Nowy kangur
Lando Norris kontra Oscar Piastri. Pojedynek młodych talentów, którzy stworzą przyszłoroczny skład McLarena, rozpala emocje na długo przed początkiem nowego sezonu. Dzieje się tak głównie dlatego, że chyba żaden debiutant w historii Formuły 1 nie wzbudził tak ogromnego zainteresowania, jak mistrz F2 z 2021 roku. 21-letni Australijczyk staje przed ogromnym wyzwaniem, ponieważ jego droga do fotela była niezwykle kręta.
Najpierw nie dostał on angażu w żadnym zespole zaraz po zdobyciu tytułu w F2, a później odrzucił możliwość jazdy dla Williamsa i Alpine. Wszystko po to, żeby spróbować sprostać zdecydowanie trudniejszemu wyzwaniu. Takim bez dwóch zdań było postawienie na McLarena. Ekipa z siedzibą w Woking chce jak najszybciej odbić sobie wszystkie porażki obecnego sezonu i wrócić do formy sprzed dwunastu miesięcy.
Jako że Piastri dość mocno „wybrzydzał” przy wyborze pierwszego zespołu w karierze kierowcy Formuły 1, teraz oczekiwania wobec niego będą gigantyczne. Okazuje się jednak, że mogły być one jeszcze większe. Na jaw wyszło to, że Australijczyk mógł trafić pod skrzydła Red Bulla i ich akademii juniorów. Jak wiemy na przykładzie wielu nazwisk, to właśnie tam nie ma miejsca na żadne błędy i niemoc.
Kolejny junior Red Bulla
Za zespół juniorski Red Bulla odpowiada dr Helmut Marko. 79-latek ostatnio zdecydowanie więcej uwagi poświęca znalezieniu potencjalnego zastępstwa dla Pierre’a Gaslyego. Dlatego właśnie przemilczał on temat Piastriego. O Australijczyku wypowiedział się jednak Christian Horner. W podcaście Beyond The Grid stwierdził on, że stajnia z Milton Keynes przespała dobry moment na przekonanie go do dołączenia do Red Bull Junior Team.
– Trudno mi ocenić to zamieszanie, ponieważ nie jestem wtajemniczony we wszystkie dyskusje i rozmowy. Oscar jeździł dla zespołu Arden w Formule 4 i Formule Renault, gdzie był oczywiście ogromnym talentem. Red Bull miał wtedy okazję mu się przyjrzeć, ale nie zdecydowaliśmy się na wykorzystanie tej możliwości. To coś, czego żałuję. Ale liczy się to, co udało mu się osiągnąć. Był fenomenem w F3 i F2 – stwierdził Horner.
Szef ekipy, która prawdopodobnie zdobędzie w tym sezonie podwójne mistrzostwo, wypowiedział się też na temat tego, jak zapatruje się na decyzje podjęte przez swojego przyszłorocznego rywala.
– Gdyby był naszym kierowcą, nie byłoby innej możliwości, niż taka, że przez jakiś czas byłby zamknięty na kłódkę z wyrzuconym kluczem. Jak mówię, nie byłem stroną, więc trudno osądzić, co obiecywano, co się nie zgadzało i tak dalej. Na pewno było to nieoczekiwane dla przynajmniej kilku struktur. To świetny kierowca. Jedynym problemem, z którym musi się teraz zmierzyć, jest to, że oczekiwania będą względem niego gigantyczne. Musi wejść i postawić się Lando, co jest nie lada wyczynem. Ale w tym biznesie albo toniesz, albo pływasz. Jest bardzo, bardzo zdolnym kierowcą. Jestem pewien, że poradzi sobie śpiewająco – zakończył szef Red Bulla.