Kim jest nasz rozmówca?
Francesco Pizzi swoją karierę w single-seaterach rozpoczął w 2020 roku. Od razu został mistrzem F4, rozgrywanej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zawodnik z Italii ponadto kilka miesięcy później zdobył wicemistrzostwo Włoskiej F4. Nasz rozmówca w październiku 2020 roku wziął udział w posezonowych testach F3 w Jerez de la Frontera. Miał wówczas 15 lat.
Włoch jednak na sezon 2021 postanowił pójść do serii FRECA, gdzie reprezentował barwy ekipy Van Amersfoort Racing. Debiutancki i jak się okazało jedyny sezon na tym poziomie nie poszedł po jego myśli, gdyż przez całą kampanię wywalczył zaledwie 12 punktów. Początkowo Francesco Pizzi miał pozostać w serii FRECA rok dłużej, jednak w ostatniej chwili ekipa Charouz Racing System zaproponowała mu miejsce w F3. W obecnym sezonie tej serii, 17-latek jako jedyny zawodnik czeskiej stajni wyścigowej wywalczył punkt. Miało to miejsce podczas sprintu na torze Imola.
Francesco Pizzi i świetne wyniki w F4
Zimą 2020 roku zadebiutowałeś w F4 ZEA i od razu wygrałeś 4 wyścigi z rzędu. Jak wyglądały twoje przygotowania do tego sezonu w Azji?
Przed testami zrobiliśmy niezbędne przygotowania. I to w każdej sferze, dzięki czemu byłem dobrze przygotowany do przejścia z kartingu do F4. Następnie, po specjalnym systemie treningów, wziąłem udział w testach zbiorowych F4. Gdy byłem gotowy, od razu zaskoczyłem i byliśmy bardzo szybcy we właściwych zawodach i często wygrywaliśmy. W ten sposób udało mi się zostać mistrzem F4 ZEA.
Byłeś również bardzo szybki we włoskiej F4, gdzie zostałeś wicemistrzem. Czy uważałeś się za czarnego konia tych mistrzostw? Bo mówiło się znacznie znacznie więcej o chociażby Dino Beganovicu, Gabriele Minim czy Jaku Crawfordzie.
To była jeszcze większa niespodzianka. Mało kto zwracał na mnie uwagę i jak się okazało zaprezentowałem podobną formę jak w F4 ZEA. Moim zdaniem walkę o mistrzostwo przegrałem ze słabszymi występami w Red Bull Ring i Mugello. W innych rundach prezentowałem się znacznie lepiej niż tam. Straciłem wiele punktów, których nie można było odrobić. Ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że byłem właśnie takim czarnym koniem. Po cichu wykonałem swoją pracę. Fakt, że wicemistrzostwo nie jest mistrzostwem, ale taki wynik jest powodem do dumy.
15-latek na testach F3
Podczas testów F3 w 2020 roku byłeś jednym z dwóch 15-latków w padoku obok Crawforda. Czy nie czułeś się za młody, żeby być w tej grupie kierowców?
To był zdecydowanie moment, w którym nie byłem jeszcze gotowy do jazdy w FIA F3. To było szaleństwo. Mam na myśli głównie względy fizyczne. Zamiast tego wybraliśmy opcję startów we FRECA z Van Amersfoort Racing. Zrobiliśmy to tak, żebym przyzwyczaił się do takich bolidów i to się opłaciło. W tym roku wciąż się uczę, a w przyszłym sezonie liczę na walkę w czołówce.
Podczas tych testów w Jerez podczas jednego z dni miałeś przygodę ze żwirem.
W Jerez, podczas mojego pierwszego kontaktu z bolidem F3, miałem, jak powiedziałem, duże problemy. Nie mogłem wydobyć potencjału z samochodu. To spowodowało, że wypadłem z toru. Teraz, kiedy jestem w pełni gotowy, wiem co powinienem zrobić w tej sytuacji, aby nie obrócić bolidu.
Wcale ci się nie dziwę, że po tych testach stwierdziłeś, że lepiej jest iść do FRECA niż od razu do F3.
Zdecydowanie. Po tych testach wiedziałem, od czego powinienem zacząć. Wybrałem FRECA z kilku powodów. Tam od samego początku staraliśmy się popchnąć nasz zespół na sam szczyt i nauczyć się jeździć szybko w bolidach, szybszych i z większym dociskiem niż w F4.
