Znany i lubiany tor Barcelona-Catalunya
ELMS po raz trzeci w historii mistrzostw pojawi się na hiszpańskim obiekcie. W przeciwieństwie do Formuły 1, wyścigi endurance rzeczywiście gwarantują tu solidne ściganie. Jednak zaznaczmy, że głównym jego składnikiem jest to, że sam obiekt nie należy do najszerszych oraz najdłuższych. To oznacza, że na przykład załogi LMP2 czeka sporo walki w traffiku. Ten może ostatecznie zadecydować o wynikach rywalizacji. Jak zwykle w tym sezonie pogoda raczej nie będzie miała wpływu na ściganie. Można się spodziewać opadów w piątek oraz rano w sobotę. Jednak w trakcie kwalifikacji oraz niedzielnego wyścigu nie wystąpią żadne opady.
Prema nadal na czele
Do tej pory #9 Prema wygląda nie niepokonaną, mimo trudnego występu na Monzy w lipcu. Deletraz, Habsburg i Colombo są do tej pory niemal bezbłędni i trudno powiedzieć, co mogłoby przeszkodzić im w utracie prowadzenia. Na wspomnianym torze Monza. Teoretycznie wszystkie zespoły LMP2 mają jeszcze matematyczne szanse na mistrzostwo. Jednak w praktyce jedynie IDEC Sport, Panis Racing i United Autosports mogą im zagrozić. Te trzy załogi tracą nie więcej niż 24 punkty do prowadzącej Premy. Matematycznie największym rywalem włoskiej ekipy jest #28 IDEC, który traci tylko trzynaście „oczek” i wygrał na Monzy. Jednak na przestrzeni tych trzech wyścigów równiejszą formę pokazał #65 Panis Racing tracący do nich dwa punkty. Czy Prema po tej rundzie dalej będzie uciekającym czy jednak goniącym? Przekonamy się w niedzielę.
Warto jeszcze tylko wspomnieć, że rok temu po trzech rundach WRT również miało na koncie dwa zwycięstwa oraz piąte miejsce po karach w wyścigu. Natomiast jeśli chodzi o #43 Inter Europol Competition to polski zespół wreszcie dysponuje dwoma podwoziami Oreki 07. Pierwsze z nich jest już w drodze do Japonii na 6h Fuji. Z kolei w ostatnim czasie „piekarze” dostali drugą „wannę”, którą wykorzystają w ELMS, a w przyszłości potencjalnie także do innych programów.
Inter Europol Competition wraca do gry w LMP3
Po trudnym starcie sezonu 2022, polska ekipa wreszcie przejechała perfekcyjny wyścig przynajmniej z jednym samochodem. Jednak w tym czasie na czele znalazło się Cool Racing #17 zdobyło już ponad 43 punkty. Ich pierwszy sezon jest tak mocny, że nawet nieukończony wyścig na Monzy nie pozbawił ich prowadzenia w punktacji. Nadal mają 4 punkty przewagi nad #5 RLR MSport, 12 „oczek” nad #3 United Autosports i wreszcie 14 punktów przed #13 Inter Europolem. Jednak to jeszcze nie koniec.
Za polskim zespołem mamy jeszcze drugie auto Uniteda, załogę 360 Racing i drugi samochód Cool Racing. Te trzy zespoły tracą obecnie maksymalnie dwa punkty do „piekarzy”, którzy na czwartej lokacie są tuż za trzecim zespołem mistrzostw. Jak na razie mamy trzech różnych zwycięzców w postaci #17 Cool Racing, #2 United oraz #13 Inter Europol Competition. Tu trzeba pochwalić #5 RLR MSport, który jest drugi w punktacji, mimo braku zwycięstw. Tym samym każda z załóg z pierwszej czwórki ma konkretne argumenty, które sprawiają, że każdą z tych załóg należy typować do zwycięstwa. Jednocześnie biorąc pod uwagę nieprzewidywalność LMP3 nie należy skreślać trzech ekip za czołową czwórką.
Przerzedzenie w GTE
W jedynej klasie GT nadal mamy bardzo zbitą stawkę, ale #77 Proton Porsche i #32 Rinaldi Ferrari lekko nam odskoczyły po trzeciej rundzie. Tu na pewno spory udział miało nie tylko zamieszanie na Monzy, ale i BoP, które zawsze pełni istotną rolę w wyścigach GT. Jako, że na czele punktacji mamy Porsche to należy się spodziewać, że to ono zostanie spowolnione najbardziej. To może pomóc Astonowi Martinowi, który radzi sobie lepiej niż rok temu, ale ostatni wyścig oddalił ich od liderów. Obecnie załoga #69 jest trzecia i traci 16 punktów do lidera klasyfikacji.
Jednak z drugiej strony mamy też Ferrari Kessel Racing oraz Iron Dames, które mają tyle samo punktów, co wspomniana załoga Astona. Tu będzie ciasno. Z drugiej strony, jeden punkt za nimi mamy bliźniaczą załogę #95 TF Sport. W tej grupie praktycznie wszystko może się wydarzyć w ten weekend. Nawet pierwsza lokata w GTE też nie jest zbyt daleko od nich.
Mamy jeszcze DTM
Ten weekend będzie bogaty w ściganie na krótkim i dłuższym dystansie. Pod Barceloną czeka nas ELMS oraz MLMC. Natomiast na krótszej konfiguracji toru Nurburgring czeka nas piąta runda DTM. Niemieckie mistrzostwa wrócą do ścigania po blisko dwóch miesiącach przerwy, podczas których najlepiej odpoczął Mirko Bortolotti. Włoch ma blisko dziesięć punktów przewagi w klasyfikacji nad Sheldonem van der Linde oraz Rene Rastem. Na półmetku sezonu 2022 wygląda na to, że to ten duet ma najmocniejsze szanse na walkę o tytuł.
Nie można jednak skreślać jeszcze Lucasa Auera, Nico Mullera czy Felipe Fragi. Wprawdzie ta trójka traci już niemal 40 punktów do liderów mistrzostw. Jednak na ich korzyść przemawia to, że każdy z nich wygrał w tym roku przynajmniej jedne wyścig. Jeżeli chociażby wspomniany Fraga miałby nieco więcej szczęścia jeśli chodzi o kolizje oraz awarie to jego sytuacja wyglądałaby znacznie lepiej. Jeśli jednak nadal będzie go prześladował pech to grozi mu realny spadek w punktacji na koniec pierwszej dziesiątki, od której dzieli go zaledwie siedem „oczek”.
Wyścigi DTM odbędą się w sobotę 27 i niedzielę 28 sierpnia, po godzinie 13:30 czasu polskiego. Na platformie Viaplay skomentuje je Michał Fiałkowski.