Jak było sezon temu?
W 2022 roku przed Monzą aż 7 kierowców miało szansę na mistrzostwo F3. Po kwalifikacjach i sprincie z tego grona odpadł Jak Crawford, który stracił matematyczne szanse na mistrzostwo. Tym samym w grze zostało 6 zawodników, choć Hadjar wypadkiem w czasówce skomplikował sobie życie. W wyścigu głównym szansę stracił Roman Stanek, któremu wyścig zniszczył Arthur Leclerc. Z przodu stawki trwała zaś walka o zwycięstwo. Zane Maloney minął Victora Martinsa, a później powtórzył to Oliver Bearman. Brytyjczyk chciał wyprzedzić kierowcą z Barbadosu, lecz popełnił błąd w 1. szykanie. Czasu na kolejny atak nie było, ponieważ z tyłu stawki czerwoną flagę wywołali Kush Maini i Brad Benavides.
Sędziowie zanim zakończyli wyścig to przyznali kilka kar. W tym dla Martinsa za złamanie limitów toru. W alei serwisowej zapadło wielkie zamieszanie. Nikt nie wiedział bowiem, jak liczyć wyniki. Po ponad pół godzinie ogłoszono, że został nim Francuz, który wcześniej siedział zapłakany w boksie, bo myślał, że stracił niemal pewny triumf w klasyfikacji końcowej.
Król tego roku jest jeden
Gabriel Bortoleto to kierowca, który dość zaskoczenie w tym roku prowadzi w mistrzostwach z pokaźną przewagą. Brazylijczyk rok temu we FRECA co prawda był w czołówce, lecz to zawodnicy tacy jak Dino Beganovic, Gabriele Mini i Paul Aron rozdawali karty. Rodak Ayrtona Senny na ten sezon podpisał kontrakt z ekipą Trident. Włoska stajnia wyścigowa od lat znana jest z dobrego przygotowania bolidów. I tak regularny, jak nikt inny Bortoleto dostał narzędzia do podboju FIA F3. Brazylijczyk miał serię 13 wyścigów z rzędu ze zdobytym punktem. W tym czasie triumfował 2-krotnie wygrywał i 3-krotnie stawał na 2. stopniu podium. Dzięki temu przed ostatnią rundą sezonu ma już wypracowaną 38-punktową przewagę. Tylko pech może odebrać mu niemalże już pewne mistrzostwo.
Tylko dwóch może go powstrzymać
Matematyczne szanse na wyrwanie tytułu z jego rąk ma tylko 2 kierowców. Paul Aron traci do niego 38 punktów, a Pepe Marti 39. Do uzbierania zostało właśnie 39 „oczek”. 35 za zwycięstwo w obu wyścigach, 2 za uzyskanie najszybszego czasu okrążenia w obu wyścigach i 2 za pole position. Bortoleto jest w znakomitej sytuacji. Wystarczy, że ktoś inny zgarnie pole position i ma wszystko co potrzeba. Aron zaś musiałby wygrać wszystko co się da w ten weekend. Ewentualnie raz nie uzyskać najszybszego czasu okrążenia. W przypadku remisu punktowego liczy się najpierw liczba wygranych, a jeżeli Estończyk zdominowałby weekend to na ich koncie miałby 3, a więc więcej niż Brazylijczyk. To samo tyczy się Martiego, lecz ten musi być teraz bezbłędny. Strata choć punktu wyklucza go z już i tak nikłej walki o mistrzostwo.
Zaś szansę na wicemistrzostwo ma aż 6 kierowców. Poza wspomnianą dwójką należy dodać Zaka O’Sullivana, Franco Colapinto, Dino Beganovica i Gabriele Miniego. Między nimi jest tylko 19 punktów różnicy.
Subtelna zmiana w Camposie
W tym sezonie F3 było o dziwo bardzo mało zmian kadrowych. Piotr Wiśnicki odszedł z PHM, które w jego miejsce zakontraktowali najpierw McKenzy’ego Cresswella i Michaela Shina. Z Carlina odszedł zaś Hunter Yeany. Jego zmienił najpierw Max Esterson, a potem Francesco Simonazzi. Reszta ekip przejechała ten rok bez zmian. Aż do teraz. Australijczyk Hugh Barter został bowiem zmieniony przez Joshuę Dufeka. Szwajcar rok temu był 2. najlepszym debiutantem we FRECA, gdzie zresztą nadal się ściga. Helwet kilkukrotnie prezentował się z dobrej strony. Choć na Imoli szansę na podium stracił przez kolizję z Camarą zaraz po starcie. Jak teraz się spisze? Campos pokazał, że tempo posiada.
Monza premiuje słabsze ekipy
Kluczem do sukcesu jest z pewnością znalezienie się w kwalifikacjach we właściwym miejscu o właściwym czasie. 30 bolidów na takim torze jak ten potrafi stworzyć korek. Można zatem spodziewać się chaosu. W poprzednich latach kibice byli świadkami tu wielu sensacyjnych rozstrzygnięć. Rok temu William Alatalo tylko przez karę nie stanął na podium. Zaś w sezonie 2020 Michael Belov i Roman Stanek wywalczyli punkty dla ekipy Charouz, a wcześniej im to kompletnie nie szło.
Tym bardziej warto więc włączyć w Viaplay finał tegorocznych zmagań F3.