Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Alex Albon – przez ciernie do gwiazd | Droga do F1

Alex Albon z miejsca dostał swoje miejsce w Toro Rosso w 2019, bez żadnego wcześniejszego przygotowania. Mimo bardzo solidnych wyników w kartingu i seriach juniorskich długo nie był w kręgach zainteresowań zespołów. Jednak ostatecznie znalazł się na szczycie motorsportu, gdzie utrzymuje się do dziś. Oto wyboista droga do F1 sympatycznego Taja.

Alex Albon droga do F1
Fot. DAMS

Wyścigi w genach

Alex Albon urodził się 23 marca 1996 w Londynie. Jak w przypadku wielu przyszłych kierowców wyścigowych, także on miał w swojej rodzinie kierowcę. Jego ojciec, Nigel Albon, uczestniczył w zawodach samochodów turystycznych, nie odnosząc w nich jednak większych sukcesów. Te od razu zaczął zgarniać jego syn. W wieku 8 lat zaczął przygodę z kartingiem, zaczynając z przytupem od wygrywania w brytyjskich seriach w kategorii kadetów. Po triumfach w tej kategorii, wtedy występujący jeszcze pod brytyjską flagą kierowca. wygrał także w KF3, a w roku 2009 zadebiutował na arenie międzynarodowej. Podczas WSK International Series obecny kierowca Williamsa poradził sobie znakomicie, zajmując 5. miejsce. Rok później w CIK-FIA World Cup triumfował, pokonując chociażby Maxa Verstappena, czy Pierre’a Gaslyego. Kolejne lata to kolejne sukcesy. W WSK Euro Series i CIK-FIA World Cup Albon walczył o tytuł, lecz w obu seriach przegrał z Nyckiem De Vriesem. Te wyniki otworzyły mu drogę do poważnej kariery.

 


 

Wsparcie Red Bulla i rodzinne problemy

Przed sezonem 2012 Alex Albon został kierowcą akademii Red Bulla. To dało mu szansę do pokazania się w seriach bolidów jednomiejscowych. Pierwszy sezon nie okazał się udany. Zarówno w Eurocup Formule Renault 2.0, jak i Formule Renault Alps, kierowca z Wielkiej Brytanii (dalej jeździł pod tą flagą) nie popisał się. W pierwszej serii nie zdobył nawet punktu, zaś w drugiej zajął ledwie 18. miejsce w klasyfikacji. Ten rok był dla niego trudny także z innych powodów. Jego matka została bowiem aresztowana i skazana na 6 lat pozbawienia wolności za oszustwa podczas sprzedaży luksusowych aut. Sprzedawała je za niskie ceny, jednak większość z nich nigdy nie trafiła do nabywców. Życie Alexa posypało się, a on sam określa ten rok jako najtrudniejszy w życiu, po tym jak był świadkiem aresztowania i zamknięcia w więzieniu swojej matki.

Odejście z RBJT i zmiana narodowości

Po fatalnym sezonie lawina problemów przytłoczyła Albona. Red Bull zrezygnował ze współpracy z młodym kierowcom po sezonie, co postawiło go w bardzo trudnej sytuacji. Albonowi trudno było znaleźć finanse na kontynuowanie kariery. Z tego względu jego ojciec udał się do Tajlandii, gdzie udało mu się znaleźć konieczne finansowe wsparcie dla syna. Wiązało się to oczywiście ze zmianą flagi, pod którą jeździł Albon. Od sezonu 2013 reprezentuje on ojczyznę matki. Następne dwa sezony Taj spędził w Eurocup Formule Renault 2.0, w zespole KTR, gdzie powoli poprawiał swoje wyniki. W 2014 zajął 16. miejsce w punktacji, ale rok później udało mu się zająć niższy stopień podium w klasyfikacji na koniec sezonu.

Alex Albon w Formule 3

W roku 2015 Alex Albon poszedł stopień do góry, zaczynając swoje starty w Europejskiej Formule 3. Taj poradził sobie naprawdę nieźle, regularnie kończąc zawody w czołowej dziesiątce, oraz pięciokrotnie stając na podium. W serii zajął ostatecznie całkiem solidne 7. miejsce. W klasyfikacji debiutantów Alex Albon był czwarty, przegrywając z trzema innymi obecnymi kierowcami F1 – Lancem Strollem. Georgem Russellem, oraz Charlesem Leclerkiem. Obecny kierowca Williamsa zaliczył także debiut w Makau, gdzie zajął niezbyt imponujące, 13. miejsce.

Fot. Formula Scout / Russell, Leclerc, oraz Albon mieli okazję rywalizować już w Formule 3

Piorunujący początek w GP3

W sezonie 2016 Alex Albon został kierowcą GP3, gdzie reprezentował barwy ART Grand Prix. W broniącym tytułu zespole poza nim znaleźli się m.in. Charles Leclerc oraz Nyck de Vries.

 


Sezon dla francuskiej ekipy zaczął się naprawdę udanie, a Albon już w drugim wyścigu sezonu w Barcelonie odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w serii. Podczas drugiej rundy sezonu, na Red Bull Ringu, Taj dwukrotnie zajął drugie miejsce, co umocniło go na pozycji wicelidera klasyfikacji. Kolejne sukcesy przyszły na Silverstone, gdzie Alex Albon zdobył pole position, a następnie wygrał wyścig główny, dokładając najszybsze okrążenie. Fenomenalny początek sezonu w wykonaniu Taja był dosyć niespodziewany i już po trzech rundach sezonu było wiadomo, że stoczy on pojedynek o tytuł GP3 przeciwko Charlesowi Leclerckowi.

Alex Albon vs Charles Leclerc

Po udanym weekendzie na Hungaroringu Alex Albon wyprzedził Leclerca w klasyfikacji generalnej. Nie na długo, bo już w Hockenheim Leclerc odebrał mu pierwszą pozycję, po tym jak Taj nie dojechał do mety w sprincie. Strata mocno wzrosła po weekendzie w Belgii, podczas którego Taj zdobył zaledwie dwa punkty. Na Monzy, a potem na Sepang, obecny kierowca Williamsa pojechał dwa świetne weekendy, zbliżając się do Leclerca w klasyfikacji punktowej. Wciąż było to jednak ponad 30 punktów straty. Ostatecznie sympatyczny Taj sam sobie odebrał szansę na tytuł, rozbijając się w pierwszym wyścigu po starcie z pole position. Taj nie ukończył także drugiego wyścigu w Abu Zabi, gdzie zderzył się z Jackiem Aitkenem. Mimo fatalnego ostatniego weekendu, sezon 2016 był dla Albona przełomowy, bowiem zaczął on dowozić naprawdę solidne wyniki i to już w debiucie w serii.

Fot. ART Grand Prix / Alex Albon i Charles Leclerc stoczyli emocjonującą walkę o tytuł GP3

Debiut w Formule 2

Po bardzo dobrym sezonie przyszedł czas na kolejny awans w hierarchii. Alex Albon pozostał w zespole ART Grand Prix, tym razem jednak reprezentując ekipę w Formule 2. Taj zaczął solidnie, zdobywając punkty we wszystkich pierwszych sześciu wyścigach. W Monako zabrakło mu ledwie 12 tysięcznych do zdobycia pole position. Pokonał go nie kto inny, niż były kolega z zespołu i rywal w walce o tytuł GP3, Charles Leclerc. W wyścigu kierowca ART nie wykorzystał potencjału, nieudana strategia zespołu sprawiła, że Albon utknął po pit stopie za dwoma wolniejszymi samochodami, co kosztowało go miejsce na podium. Podium nie miał szans wywalczyć także w Baku, gdzie w ogóle nie mógł wystartować. Spowodowane było to kontuzją obojczyka, której Taj nabawił się podczas jazdy na rowerze. Na szczęście dla niego przerwa nie trwała długo.

Szybki powrót po kontuzji

Niespodziewanie szybko, bo już w Austrii, wicemistrz GP3 był gotowy do rywalizacji. Mimo że nie był jeszcze w stu procentach zdrowy, czuł się na tyle dobrze, by wystartować w wyścigu. Problemy zdrowotne nie przeszkodziły Albonowi w walce o najwyższe laury. Na Red Bull Ringu zajął on drugie miejsce w sprincie, stając tym samym na podium po raz pierwszy w karierze. Nie tak dobrze było na Silverstone. Na torze, gdzie sezon wcześniej odnosił swoje pierwsze wielkie sukcesy w GP3, tym razem nie powiodło się i Taj nie zdobył ani jednego punktu. Na Hungaroringu wrócił do walki w dziesiątce, a wyścig główny na Węgrzech zapamięta głównie z pojedynku z Charlesem Leclerkiem.

Alex Albon vs Charles Leclerc – kolejna odsłona

Po przerwie letniej Tajowi nie wiodło się najlepiej. Na torze Spa-Francorchamps nie zdobył punktów, na Monzy udało mu się dołożyć ledwie jedno „oczko” do dorobku. Także na Jerez Albonowi nie udało się ukończyć żadnego wyścigu w punktach. Taj co weekend kwalifikował się w czołowej dziesiątce, jednak brakowało mu tempa w wyścigach. To wróciło dopiero w Abu Zabi, ostatniej rundzie sezonu. Tam Albon po awarii w kwalifikacjach startował z ostatniej pozycji, przebijając się na siódme miejsce w wyścigu główny. W sprincie jechał po swoje pierwsze zwycięstwo w serii, jednak ponownie, pojawił się Charles Leclerc. Monakijczyk stał się prześladowcą Taja, po raz kolejny zabierając mu najwyższą lokatę, tak jak robił to w GP3. Jeszcze bardziej bolesny był fakt, że Leclerc wyszedł na prowadzenie na ostatnim okrążeniu. Albon po solidnym sezonie zajął dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Warto podkreślić, że kierowca ART dojechał do mety w każdym wyścigu, w którym startował.

Drugi sezon i pierwszy triumf w F2

Alex Albon po solidnym debiutanckim sezonie pozostał w Formule 2, zmieniając zespół ART na DAMS. We francuskiej ekipie jego partnerem został Nicholas Latifi. W pierwszej rundzie w Bahrajnie tajski kierowca zajął 4. miejsce w wyścigu głównym, w sprincie zajmującął miejsce poza punktami. Już w drugiej rundzie sezonu Albon ponownie pokazał klasę. W Baku zdobył pierwsze pole position, a potem zamienił je w pierwsze zwycięstwo w serii. Nie odbyło się bez problemów i emocji. Po słabym pit stopie kierowca DAMS spadł na trzecie miejsce. Wykorzystał jednak walkę na czele między de Vriesem a Russellem, którzy po restarcie wyrzucili się na pobocze w pierwszym zakręcie. W tych emocjonujących okolicznościach Albon wreszcie dowiózł wygraną w F2, na którą musiał czekać 23 wyścigi.

Mistrzowska forma w kwalifikacjach

Już w Barcelonie obecny kierowca Williamsa po raz kolejny pokazał genialne tempo, wygrywając kwalifikacje. Tym razem nie zamienił tego jednak na wygraną, kończąc wyścig główny na piątym miejscu, a sprint na drugim. W Monako znowu udało się zdobyć pole position, już trzecie w sezonie. Ponownie nie wyszło z niego jednak wiele dobrego. W wyścigu głównym doszło do bardzo dziwnego zdarzenia między Albonem a de Vriesem, które wyeliminowało bohatera tego tekstu z wyścigu. Za samochodem bezpieczeństwa lider wyścigu chciał zjechać do boksów, to samo próbował zrobić Holender. Kierowcy spotkali się na wjeździe do boksu, a obrócony samochód DAMS nie był w stanie kontynuować wyścigu. W sprincie po starcie z 19. pola (Albon otrzymał 5 pozycji kary za incydent) Taj próbował odrabiać pozycję, ostatecznie kończąc wyścig kilka kółek przed końcem, po kolizji z Royem Nissanym.

 

Okres stabilizacji i kolejne zwycięstwa

We Francji Albon zaczął od kolejnego, już trzeciego z rzędu, nieukończonego wyścigu. Tym razem nie po kolizji, a ze względu na awarię silnika. Mimo punktów w następnych wyścigach wicemistrz GP3 stracił sporo punktów do prowadzących w klasyfikacji punktowej kierowców – Russella i Norrisa. Przełamanie przyszło w Wielkiej Brytanii. Silverstone ponownie okazało się dla Taja szczęśliwe. Po zajęciu drugiego miejsca w kwalifikacjach zdominował wyścig główny, wygrywając ze sporą przewagą. Kolejny sukces zanotował już weekend później, na Węgrzech. Tam po 5. miejscu w głównym wyścigu kierowca DAMS wygrał po raz pierwszy w Formule 2 wyścig sprinterski. Dzięki tym dwóm triumfom Alex Albon zbliżył się do prowadzącego w punktacji Russella na 30 punktów, a do drugiego Norrisa tracił ich tylko 18.

ZOBACZ TAKŻE
George Russell: Złoty chłopiec Mercedesa | Droga do F1

Walka o mistrzostwo

Po powrocie z wakacji, w Belgii Albon zajął odpowiednio 5. i 3. miejsce, zbliżając się do Russella. We Włoszech też wszystko wyglądało dobrze, trzecie miejsce w kwalifikacjach oraz trzecie w wyścigu głównym, przed dwoma rywalami w walce o mistrzostwo. W sprincie nie było mu dane dojechać do mety, przez awarię Taj musiał wycofać się z wyścigu. Jednak już w Rosji później odbił sobie niepowodzenie. Na torze Sochi Autodromo DAMS przygotował genialny bolid, co pozwoliło zająć im pierwsze dwa miejsca w głównym wyścigu, a Albon wygrał tym samym czwarty wyścig w sezonie. Po sprincie, gdzie zajął trzecie miejsce, przesunął się na pozycję wicelidera klasyfikacji. Ponownie walka miała rozstrzygnąć się w Abu Zabi i ponownie skończyło się porażką Albona. Russell wygrał wyścig główny, tym samym zapewniając sobie mistrzostwo, a wicemistrz GP3 z sezonu 2016 spadł w klasyfikacji jeszcze za Norrisa, zajmując w niej ostatecznie trzecie miejsce.

Fot. DAMS / Alex Albon i Nicholas Latifi świętują podwójne zwycięstwo w Sochi

Formuła E? Nie tym razem

Takie osiągnięcia stawiały Albona w roli jednego z kierowców, który powinni znaleźć się w F1. Problemem był jednak jego kontrakt z zespołem Nissana w Formule E. Taj podpisał z nimi trzyletnią umowę. Wtedy do akcji wkroczył nie kto inny niż Red Bull, który jeszcze kilka lat wcześniej porzucił młodego Albona. Potrzebowali oni zastępstwa dla słabo spisującego się w Toro Rosso Brendona Hartleya. Na szczęście dla Taja i włoskiego zespołu, Nissan nie stawiał większego oporu, kontrakt udało się rozwiązać, dzięki czemu Alex Albon mógł spełnić swoje marzenie, debiutując w barwach Scuderii Toro Rosso w 2019 r. Początek był dla niego tym bardziej trudniejszy, że wcześniej nie miał okazji jeździć bolidem F1 i po raz pierwszy zasiadł do konstrukcji dopiero podczas testów przedsezonowych. To nie przeszkodziło mu jednak w osiąganiu dobrych wyników, dzięki którym do teraz możemy oglądać Taja na torach Formuły 1.

Oceń nasz artykuł!
Reklama