Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

Formuła E

Szalona Brazylia dla Evansa | Analiza E-Prix Sao Paulo

Mitch Evans odjechał jeden z najlepszych wyścigów w swej karierze, by odebrać koronę zwycięzcy pierwszych w historii FE zawodów w Brazylii. Po wybitnym pojedynku kierowca Jaguara pokonał Nicka Cassidy’ego ze stajni Envision i swojego zespołowego kolegę – Sama Birda.

Mitch Evans Sao Paulo
Fot. Motor.es / Twitter

Najlepszy kierowca: Mitch Evans

Nowozelandczyk wszedł w wyścigowy trans – świetnie ruszył, błyskawicznie reagował na wszelkie nieprzewidziane wydarzenia, nieustannie tasował się z Nickiem Cassidy’m, Stoffelem Vandoorne’em, Jeanem-Ericiem Vergne’em i zawodnkami Porsche. Finalnie zapracował sobie tym na bezpośredni pojedynek z krajanem. Wyminąwszy go precyzyjnym atakiem w pierwszym zakręcie, zdołał zabezpieczyć się przed jakimkolwiek kontratakiem i może cieszyć się z triumfu.

ZOBACZ TAKŻE
Niesamowity da Costa pokonał Vergne'a | Analiza E-Prix Kapsztadu

Bolid Evansa ledwie wytrzymał fenomenalną walkę; ledwie kilka zakrętów za linią mety zwycięzca zatrzymał się z braku energii. Nick Cassidy, równie pochłonięty walką o triumf, miał ten sam problem. I jemu także należą się gromkie brawa. Nowozelandczyk wykazał się wielkim sprytem, najpierw walcząc koło w koło choćby z kierowcami Penske, a w końcówce wykorzystując zachowaną energię i odjeżdżając, by stoczyć epicką bitwę z rodakiem.

Docenić też należy Pascala Wehrleina. Po kwalifikacjach Niemiec zdawał się tracić kontrolę nad sytuacją – uderzenie w mur i dopiero 18. pozycja na starcie nie rokowały najlepiej, ale lidera klasyfikacji generalnej nie można skreślać. Doskonale odnalazł się w niekończących się bataliach środka stawki i już na 5. kółku zameldował się tuż za czołową dziesiątką. Nastał czas na pojedynek z Maximilianem Güntherem.

Dwaj Niemcy spotykali się w zakrętach kilkukrotnie. Z początku przewagę posiadał kierowca Porsche, który w łuku nr 1 wyminął rodaka, lecz ten nie poddał się. Na kolejnym okrążeniu wbił się po wewnętrznej byłego zawodnika F1, by odzyskać 9. lokatę, a następnie ostro przyblokował go w szykanie, dociskając Wehrleina do muru. Maserati nie mogło jednak zatrzymać Porsche – wkrótce Wehrlein zagrażał czołowej piątce, a Günther bezskutecznie próbował wyminąć oba McLareny.

Najlepszy zespół: Jaguar

Brytyjczycy podnieśli się z klęczek i nareszcie przypominali ów znakomity zespół, od kilku lat nieustający w próbach wygrania czempionatu. O wyczynach Evansa już pisałem, ale i sam Bird nie spisał się gorzej. Ruszający z 10. lokaty Brytyjczyk wybitnie wykorzystywał znakomitą efektywność regeneracji energii i przebił się aż na ostatnie miejsce na podium. Przez moment walczył jeszcze z Nickiem Cassidym, lecz finalnie musiał zadowolić się pucharem za 3. pozycję.

Przed startem zawodów na pozycjach finalnie należących do Jaguara widzieli siebie zapewne zawodnicy DS Penske. Vandoorne próbował grać taktycznie, to odpuszczając, to przejmując prowadzenie w pierwszej połowie wyścigu, lecz manewr ten spalił na panewce. Wyjaśnienie jest proste: francuski bolid był zwyczajnie zbyt mało efektywny w tempie wyścigowym, by dotrzymać kroku Evansowi, Cassidy’emu i Birdowi. 5. i 6. miejsce daje jednak powody do zadowolenia.

Największe zaskoczenie: Nico Müller

Szwajcar czekał na taki wyścig odkąd w barwach Penske stanął na drugim stopniu podium w Walencji. Od tego czasu minęły dwa lata, a Müller musiał mierzyć się z niezliczonymi kłopotami technicznymi i ogólnym brakiem tempa ABT.

W 4. największym mieście świata niemalże zrekompensował sobie wszystkie te bolączki. Niesamowicie rozsądny, spokojny i bezbłędny, cały wyścig trzymał się w okolicach punktów. Szkoda jedynie, iż nie doczekał jego końca – trapiony awarią, wycofał się z gry.

ZOBACZ TAKŻE
Formuła E i wodór. Czy to napęd przyszłości?

Do mety, i to w niesamowitych okolicznościach, dojechał za to Sébastien Buemi. Szwajcar w początkowej fazie zawodów dał się zaskoczyć Güntherowi i wjechał w jego tył, niszcząc przednie skrzydło. Dwa samochody bezpieczeństwa dały mu nadzieję na zdobycie choć kilku oczek, z czego zawodnik Envision nie omieszkał spróbować skorzystać. Przebiwszy się z końca drugiej dziesiątki na 11. miejsce, podziękował Niemcowi za kolejny błąd i zajął ostatnią punktowaną pozycję.

Największe rozczarowanie: Dan Ticktum

Brytyjczyk nie byłby liderem tego zestawienia, gdyby nie kluczowy błąd popełniony na końcu prostej startowej. Przez kilkanaście okrążeń uwikłany w pasjonujący bitwę między kierowcami Mahindry, swym zespołowym partnerem, ABT oraz lokalnymi maruderami, nie splamił się ani jedną pomyłką. Gdy jednak z toru zjechał samochód bezpieczeństwa (pokłosie awarii Sachy Fenestraza), Ticktum zapędził się w próbach wyprzedzania.

Efektem było potężne uderzenie w tył samochodu Jake’a Dennisa. Brytyjczyk miał dziś niebywałą okazję, by zmniejszyć straty do Pascala Wehrleina – Niemiec sprawił mu wszak w czasówce kolejny prezent. Ze zniszczoną tylną osią lider Andretti stracił na swoje nieszczęście kontrolę nad bolidem i zderzył się z konkurentem w walce o tytuł. Jego już i tak poraniony samochód nie przeżył kolejnej kolizji.

Nieszczególnie popisał się również Norman Nato. Francuz startował z niezłej, ósmej pozycji, ale dał się wyprzedzić Maxowi Güntherowi na podjeździe do pierwszego zakrętu. Tam, uwięziony między trójką rywali, zdołał przebić się z powrotem przed Niemca, ale kompletnie minął się z punktem hamowania do zakrętu nr 3, uderzając w tył Jake’a Hughesa. Na tym jego występ przed brazylijską publicznością się zakończył.

Przełom Jaguara?

Pascal Wehrlein wciąż prowadzi w klasyfikacji generalnej z dość imponującą przewagą 24 punktów, ale za nim stawka zaczyna się zagęszczać. Różnica między drugim Jake’em Dennisem a 10. Jake’em Hughesem wynosi tylko 30 oczek. Za pierwszym z Brytyjczyków plasują się odpowiednio: Nick Cassidy (61), Jean-Eric Vergne (60) i Antonio Felix da Costa (58). Sam Bird dzięki trzeciemu miejscu wskakuje na 6. lokatę, a jego partner Evans jest 9., lecz ze znacznie mniejszą stratą. Nowozelandczyk ma na koncie 39 punktów.

ZOBACZ TAKŻE
Klasyfikacja generalna Formuły E 2023. Sprawdźcie, jak wygląda

Fatalny występ Andretti oznacza, że w klasyfikacji zespołów na drugim miejscu umacnia się Envision. Brytyjczycy mają 41 punktów straty do prowadzących Niemców z Porsche, ale dość pokaźny (jak na tę fazę sezonu) bufor w postaci 20 oczek przewagi nad Jaguarem. Druga stajnia z Wysp ma 83 punkty, jeden więcej niż DS Penske i trzy więcej niż Amerykanie. W grze jest też NEOM McLaren – spadkobiercy Mercedesa zdobyli dotąd 72 punkty.

Kolejny miesiąc oczekiwania…

Niemal dokładnie tyle czasu zajmą Formule E przygotowania do pierwszego od zawodów w Ad-Dirijji podwójnego weekendu wyścigowego. Kierowcy zawitają na obiekt najlepiej im znany – dawne niemieckie lotnisko Tempelhof w stolicy kraju, Berlinie. Tercet pachnących świeżością wyścigów już na dobre za nami – pora na bardziej klasyczne, ale niekoniecznie nudniejsze zawody na europejskich obiektach. Po wizycie w Niemczech (21-23.04) czekają nas dwa tygodnie przerwy nim seria przyjedzie na wąskie ulice Monako.

ZOBACZ TAKŻE
Kalendarz Formuły E 2023. Aktualny rozkład 9. sezonu

Rundy w Berlinie zakończą pierwszą połowę sezonu, otwierając pole dla tworzenia statystyk, spekulowania i wstępnego oceniania kierowców. Wówczas również wykrystalizuje się nam (najprawdopodobniej) grupa zawodników walczących o mistrzostwo świata, jak i grupa zespołów podążających w tym samym kierunku w kategorii ekip. Pytań będzie mnóstwo, i to nie tylko dotyczących tego, czy Mitch Evans ponownie liczyć się będzie w grze o najwyższe laury?

Wyniki E-Prix Sao Paulo 2023

Sao Paulo Wyniki 1

Fot. Formula E

Sao Paulo Wyniki 2

Fot. Formula E

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama