Mercedes C 220 d All-Terrain: Ogólne wrażenia
Mercedes ma w sobie coś unikatowego. Coś, co sprawia, że dostanie go do rąk podnieca bardziej, niż cokolwiek innego. Tak samo było przy okazji naszego grudniowego testu modelu klasy C z popularnym 2-litrowym silnikiem wysokoprężnym o mocy 200 KM w wersji All-Terrain. Na tę przyjemność przyszło nam zaczekać dość długo, dlatego tym większa była ekscytacja, kiedy w końcu mieliśmy go na kilka dni. Zadziało się tak nawet, mimo że podchodziliśmy do zwykłego kombi, które według wielu są najnudniejszym rodzajem nadwozia. Jednak nie mogło tam być w przypadku… Mercedes C 220 d All-Terrain 4MATIC.
W przypadku tego auta nie ma jednak nudy. Kształt, jaki przybrał Mercedes C 220 d All-Terrain jest złotym środkiem pomiędzy kanciastymi kombi Volvo a agresywnie położonymi modelami Audi [modele V60 Cross Country i A4 Avant to jego najbliżsi rywale – przyp. red]. Inżynierowie ze Stuttgartu postawili na gładkie zaokrąglenia w newralgicznych miejscach karoserii. Dlatego właśnie mamy pozytywne odczucie tego, że jak na auto, które raczej nie ma prawa być aerodynamiczne, naprawdę dobrze radzi sobie z oporami powietrza.
Bezpośrednio od przodu mamy piękny grill, z podłużnymi światłami Digital Light z funkcją projekcji, czyli zestaw stanowiący chlubę Mercedesa. Na razie wygląda to więc, jak sportowy model z serii AMG, a nie przestronne auto rodzinne. Co ciekawe, z tyłu też jest sportowo. To za sprawą fałszywych, ale nie mniej jednak spełniających swoje zadanie dwóch rur wydechowych. Jedną z rzeczy które bardzo wpadły nam w oko był lakier metalik w szarości selenitu dostępny za dopłatą 4663 zł. Idealnie pasował on do tego auta i ogólnie Mercedesa. Podsumowując, biorąc kluczki do klasy C 220d, nie śpieszy się nam z wsiadaniem do środka. Tam jest jednak równie ciekawie.
Nietuzinkowe wnętrze
Nie da się wejść do Mercedesa W206 z inną reakcją, niż opadającą szczęką. Każdy malutki szczególik, ale i ogólny zarys robią gigantyczne wrażenie na kierowcy i pasażerach. W naszym przypadku było to szczególnie widoczne za sprawą rzucającej się w oczy brązowej skórzanej tapicerki, która jest dodatkiem kosztującym aż 16 060 zł. Szybko zauważymy też panoramiczny dach, który powiększa przestrzeń naszego auta za jedyne… 8174 zł.
Centralna część wnętrza to ekran z rodziny „Teslowatych” o wielkości 11,9″, co jest już standardem w C-klasie, S-klasie i jeszcze bardziej luksusowych odchyleniach. Mercedes C 220 d All-Terrain odebrał nam jednak trochę tego poczucia bycia w klasie premium. To dlatego, że ekran i cała deska jest obudowana materiałem, który ma imitować metal bądź swego rodzaju aluminium, ale po teście bezpośredniego kontaktu okazuje się być najzwyklejszym w świecie plastikiem.
To samo na drzwiach, które od góry pokryte są komfortową skórą, lecz w dolnej partii mają już tandetny materiał, który w żaden sposób nie kojarzy się nam z nazwą Mercedes-Benz. A szkoda, ponieważ nie jest to pierwszy raz, gdy w naszych testach zwracamy na to uwagę. Nie jest to tanie auto, co zobrazujemy za chwilę, dlatego więc ten fakt po prostu boli. Nie mniej jednak po sekundzie zapomnimy o tej niedogodności. To dlatego, że wszystkie małe składowe, z których znane są auta Mercedesa, sprawiają, że zakochujemy się w tym wnętrzu bez żadnego zastanowienia.
Mercedes C 220 d All-Terrain: Dane techniczne
Mercedes lubi wykorzystać kawał blachy na konstrukcję swoich samochodów. W tym przypadku nie jest inaczej, bo C 220 d w kombi ma aż 4755 mm długości. W tym samym czasie sprawia on jednak wrażenie bardzo wąskiego. Na szczęście nie czuliśmy żadnych problemów przy próbach mieszczenia się w lokalizacjach o niewygórowanej przestrzeni. Oficjalnie z rozłożonymi lusterkami mamy 1820 mm szerokości. Jedno jest jednak pewne, Mercedes C220d All-Terrain jest niewiarygodnie niski (1494 mm), ponieważ do środka się wpada, aniżeli siada.
To niestety drugi minus, ponieważ siedze… leżenie w nim przez dłuższy okres generuje lekki dyskomfort. Zachęca to do zrobienia sobie przerwy na pochodzenie wokół auta. Można to zrobić na przykład po to, żeby ponownie docenić jego ekscytujący wygląd, lub tym razem przyjrzeć się ogromnemu bagażnikowi. W zależności od tego, czy złożymy tylną kanapę, czy wykorzystamy tylko przestrzeń użytkową dostępne jest od 490 do 1510 litrów pojemności.
Co do bólu od siedzenia, zatrzymanie się na stacji benzynowej raz na kilka godzin nie jest niczym nadzwyczajnym. W innych autach i tak by nas to czekało, ponieważ musimy je przecież tankować. Tutaj nie jest to konieczne, ponieważ 65-litrowy zbiornik paliwa czyni cuda. Jednostka diesla 2-litrowa EQ Boost o mocy 200 KM i maksymalnym momencie obrotowym 400 Nm (przy 1800-2800 obr./min) i skrzynia 9G-Tronic też bardzo w tym pomagały. Najlepsze rzeczy działy się bowiem w temacie spalania. Oczywiście łączy się z kwestią tego, jak wiele nasze auto mogło pomieścić płynu.
Mercedes C 220 d All-Terrain: Spalanie
Spalanie było zdecydowanie tym segmentem, który bardzo interesował nas w przypadku tego auta. Zaufane źródła informowały nas o tym, że może się okazać, iż w trakcie testu nie odwiedzimy stacji benzynowej. Dość spodziewanie okazało się to prawdą, ponieważ przez cztery dni intensywnego użytkowania nie byliśmy w stanie wyjeździć baku naszego Mercedesa. A warto przy tym zaznaczyć, że nasz test nie odbył się na dystansie 400 czy nawet 700, a ponad 1200 km.
Co prawda przy pierwszym obcowaniu z autem w głowie zaświeciła się nam gwiazdka. W pełni zatankowane, wyświetlało informacje o zasięgu 772 kilometrów, czyli o wiele mniej niż założyliśmy sobie na zaś, bez uwzględnienia zatrzymania się na stacji benzynowej. Ku naszemu zdumieniu liczba ta przez sporą część czasu rosła, a wskazówka zatankowania (oczywiście wirtualna) pokazywała, że mamy pełny bak. Zasięg zatrzymał się dopiero blisko złotej granicy 1000 km i powoli spadał. Gdy już musieliśmy się rozstać, Mercedes C 220 d All-Terrain nadal był gotowy na kolejną „setkę”. Naprawdę trudno było nam zmusić go, żeby wyjechać wlanego w niego diesla.
Duże, ciężkie ale relatywnie szybkie kombi powinno spalać raczej sporo, prawda? Nic z tych rzeczy, ponieważ uzyskany wynik 5,8l/100km w trasie, przy górnej granicy dozwolonej prędkości, to absolutny strzał w dziesiątkę w dzisiejszych czasach. Gdy co jakiś czas zdejmowaliśmy nogę z gazu, było to już pięć z tak zwanym „hakiem”. Ponadto nasz Mercedes ani myślał prezentować się gorzej w mieście. Na naszym ekranie wyświetlało się równo 6,9l/100km. Oczywiście wszystko w zależności od natężenia ruchu. Wiarygodny pomiar z najwyższą wartością wykonaliśmy na Alejach Jerozolimskich. Korki, które zatrzymały nas na kilkadziesiąt minut w jednym miejscu, zmusiły testowany przez nas samochód do spalania 8,8 litra na 100 kilometrów.
Tryby silnika i zawieszenia
Jak zawsze, te dane możemy nadwyrężyć poprzez mocniejsze dociskanie gazu, lub używanie wyższych trybów silnika. Jak to standardowo w Mercedesie, oprócz ekonomicznego mamy tu też Comfort i Sport (nie znajdziemy przełącznika na Sport+). Używając tego ostatniego do sprawdzenia zrywów i brzmienia silnika zastanawialiśmy się jednak, po co jeszcze można to stosować w tym aucie.
Ciche, niemal bezgłośnie kombi w dieslu z domieszką miękkiej hybrydy w technologii EQ, znanej z aktywności Mercedesa w Formule 1 i Formule E odciąga nas od częstszych chęci do jazdy wyczynowej. Takową możemy sobie zostawić na szuter, ponieważ jest to w teorii auto terenowe. Świadczą o tym dostępne tryby Offroad i Offroad+. Pierwszy z nich jest skierowany na piasek, żwir oraz szuter. Utwardza on z lekka zawieszenie, zwiększa przyczepność i ogranicza prędkość maksymalną. Udało nam się sprawdzić jego działanie na piasku i faktycznie auto zachowywało się tak, jakby jeździło po… piasku. Nie sugerujemy, że coś było nie tak, po prostu ciężko wprost docenić wartość tych ustawień.
Z kilku powodów nie tykaliśmy wersji Offroad+ [ograniczenie prędkości do 45 km/h – przyp. red], która jest skierowana już typowo na kamienie i górzyste wzniesienia. Po pierwsze nie mieliśmy za bardzo gdzie przeprowadzić tego typu próby, a po drugie baliśmy się brać tego typu auto w takie warunki. Mercedes kojarzy się nam bowiem bardziej z elegancką podróżą przez autostradę i miasto. Co najważniejsze jednak dostaliśmy sygnały, że C 220 d w wersji All-Terrain nie jest wyjątkiem od reguły. Okazuje się, że terenowo nada się wtedy, gdy potrzebujemy dobrego holownika na naszą przyczepę kempingową lub łódź.
Cena nie może być niska
Tu niestety pojawia się pewien zgrzyt. Wchodząc w temat w ciemno, bez sprawdzenia ile to wszystko kosztuje, stawialiśmy, że Mercedes C 220 d All-Terrain to samochód za około 240 tysięcy złotych. Gdy jednak dostaliśmy papierowy wykaz cenowy, zrobiliśmy duże oczy. Podsumowanie wskazuje kwotę 303 tys. złotych, a należy wiedzieć, że jest to wartość zaniżona. Końcowy wynik po wyjściu z konfiguratora to już ponad 336 tys. zł
Oczywiście nie śmiemy twierdzić, że nie dostajemy nic w zamian, ponieważ lista udogodnień jest długa. Większość dobra zawarte jest w danym nam pakiecie Premium Plus Executive za 26 tysięcy. To właśnie dzięki temu nasza oferta zostaje rozszerzona o:
- nawigację MBUX Premium;
- rozszerzona rzeczywistość dla systemu MBUX;
- asystent „martwego pola”;
- pakiet parkowania z kamerą 360°;
- fotel kierowcy regulowany elektrycznie z pamięcią ustawień;
- KEYLESS-GO;
- oświetlenie Ambient Premium;
- listwy progowe z podświetlanym logo marki;
- dach panoramiczny;
- Head-up;
- Klimatyzacja automatyczna Thermotronic;
- fotel kierowcy i pasażera regulowana elektrycznie z pamięcią położenia.
Nie zamierzamy więc mówić, że wtapiamy pieniądze w błoto. We wcześniejszych miesiącach mieliśmy jednak inne modele Mercedesa z wyższej półki. Wymieniamy tu chociażby CLS-a 350, bądź E-klasę 400. Cena obu kręciła się wokół 400 tysięcy zł, a więc nie jakoś niesamowicie wiele więcej od C 220 d. Warto więc zadać sobie pytanie, czy kupując auto tej klasy nie lepiej dozbierać jeszcze trochę i wtedy już naprawdę nie mieć żadnych zastrzeżeń.
Mercedes C 220 d All-Terrain: Podsumowanie
Mercedes C 220 d All-Terrain 2.0 EQ Boost 200 KM 440 Nm
-
Stylistyka
-
Przestronność
-
Wyposażenie
-
Komfort użytkowania
-
Multimedia
-
Przyjemność z jazdy
-
Silnik i napęd
-
Skrzynia biegów
-
Ekonomia i ekologia
-
Bezpieczeństwo
Podsumowanie