– Na to zapowiadało się od dłuższego czasu – powiedział Ushijima po wyścigu. – Zespół bardzo ciężko pracował przez te wszystkie miesiące. Myślę, że ja też ciężko pracowałem. Start tutaj to duży skok naprzód z Brytyjskiej F3. Tempo było dobre podczas treningów i chodziło o to, żeby wszystko poszło po mojej myśli, także w kwalifikacjach. Tamtego nie było idealnie, bo byłem dopiero siedemnasty. Dobrze jednak, że udało mi się powalczyć i wreszcie zdobyć punkty.
Liczy się doświadczenie
Szczególnie podobała mu się możliwość zdobywania zdobywania cennego doświadczenia od rywali podczas wyścigu. Nauka dbania o opony i walki koło w koło była dla niego najbardziej wartościowa. Zawodnik mówi także, że wiele się nauczył, mimo iż jest przyzwyczajony do szaleńczych wyścigów w środku stawki.
– Widziałem powtórki po wyścigu tego, co działo się z przodu. Jadąc z tyłu wszyscy desperacko starają się przesunąć do przodu i ukończyć wyścig na wysokiej pozycji. Kiedy ścigałem się z tyłu w kilku poprzednich wyścigach, było o wiele trudniej i było znacznie więcej incydentów. Teraz ścigam się z zawodnikami z czołówki – takimi jak (Oliver) Bearman, który zostawił mi dużo miejsca. To są zmagania pełne respektu. Mam dużo szacunku dla niego i wszystkich zawodników z czołówki. Podobało mi się tam – powiedział Ushijima.
Walka z rywalami i hiszpańską aurą
– Upał był okropny. Jechałem prostą z otwartym DRS-em, wrzucałem wyższy bieg i czułem jak pot spływał mi po twarzy. Tak mnie swędziało, że musiałem się podrapać, ale byłem zmuszony jechać dalej. Kiedy jesteś wśród czołówki, próbujesz analizować, w jakim stanie są ich opony. Patrzymy także na ekrany na desce rozdzielczej, próbując dowiedzieć się, jak nasze opony radzą sobie podczas wyścigu. Tutaj trzeba myśleć o trzy okrążenia do przodu. W F3 dużo chodzi o strategię i myślę, że tym razem nasza przyniosła oczekiwane rezultaty. To był duży krok naprzód – dodał Ushijima.
Zawodnik żartował też, że w końcu mógł spełnić obietnicę daną swoim mechanikom. Reece jest niezwykle dumny ze swojego osiągnięcia i nie zamierza zwalniać tempa. Jego celem są kolejne udane wyścigi i finisze w pierwszej dziesiątce.
– Zawsze moim celem są punkty. Jesteśmy trochę zbyt daleko, by stanąć na podium, a ja tak naprawdę nie mam jeszcze doświadczenia, żeby tego dokonać. Zawsze jednak mówię do moich mechaników: „nie martwcie się, będę w punktach” i wreszcie mi się udało. Teraz mogę oficjalnie powiedzieć, że zdobyłem punkty. Jest to duży krok naprzód i miejmy nadzieję, że uda nam się to powtórzyć – podsumował japońsko-amerykański kierowca.
Przypomnijmy, iż Ushijimę mogą bardzo dobrze kojarzyć polscy kibice. Zawodnik startujący wówczas jako Japończyk był wielkim rywalem Romana Bilińskiego w serii GB3 Championship. Obydwaj zawodnicy stoczyli mnóstwo wspaniałych walk i jak widać obaj w swoich seriach, powoli wskakują na swój optymalny poziom.