Connect with us

Czego szukasz?

WEC i 24h Le Mans

NASCAR w 24h Le Mans 2023. Co warto wiedzieć?

Podczas tegorocznej edycji 24h Le Mans zobaczymy nie tylko całą masę samochodów rywalizujących w klasie Hypercar, alei i osobliwy projekt rodem z NASCAR Cup Series. Czym on jest, jak on będzie wyglądać i jaka jest jego geneza? Na te pytania odpowiadamy w tym artykule.

Co warto wiedzieć o samochodzie NASCAR w Le Mans?
Fot. NASCAR

Skąd zrodził się projekt NASCAR w Le Mans 2023?

„NASCAR to Le Mans” to dość nietypowy projekt. W odróżnieniu od innych projektów „Garage 56”, ten nie ma niczego wspólnego z rozwojem technologii. Chodzi tu wyłącznie o promocję obyudwu sportów przy użyciu globalnego wydarzenia, jakim jest 24h Le Mans. NASCAR próbuje zbudować większą widownię w Europie, co jest trudnym zadaniem. Na drodze stoją tu glównie dwa czynniki. Pierwszym z nich są późne godziny rozgrywania wyścigów, co utrudnia śledzenie rywalizacji na starym kontynencie.

Drugim problemem jest to, że wszystko w tej serii jest amerykańskie, włącznie z kierowcami, którzy tam startują. Dlatego też władze sportu w połączeniu z Hendrick Motorsports zdecydowały się na taki niekonwencjonalny projekt, który może przyciągnąć widzów endurance do NASCAR i vice versa. Samo WEC też upatruje szansy w takim programie. Od lat najważniejszym amerykańskim akcentem w Le Mans jest zespół Corvette. Teraz do tego dołączy Cadillac wystawiający prototyp LMDh w klasie Hypercar. Natomiast całość ma dopełnić tegoroczny projekt auta NASCAR startującego w 24h Le Mans. Niewykluczone, że z kolei amerykańscy kibice zainteresują się wyścigami endurance po drugiej stronie Atlantyku.

ZOBACZ TAKŻE
Gdzie oglądać 6h Imola WEC 2024? [transmisja, online, stream]

Historia lubi się powtarzać

Co ciekawe, nie będzie to pierwszy raz, gdy samochód spełniający wymogi regulaminowe NASCAR pojawi się w 24h Le Mans. Albowiem w 1976 w wyścigu na torze de la Sarthe pojawił się NASCAR’owy Dodge Charger oraz Ford Torino. Forda Torino poprowadzili wtedy Dick Brooks, Dick Hutcherson i Marcel Mignot. Zaś za sterami Chargera zasiedli bracia Hershel McGriff i Doug McGriff. Wtedy jednak celem była nie tyle promocja amerykańskiej serii w Europie, co celebracja dwustu lat od momentu ogłoszenia niepodległości przez Stany Zjednoczone. Niestety zarówno Ford, jak i Chevrolet nie ukończyli zmagań kolejno przez skrzynię biegów oraz wyciek oleju. Jak będzie tym razem? Przekonamy się w czerwcu.

ZOBACZ TAKŻE
Zmiany w regulaminach WEC na 2023. Co nowego nas czeka?

Jak wyglądają sprawy techniczne?

Aby samochód NASCAR mógł pojawić się w Le Mans, konieczne było wprowadzenie kilku zmian. Przede wszystkim Hendrick Motorsports operujące zespołem skupiło się na poprawie osiągów i obniżeniu wagi z około 1700 kg do niespełna 1500 kilogramów. W tym celu na przednim zderzaku oraz w okolicy tyłu pojazdu zamontowano lotki mające zwiększyć docisk samochodu w zakrętach. Oprócz tego zmodyfikowano też zawieszenie tak, aby dawało ono lepsze odczucie podczas jazdy w zakrętach. Oczywiście nie wiemy dokładnie, jak wyglądały zmiany w tym obszarze, ale z pewnością powinny one nieco lepiej współgrać z oponami Goodyear.

Jednakże, jako że mowa o wyścigach długodystansowych to ważna będzie też niezawodność. Z jednej strony budowa takiego pojazdu względem prototypów wydaje się być banalna. Jednakże i tak sprawienie, że taki pojazd wytrzyma trudy wyścigu trwającego 24 godziny jest sporym wyzwaniem. Z pewnością zadbano o to, aby silnik V8 i pięciobiegowa skrzynia biegów nie podzieliły losów podzespołów aut, które startowały tu w 1976 roku. Dlatego można też zakładać, że te elementy wzmocniono. Jak to odbije się na mocy ponad 800-konnego ryczącego potwora V8? Tego nie wiemy.

Na sam koniec tematu zmian trzeba jeszcze wspomnieć o kilku dodatkach, których zwykle nie widujemy w NASCSAR, a będą one przydatne w Le Mans. Wcześniej wspominaliśmy o poprawie aerodynamiki. Jednak oprócz tego w Chevrolecie Camaro ZL1 należało dodać jeszcze takie elementy, jak wycieraczkę, lusterka czy oświetlenie zewnętrzne. Ten pierwszy element możemy spotkać tylko na torach drogowych. Zaś usterka zazwyczaj w NASCAR występują w formie drobnych zwierciadeł przymocowanych w aucie, aby nie zwiększać oporu na ovalach. Natomiast nigdy w nowożytnej historii Cup Series nie mieliśmy okazji zobaczyć prawdziwych świateł. Tu Hendrick Motorsport zdecydował się zamontować te elementy w jak najbardziej konwencjonalny sposób. Poniżej zaś znajduje się zdjęcie prezentujące graficzne porównanie między samochodem w specyfikacji NASCAR, a pojazdem, który zobaczymy w Le Mans.

Jak wygląda Camaro do NASCAR kontra Camaro do 24h Le Mans

Fot. NASCAR

Pit stopy będą wyglądać oryginalnie

To będzie jedna z najciekawszych różnic. W wyścigach endurance od lat istnieje znany schemat regulowany przez przepisy. Wygląda to tak, że samochody podjeżdżają na stanowisko serwisowe, po czym następuje tankowanie i ewentualna zmiana kierowców. Zaś na koniec samochód podnosi się przy użyciu podnośników pneumatycznych zamontowanych w pojeździe. Natomiast kierowca wchodzi i wychodzi z samochodu przez konwencjonalne drzwi. Jednak w tym przypadku będzie inaczej. Tutaj pit stopy będą żywcem skopiowane z tego, co obserwujemy w NASCAR. Zamiast podnośników pneumatycznych zobaczymy lewarek podnoszący samochód przy zmianie opon najpierw z jednej, a potem z drugiej strony auta. Zaś kierowca będzie musiał po odpięciu pasów opuścić „siatkę bezpieczeństwa” zamocowaną na oknie samochodu i to przez ten otwór będzie do niego wsiadał, a potem wysiadał. Słowem, pit stop endurance w stylu NASCAR!

ZOBACZ TAKŻE
Niezbędnik WEC: Wszystko, co musisz wiedzieć o sezonie 2024

Czy Camaro ZL1 zagrozi załogom GTE?

Oczywiście na ten moment nie znamy dokładnych osiągów tego samochodu. Jednakże warto tu spojrzeć na niektóre tory drogowe w USA, na których ścigają się zarówno samochody NASCAR, jak i GT3. Tu okazuje się, że te pierwsze górują nad autami Cup Series obecnej generacji i jest to kwestia 6% straty względem aut GT3. Te przykładowo na torze Circuit of The Americas osiągają w kwalifikacjach czasy rzędu 2:05. Dla porównania Ryan Blaney w zeszłym roku w Fordzie ekipy Penske uzyskał rezultat na poziomie 2:13. Analogicznie na Road America było to kolejno 2:05 i 2:14.

