśnie cechuje się tegoroczna konstrukcja Scuderii.

Możliwe jednak, że Ferrari zdecyduje się nieco zwiększyć moc swojego silnika. Jak donoszą włoskie media, pierwsze trzy wyścigi sezonu, zespół z Maranello jeździł z ograniczonymi osiągami. Mówi się, że na Imoli włosi odblokują dodatkowe 5 KM mocy jednostki napędowej. A to może oznaczać, że jeszcze bardziej odjadą rywalom.

Red Bull idzie „pod prąd”?

Z zupełnie innego założenia wychodzi Red Bull. Podczas GP Emilii-Romanii, zespół z Milton Keynes planuje wprowadzić duży pakiet poprawek. Ma on ulepszyć bolid RB18 w podobnej skali, co pakiet przygotowany na przedsezonowe testy w Bahrajnie. Szacuje się, że wtedy poprawki te dały „Czerwonym Bykom” ok. 0,4-0,5 sekundy.

Główny problem Red Bulla nie leży jednak w aerodynamice tegorocznej konstrukcji, a niezawodności. Pod tym względem, zespół kuleje od samego początku sezonu. Choć RB18 niespecjalnie cierpi z powodu porpoisingu, to mówi się, że powodem licznych awarii w obrębie jednostki napędowej i układu paliwowego jest właśnie dobijanie, które zwyczajnie uszkadza te elementy w trakcie wyścigów. Jeśli to prawda to problem może być bardzo trudny do wyeliminowania w najbliższym czasie, gdyż oznacza on zmianę konstrukcji elementów mechanicznych.

Kolejne problemy McLarena

Zespół z Woking od początku sezonu zmaga się z hamulcami w swojej konstrukcji, a sam bolid daleki jest od ideału. O ile na Imoli, ze względu na niewielką liczbę mocnych dohamowań nie powinno to stanowić, aż tak dużego problemu to niepokojące wieści dochodzą z brytyjskich mediów. Mówi się, że zespół „wyrzucił do kosza” pierwszy pakiet poprawek, nad którym pracował od przedsezonowych testów.

Oznacza to, że w trakcie najbliższych tygodni, gdy inne zespoły będą systematycznie wprowadzać nowe rozwiązania do swoich bolidów, McLaren zostanie w tyle i będzie musiał odrabiać straty. Jeżeli te informacje się potwierdzą to fanów brytyjskiej ekipy mogą czekać bardzo trudne chwile, a ambicje bycia liderem środka stawki, zespół z Woking będzie mógł odłożyć na półkę.

Gdzie oglądać GP Emilii-Romanii?

Pełny harmonogram i inne ważne informacje dotyczące transmisji GP Emilii-Romanii znajdziecie we wpisie poniżej.

ZOBACZ TAKŻE
Transmisja F1 2024. Gdzie oglądać Formułę 1 w Polsce? Transmisje GP Chin 2024 [transmisja, stream, live]

5/5 (liczba głosów: 1)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama