Sezon 2023 w FIA WEC nabiera rozpędu
Zaledwie miesiąc temu otwierał się sezon na Sebring, a tydzień temu zespoły rywalizowały na Portimao. Teraz przyszła pora na 6h Spa. Belgijski obiekt jest dobrze znany przez każdy zespół poza Cadillakiem. Oczywiście mogłoby się wydawać, że Spa nie stanowi żadnej tajemnicy dla ekip. Jednak pamiętajmy, że tor o długości ponad siedmiu kilometrów zawsze sam w sobie jest sporym wyzwaniem. Szybkie zmiany kierunku w połączeniu z intensywnym ruchem na torze to przepis na sześć godzin pełne akcji. Do tego dodajmy nieprzewidywalną pogodę typową dla tego toru. O tej porze może się pojawić zarówno słońce, jak i deszcz czy nawet śnieg. Tym razem prognozy sugerują, że kwalifikacje oraz wyścig mogą przebiegać w zmiennych warunkach. Rok temu kilka serii opadów nawet przyczyniło się do dwukrotnego przerwania rywalizacji. Ciekawe, jak to będzie wyglądać w tym roku.
Co się działo do tej pory? Dominacja Toyoty i nie tylko
Obydwa dotychczasowe wyścigi wygrała Toyota przed Ferrari. Przy czym drugi z wyścigów dostarczył japońskiej ekipie więcej siwych włosów z racji przymusowego postoju z racji awarii czujnika. Ferrari do tej pory pokazało prędkość, ale nie zdołało ono wystarczająco poważnie zagrozić Gazoo Racing. Porsche wykonało progres między pierwszą, a drugą rudną. Od walki z Peugeotami, Team Penske przeszedł do podgryzania Ferrari. Natomiast sam Peugeot wyciągnął lekcje z nieudanego Sebring wprowadzając na 6h Portimao nową skrzynię biegów. Zmiana sposobu jej sterowania pozytywnie odbiła się na niezawodności tego elementu oraz całego samochodu. Krok naprzód postawiły także obydwie prywatne ekipy.
W LMP2 jak na razie najwięcej prędkości zaprezentowało United Autospotrs, choć na razie tylko raz przyniosło im to wygraną. Nieoczekiwanie szybka okazała się także #48 Jota. Jednakże to auto zniknęło ze stawki po 6h Portimao na rzecz #38 Jota Porsche, które zadebiutuje w ten weekend. Prędkość pokazała także Prema #9 oraz obydwie załogi WRT. Inter Europol Competition zademonstrował zaś odważne podejście do strategii. Na Sebring przyniosło im to lepszy rezultat niż zakładano, ale tego nie udało się powtórzyć w Portiamo. W GTE Am póki co na czele walczą Corvette oraz Iron Dames Porsche. Walka Bena Keatinga z Sarą Bovy przynosi nam emocje zarówno w kwalifikacjach, jak i na początku wyścigów. Póki co jednak, obydwa wyścigi wygrało Corvette.
Jak może wyglądać stawka?
Przede wszystkim BoP przed 6h Spa 2023 wygląda tak samo, jak w Portimao. To nie nastawia kibiców zbyt pozytywnie, ponieważ dwa tygodnie temu te same parametry przyniosły nam dominację Toyoty. Miejmy nadzieję, że inna charakterystyka względem Algarve przemiesza stawkę w klasie Hypercar. Ferrari powinno być jeszcze lepiej przygotowane pod kątem operacyjnym, ale nie wiemy czy podołają oni Toyocie. Obydwaj producenci przygotowali mocne konstrukcje, ale to Toyota wygrywa doświadczeniem. Dalej w stawce za nimi powinno być Porsche. Sporo uwagi przyciągnie debiut klienckiego 963 zespołu Jota. Ekipa wykonała shakedown samochodu w zeszłym tygodniu. Jednakże nie wiemy, jak mogą wyglądać jego osiągi w pierwszym starcie dla tej ekipy. Jeśli uda się pokonać LMP2 to będzie to sukces. Podobnie mogą mówić Vanwall oraz Glickenhaus.
Z jednej strony na dalszy progres powinien liczyć także Peugeot, którego 9X8 powinno dobrze się zgrać z torem Spa. Problemem jednak może być to, że ten samochód nigdy wcześniej nie jeździł po tym torze. Jednocześnie przed weekendem pojawiły się spekulacje odnośnie tego, że Alfa Romeo mogłaby się zaangażować w WEC. Włoska marka miałaby kupić podwozie 9X8 oraz zespół napędowy i wokół tego miałby powstać samochód zawierający już tylne skrzydło.
Lista załóg zgłoszonych do 6h Spa 2023 w FIA WEC
MotoGP wraca do Europy
Sezon MotoGP rozpoczął się od dominacji Bagnai w GP Portugalii. Dalej mistrzostwa świata przeniosły się do Argentyny. Tam pogoda zamieszała do tego stopnia, że w czołowej piątce zameldował się Franco Morbidelli przed Fabio Quartararo. O dziwo, ten, oraz następny weekend nie ułożył się najlepiej dla Pecco. Zawodnik Ducati wygrał w tym czasie jeden sprint, a dwa wyścigi Grand Prix kończył na deskach. Sporo namieszał Marc Marquez, który pauzował po odniesieniu kontucji w Portimao. Najwięcej zamieszania wprowadziły jednak same sprinty w MotoGP. Te okazały się być sensacją dostarczając nam masę emocji w sobotę, nawet na CoTA. Początkowo przyniosły one nam sporo kolizji oraz niestety kilka kontuzji. Jednak teraz z weekendu na weekend równowaga między show, a bezpieczeństwem zdaje się poprawiać.
Hiszpański tor Jerez jest dobrze znany każdemu zawodnikowi, w każdej klasie, bowiem każda z nich tu testuje w ciągu roku. Nie uświadczymy tu długich prostych czy wielu zmian wysokości. Te drugie jak najbardziej występują, ale w mniejszej ilości. W Jerez liczy się coś innego. Tutaj znaczenie ma zwrotność motocykla i prędkość w zakrętach. Dodatkowo zwykle na tym obiekcie panują wysokie temperatury. To oznacza, że umiejętność dbania o opony oraz temperaturę silnika jest niezwykle ważna.
Będzie zamieszanie na torze i poza nim
Ostatnie lata nie przyniosły nam zbyt wiele zaciętej walki w klasie królewskiej. Więcej pojedynków do ostatnich metrów na torze Jerez ma miejsce w Moto3. Zaś w MotoGP wygląda to spokojniej i tak też może być w niedzielę. Pytanie tylko czy w sobotę też tak się sprawy ułożą? Wydaje się nam, że nie. Sprint w Jerez powinien obfitować w akcję porównywalną do tej z sobotniego wyścigu na CoTA. Jednocześnie wyprzedzania powinno być znacznie więcej niż w niedzielnym wyścigu. Po tych kilku rundach trudno powiedzieć, kto może być mocny. Oczywiście prędkością do tej pory grzeszyli Pecco Bagnaia i Marco Bezzecchi. Do tego dołączyć powinien także Alex Marquez i ewentualnie Luca Marini. Jednak MotoGP to nie tylko Ducati. Włoski producent ma tu też dobre wspomnienia z lat 2021 i 2022, w których wygrywali tu z Millerem i Bagnaią
Na europejskich torach do żywych powinna wrócić także Aprilia
Tu faworytem jest Maverick Vinales, który obecnie dominuje nad Aleixem Espargaro. Zobaczymy czy młodszy z Hiszpanów utrzyma formę także psychiczną i czy jego starszy partner wróci do formy z sezonu 2022. Ciekawe będzie to czy czasem nie pokona go wracający do formy po kontuzji Miguel Oliveira. Portugalczyka nadal typuje się do miana czarnego konia tego sezonu. Zastanawiające jest też to, gdzie w pierwszej dziesiątce zamelduje się Alex Rins. Wprawdzie Jerez to kolejny tor po Cota, na którym Honda wygrywała z Marquezem czy Pedrosą. Jednak należy pamiętać, że japońska marka nadal zmaga się ze swoim motocyklem i nie zawsze będzie tak kolorowo, jak w GP Ameryk.
Skoro już wspomniany został Dani Pedrosa to trzeba dodać, że Hiszpan znów wystartuje z dziką kartą na motocyklu KTM RC16. Możliwość porównania go w kwalifikacjach, sprincie i wyścigu Grand Prix z Binderem i Millerem będzie czymś ciekawym. Ten weekend może nam dostarczyć odpowiedzi odnośnie tego, gdzie ten duet plasuje się w stawce oraz względem siebie w zespołowym pojedynku. Jednak jak na razie walka w zespole KTM wygląda na wyrównaną.
Ostatnia szansa Fabio Quartararo?
Francuz oraz Yamaha mają za sobą trudny start sezonu 2023. Dopiero w Austin udało się stanąć na podium wywalczonym dzięki błędom rywali. Jeśli Quartararo chce powalczyć o odzyskanie tytułu to ten wyścig będzie dla niego kluczowy. Jerez, Le Mans i Mugello to tory, które pasowały Yamasze. Dodatkowo sam Francuz też prezentował na nich mocne osiągi. Jeśli nie uda się powalczyć o wygraną w najbliższych trzech rundach to niestety jego szanse zmaleją drastycznie.
Może on upatrywać swojej szansy w oponach. Od tego weekendu MotoGP zaostrzy przepisy odnośnie przestrzegania regulaminowych ciśnień opon Michelin. W zeszłym roku wyszło na jaw, że większość ekip mogła omijać owe wytyczne. Jednak wtedy seria uznała, że z racji odpowiednich czujników w oponach, nie będzie ona egzekwować przepisów. To wszystko zmieni się przy GP Hiszpanii, od którego owe wytyczne mają zacząć obowiązywać. Według spekulacji, najbardziej na dotychczasowej sytuacji zyskiwało Ducati. Dlatego też nie należy się dziwić, jeśli to ono straci najbardziej na tej zmianie.
Nie skorzysta na tym także Marc Marquez. Hiszpan nadal leczy się po kontuzji z GP Portugalii. Nie zdoła on wystartować w GP Hiszpanii i teraz celem jest powrót na GP Francji. Marc spotkał się z aż trzema grupami lekarzy, aby potwierdzić swój stan zdrowia. Niestety żadna z nich nie dała mu zielonego światła. Natomiast o zielone światło walczy jeszcze Enea Bastianini. Zobaczymy, jak przebiegnie jego powrót oraz ponowna adaptacja do Ducati GP 23.