Głównym projektantem Red Bull X2010, zwanego później Red Bull X1, był sam Adrian Newey, a efekt końcowy, mimo że tylko wirtualny to wciąż robi wrażenie. O historii powstania prawdopodobnie najszybszego konceptu w historii F1 opowiadamy w tym artykule.
Jak narodził się ten pomysł? Historia konceptu Red Bull X2010
Pomysłodawcą konceptu był właściwie Kazunori Yamauchi – założyciel i właściciel Polyphony Digital. Jest to japońskie studio, które stworzyło i wydało serię Gran Turismo. Yamauchi przy okazji premiery Gran Turismo 5 postanowił zadać sobie szereg pytań. Tych pytań, które sami zadaliśmy sobie we wstępie tego artykułu. Stworzenie, nawet cyfrowo – najszybszego bolidu świata z pewnością było dla studia idealną akcją marketingową w ramach promocji nowej gry.
Japończykom pozostało jedynie zwrócić się do kogoś, kto faktycznie zna się na budowie samochodów wyścigowych. Ratunkiem w tej kwestii okazał się Red Bull z Neweyem na czele. Projektant dostał pełną swobodę w zaprojektowaniu bolidu. Bez regulacji i ograniczeń. Efekt końcowy jest niezwykle intrygujący i robi duże wrażenie swoimi osiągami, zastosowanymi rozwiązaniami oraz wyglądem. Przyjrzymy się mu bliżej.
Silnik – większa, mocniejsza jednostka z F1
Jednostka napędowa konceptu Red Bull X2010 to turbodoładowana V6-tka. Brzmi znajomo? Niekoniecznie. Jej pojemność to 3 litry, a więc jest to prawie dwa razy więcej niż w normalnych bolidach F1. Dodano też kolejną turbosprężarkę, a silnik umieszczony jest centralnie. Według Red Bulla całość powinna generować ok. 1500 KM i 714 Nm. momentu obrotowego oraz kręcić się do ok. 15000 RPM. Wiadomo, liczby te robią spore wrażenie i zapewnia to konstrukcji niesamowite osiągi, ale to nie jednostki napędowe są specjalnością Adriana Neweya. Dużo ciekawiej jest w przypadku konstrukcji nadwozia.
Nadwozie prototypu Red Bull X2010 – tutaj docisk nam niepotrzebny
Monokok, tak jak w F1, zbudowany jest w całości z włókna węglowego. Nie ma tu raczej żadnej niespodzianki patrząc na właściwości tego kompozytu. Fotel kierowcy znajduje się, jednak w kokpicie znacząco różniącym się od tego, który znamy z obecnej królowej motorsportu. Dziś mamy halo, a sam Red Bull X2010 powstawał w czasach, kiedy o ochronie głowy kierowcy właściwie nawet nie myślano. Zespół Adriana Neweya zdecydował się jednak postawić na transparentną osłonę. Przynosi to głównie korzyści aerodynamiczne znacząco zmniejszając opór powietrza.
Aerodynamicznie Red Bull X2010 generalnie znacząco odbiega od dzisiejszych samochodów Formuły 1. Największą różnicą są tutaj osłonięte koła. W koncepcie nie trzeba było przejmować się regulacjami oraz kwestiami takimi jak np. zmiana opon, więc można było je w całości obudować. Powoduje to, że wskutek obracania się nie generują one już wirów i oporu powietrza. Nadkola połączone są z nosem bolidu oraz wydłużone za kołami w kierunku tylnej sekcji pojazdu. Na tej części bolidu widać też prowadnice powietrza. Całość jest niesamowicie futurystyczna, choć ma dosyć łagodny profil.
Analizując wszystkie te rozwiązania aerodynamiczne dojść można do jednego wniosku. Red Bull X2010 w kontekście nadwozia projektowany był tak, aby opory powietrza znacząco ograniczyć. Wiadomo, mamy tu spoiler oraz przedni splitter, ale nie są one ani zbyt duże, ani rozbudowane. Nie ma też wszechobecnych lotek i dokładek tak jak w bolidach F1. Skoro stawiano na brak oporu aerodynamicznego, to skąd właściwie takie osiągi i prędkości w zakrętach?
Najciekawiej dzieje się pod spodem pojazdu
Prawie cały docisk pochodzi z podłogi. Teraz jest to rozwiązanie dosyć nam bliskie. Efekt Venturiego zakazany już w latach 80-tych powrócił do królowej motorsportu w sezonie 2022. W 2010 roku natomiast wykorzystanie specjalnego profilu podłogi, aby przyssać bolid do toru było dosyć egzotycznym pomysłem. Taka koncepcja bolidu jest genialna w swojej prostocie, gdyż tym sposobem Newey ograniczył opór czyniąc samochód piekielnie szybkim na prostych odcinkach, a zarazem dając mu wystarczająco dużo docisku. Chociaż, czy na pewno wystarczająco?
Jak widać nie, bo Adrian Newey uciekł się do jednego z najbardziej intrygujących oraz najbardziej kultowych zakazanych rozwiązań w F1. Wiatrak. Potężny wiatrak będący wynalazkiem samego Gordona Murraya. Wentylator wysysający powietrze spod samochodu, w efekcie czego jeszcze bardziej przysysając go do drogi. Zastosowanie go jest idealnym przykładem wykorzystania braku obowiązujących regulacji. Jeśli coś przynosi projektantom korzyści to ci od razu wrzucają te rozwiązanie do bolidu. Wszystko to, aby uczynić go jak najszybszym. Ważna była też kwestia masy. Według Red Bulla koncepcyjny X2010 miałby ważyć 545 kg, czyli ponad 200 kg mniej niż obecne samochody F1.
Niesamowite osiągi sygnowane nazwiskiem mistrza świata
Wszystkie te innowacje miały się przełożyć na fenomenalne osiągi bolidu. Mówiono o maksymalnej prędkości ok. 450 km/h. Przyspieszenie do 100 km/h miałoby wynosić nieziemskie wręcz 1,4 s. Sprint do 200 mph, czyli nieco ponad 320 km/h to tylko 6,1 s. Kierowcy podczas jazdy mieliby doświadczać potężnych przeciążeń wynoszących nawet do 8,5 G przy hamowaniu. Wszystko to brzmi świetnie, ale czy to w ogóle możliwe? Z jednej strony wydaje się to tylko fikcją i marzeniem każdego inżyniera. Z drugiej pamiętajmy, że za konceptem stoi Adrian Newey, a on na budowie bolidów zna się jak mało kto. Nie podważajmy, więc jego autorytetu, jeśli on mówi, że bolid miałby takie osiągi, to my mu wierzymy.
Na wirtualnych torach X2010 był jednym z najbardziej pożądanych samochodów przez graczy GT5. Nie dość, że dawał on możliwość doznania tych nierealnych wręcz osiągów to znacznie przyspieszał postęp gracza. W grze dostępny był w trzech wariantach – zwykłym X2010 (gracz mógł wybrać dowolny kolor), X2010 Concept (malowanie z surowym włóknem węglowym) oraz X2010 Sebastian Vettel (w specjalnym malowaniu przypominającym te z bolidu Red Bulla w F1).
Czterokrotny mistrz świata miał swoją drogą okazję ten bolid testować. Przejechał on wirtualne okrążenie dookoła Nurburgringu. Niemiec powiedział później „byłem 20-30 sekund szybszy niż w prawdziwym samochodzie Formuły 1”. Jest to chyba najlepsze podsumowanie tego niesamowitego konceptu z deski kreślarskiej samego Adriana Neweya. Konceptu, który nawet po wielu latach od swojej premiery rozbudza wyobraźnię i odpowiada na pytanie: a co, gdyby zbudować najszybszy samochód świata, bez żadnych regulacji i ograniczeń? Właśnie Red Bull X2010/X1 jest na to odpowiedzią.