Nieoczekiwana zmiana
W sezonie 2021 Roman Biliński miał jeździć tylko w Brytyjskiej F4. Polski kierowca reprezentował tam ekipę Carlin. Na przedsezonowych testach nastolatek prezentował się wyśmienicie. Jednak we właściwych zawodach, „Romski” miał problemy z osiąganiem znakomitych wyników. Zawodnik spod Londynu pomimo dobrego tempa nie zdołał na początku sezonu ani razu stanąć na podium. Wtem okazało się, iż podstawowy kierowca ekipy Arden w Brytyjskiej F3 – Frederick Lubin, jest chory i trzeba go zastąpić.
Ekipa znana z przeszłości posiadania zespołu w Formule 2, postanowiła sięgnąć właśnie po Bilińskiego. W 2020 roku to właśnie on reprezentował ten team w Brytyjskiej F4. Już na Donington Park wówczas 17-letni Polak zaprezentował się wyśmienicie. Na torze, na którym w 1993 roku rozegrano GP Europy, nasz bohater zajmował kolejno 4., 5. i znowu 5. miejsce. Mało kto dowierzał w to, co się dzieje. Jednak Biliński, jak się okazało, potrafił praktycznie bez znajomości bolidu z miejsca wbić się do czołówki. Zespół Arden nie mógł podjąć innej decyzji jak pozostawienie swojego kierowcy na resztę sezonu.
Pierwsze podium
Drugą rundą minionego sezonu Brytyjskiej F3, w której wystartował Biliński odbywała się na legendarnym torze Spa-Francorchamps. W kwalifikacjach Polak udowodnił, iż forma z Donington Park nie była dziełem przypadku. 17-latek dzięki temu wystartował do pierwszych dwóch wyścigów z 4. pozycji. W pierwszym sobotnim wyścigu, zawodników przywitał deszcz. Na mokrym torze, tuż po starcie „Romski” stracił kilka miejsc. Polski kierowca jednak z okrążenia na okrążenie poprawiał swoje tempo i na 3 minuty przed końcem wyścigu wyprzedził Toma Lebbona, dzięki czemu wskoczył na 3. miejsce. Na tej samej pozycji dojechał do mety, a najlepsze miało dopiero nadejść.
Niczym Alexander Albon
Drugi wyścig odbywał się w sobotnie popołudnie. Zawodnicy mogli strategicznie podejść do wyboru opon na ten wyścig, gdyż odbywał się on na suchej nawierzchni. Część zawodnik do drugiej gonitwy wybrała całkiem świeże ogumienie, a druga część zużyte. Roman Biliński wybrał tą pierwszą opcję.
Po starcie czołowa trójka czyli Bart Horsten, Zak O’Sullivan i Christian Mansell zaczęła odskakiwać reszcie Wtem po sekcji Eau Rouge/Raidillon, na prostej Kemmel zbliżył się do nich kierowca ekipy Arden. Ten niczym Alexaner Albon, bardzo ryzykowanie minął dwójkę rywali po trawie. Na szczęście manewr ten się powiódł i Biliński ruszył w pogoń za Horstenem. Pierwszą próbę wyprzedzania Polak podjął pod koniec pierwszego okrążenia w szykanie. Reprezentant ekipy Arden zdecydował się jednak odpuścić, gdyż wiedział, iż jego rywal może za chwilę go skontrować.
Miałem bardzo dobre wyjście z pierwszego zakrętu. Następnie w kolejnych partiach toru złapałem dość duży tunel aerodynamiczny i po tym jak wyjechałem dwoma kołami na trawę minąłem Zaka O’Sullivana i Christiana Mansella. Było ciężko ale się udało. Następnie jeszcze próbowałem minąć Barta Horstena, ale już nie było tam na to miejsca. Ale po tym jak minąłem wspomnianą dwójkę, to okrążenie później dorwałem Barta.
Roman Biliński
Tym samym 17-latek poczekał z momentem ataku właśnie do prostej Kemmel. Tam bez żadnych problemów minął Horstena i zaczął uciekać reszcie.
„Imponująca jazda Bad Boya”
Roman Biliński nie oddał prowadzenia aż do końca. I to pomimo tego, iż w samej końcówce wyścigu Horsten został minięty przez O’Sullivana, który zbliżał się do 17-latka w samej końcówce wyścigu. Ekipa Arden jak i rodzina Bilińskich jeszcze na wizji radowała się ze zwycięstwa ich podopiecznego. Komentator Brytyjskiej F3, Lewis McGlade, skomentował wygraną Polaka.
A więc Roman Biliński, znany z Ginetty oraz Brytyjskiej F4, ze względu na swoją agresywną jazdę jest określany jak Bad Boy. Jednak jego jazda dzisiaj bardzo imponuje. Ja tylko przypomnę, iż ten chłopak wcześniej tylko raz ścigał się tymi bolidami. W Donington był od razu 4., tu w Spa najpierw podium, a teraz mknie po wygraną. On naprawdę imponuje.
Lewis McGlade
Po rundzie honorowej włodarze toru mieli mały problem do rozwiązania. Jaki zagrać hymn oraz jaką flagę wywiesić dla kierowcy, który właśnie wygrał? Jak dobrze wiemy, Biliński posiada bowiem zarówno polskie jak i brytyjskie obywatelstwo. Tata Romana tak wspominał tą sytuację w rozmowie z TVP Sport:
Po tym jak Roman wygrał na Spa, od razu jak tylko mógł podszedł do niego szef obiektu. To było na około 5 minut przed podium. I zapytał jaki hymn ma zostać mu zagrany. Roman mu odpowiedział, że nie ma innej opcji jak „Mazurek Dąbrowskiego” i polska flaga.
Henry Biliński
Co było dalej?
Podczas trzeciego wyścigu w Spa 17-latek zajął 4. miejsce. Co ciekawe dokonał tego na używanych oponach. Wielu uważało, iż ten wyścig był znacznie lepszy w jego wykonaniu, od jego wygranej. Jednak sam zainteresowany uważał inaczej.
Ten, który wygrałem był oczywiście niesamowity, to było także naprawdę niesamowite doświadczenie. Dodatkowo w tym momencie zobaczyłem jak wielkie wsparcie płynie do mnie z Polski, a to wiele dla mnie znaczy. Więc dlatego powiem, że to był ten lepszy wyścig. Ten z odwróconą kolejnością startową też był niezły, udało się przebić na czwartą pozycję. No i oczywiście pierwszy wyścig był także znakomity, moje pierwsze podium na tym poziomie. Był to także mój debiutancki wyścig w deszczu.
Roman Biliński
Od tamtej pory sporo się zmieniło w jego życiu. Z Polski kibice raz za razem wysyłali prośby o jego autograf. Dodatkowo jeszcze podczas startów w Brytyjskiej F3, przemianowanej potem na GB3 Championship, sporo fanów z kraju nad Wisły dopingowało go na trybunach.
– Największą motywacją dla Romana było, kiedy na wyścigu w Wielkiej Brytanii pojawiły się polskie flagi, a na nich napis „Jazda Roman!”. To coś wspaniałego – wspominał jego wujek Marek Biliński.
Sam kierowca po sukcesach na Wyspach Brytyjskich, awansował do serii FRECA. W niej Biliński 2 razy zdołał zostać najlepszym debiutantem w wyścigu, a dodatkowo na Hungaroringu stanął na podium.