Wszyscy inżynierowie wyścigowi F1 w sezonie 2023 zasługują dziś na miano człowieka orkiestry. Odpowiedzialni nie tylko za kierowców, ale również ogrom wewnętrznej komunikacji, ustawienie bolidu do każdej sesji, sprawne przeprowadzanie modyfikacji i programów testowych, mają na swej głowie więcej obowiązków niż niejeden wyżej postawiony (i lepiej opłacany) pracownik którejkolwiek z ekip.
Ich popularne oblicze, ograniczające się do radiowych rozmów z przypisanym im zawodnikiem, przyćmiewa i odbiera część tożsamości. Znamy ich jako głosy, nie jako ludzi – czas zatem odkryć przynajmniej część sporego rąbka tajemnicy, jaki okrywa ten teoretycznie uznany, ale wciąż niedoceniany zawód. Oto krótkie biogramy wszystkich obecnych inżynierów wyścigowych królowej motorsportu.
Oracle Red Bull Racing
W garażu Austriaków, po stronie Maxa Verstappena, pracuje człowiek, który śmiało ubiegać się może o tytuł jednego z najpopularniejszych inżynierów obecnej epoki F1. Gianpiero Lambiase, Brytyjczyk z włoskim obywatelstwem, słynny GP, nie zjawił się u Czerwonych Byków z przypadku. Po studiach aktorskich (sic!) związał się w roku 2005 z Jordanem, a następnie jego różnorakimi następcami. Poprzez meandry środka stawki przeprowadził wielu kierowców.
Verstappen stanowi uwieńczenie tej drogi. Wcześniej Lambiase spędzał setki godzin z Giancarlem Fisichellą, Vitantoniem Liuzzim, Paulem di Restą oraz Sergiem Perezem. Po sezonie 2014 zaciekawiony potencjałem Lambiase Christian Horner ściągnął go na inżyniera Daniila Kvyata.
Gdy tylko Rosjanina zastąpił Verstappen, Brytyjczyk zaczął budować z nim relację sięgającą tak głęboko, że dwukrotny czempion stwierdził, iż jeśli on odejdzie z F1, ja odejdę wraz z nim. – On jest też typem człowieka, który wiele nie mówi, a ja nie lubię ludzi gadających tylko po to, by gadać, dających więcej informacji – mówił. Lambiase dostarcza mu wszystkiego, czego trzeba – precyzyjnych, stonowanych wieści, a także, jeśli trzeba, niezbędnej krytyki.
Po drugiej stronie garażu na podobne zaufanie kierowcy i zespołu pracuje Hugh Bird. Niegdyś inżynier ds. symulatora i analityk, absolwent Cambridge, specjalista od skrzydeł czy prześwitu, współdzieli z Lambiase pełną koncentrację i niezachwiany spokój. Perez (który, co rzadko w stawce spotykane, jest od swego inżyniera starszy) publicznie chwalił jego zaangażowanie.
Fot. Red Bull Content Pool
– Myślę, że [Bird – przyp. red.] naprawdę zasługiwał na to, by tam być, bo pracowaliśmy bardzo ciężko przez ostatnie tygodnie. Mieliśmy dość trudny okres, ale miło się z niego wydostać – opowiadał po zeszłorocznym GP Singapuru. Brytyjczyk odbierał wespół z Meksykaninem puchary za zwycięstwo. Mimo, że podlega Lambiase (starszy rodak jest szefem sztabu inżynierów na torze), zdążył już zapracować na własną renomę.
Inżynierowie wyścigowi F1 2023. Scuderia Ferrari
Cieniem na pracy inżynierów Ferrari kładzie się skłonność do regularnych pomyłek i kłopoty z opanowaniem dynamicznej sytuacji na torze. A nie są to wszak nowicjusze. Xavier Marcos Padros wprowadzał Charlesa Leclerca w struktury Rączego Konika jeszcze w roku 2019. Od tej pory nieustannie z nim współpracuje.
Hiszpan doświadczenie ma wielonarodowe. W Formule 1 zaczynał od HRT jako inżynier ds. osiągów, następnie udał się do Williamsa (gdzie wspierał Felipe Massę i Roba Smedleya), a zaraz potem do amerykańskiego NASCAR. Oferty z Ferrari się jednak nie odrzuca. Niestety, mimo szerokich kompetencji, Padros znany jest głównie z gaf.
Fot. Reddit
Pomijając farsę z GP Monako 2022, rok wcześniej podczas wyścigu w Hiszpanii inżynier zaskakiwał Leclerca podawaniem czasów Daniela Ricciardo. – Dlaczego podajesz mi czasy Ricciardo? Nie potrzebuję ich – odpowiadał z rozbrajającą szczerością kierowca. W modus operandi Hiszpana legendą obrosły już zwroty: we are checking (sprawdzamy) i I will comeback to you (dam ci znać), stosowane zawsze, gdy Ferrari wpada w tarapaty.
W boksie Carlosa Sainza tak kultowych powiedzonek brakuje, częściowo zapewne z powodu rutyny jego inżyniera – Riccarda Adamiego. Włoch (z dyplomem na uniwersytecie w Brescii) pierwsze kroki stawiał w Minardi, gdzie działał na różnych pozycjach w latach 2002-2005. Gdy stajnię wykupił Dietrich Mateschitz, Adami kontynuował karierę z m.in. Liuzzim, Sebastianem Vettelem czy Ricciardo.
Z Vettelem spotkał się ponownie, przechodząc do Ferrari w okolicach transferu Niemca i dzielnie towarzyszył mu we wszelkich przygodach ze Scuderią. Dla czterokrotnego mistrza ma jedynie słowa podziwu. – Sebastian wniósł wiele do zespołu w kwestii metodologii, przywiązania do detali, domagał się ulepszeń na wszystkich płaszczyznach. Wiele pracy włożyliśmy w rozwój symulatora i teraz jest znacznie lepszym narzędziem niż wówczas – opowiadał Adami.
Mercedes-AMG Petronas F1 Team
Ośmiokrotnych mistrzów świata konstruktorów nie trzeba w tej kategorii zanadto przedstawiać – a to za sprawą Petera Bonningtona. Ikoniczny już głos towarzyszy Lewisowi Hamiltonowi od 2013 roku. Kariera wybitnego inżyniera (rocznik 1975) nie rozpoczęła się jednak u Srebrnych Strzał, lecz w Jordanie.
Tam pracował m.in. z Giorgiem Pantanem i Timo Glockiem, by następnie przenieść się do Hondy i asystować Andrewovi Shovlinowi. Jako inżynier ds. osiągów samochodu Jensona Buttona przeżywał z ekipą pełne emocji chwile zdobycia obu tytułów mistrzowskich w sezonie 2009. Wysoko ceniony, pozostał w strukturach, gdy do gry wszedł Mercedes; doświadczenie jako inżynier wyścigowy zbierał u boku Michaela Schumachera.
Fot. Formula 1 / Twitter
Bono to marka. Współtwórca 6 tytułów i 82 zwycięstw Hamiltona (stał na podium więcej razy niż połowa stawki kierowców), autor kultowych cytatów (jak np. hammer time), a przede wszystkim persona niezwykle opanowana i skupiona. – To, jaki jest spokojny i to, jak potrafi mnie przeprowadzić przez wyścig [jest rzadko spotykane – przyp. red.]. Nie sądzę, by było wiele osób, które potrafiłyby tak działać – rzekł niegdyś brytyjski czempion.
Dla Bonningtona nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet okazjonalnie zastępowany (choćby w zeszłym roku) łączył się z zespołem z domu przez radio. A propos zastępcy – rolę tę pełnił Marcus Dudley, obecnie najbliższy towarzysz George’a Russella. Wypromowany po przeniesieniu na inną pozycję Riccarda Musconiego, byłego współpracownika Valtteriego Bottasa, Dudley słynie z entuzjastycznego podejścia do ścigania.
Nie temperuje to jego zdolności – bystry fachowiec w Mercedesie działa od 2013 roku, wcześniej przez 7 lat zbierając cenne skalpy w Marussi, Arden International i Hondzie. To on uspokajał Hamiltona w GP Meksyku 2019, kiedy Brytyjczyk przez 48 kółek bronił się na twardych oponach i wygrał. Toto Wolff określił wówczas występ Dudleya jako fenomenalny. Russel jest w dobrych rękach.
Inżynierowie wyścigowi F1 2023. BWT Alpine F1 Team
Podobnie jak Mercedes, i Alpine stawia na mieszankę doświadczenia oraz postępującej aklimatyzacji na nowej pozycji. Inżynierem odpowiadającym pierwszej kategorii jest Karel Loos, dawny wolontariusz w różnych zespołach wyścigowych, na której to działalności budował podstawy wiedzy a propos operowania zespołu.
