Piękna historia i gigantyczna sensacja
Kevin Magnussen został pierwszym w historii kierowcą F1 z Danii, który zdołał wywalczyć pole position. Mało tego, K-Mag stał się ponadto tym, który wywalczył premierowe pierwsze pole dla ekipy Haasa. Skandynaw okazał się najlepszy w szalonych kwalifikacjach do GP Sao Paulo. Syn słynnego Jana w finałowym segmencie czasówki, jako pierwszy wykręcił swój czas, co okazało się świetną decyzją.
– Wow! Będąc do końca szczerym, nie wiem, co mam powiedzieć. Zespół wypuścił mnie na tor w odpowiednim momencie. Lepiej być nie mogło. Chodzi mi o to, że byliśmy pierwsi w alei serwisowej, zrobiliśmy całkiem przyzwoite okrążenie. I tak znaleźliśmy się na szczycie tabeli. To niesamowite. Dziękuję Gene’owi Haasowi, Guentherowi Steinerowi i całemu zespołowi za tę możliwość. Wróciłem w tym roku po roku przerwy i to była po prostu niesamowita podróż. Dziękuję wszystkim – powiedział Magnussen na gorąco.
Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu, Duńczyk ścigał się w USA, a w dodatku przygotowywał się do jazdy w FIA WEC. Fani mogli zresztą obserwować jego poczynania w mistrzostwach długodystansowych pod egidą organizacji IMSA. W dodatku Skandynaw raz wystąpił w wyścigu serii IndyCar. Miało to miejsce na torze Road Americe, gdzie zastąpił on w barwach Arrow McLaren SP, Felixa Rosenvqvista. Szwed uległ bowiem poważnemu wypadkowi w Detroit i nie był w stanie wykurować się w 1 tydzień. Na początku 2022 roku w barwach amerykańskiej stajni wyścigowej, wszedł w miejsce Nikity Mazepina. Decyzja ta jak widać opłaciła się obu stronom.
Co dalej z brazylijską przygodą?
Przed Kevinem Magnussenem stoi teraz bardzo trudne zadanie. Za swoimi plecami będzie miał on bowiem nikogo innego jak Maxa Verstappena. Tym samym mało prawdopodobne wydaje się scenariusz, w którym Duńczyk utrzymałby w sprincie swoje miejsce. Niemniej K-Mag znany jest z bardzo defensywnej jazdy i z pewnością namiesza. Warto dodać, że Skandynaw w tym sezonie punktował we wszystkich sprintach.