Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Ken Tyrrell – człowiek, który odważył się marzyć | Legendy motorsportu

Grand Prix Monako przełomu lat 60. i 70. jak co roku towarzyszyły blask i blichtr. Gwiazdy filmu i muzyki podziwiają pędzące bolidy- jeden z nich prowadzony przez nową gwiazdę Jackiego Stewarta, przecina linie mety jako pierwszy. Z podium Szkot zmierza w stronę pełnego euforii tłumu. Jednocześnie w odległym kącie, odsunięty w cień stoi wysoki, postawny mężczyzna. Nie widzi potrzeby uczestniczenia w wielkiej imprezie. Podziwia zwycięstwo swojego kierowcy i sukces własnego zespołu na uboczu. Ken Tyrrell, który od dawna budził respekt jako odkrywca znakomitych zawodników, teraz miał również zabłysnąć jako twórca zespołu-dominatora.

Ken Tyrrell
Zdjęcie archiwalne / Ken Tyrrell

Ken Tyrrell: Początek

Urodzony 3 maja 1924 Robert Kenneth „Ken” Tyrrell początkowo planował edukacje na jednej z angielskich politechnik, ale oblał egzaminy wstępne. Kiedy wybuchła II wojna światowa, postanowił zaciągnąć się do Royal Air Force i jako inżynier  brał udział m.in. w nalotach na nazistowskie Niemcy. Po powrocie z frontu i wojennej zawierusze podjął się pracy w przemyśle tartacznym. Brytyjczyk uważał bowiem, że drewno będzie po prostu niezbędne do odbudowy kraju. Mimo dobrze prosperującego biznesu to sport miał zawładnąć jego ambicjami.

W młodości będąc zapalonym fanem piłki nożnej, Ken grywał w lokalnych klubach. Pewnego dnia zaproszono go na imprezę odbywająca się w czasie wyścigu na Silverstone. Podziwiając rozpędzone nie z tej ziemi maszyny, Tyrrell złapał wyścigowego bakcyla już od pierwszego wejrzenia. To sprawiło,  że Ken zaczął krok po kroku uczestniczyć w odradzającym się po wojnie świecie motorsportu.

ken tyrrell

Fot. 500race.org / Początek jako kierowca serii juniorskich

Z początku sam zaczynał jako kierowca wyścigowy. Startował w seriach Formuły 3, a nawet Formuły 2 często kończąc wyścigi na wysokich pozycjach (kilka razy nawet wygrywał). Jednak wraz z upływem czasu Brytyjczyk czuł, że nie dane mu będzie osiągnąć więcej za kierownicą. W efekcie jego zainteresowanie zaczęło iść w stronę prowadzenia zespołem.

Od kierowcy do odkrywcy talentów

Już w 1958 roku Brytyjczyk założył Tyrrell Racing Organisation i zaczął rywalizować w seriach juniorskich jeszcze samemu walcząc za kierownicą. Swoje samochody zaś przygotowywał… w szopie przygotowanej na warsztat. Już wtedy Ken Tyrrell pokazał, że ma intuicje co do wyboru kierowców- zawodnikami , którzy stawiali dzięki niemu pierwsze kroki w jednomiejscowych autach byli m.in. John Surtees czy Jackie Ickx.

Tyrrell stopniowo piął się po gałęziach wyścigowego biznesu. Mężczyzna stał się nie tylko dobrym prowadzącym, ale też odkrywcą wielu wyścigowych talentów. Pewnego dnia odebrał on telefon z propozycją przyjazdu na tor Goodwood gdyż pojawił się młody zdolny zawodnik.  Pełen werwy i wyścigowej intuicji Szkot od razu zwrócił uwagę Tyrrella. Był to nie kto inny jak Jackie Stewart. Ken ufając swojej intuicji, bez problemu dał kierowcy możliwość przetestowania bolidu F3.

ZOBACZ TAKŻE
Sir Jackie Stewart - nie tylko "Latający Szkot" | Legendy motorsportu

Jackie wykręcał coraz to lepsze czasy. Ken widząc jak piekielnie szybki jest chłopak od razu zaproponował Stewartowi kontrakt na straty w Formule 3. Coraz większe sukcesy poprowadziły tą dwójkę także do startów w Formule 2- to była już ostatnia prosta do założenia własnej marki w najwyżej serii wyścigowej.

Mocny debiut Kena Tyrrella w F1

Aby zbliżyć się do F1, początkowo zespół wykorzystał współpracę z firmą Matra. Francuskie samochody (które zbudowane były według specyfikacji F2) pod szefostwem Tyrrella zadebiutowały w Grand Prix Niemiec 1967 i zaliczyły kilka startów w sezonie – niektóre  wyścigi dopuszczały starty maszyn serii F2 na równi z F1, tylko przez regulamin ruszały z ostatnich pozycji.

Przyzwoity debiut (m.in. 5. miejsce Ickxa) pozwolił na wystawienie samochodów już stricte zbudowanych na potrzeby Formuły 1. Choć warto zaznaczyć, że Matra mimo nazwy tak naprawdę była zespołem będącym pod skrzydłami firmy Tyrrell (gdzie Ken był szefem). W efekcie Matra International nie zaliczała się do klasyfikacji konstruktorów. Dzięki francuskim kontaktom, Tyrrell miał też u swojego boku firmę Elf. Napędzany silnikami Ford Cosworth (kosztującym wtedy… 7500 funtów!) i z Jackiem Stewartem za kierownicą mieli nie mieć sobie równych w walce o mistrzostwo świata F1.

Złota współpraca Stewart – Tyrrell

Warto jednak  wspomnieć, że Szkotem był początkowo zainteresowany zespół Ferrari. Debiutujący w F1 Tyrrell mimo to nie zamierzał uginać się pod ofertą wielkiego zespołu z Maranello . Ken bez jakichkolwiek wątpliwości podszedł do Jackiego Stewarta z pytaniem czy po tylu owocnych latach w seriach juniorskich, nie chciałby podjąć się kontynuacji, tym razem w F1. Szkot musiał dokonać wyboru:  zasiąść za kierownicą mającego renomę i ogromne możliwości Ferrari albo zaryzykować i zacząć przygodę w raczkującym, budującym swoje auta w szopie Tyrrellem.

Stewart Tyrrell

Fot. Rainer Schlegelmilch / Początek wielkiej współpracy

Pamiętając wspólne sukcesy i wzajemny szacunek, Jackie postanowił wybrać drugą opcje. Już w swoim debiucie zawodnik zanotuje zwycięstwa, a Tyrrell zacznie coraz bardziej liczyć się w walce o najwyższe laury. Zresztą następny rok 1969 będzie właśnie ukoronowaniem współpracy Ken Tyrrell- Jackie Stewart pierwszym tytułem mistrzowskim.

Niestety współpraca z Matrą zaczynała się psuć, kiedy ta nawiązała współpracę z firmą Simca będącą głównym rywalem Forda.  W efekcie zespół Kena miał używać silników V12 konstrukcji samej Matry zamiast zaufanego Forda- Coswortha.

Po przetestowaniu Stewart bardzo krytykował działanie nowej jednostki napędowej. Problemem była również kwestia współpracy Kena z firmą Elf. Ta miała umowę z Renault wykluczającą jakiekolwiek kontrakty z Simca. Tyrrell i Stewart wiedząc, że to wszystko nie idzie w dobrą stronę rozwiązali układ. Brytyjczyk wiedząc jak działanie na kilka frontów z różnymi firmami potrafi sprawić problemy, nie zastanawiał się długo. Od teraz jego celem było założenie w pełni samodzielnie działającego zespołu.

Ken Tyrrell i jego krok do niezależności

Mimo wszystko Ken potrzebował czasu na zbudowanie własnego auta. W tym celu zakupił tymczasowo  podwozie od firmy March, a własny samochód projektował w tajemnicy. Tutaj praca została powierzona Derekowi Gardnerowi.

Model z 1971 okazał się być strzałem w dziesiątkę i Stewart zdobył w maszynie Tyrrell 003 nie tylko kolejne mistrzostwo świata kierowców, ale też trofeum konstruktorów. Zespól miał okazje na dominacje w roku następnym zostało to jednak pokrzyżowane przez chorobę Stewarta.

 

1973 rok miał być sezonem kolejnego tryumfu, ale też ogromniej tragedii. Poprzez kontrakt z francuską firmą Elf Ken Tyrrell sięgnął po Francoisa Ceverta. Cevert był  kierowcą wyścigowym, który miał wszystko: ogromny naturalny talent, uderzająco dobry wygląd i osobisty  urok. Zresztą Cevert i Stewart zostali bliskimi przyjaciółmi. Szkot gotowy był pomóc i doradzać zespołowemu partnerowi w każdej chwili. Do tego umiejętności Ceverta pozwalały Tyrrellowi myśleć o nim jako przyszłym numerze jeden ,a nawet mistrzu świata.

Niestety plany legły w gruzach kiedy Francuz zginął w wypadku odniesionym podczas kwalifikacji na amerykańskim Watkins Glen. Stewart  wprawdzie zdobył upragniony tytuł jednak marna to była radość po stracie przyjaciela. Zresztą Szkot wraz z zespołem wycofali się ze startu w wyścigu na znak szacunku dla Francoisa. Rok 1973 był za razem ostatnim w karierze Jackiego.

ZOBACZ TAKŻE
Francois Cevert - piekielnie szybki Francuz | Legendy motorsportu

Tyrrell nie składa broni, czyli do odważnych świat należy

W następnych latach Tyrrell może nie był zagrożeniem w walce o tytuł, mimo to nadal był znaczącą siłą w stawce, a w jego szeregach ścigało się wiele gwiazd. Warto tu wspomnieć takie nazwiska jak Scheckter, Depailler, Peterson czy Pironi.

Mówiąc o Tyrrellu nie można oczywiście pominąć legendarnej już konstrukcji P34. Model ten przedstawiony światu w 1975 roku składał się z masywnego przedniego skrzydła i przede wszystkim charakterystycznych sześciu kół (4 mniejszych z przodu i 2 większych z tyłu). Jak się okazuje, było to spowodowane kwestiami aerodynamicznymi związanymi z dociskiem i zniwelowaniem turbulencji.

Jody Schecter Monako 1976 Tyrrell

Fot. Twitter / Jody Schecter podczas GP Monako

ZOBACZ TAKŻE
Sześciokołowe bolidy F1: Były cztery, ale wystartował i wygrał tylko jeden

P34 Był pierwszym (i jedynym) udanym sześciokołowym bolidem F1.  Samochód ten prowadzony przez Jodiego Schecktera zajął nawet 1. miejsce w wyścigu. Niestety auto to nie sprawdzało się na wszystkich torach, na dodatek problemem zaczynała być jego waga.  Projekt został ostatecznie porzucony po tym, jak Goodyear odmówił opracowania małych opon potrzebnych do samochodu. Byli już zbyt zajęci walką z innymi producentami opon w Formule 1.

Stopniowa zadyszka i kontrowersje wokół Tyrrella

Lata 80. przynosiły kolejne technologiczne nowości-  przede wszystkim rozwój silników turbo. Tymczasem zespół Tyrrell już dawno stracił  blask towarzyszący im w poprzedniej dekadzie. Kłopoty jednak miały dopiero nadejść.

Kiedy coraz więcej zespołów przestawiało się na silniki z turbodoładowaniem, Ken był zasadniczo przeciwny tej  zmianie w Formule 1. W 1984 roku tylko Tyrrell nadal używał silnika wolnossącego i toczył przez to ostrą batalie z władzami FISA i FOCA. Punktem kulminacyjny była kwestia związana z nowym regulaminem. Nakazywał on odpowiednią wagę samochodu co zachęcało zespoły do tworzenia dodatkowego balastu, którego w trakcie rywalizacji się „pozbywano”  co umożliwiało wyższe prędkości.

 

Ken Tyrrell znajdował się tutaj w lepszym położeniu niż zespoły korzystające z turbodoładowania. Skupiając się na jego nieugiętość w tej kwestii ostatecznie doprowadzono do tego, że został wykreślony z mistrzostw świata po oskarżeniach o oszustwo. Według władz zespół miał korzystać z „nieodpowiednio zabezpieczonego balastu”. Ale pojawiły się głosy, że to wszystko zostało ukartowane. Według obserwatorów FISA szukała sposobu na wyeliminowanie pozostałych samochodów bez turbodoładowania, aby przyciągnąć większe wsparcie i sponsoring ze strony producentów samochodów. Ostatecznie Ken Tyrrell zastosował turbodoładowany silnik Renault w połowie następnego sezonu. Te stały się obowiązkowe w 1986 r., chociaż silniki wolnossące zostały ponownie dopuszczone w 1987 r.

Ostateczny upadek Tyrrell Racing

Lata 90. były już czasem powolnej agonii zespołu. Rozwój technologii spowodował potrzebę zwiększania swoich budżetów. Czasy „romantycznych” zespołów prywatnych odchodziły w zapomnienie. Dla Tyrrella był to już kompletnie niezrozumiały świat, przypominający bardziej fabrykę pełną kosmicznych maszyn niż samochodów rywalizujących na torach świata. Wprawdzie jeszcze Jean Alesi i Stefano Modena wywalczyli miejsca na podium, ale wiedząc, że zespół nie jest w stanie zapewnić im większych możliwości, odchodzili. Ostatnie punkty dla Tyrrella w F1 zdobył Mika Salo podczas Grand Prix Monako w 1997 roku.

 

Ken z roku na rok widział jak bardzo świat motorsportu uciekał. Tak jak kiedyś czuł, że nie osiągnie więcej jako kierowca tak wiedział teraz, że nie będzie już w stanie dogonić stawki idącej coraz bardziej w wyścig zbrojeń. Ostatecznie Ken sprzedał zespół Craigowi Pollockowi, a ten przekształcił go w British American Racing (BAR).

Niestety niedane było Kenowi nacieszyć się emeryturą. Jego stan zdrowia uległ pogorszeniu. Ostateczna diagnoza brzmiała tragicznie- Rak trzustki bez możliwości wyleczenia.

Ken Tyrrell zmarł 25 sierpnia 2001 w wieku 77 lat.

Ken Tyrrell: Epilog

Mimo zakończenia działalności zespołu, dawny blask Tyrrella nadal pokonuje proste i zakręty na największych torach świata. Wprawdzie już go nie widać jednak nadal tli się w maszynach zespołu Mercedes. Jak to możliwe? Otóż zespół BAR przejęła w następnych latach Honda, a ta po ogromnym kryzysie została zakupiona na sezon 2009 przez Rossa Brawna i przekształcona w słynny Brawn GP. Potem udziały wykupił Mercedes co dało mu możliwość wystawienia swoich maszyn. Tak doszło do powrotu Srebrnych Strzał i dominacji z Lewisem Hamiltonem na czele. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że od dawna nie są to stricte maszyny pochodzące z dawnej fabryki.

Mimo to wydaje się, że dusza Kena Tyrrella nadal podąża po padoku i obserwuje wszystko tak jak prawie 60 lat temu w Monako – z dala od świateł reflektorów, zostawiając po sobie kawał wielkiej historii.

Stewart, Tyrrell, Cevert

Zdjęcie archiwalne

4.9/5 (liczba głosów: 7)
Reklama