Tu należy zwrócić uwagę na to, że samochody GT dysponują jakąkolwiek aerodynamiką. Zaś samochody Cup Series nie na torach drogowych nie posiadają nawet tylnej listwy, która mogłaby generować cokolwiek przypominającego docisk. Dlatego też po modyfikacjach samochód ten powinien lepiej radzić sobie w zakrętach. Zaś jeśli dodamy do tego fakt, że na torze de La Sarthe 80% dystansu okrążenia stanowią proste to sytuacja powinna się uprościć. Na chwilę obecną można więc prognozować, że Camaro ZL!, które pojedzie w ramach Garage 56 powinno tracić do platynowych zawodników klasy GTE nie więcej, niż dwie sekundy na okrążeniu. Zaś, gdy w aucie GTE znajdzie się kierowca brązowy to załoga Hendrick Motorsports powinna być szybsza od samochodów GT o około sekundę. Jednakże to zweryfikują testy. Obecnie to są tylko domysły.

Kto poprowadzi Camaro NASCAR w Le Mans 2023?

Już w momencie, gdy ogłoszono cały program to wiadome było, że ważne będą nie tylko umiejętności za kierownicą czy doświadczenie, ale i nazwisko. Skoro sam pojazd wywodzi się z NASCAR to wydawało się, że w Le Mans zobaczymy także skład kierowców, który znamy wyłącznie z tej serii. Pierwotnie wypytywano o ten temat takich kierowców, jak Kyle Larson czy Chase Elliott, który wygrał kilka lat temu 24h Daytona z Fernando Alonso. Jednakże oni uznali że bardziej ich interesuje sezon NASCAR. Jednak i tak udało im się pozyskać ogromne nazwisko zza Oceanu, jakim jest siedmiokrotny mistrz NASCAR, Jimmie Johnson. To był praktycznie pewne, że Amerykanin pojedzie w tej załodze.

Do niego dołączy zawodnik, który ma na koncie sporo startów w Le Mans, w tym dwa zakończone wygraną. Jest nim Mike Rockenfeller, który od początku programu testowego miał największy udział w przygotowaniu Camaro ZL1. Tę załogę uzupełni inne nazwisko, które może niekoniecznie wniesie tak dużą znajomość tego toru oraz doświadczenie w endurance. Jednakże jest ono znane zarówno w za Oceanem, jak i w Europie, na Azji (w tym Japonii) skończywszy. Będzie nim mistrz świata F1 z 2009 roku i mistrz SuperGT z 2018 roku, Jenson Button. Tego ostatniego raczej mało kto się spodziewał! Rezerwowym kierowcą tego składu będzie Jordan Taylor.

ZOBACZ TAKŻE
Jimmie Johnson - arcymistrz serii NASCAR | Legendy motorsportu

Jak będzie wyglądać malowanie samochodu?

Ostatnią rzecz, jaką warto wiedzieć o tym samochodzie jest jego malowanie. Pierwotnie samochód NASCAR testowano w brązowo-grafitowym oklejeniu, na które naklejono mapkę toru w Le Mans. Jednakże na sam czerwcowy wyścig Hendrick Motorsports przygotował coś zupełnie innego, ale jednocześnie coś, co widzieliśmy już wcześniej. Mianowicie ten pojazd będzie srebrno-złoto-błękitny. Jest to połączenie barw, jakie widniały na samochodach, które wystartowały w Le Mans w 1976 roku. W nocy będzie bardzo łatwo je dostrzec, ponieważ zastosowano materiał, który dobrze odbija światło. Ciekawe czy nie będzie on psuł widoczności innym samochodom w trakcie nocnej części rywalizacji. Zdjęcia tego samochodu możecie zobaczyć poniżej.

Tak będzie wyglądać malowanie Camaro, któym Jimmie Johnson, Mike Rockenfeller i Jenson Button wystartują w 24h Le Mans

Camaro, które wystartuje w 24h Le Mans otrzyma konwencjonalne oświetlenie

Fot. NASCAR

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama