Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Wygrana Maldonado prezentem urodzinowym? | Teorie spiskowe F1

Kilka miesięcy temu podzieliłem się z wami swoim pierwszym artykułem z autorskiej serii o najciekawszych fanowskich teoriach dotyczących F1. Przyjął on się niebywale dobrze i widząc, że taka zabawa się wam podoba, postanowiłem przybliżyć kolejną historię. Tym razem pojawią się nieco inne, ale równie ciekawe wątki. Jeśli tytuł was zaciekawił i zastanawiacie się skąd wziął się taki pomysł, to koniecznie zapoznajcie się z naszym artykułem.

Maldonado zwycięstwo 2012 Hiszpania
Fot. FIA

Barcelona, 12 maja 2012 r. – kwalifikacje do Grand Prix Hiszpanii, które było piątą rundą tamtego sezonu. Sesja zakończyła się najszybszym czasem Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk jechał właśnie swój ostatni sezon dla ekipy McLarena. Tak jak pole position dla Hamiltona nie było czymś niezwykle zaskakującym, tak pozycja numer 2 zszokowała wszystkich. W pierwszym rzędzie obok mistrza świata z 2008 r. miał ustawić się… Pastor Maldonado. Dlaczego to takie dziwne? Nie dość, że Williams, dla którego jeździł wtedy Maldonado był zespołem delikatnie mówiąc słabym, to jego kolega z ekipy – Bruno Senna zakwalifikował się na 18. miejscu. 16 miejsc różnicy. W tym samym zespole. Zaskoczenie to mało powiedziane.

Gdyby tego było mało, po zakończonej sesji kwalifikacyjnej Lewis Hamilton został zdyskwalifikowany. Wszystko przez zbyt małą ilość paliwa w swoim samochodzie. Oznaczało to jedno. Pastor Maldonado, kierowca zespołu z drugiej połowy tabeli zdobył pierwsze i jak się potem okazało jedyne pole position w karierze. Wenezuelczyk startował więc pierwszy, tuż za nim uplasował się Fernando Alonso jadący wtedy swój domowy wyścig. 

Pierwsza wygrana Maldonado ku zaskoczeniu wszystkich

Od samego początku wyścigu walka toczyła się właśnie między tymi dwoma kierowcami. Hiszpanowi, po niebezpiecznym incydencie z poślizgiem Wenezuelczyka (kto by się spodziewał) udało się wyprzedzić Maldonado. Wydawało się, że Alonso dowiezie zwycięstwo. Rywalizował przecież tylko z Williamsem, a w swoim Ferrari mógłby w teorii spokojnie odjechać. Do tego, jego rywale mieli kilka problemów. Hamiltona przecież zdyskwalifikowano, a Vettel zajął w kwalifikacjach dopiero siódmą pozycję. Wygrana powinna być formalnością.

Grand Prix Hiszpanii 2012

Fot. FIA / Pastor Maldonado i Fernando Alonso podczas GP Hiszpanii 2012

Sprawy zaczęły komplikować się, gdy ku zaskoczeniu wszystkich Maldonado był w stanie utrzymać tempo, które pozwalało na równą jazdę w niewielkim odstępie od Hiszpana. Obaj panowie wraz z Kimim Raikkonenem tasowali się podczas wyścigu na miejscach 1, 2 i 3. Ostatecznie Alonso, który miał bardzo duże problemy z tłokiem na torze ukończył wyścig na 2. miejscu. Pastor Maldonado dzięki dobrej strategii Williamsa rzutem na taśmę został zwycięzcą swojego jedynego w karierze wyścigu F1. Chociaż, czy aby na pewno był to jedyny powód? Tu zaczęły się rozmaite teorie.

Wygrana Wenezuelczyka była prezentem na urodziny Franka Williamsa?

Jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi, dajcie mi wytłumaczyć. Tak jak wspomnieliśmy, Williams w tamtym sezonie ze swoimi silnikami od Renault nie był w najlepszej formie. Zespół ten radził sobie po prostu słabo. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że fani zaczęli się dopatrywać różnych potencjalnych przekrętów. W 2012 r. Frank Williams, jeden z założycieli zespołu Williams Racing, będący jedną z najbardziej legendarnych osób w padoku obchodził swoje urodziny 70-te, a więc i jubileusz ogromnie ważny. Cała historia oparta jest na tym, że Pirelli i FIA we współpracy z Bernie’m Ecclestone’m zrobili Frankowi Williamsowi prezent urodzinowy w postaci specjalnej mieszanki lub też danych technicznych na temat opon, co pozwoliło jego ekipie wygrać wyścig. 

Maldonado wygrana Hiszpania 2012

Fot. FIA / Pastor Maldonado wygrał wyścig o Grand Prix Hiszpanii. Było to jego jedyne zwycięstwo w karierze.

Od razu pragnę tu zdementować jeden pogląd. Niektórzy mówią, że teoria jest zupełnie bez sensu, bo Frank Williams urodziny ma 16-go kwietnia, a Grand Prix było w maju. I owszem, najlepszym terminem byłoby GP Chin, które wypadało w kwietniu, ale Franka Williamsa na torze wtedy nie było. Kolejny termin też odpadł, bo było to Grand Prix Bahrajnu 2012, a więc wyścig, który odbył się pod znakiem protestów związanych z trwającą w tamtym czasie Arabską wiosną (Poprzedni wyścig w 2011 kompletnie odwołano, to swoją drogą ciekawy temat na kolejny artykuł). Te dwa wyścigi były więc nieodpowiednie na zorganizowanie prezentu dla Williamsa. Na szczęście po tych dwóch wydarzeniach nadeszło Grand Prix Hiszpanii. 