Twoim zdaniem Jerez powinno organizować zawody F3? W końcu odbywa się tu sporo testów.
Nie wiem, czy to dobry pomysł. W Jerez bardzo trudno jest wyprzedzać. Jest wiele lepszych obiektów. Dodatkowo nie ma tu wielu prostych, co jest problemem. Więc ten tor jest bardziej odpowiedni do testowania, gdyż trasa jest faktycznie stworzona do takich rzeczy.
Francesco Pizzi i podbój FRECA
We FRECA kierowcy zwykle są już oswojeni z prowadzeniem single-seaterów. Jednak rok 2021 był jednym wielkim armagedonem, zwłaszcza w Hiszpanii i Monako. Spodziewałeś się tyle chaosu w tych mistrzostwach?
To było wręcz zdumiewające, że na tym poziomie, z wieloma świetnymi kierowcami, zdarzały się dziwne wypadki, a niektóre były naprawdę duże i dziwne. Jak dla mnie, na torze było za dużo samochodów. W efekcie pomimo wysokiego poziomu, z uwagi na fakt, że jest ponad 30 kierowców, istniało zbyt duże ryzyko kolizji.
W Monako zablokowali nawet tor, a Alatalo pokłócił się z sędziami.
Od kartingu niczego takiego nie widziałem. Oczywiście w Monako z oczywistych względów znacznie łatwiej jest zablokować tor niż na innych torach. I tak miałem szczęście, bo pomimo tego, że byłem w samym centrum kolizji, jakoś przejechałem bez uszkodzeń. Jednak takie sytuacje są niezwykłe. Na szczęście dyrekcja wyścigu szybko uporządkowała sprawy.
We FRECA jest problem z wyprzedzaniem. Z czego to wynika – problem dotyczy aerodynamiki czy czegoś innego?
Tutaj problem jest złożony. Ten mały bolid ma napchane za dużo aerodynamiki i wytwarza brudne powietrze. Nawet slip-stream nie działa tak jak powinien, a to wiele mówi. W tej sytuacji nie dostaniesz pomocy, której można by się spodziewać, gdy podążasz za kimś zbyt na prostej. Nie wspominając o zakrętach, gdzie tam to w ogóle była tragedia za jechaniem za kimś. A także te brudne powietrze szybko niszczy opony.
I rok temu jeszcze nie było systemu Push-to-Pass w tej serii.
Zdecydowanie warto było wprowadzić P2P, ponieważ to pomogło trochę w wyprzedzaniu. Jednak FRECA wciąż nie jest serią, w której łatwo kogoś wyprzedzić. A w tej „głównej” F3 nie mamy z tym problemu, taki paradoks. Myślę, że w analizach coś poszło nie tak.
Francesco Pizzi i FIA F3
W przeciwieństwie do wielu nowicjuszy rok temu nie brałeś udziału w żadnych testach FIA F3. A w barwach Charouza w Walencji jechał na przykład twój rodak Nicola Marinangeli. Czy obawiałeś się, że będąc jednym z najmniej doświadczonych kierowców na tym poziomie, będziesz miał duże problemy z adaptacją?
Wiedziałem, że to nie będzie łatwe. Jednak testy napawały optymizmem. W rezultacie zdobyłem punkt na Imoli podczas drugiego weekendu tego sezonu. Jednak nie byliśmy w stanie podążać potem tą ścieżką. Wtedy kiedy ja i zespół mieliśmy problemy, staraliśmy się poprawić jak najwięcej. Najgorsze były wyścigi na Hungaroring i Silverstone, gdzie nigdy nie ścigałem się, ale jakoś udało się tam przetrwać. Teraz skupiam się na ostatnich wyścigach. Ponieważ nie znam dobrze Spa i Zandvoort, ale Monzę już tak. I to jest nasza szansa.
Podobnie było w przypadku Romana Stanka. Też dosyć niespodziewanie awansował do F3 w 2020 roku.
W grudniu ubiegłego roku ominęliśmy testy i to zdecydowanie nie pomogło. Potem zastanawialiśmy się co robimy. Opcji było kilka, ale wybraliśmy Charouz w F3 i musieliśmy w przyspieszonym tempie przygotować się do sezonu. Ale to był dobry okres.
Debiut przypadł w Bahrajnie. Podczas głównego wyścigu Zane Maloney wyeliminował cię. Czy kiedykolwiek zdarzyło i się, że kierowca z awarią spowodował z tobą kolizję?
