Druga grupa okazała się szczęśliwa
Kwalifikacje FRECA ze względu na swoją formę dzielone są na dwie sekwencje. W każdej z nich bierze udział połowa stawki. Polacy zgodnie z zasadami, wraz z innymi kierowcami z 2. grupy na torze pojawili się jako drudzy.
Z racji, że wieczorem poprzedniego dnia, jak i w nocy padało to warunki dopiero wraz z kolejnymi przejazdami się poprawiały. Kwalifikacje tym razem okazały się szczęśliwe dla Tymka Kucharczyka. W sobotę przez awarię nie wykręcił on żadnego konkurencyjnego czasu. W połowie swojego segmentu w czasówce Polak przez chwilę miał problem z elektroniką, gdyż zatrzymał się. 17-latek zdołał jednak ruszyć dalej i dokończył sesję. Reprezentant ekipy Sainteloc Racing finalnie zajął 11. miejsce w grupie. Tym samym do 2. wyścigu FRECA ruszy on z 11. linii startowej.
Tempo kwalifikacyjne od wielu lat jest zmorą Romana Bilińskiego. Drugi z Polaków tym razem zdołał jednak je poskromić. Kierowca Tridentu z okrążenia na okrążenie poprawiał swoje czasy. Po tym finałowym znalazł się na 3. lokacie w swojej grupie. Biorąc pod uwagę czas z poprzedniego segmentu kwalifikacji oznaczało to, że Biliński ustawi się na 5. polu startowym. Jest to jego najlepszy wynik w karierze we FRECA pod tym względem.
Co działo się u innych?
Walka o pole position rozegrała się między Andreą Kimim Antonellim, a Timem Tramnitzem, którzy trafili do tej samej grupy co Polacy. Niemiec przed decydującym przejazdem znajdował się na 1. pozycji. Jednak Włoch zdołał wyczarować na sam koniec czasówki jeszcze lepszy czas od reprezentanta R-ace GP. Tym samym stanie przed szansą z odkupienia win z wczoraj, gdy przez zbyt wczesne użycie systemu Push To Pass stracił zwycięstwo. Pozytywnie zaskoczył Noah Stromsted, który na polach startowych ustawi się na polach startowych obok Romana Bilińskiego. Kompletnie przepadli za to Martinius Stehnshorne i Kas Haverkort. Ich sytuacja jest wodą na młyn dla ich głównych rywali.
Wyścigi FRECA w tym sezonie z polskim komentarzem obejrzycie w Viaplay.