Bardzo szybki debiut
Jaime Alguersuari zadebiutował w F1 w 2009 roku, mając 19 lat. Kierowca z Hiszpanii w połowie tamtej kampanii zastąpił w zespole Toro Rosso Sebastiena Bourdaisa. Francuz po stosunkowo udanym, ale niezwykle pechowym sezonie 2008 otrzymał od Franza Tosta i Helmuta Marko drugą szansę. Jednak 4-krotny mistrz serii Champ Car nie wykorzystał jej i ekipa z Faenzy sięgnęła po Alguersuariego.
Hiszpan regularnie robił postępy i w 2011 roku w klasyfikacji kierowców pokonał swojego partnera z zespołu, czyli Sebastiena Buemiego. Pomimo tego, akademia Red Bulla postanowiła zakończyć z nim współpracę. Z kolei kilka lat po nim, jego rodak Carlos Sainz Jr. robił wszystko, aby „uciec” z rodziny Red Bulla. Ostatecznie syn legendy rajdów samochodowych po tym, jak mu się to udało wybrał ofertę Renault, potem McLarena i na końcu Ferrari.
– Powiem tak: ani ja, ani Carlos nigdy nie lubiliśmy Red Bulla. Pomogli nam, ponieważ mieliśmy talent i byliśmy tego warci. Ale oni szukają innego typu kierowcy. Mówię to z ręką na sercu. Red Bull chce znaleźć zawodników, którzy nie są znani i polegają tylko na Red Bullu. Nie brali nikogo, kogo ojciec promował przed startami w F1 i który miał pozycję i głos w branży. A w przypadku Carlosa mimo wszystko było tak samo – zaczął Alguersuari w wywiadzie z El Confidential.
Red Bull zmienił plany
Początkowo złotym dzieckiem Austriaków miał być Brendon Hartley. Red Bull wiązał z nim wielkie marzenie, lecz koncern musiał zmienić plany. Wszystkiemu winny był właśnie Hiszpan, który wygrał Brytyjską F3. W wyniku tej sytuacji to Alguersuari awansował wyżej w hierarchii juniorów.
– W moim przypadku faworytem do szybkiego awansu był mój kolega z zespołu, Brendon Hartley, ale wygrałem Brytyjską Formułę 3 i nie mieli wyboru. Jeżdżąc w Toro Rosso pokonałem Buemiego, lecz nadal sporo mu pomagano. W końcu Newey pewnego razu przyszedł do mnie i powiedział, że odrzuciłem opcję trzeciego kierowcy i to nie była prawda, nikt mi nic takiego nie powiedział – dodał były już kierowca wyścigowy.
Wyrzucenie z akademii
Red Bull ma w zwyczaju ogłaszanie swoich decyzji w niecodzienny sposób. Sebastien Bourdais dowiedział się o zwolnieniu z Toro Rosso… za pośrednictwem wiadomości SMS. A Alguersuari?
– Franz Tost zadzwonił do mnie dzień po imprezie Cepsa o ósmej rano, aby powiedzieć nam, że Red Bull nie może już nam pomóc i że ma złe wieści i odłożył słuchawkę. Nie chciał ze mną rozmawiać. Zadzwoniłem od razu bezpośrednio do Helmuta Marko. „Czy to żart?” „Już słyszałeś, prawda?” „O co chodzi, Helmut?”. Co chwila pytałem go. A on mówi do mnie: „Nic nie mogłem zrobić”. To pozwoliło mi zrozumieć, że to nie tylko on decyduje, a zarząd. Ale było dla mnie jasne, że Marko nie decyduje, z tego, co mi powiedział. I to był ostatni raz, kiedy z nim rozmawiałem. Kiedy byłem komentatorem w BBC, przywitałem się z nim w padoku, ale nic poza tym – zdradził rodak Fernando Alonso.
Chwila refleksji?
Kilka godzin po publikacji tej rozmowy Hiszpan za pośrednictwem Twittera odniósł się do swoich wypowiedzi. Stwierdził, że jest wielkim szczęściarzem, że spotkał Austriaka mając 15 lat. Dzięki niemu jak i Red Bullowi po zakończeniu kariery kierowcy wyścigowego, mógł nauczony tymi doświadczeniami skupić się na swojej drugiej pasji, jaką jest muzyka.
I have not enough words of gratitude to RB and Helmut Marko because they have showed me a way of discipline, of dedication and hard f****ng work that is helping me out reach other goals in my life, in my music and Im 100% sure I wouldnt be who I am today without being inside RB.
— Jaime Alguersuari (@SquireMusic) September 23, 2022