Na motorsportowej scenie obecny od 2008 roku (debiutował w wyścigach GT), po trzech latach przeniósł się do Lotusa. Fabryki w Entstone odtąd nie opuścił, parając się różnymi funkcjami aż do czasu, gdy w roku 2017, już pod auspicjami Renault, mianowano go inżynierem wyścigowym Jolyona Palmera.
Belg doskonale sprawdził się na nowej posadzie, kontynuując przygodę u boku Carlosa Sainza, Daniela Ricciardo oraz Fernando Alonso. Logiczne jest zatem, że obecnie współdziała z Pierre’em Gaslym. – Jestem odpowiedzialny za maksymalizowanie osiągów samochodu i kierowcy […]. Odbywa się to przez analizowanie danych, usprawnianie ustawień bolidu […], upewnianie się, że samochód wyjeżdża na czas poprzez zarządzanie przejazdami oraz zespołem mechaników – tłumaczył.
Loos z Danielem Ricciardo | Fot. BWT Alpine F1 Team / Twitter
Odpowiednikiem młodości jest z kolei Josh Peckett, współpracownik Estebana Ocona. Niemal natychmiast po ukończeniu studiów w roku 2011 dostał się on do Marussi jako młodszy inżynier ds. osiągów. Banbury opuścił niecałe sześć lat później, gdy Manor ostatecznie upadł, a w Renault zwolnił się wakat na podobnej pozycji.
Tam też ponownie spotkał się z Oconem (Francuz debiutował w Manorze). Kierowca już przed sezonem 2021 stwierdził, że nominowanie Pecketta na pozycję jego inżyniera wyścigowego to właśnie to, czego chciałem od dawna. Komplementy były na miejscu; dzięki Brytyjczykowi Ocon z weekendu na weekend nabierał pewności i zaczął rzucać wyzwanie Fernando Alonso.
Jego postawę chwalił też Siergiej Sirotkin, dawny tester i junior ekipy. – To bardzo fajny facet, ale przede wszystkim solidny inżynier. Można powiedzieć, że to człowiek, który dorastał wraz z Renault. Wygląda na to, że naprawdę docenia szansę, jaką otrzymał. Nie mam wątpliwości, że daje z siebie wszystko – opisał Rosjanin.
McLaren F1 Team
W opozycji do Francuzów stawia się ich największy (przynajmniej w poprzednim sezonie) rywal. McLaren konsekwentnie podąża ścieżką maksymalnego rozwijania już obecnych w stajni talentów. Zarówno William Joseph, jak i Tom Stallard swoje wyścigowe korzenie datują na pierwszą dekadę tego stulecia.
Joseph, dyplomowany specjalista od aerodynamiki, zaczynał od klasy GT i stajni Cobra Racing. Od jego debiutu w Woking minie w tym roku 17 lat. Początkowo pracujący jako inżynier designu (projektował np. wahacze, kanały hamulcowe czy amortyzatory), piął się po szczeblach hierarchii. Inżynier torowy, inżynier symulatora, osiągów zespołu, wreszcie – w roku 2017 – inżynier wyścigowy Fernando Alonso.
Fot. McLaren
Z Hiszpanem stworzył zgrany duet, ale nawet w połowie nie tak wyluzowany jak z Lando Norrisem. Odkąd tylko Brytyjczyk zawitał do stajni, obaj pozwalają sobie na dość zabawne wymiany zdań. – Nie ma tu nikogo, kto mógłby zaśpiewać ze mną i mnie zawstydzić. Dlatego powiem tylko: <<wszystkiego najlepszego, kolego>> – mówił raz Joseph podczas GP Turcji. Tom Stallard żartami tak często nie sypie, acz kompetencjami koledze nie ustępuje. On również musiał przekonać o swoich możliwościach Rona Dennisa.
Na tle innych inżynierów wyróżnia go olimpijska przeszłość – był srebrnym medalistą w wioślarskiej męskiej ósemce na igrzyskach w Pekinie. Jeszcze przed wylotem do Chin dowiedział się, że jego kandydatura została w Woking przyjęta. Zatrudniono go jako inżyniera ds. symulatora, ale szybko awansował i objął fotel głównego inżyniera Jensona Buttona, następnie Stoffela Vandoorne’a, Sainza i Ricciardo.
Fot. worldrowing.com
Z Australijczykiem integrował się już podczas pandemii, a potem robił wszystko, by ten regularnie zdobywał punkty. Opracowany przezeń konkretny plan poprawek znacząco wpłynął na triumf na Monzy w roku 2021. Sam siebie Stallard postrzega jednak bardziej jako przewodnika, niekoniecznie inżyniera. – Jedną z rzeczy, których szybko się uczysz w wiosłowaniu jest wyciąganie tego, co najlepsze z ludzi, których masz dookoła. To doskonale współgra z każdym biznesem, zwłaszcza motorsportem – podsumowuje. Oscar Piastri na pewno na tym skorzysta.
Inżynierowie wyścigowi F1 2023. Alfa Romeo F1 Team Stake
Pracownicy szwajcarskiej stajni dbają o swoją prywatność. Ani Alex Chan, ani Jorn Becker nieszczególnie pchają się na świecznik, zadowalając się pracą w cieniu. U boku, dodajmy, głodnych jazdy talentów i wielkich gwiazd o potwierdzonej umiejętności wyciskania z bolidów maksimum. Na ten temat najwięcej powiedzieć mógłby pierwszy z nich, mający w przeszłości okazję współpracować z Kimim Räikkönenem.
Chan stał u boku weterana podczas jego ostatnich lat w F1, kiedy to sprawował pieczę nad osiągami samochodu. Być może dlatego od razu nawiązał też mocną nić porozumienia z Bottasem, który w Alfie nawiązuje do ikony starszego rodaka. Fina zresztą trudno nie lubić. Zaraz po dołączeniu do włoskiej stajni dał się poznać jako spokojny, skoncentrowany lider.
– Zawsze nas motywuje. Mieliśmy już kierowców, którzy w tej sytuacji oszaleliby, ale Valtteri mówi: <<chłopaki, wierzę w was, poradzimy sobie z tym>>. Jest spokojny i to bardzo nam pomaga – mówił o nim w roku 2022 Beat Zehnder, dyrektor sportowy stajni. Chan odwdzięcza się Finowi podobnym skupieniem i niebagatelną wiedzą.
Jorn Becker i Zhou Fot. Archiwum prasowe Alfy Romeo
Nieco odmienną rolę pełni Becker – inżynier Guanyu Zhou. Nie tylko wprowadzał on Chińczyka w tajniki działania stajni, ale też objaśniał wszelkie procedury i trwał przy debiutancie podczas wielu deprymujących momentów sezonu 2022, zwłaszcza licznych awarii bolidu (jak w Azerbejdżanie). Becker ma doświadczenie w radzeniu sobie z frustrującymi wypadkami – zajmował się wcześniej Antonio Giovinazzim.
Jego spokojny głos i chłodne, racjonalne podejście bez wątpienia pomogły Chińczykowi w przeniesieniu na grunt F1 swych najbardziej wartościowych cech. Mowa tu o pracowitości, woli walki oraz systematyczności – czy to w wykręcaniu podobnych czasów okrążeń, czy w bezbłędnym przejeżdżaniu wyścigów. Ta współpraca może jeszcze wydać zaskakujące owoce.
Aston Martin Aramco Cognizant F1 Team
Inżynierowie Astona Martina stoją przed niebywale trudnym zadaniem – utrzymać zaprezentowany w Bahrajnie poziom przez resztę sezonu. Doświadczenia raczej im nie zabraknie, zwłaszcza po stronie Lance’a Strolla. Ben Michell już we wrześniu 2021 roku wszedł na pozycję Brada Joyce’a, którego mianowano szefem działu inżynierii torowej.
Michell nie jest tak spokojny (albo bezbarwny) jak Joyce, co jednakże nie ogranicza jego kompetencji. Począwszy od projektowania modeli matematycznych w firmie powiązanej z kontrolami lotów, Brytyjczyk systematycznie poszerzał zakres umiejętności, pracując później nad oponami Dunlop w MotoGP czy kategoriach LMP1 oraz LMP2. W roku 2013 dołączył do Caterhama w F1.
Cronin za czasów Force Indii | Fot. Aston Martin F1 / Twitter
Malezyjska stajnia długo nie przetrwała, toteż i Michell prędko musiał szukać nowego domu. I znalazł go – w Toro Rosso. Pięć lat spędził na stanowiskach specjalisty od ogumienia, osiągów, a także inżyniera wyścigowego Pierre’a Gasly’ego. W imperium wskrzeszającego potęgę brytyjskiej marki Lawrence’a Strolla przeszedł podobną drogę, wyłączając sprawowanie pieczy nad oponami.