W rzeczywistości ktoś mnie uderzył w obu wyścigach. W sprincie, po pierwszym okrążeniu czego nie pokazały kamery, ktoś mnie uderzył. Przez to miałem problemy z elektroniką. To sprawiło, że straciłem 3 lub 4 pozycje, a potem je odzyskałem, ale nie o to chodziło. Bahrajn był bardzo chaotyczny. Wyścig numer 2 to ta sama historia.
Tak, tam w głównym Maloney „poprawił”.
Było kilka niespodziewanych incydentów przed tym zamieszaniem w nawrocie i trzeba było po prostu jechać instynktownie. Po lewej stronie nie było nikogo, więc zjechałem tam. Jednak Zane zdecydował się zrobić to samo i złamał moje zawieszenie. Nie mógł mnie zobaczyć w lusterku, ponieważ byłam po zewnętrznej. To był naprawdę niepotrzebny incydent, bo była szansa na finisz w czołowej 15.
Dobry występ przed rodzimą publicznością
Zdobyłeś swój pierwszy punkt w F3 w Imoli. Byłeś pierwotnie sklasyfikowany jako 11., ale Frederick został ukarany i awansowałeś. Co czułeś, zanim Amerykanin dostał karę? Byłeś rozczarowany, że nie zdobyłeś żadnych punktów, a było tak blisko?
Początkowo byłem bardzo rozczarowany. W końcu 1.. lokata jest pierwszą pozycją, która nie daje żadnych punktów. Jednak tym razem szczęście się do nas uśmiechnęło. Mieliśmy pecha w kwalifikacjach. Przed tą czerwoną flagą miałem 9. czas. Potem sesja została wznowiona i nie zdołał zrobić kolejnego dobrego okrążenia. Nie poprawiłem się i spadłem na P19. O ile pierwszy wyścig był udany, tak główne zawody nie poszły po naszej myśli.
Tam obróciłeś się i wpadłeś w żwir.
Popełniłem błąd. Chciałem poprawić swoje miejsce i wpadłem w poślizg. Wtedy miałem na sobie opony typu slick. te opony były dobrym wyborem w kontekście całego wyścigu. Jednak start zawodów był na mokrym i trzeba było uważać. Przesadziłem i wylądowałem w żwirze.
Miałeś także mieszany weekend w Austrii. Pierwszy wyścig był świetny, ale w drugim dwa razy zderzyłeś się ze Zdenkiem. Co możesz powiedzieć o weekendzie na Red Bull Ringu?
Znowu pojawiły się problemy w kwalifikacjach i zaczęliśmy zmagania pod koniec stawki. Miałem dobry start w sprincie i powoli posuwałem się naprzód. I udało nam się zakończyć zmagania w czołowej 15. Drugi wyścig to zupełnie inna historia. Miałem problem z utrzymaniem temperatury opon. Najpierw miałem przegrzane opony a i tak próbowałem go wyprzedzić od zewnętrznej. I on we mnie uderzył. Kilka zakrętów dalej to z kolei ja spowodowałem kontakt. Niestety na tym się nie skończyło. I znów mieliśmy kolejny incydent. Zablokowałem koła i uderzyłem go. Wiadomo, że kolizje z kolegą z zespołu nigdy nie są dobrym pomysłem, ale popełniliśmy błąd i musimy go zaakceptować.
Francesco Pizzi i ryzyko na Węgrzech
Na Hungaroringu zdecydowałeś się jako pierwszy zjechać po slicki. Pomysł był dobry, ale zjechałeś zbyt szybko. To był twój pomysł czy zespołu?
Na to wpadł mój zespół. Pomysł był dobry, ale postanowiłem przepuścić kierowców, którzy mnie dublowali. Nie powinienem tego robić, ale cóż. Po rozgrzaniu opon i przejechaniu dwóch okrążeń miałem dobre tempo. Zajęło mi trochę czasu wyprzedzenie liderów i odzyskanie okrążenia. Gdybym postąpił inaczej, myślę, że skończyłbym przynajmniej w czołowej 15.
O’Sullivan i Correa po zmianie opon jechali o 13 sekund szybciej niż pozostali. Porównam to co ci się przytrafiło do sytuacji z Grand Prix Węgier 2006, kiedy to debiutant Scott Speed jako pierwszy zjechał po opony przeznaczone do jazdy po suchej nawierzchni. I choć ostatecznie pomysł okazał się dobry, opony rozgrzewały się zbyt długo.
