Toyota prowadzi, ale nie bez kłopotów
Siódemka i ósemka utrzymały prowadzenie w pierwszym zakręcie po starcie. Choć Hartley przestrzelił pierwszy zakręt i utrzymał drugą lokatę, co wzbudziło kontrowersje. Dalej obydwa auta budowały przewagę nad rywalami, w tym Porsche i Ferrari. Na koniec pierwszej godziny obydwa auta miały około pięciu sekund przewagi nad resztą stawki. To nie była zbyt duża przewaga, która szybko stopniała w drugiej godzinie, gdy #8 napotkała na problemy z oponami. Nie były jednak one zbyt duże, gdyż nadal o obydwa auta liczą w walce o zwycięstwo. Więcej problemów spotkało załogę #7, której samochód uległ drobne awarii układu paliwowego. Na szczęście udało się ją naprawić. Dotychczas głównie #7 i #8 prowadziły w zmaganiach, ale teraz inicjatywa przeszła w ręce Porsche.
Ferrari i Porsche walczą między sobą
Zaraz za Toyotami po starcie znalazły się Porsche, Ferrari i Cadillac. Ten ostatni w pierwszych minutach trzymał się na czwartym miejscu. Jednakże znowu, jak w poprzednich rundach, #2 zaczęła tracić pozycje. To zaowocowało awansem kolejnych załóg 963 i 499P. Tylko na tym nie koniec. Od trzeciej do dziewiątej pozycji mocno iskrzyło. W pierwszej godzinie mieliśmy kolizję pomiędzy Stevensem z #12, a Vanthoorem z #6. Winę za to zdarzenie poniósł Brytyjczyk, którego ukarano karą trzydziestu sekund Stop & Go. Zaś same Ferrari często wikłały się w niebezpieczne sytuacje zwiazane z dublowaniem aut LMGT3 na granicy toru i pobocza. Okazjonalna kolidowały one też z Porsche 963. Na półmetku wyścigu na czele mamy Porsche #5 przed Ferrari #51 i Peugeotem #93. Tutaj Mikkel Jensen wykonał dobrą pracę na swojej zmianie w trzeciej godzinie.
AF Corse szybkie, ale pechowe
Robert Kubica doskonale wystartował. Z piętnastej lokaty na starcie wskoczył na dziesiątą pozycję w ciągu dwóch okrążeń. Potem wyścig dla taj załogi się uspokoił i #83 przyglądała się wydarzeniom mającym miejsce przed nią. Kubicy udało się skorzystać na zamieszaniu wokół Ferrari #51, co pomogło Polakowi zyskać jeszcze kilka miejsc. Niestety po pierwszej godzinie pojawiły się problemy. Auto gorzej radziło sobie z oponami, a dodatkowo Krakowianin został uderzony przez Juliena Andlauera w #99 Proton Porsche. Jakby tego było mało to Yifei Ye spowodował kolizję z BMW. Po trzech godzinach ta załoga walczy o powrót do punktowanej dziesiątki.
Iron Dames kontra Manthey Porsche w LMGT3
Sarah Bovy szybko uciekła reszcie stawki tej klasy. I to był bardzo dobry pomysł, bo za jej plecami sporo się działo. Choćby Ferrari #54 padło ofiarą kolizji z Porsche #93. Zaś potem ta sama załoga AF Corse zderzyła się z Lexusem #87. Działo się także pomiędzy McLarenami. Wspomniana wcześniej damska załoga dobrze sobie poradziła w budowie przewagi, ale nawet ona nie może czuć się bezpiecznie, gdy w pobliżu jest Porsche #92 Manthey. Tegoroczni dominatorzy zdołali dogonić czołówkę i na półmetku zmagań w Brazylii prowadzą przed Iron Dames.