Jego kolega Chris Cronin to postać bardziej enigmatyczna, ale z równie imponującym CV. W fabryce nieopodal toru Silverstone zjawił się jeszcze za czasów Racing Point, kiedy pomagał Sergio Perezowi. Gdy Meksykanina wyrzucono na rzecz Sebastiana Vettela, Cronin pozostał na pozycji i został głównym inżynierem wyścigowym Niemca. Współpraca ta cechowała się wysoką efektywnością.
Cronin nigdy nie zaniedbywał obowiązków. Z Vettelem zawsze dogłębnie analizował dane pod kątem strategii, ustawień i balansu. Oznaki tego samego podejścia względem Alonso już widać. W Bahrajnie Brytyjczyk przekazywał Hiszpanowi na okrążeniu formującym (od tego roku to dozwolone przez FIA) informacje a propos temperatury hamulców i doradzał pięciokrotnie nagłe podgrzanie gum. Wszystko dla zespołu.
Inżynierowie wyścigowi F1 2023. MoneyGram Haas F1 Team
Jeśli wcześniejszych inżynierów określiłem mianem doświadczonych, Mark Slade to prawdziwy weteran. Brytyjczyk pracuje z Kevinem Magnussenem od GP Singapuru zeszłego roku (zastąpił Eda Rogana) jednak na scenie F1 widziano go już ponad 30 lat temu.
Od 1991 roku pełnił najróżniejsze funkcje w McLarenie u boku niemal wszystkich asów brytyjskiej stajni. Mika Häkkinen, David Coulthard, Kimi Raikkonen, Fernando Alonso, Heikki Kovalainen – Slade poznał bliżej ich wszystkich. – Praca z Fernando była super. Jest terminatorem F1, czyż nie? Nigdy się nie poddaje, jest niebywale szybki. Po prostu wiedziałem, że pracuję z kimś, kto desperacko chce wygrać każde zawody. To było fantastyczne – opowiadał.
Po odejściu z Woking często zmieniał pracodawców. W Renault obsługiwał Witalija Pietrowa, w Mercedesie Michaela Schumachera, potem znów powrócił do Enstone. W drugiej dekadzie tego wieku dbał o wyniki śmietanki środka stawki: wspomnianego Magnussena, Hülkenberga, Ocona. Angażu w Haasie się nie spodziewał. Jak sam mówił, czuł się komfortowo na emeryturze, lecz Ayao Komatsu, inżynier Haasa, przekonał go do rozmowy z Güntherem Steinerem.
Slade’a przyciągnęły nowe regulacje aerodynamiczne; Gary Gannon obserwował ich implementację z pierwszej ręki. Znany z aksamitnego głosu, swą ścieżkę kariery wykrawał przez CART, Honda Performance Development (kalibrował silniki, rozwijał nadwozie) i Marussię. W tej ostatniej działał jako złota rączka – inżynier ds. niezawodności, osiągów, wyścigowy towarzysz Maxa Chiltona.
Gary Gannon w środku | Fot. Haas F1
W Haasie jest od zawsze, budował strukturę ekipy już w marcu 2015 roku i pracował z niemal wszystkimi jej zawodnikami. Do Romaina Grosjeana mówił precyzyjnie, Magnussenowi przekazywał nieco więcej informacji, a Schumacherowi opowiadał wszystko o wydarzeniach torowych. Czy Nico Hülkenbergowi też będzie poświęcał tyle uwagi?
Na pewno w razie potrzeby wspomoże go radą. – Nie czujemy dodatkowej presji, by naprawić błąd, który został popełniony […], nie tworzymy napiętego środowiska. Próbujemy się zresetować po kiepskim weekendzie albo kilku, a jeśli coś się powodzi, staramy się kontynuować taki trend – tak właśnie działał z Schumacherem.
Scuderia AlphaTauri
Rady wciąż wymaga także Yuki Tsunoda, brylancik, w którym Alpha widzi przyszłego wybitnego kierowcę, ale z którego ujarzmieniem od trzech lat mierzy się nie tylko Franz Tost, a przede wszystkim inżynier wyścigowy Japończyka – Mattia Spini. Włoch do F1 przeszedł błyskawicznie, właściwie zaraz po uzyskaniu dyplomu na uniwersytecie w Pizie. Wówczas przydzielono go do pracy przy symulatorze w siostrzanej ekipie Red Bulla.
Fot. Red Bull Content pool
Poprzez nią poznał Daniela Ricciardo, Jeana-Erica Vergne’a, Daniila Kvyata oraz Verstappena i Sainza. U Hiszpana został inżynierem ds. osiągów, ale na debiut na pit-wallu musiał poczekać aż wyścigowy fotel otrzyma Gasly. Z Francuzem szkolił się w sezonie 2018, potem doradzając Kvyatowi, gdy do młodszego zawodnika przydzielono Pierre’a Hamelina.
Doświadczony Rosjanin stanowił naturalnie kompletnie odmienne wyzwanie niż krnąbrny Japończyk. Tsunoda szybko przeskakiwał kolejne kategorie ścigania i nie miał czasu zaadaptować się do żadnej z nich. Częściowo właśnie stąd biorą się żywiołowe reakcje, które Spini albo ignoruje, albo próbuje wyciszyć. – Na pewno w relacjach z Yukim pomogło mi to, że od kilku lat miewam interakcje z ludźmi z Japonii, poznałem nieco ich kulturę, sposób pracy, to, jak trzeba się do nich odnosić – przyznaje Spini.
Pierre Hamelin ma – przynajmniej z pozoru – zadanie łatwiejsze. Utalentowany, wykształcony we Francji i Korei Południowej, z doświadczeniem w Liebherr Aerospace oraz Lotusie, w AlphaTauri funkcjonuje od 2014 roku. Już rok później ten były fachowiec od R&D mógł pochwalić się posadą inżyniera wyścigowego.
Hamelin z Brendonem Hartleyem | Fot. Red Bull Content Pool
Zanim desygnowano go do pomocy Gasly’emu, jego wyraźny francuski akcent prowadził do boju m.in. Brendona Hartleya. Już wtedy nabierać zaczął renomy i uznania, jak również szacunku kierowców. Z Gaslym, byłym liderem AlphaTauri, na przestrzeni lat nawiązał z kolei przyjacielską relację. Nyck de Vries, który po Francuzie odziedziczył również trenera personalnego Guillaume’a le Goffa, zaprawdę nie mógł trafić lepiej.
Inżynierowie wyścigowi F1 2023. Williams Racing
Duet wielkiej legendy, choć obecny w padoku od lat, jest relatywnie najmniej znany. Głosy Jamesa Urwina i Gaetana Jego rzadko przebijały się na antenę, co zrozumiałe, wziąwszy pod uwagę wieloletnie okupowanie końca stawki. Inżynierowie wyścigowi ponoszą za to niewielką winę; obaj to prawdziwi fachowcy.
Urwin błyszczy na tym gruncie szczególnie. Tuż po ukończeniu studiów działał jako mechanik w różnych seriach wyścigowych, m.in. BTCC czy brytyjskiej Formule 2.0, ale to było dwie dekady temu! Od tego czasu pracował jeszcze przy ELMS czy GP2, a do F1 dotarł w roku 2011, instalując się w Caterhamie. Po upadku mizeroty, oddał swe usługi Williamsowi.
Fot. Williams F1
Trzy lata dbania o osiągi bolidu zaowocowały przydzieleniem go do pomocy Lance’owi Strollowi, a następnie George’owi Russellowi i Alexowi Albonowi. Z każdym dogadywał się dobrze. Trudno się więc dziwić, że i z de Vriesem prędko złapał wspólny język, gdy ten wskakiwał do kokpitu Taja.
Gaetan Jego wspierał w tym samym czasie Nicholasa Latifiego, także korzystając z przepastnego bagażu umiejętności. Zaglądając w jego referencje, zobaczylibyśmy epizody we francuskiej Formule 2.0, F3, A1GP oraz kolosalny stint z ART Grand Prix, gdzie pracował od 2005 do 2019 roku. Kiedy wszedł później w struktury Williamsa, z miejsca przydzielono mu odpowiedzialne stanowisko inżyniera wyścigowego.
Początkowo marzący o karierze kierowcy (do bycia inżynierem przekonał go ojciec), Jego odnalazł się u boku Kanadyjczyka świetnie. – Od razu zbudowaliśmy niezłą relację. W F1 musi powstać więź zaufania między kierowcą a ekipą. Nicholas jest naprawdę ujmującą osobą. Szanuje innych i pracuje – opisywał swego kierowcę.
Z Loganem Sargeantem może mu się pracować jeszcze przyjemniej, gdyż młody Amerykanin już w debiucie pokazał przebłyski wielkości. A uwzględniając jego mentalną stabilność, ambicję i nietuzinkowy wrodzony talent, Williams ma pod swą pieczą nie tylko dwóch świetnych inżynierów, ale i dwóch potencjalnie znakomitych kierowców.