I to pokazało, że decyzja była dobra. Ale niepotrzebnie dałem się zdublować, przez co straciłem jedno okrążenie, ponieważ sprawiło mi to potem wiele problemw. Nie wiedziałem, że liderzy są wolniejsi ode mnie i pozwoliłem im wszystkim mnie wyprzedzić bez problemowo.
Końcówka sezonu
Ostatnia runda to Monza. Charouz spisywał się tam dobrze w 2019 i 2020 roku. Scherer, Fraga, Stanek i Belov walczyli wówczas o punkty. Czy uważasz, że czeska stajnia może tam zdobyć dużo punktów, tak jak w poprzednich latach?
Zobaczymy. Każdy rok daje inne wyniki. Jednak statystyki faktycznie przeważają na korzyść zespołu. Zdecydowanie nie mogę się doczekać Monzy. W F4 byłem tu bardzo szybki i znam ten tor jak własną kieszeń. A moim celem jest ponowne dobre zaprezentowanie się przed moją rodzimą publicznością.
Monza może przynieść korzyści słabszym ekipom. Jenzer i Carlin również dobrze sobie radzili w 2020 roku.
Monza to jedyny tor w kalendarzu, na którym tak ważna jest prędkość na prostym odcinku. W rezultacie niektóre zespoły czasami nawet bardzo ekstremalnie zmniejszają docisk, by mieć więcej prędkości na prostej niż w zakrętach.
Tam wszystko sprowadza się do walki o cień aerodynamiczny.
A to prawdopodobnie spowoduje dużo chaosu w kwalifikacjach. Wszyscy będą walczyć o miejsce na torze. Hungaroring i Silverstone były koszmarem pod tym względem. Tak samo było na Imoli i Red Bull Ringu. Moim zdaniem Monza będzie jeszcze gorsza, ponieważ w poprzednich latach były problemy nawet w F1. Bardzo ważne będzie znalezienie odpowiedniego okna, aby dobrze pokonać okrążenie. Ale z wielu powodów będzie to naprawdę trudne.
Wpływ doświadczonych kierowców na zespół
W tym sezonie F3 we Włoszech i Hiszpanii wymiennie twoimi partnerami z ekipy byli David Schumacher i Lirim Zendeli. Jaką rolę odgrywali Niemcy w tym sezonie, czy mogłeś liczyć na ich wskazówki?
Wiadomo, że mogłem na nich liczyć, bo miałem jakieś odniesienie. Jednak jak wiemy zarówno Lirim, jak i David nie spędzali z nami wielu czasu, bo przejechali tylko po weekendzie. Więc może nie pomogli, tak jakby regularnie rywalizowali, ale można było się wiele nauczyć. Ogólnie bardziej odnosiłem się do Schumachera, bo całkiem dobrze poradził sobie w Imoli. Z drugiej strony Zendeli w Hiszpanii miał problemy i wystartował z końca stawki.
Czy myślisz, że w FIA F3 przydałoby się więcej torów ulicznych w kalendarzu? FRECA ma Monako, a F3 od wielu lat nie ma niczego.
Biorąc pod uwagę, że na starcie mamy 30 samochodów, byłoby ciężko. Nawet na przykładzie Monako. W F2, aby wszystko było bezpiecznie w kwalifikacjach potrzebne są dwie grupy. A tam i tak jest korek. Za dużo samochodów i chociaż te dwie grupy byłyby dobrym pomysłem na czasówkę, to w wyścigu byłoby gorzej. Wedle mnie to dobrze, że organizatorzy czekają do F2 z torami ulicznymi.
W 2023 roku, F3 będzie ścigać się za to w Australii po ulicach Melbourne.
To będzie interesujące. Albert Park wyglada inny tor i w dodatku świetnie się prezentuje. Ale z drugiej strony będzie to długa podróż dla zespołów i kierowców. Będzie to dla nas nowy kontyntent i po raz pierwszy w historii F3 zawita do Australii.
Na koniec co chciałbyś powiedzieć fanom F3 z Polski?
Proszę śledźcie mnie. Dopingujcie zarówno mnie jak i Charouz Racing System w ostatnich kilku wyścigach sezonu. Na pewno dołożymy wszelkich starań, aby dobrze zakończyć sezon. Z pewnością celujemy w to, aby zdobyć punkty.