Trwa budowa wyścigowego imperium
Michael Andretti cały czas pracuje nad rozwojem swojego zespołu. Miesiąc temu wystartowała zapowiadana budowa nowej infrastruktury Andretti Global. Ta ma pomieścić wszystkie dotychczasowe oraz przyszłe operacje wyścigowe ekipy syna mistrza świata F1 i zwycięzcy Indy 500. Obecnie podstawą aktywności tej ekipy jest zespół w IndyCar, a także w Formule E. Oczywiście obecnie największym planem Amerykanina jest pojawienie się w Formule 1 z marką Cadillac. Jednakże to nie odpowiada aktualnym zespołom z F1, które w tej sprawie pasywnie wspiera Liberty Media.
Natomiast inaczej sprawy mają się w świecie endurance. Tam Andretti Autosport posiada mały zespół w LMP3. Ściga się tam między innymi Jarett Andretti, a więc siostrzeniec Michaela. Jednak więcej rozgłosu zyskała nowa transakcja Andrettiego, jaką było nawiązanie współpracy z Wayne Taylor Racing. Aktualnie jest to jedynie pochodna od sponsoringu tytularnego, ponieważ Andretti płaci jedynie za obecność nazwy jego zespołu w nazwie wspomnianej ekipy GTP. Jednakże nie od dziś wiadomo, że ta sytuacja miałaby się zmienić za rok. Wówczas prawdopodobnie „Wayne Taylor Racing with Andretti Autosport” miałoby częściowo bazować w nowej bazie, o której wspomnieliśmy wcześniej.
IMSA to początek drogi do Le Mans?
Amerykanina zapytano na konferencji podczas „Roar before 24h Daytona” o to, jakie są jego plany w wyścigach endurance. Ten nie ukrywał swoich ambicji.
– Jednym z naszych głównych celów jest posiadanie zespołu w FIA WEC w ciągu najbliższych kilku lat. Oczywiście wśród nich znajduje się także start w 24h Le Mans. Tak, jak zapowiadaliśmy to ostatnio, chcemy startować w każdej z największych kategorii wyścigowych na świecie. I oczywiście Le Mans jest jednym z tych największych – oświadczył Michael Andretti na konferencji.
W tych zapowiedziach wtórował mu Wayne Taylor, właściciel wspomnianej ekipy z IMSA Sportscar.
– 24h Le Mans to ten jedyny wyścig spośród najważniejszych imprez w świecie endurance, którego jeszcze nie wygraliśmy. Dlatego też bez dwóch zdań pojawienie się tam na starcie jest jednym z naszych celów. Chcemy tam być! – zapowiedział Południowoafrykańczyk.
Będzie konflikt na linii Honda – Cadillac?
Jak można zauważyć, Andretti utrzymuje relacje z obydwoma wspomnianymi producentami. W IMSA SportsCar Championship oraz IndyCar związał się on z Hondą oraz Acurą, która jest filią japońskiej marki w USA. Jednakże jeśli zobaczymy jego zespół w F1 to jego partnerem silnikowym będzie Cadillac. Czy to nie oznacza potencjalnego konfliktu między tymi dwoma markami? Otóż nie. Przede wszystkim, Acura w USA dysponuje znaczącą niezależnością względem centrali Hondy w Japonii. Jeśli chodzi o kluczowe decyzje związane z programami serii obydwu amerykańskich serii to te leżą w gestii wyłącznie Acury na czele z budżetem przeznaczanym na nie.
Cadillac tu również nie ma nic przeciwko. Z resztą należy dodać, że spekuluje się o tym, że amerykański producent prawdopodobnie otrzyma wsparcie od japońskiego producenta w kwestii budowy silnika na potrzeby potencjalnego programu w F1. Warto dodać, że Cadillac oraz Honda od kilku lat współpracują ze sobą pod kątem rozwoju nowych technologii w motoryzacji drogowej.
Warto jeszcze wspomnieć, że wiązanie się z kilkoma producentami w USA to normalna praktyka, jaką stosują zespoły. Przykładowo Team Penske od lat W NASCAR i IndyCar współpracuje kolejno z marką Ford i Chevrolet, które rywalizują ze sobą w tej pierwszej serii. Natomiast w IMSA SportsCar Championship i FIA WEC będą oni reprezentować barwy Porsche, którego rywalem będzie Cadillac należący do koncernu GM. Podobnie postępuje też Chip Ganassi Racing.