Wątek Pirelli w całej sprawie

Wracając do prezentu od Pirelli. Na potwierdzenie tezy działa fakt, że 1 maja 2012 roku, a więc niedługo przed GP Hiszpanii na torze Mugello odbyły się testy opon Pirelli ze względu na skargi kierowców odnośnie ich zużycia. Testowane były nowe mieszanki ogumienia. Najlepsze jest to, że według samych kierowców testy te… nie pomogły. Skargi jak były tak utrzymały się dalej, a nie udało się zbyt wiele na tych testach wypracować, aby cokolwiek poprawić. Z tego powodu wielu fanów dopatruje się tu idealnej okazji na przekazanie Williamsowi tajnych danych lub nawet specjalnej mieszanki. 

ZOBACZ TAKŻE
Alonso porażony prądem przez własny bolid? | Teorie spiskowe F1

Jeśli myślicie, że Pirelli nie organizowałoby takich wątpliwej wiarygodności testów to jesteście w błędzie. Włoska firma niejednokrotnie organizowała takie wydarzenia. Dość powiedzieć, że zaledwie rok po sezonie 2012, Pirelli zorganizowało prywatne testy dla Mercedesa, za co zespół otrzymał dotkliwą karę. Swoją drogą wtrącę tu kolejną teorię, która zakłada, że nie dość, że to Pirelli było odpowiedzialne za wygraną Maldonado, to było odpowiedzialne za każdą z pierwszych siedmiu wygranych w tamtym sezonie. To też brzmi absurdalnie, ale teoria zakłada, że Pirelli we współpracy z Ecclestone’m, aby uatrakcyjnić widowisko ustawiło każdego zwycięzcę tych zmagań. Pierwsze siedem wyścigów sezonu 2012 wygrało bowiem… 7 różnych kierowców.  Kontynuując, to właśnie podczas testów opon według teorii Williams miał zyskać technologiczną przewagę nad konkurencją. 

Pożar dla usunięcia dowodów zbrodni

Jakby całego zamieszania było mało, około 45 minut po zwycięskim wyścigu w garażu Williamsa wybuchł sporej wielkości pożar. Nie trzeba było długo czekać, aż fani powiążą to z wygraną Maldonado. Jak? Według teorii ogień miał zostać podłożony przez zespół aby, ukryć lub zniszczyć dowody na posiadanie specjalnych opon w tamten weekend. Wielu obserwatorom wydało się, że to zbyt wiele zbiegów okoliczności jak na jeden wyścig…

Pożar Williams 2012 Hiszpania

Fot. FIA / Duży pożar w garażu Williamsa po GP Hiszpanii 2012

Wersja teorii bez Williamsa i spisku oponiarskiego – przekręty wenezuelskiego prezydenta

Istnieje także wersja, która nie zakłada udziału w spisku Pirelli oraz kompletnie wyklucza urodziny Franka Williamsa jako powód. Według niej za niespodziewane zwycięstwo Maldonado w Barcelonie miał odpowiadać prezydent Wenezueli – Hugo Chavez. Nie ma co ukrywać, że bez porządnego zaplecza sponsorskiego Pastorowi byłoby dużo trudniej utrzymać się w F1. Miał on jednak za plecami państwową spółkę z branży petrochemicznej. Skąd my to znamy?

Koncern PDVSA należał do Wenezuelskiego rządu i aktywnie wspierał swojego reprezentanta na torach królowej motorsportu. Widać więc, że sam Chavez, który swoją drogą był fanem wyścigów miał duży wpływ na karierę Pastora, a także kontakty w świecie F1. Pojawia się więc teoria, że miał on zapłacić ogromną sumę i ustawić wyścig tak, aby Maldonado go wygrał. Ale po co? Zwykła fanaberia? Otóż nie. Na rzekome potwierdzenie teorii ma działać fakt, że w 2012 r. w Wenezueli odbywały się wybory, a takie zwycięstwo kierowcy wspieranego przez rząd było bardzo dobrą formą promocji. Dość powiedzieć, że Chavez tamte wybory wygrał. Do tego zwolennicy tej tezy zwracają uwagę na fakt, że gdyby to Pirelli i FIA próbowały ustawić wyścig, na zwycięzcę wybrałyby Bruno Sennę a nie Pastora Maldonado. Wiecie, czynniki historyczne i marketingowe na pewno bardziej przemawiały za Brazylijczykiem.

ZOBACZ TAKŻE
Zbyt wolni, aby móc się ścigać – kiedy reguła 107% utrudniała życie

Triumf Maldonado. Czy w tej bajce były smoki?

Czy ta teoria jest prawdziwa? Odpowiedzcie sobie sami. Jest to z pewnością wyższy poziom formułowego „foliarstwa” i należy traktować ją z potężnym przymrużeniem oka. Sam miejscami uważam ją za niesamowicie naciąganą, ale przynajmniej teoretycznie te wszystkie argumenty trzymają się kupy. Niemniej każda taka teoria daje sporo frajdy, szczególnie, że F1 to tak wielowątkowy sport. Więcej tego typu materiałów pojawi się już wkrótce. 

5/5 (liczba głosów: 5)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama