Red Bull stracił przewagę
Austriacki zespół rozpoczął sezon w imponującym stylu. Max Verstappen, za kierownicą RB20, triumfował w czterech z pięciu pierwszych wyścigów. Jednak dominacja Red Bulla nagle wyhamowała. Problem z rozwojem bolidu zepchnął ich za plecy McLarena, Ferrari i Mercedesa. Kryzys zespołu osiągnął punkt kulminacyjny podczas Grand Prix Włoch. Tam 3-krotny MŚ, finiszując dopiero na szóstym miejscu, po czym nazwał RB20 „potworem”, którego konstrukcję należałoby „przewrócić do góry nogami”. Holender stwierdził, że obrona tytułu MŚ „nie jest realistyczna”, i to pomimo 62-punktowej przewagi. Tymczasem przewaga Red Bulla nad McLarenem w klasyfikacji konstruktorów stopniała do zaledwie ośmiu punktów, co dodatkowo podsyca niepewność w zespole.
Horner w obawach
Christian Horner przyznał, że słaba forma jego zespołu na Monzy pokazała, że nawet przewaga Verstappena może być zagrożona.
– Biorąc pod uwagę dzisiejsze tempo… oba mistrzostwa z pewnością będą pod presją. Musimy bardzo szybko odwrócić sytuację. Myślę, że ten tor ujawnił niedociągnięcia, jakie mamy w samochodzie w porównaniu z ubiegłym rokiem. Wiemy, że musimy zająć się tą sprawą, w przeciwnym razie narazimy się na ogromną presję – przyznał szef Red Bull Racing.
50-latek podkreślił, że wymagania Monzy związane z ekstremalnie niskim dociskiem stanowią dla Red Bulla znacznie większe wyzwanie niż tory o standardowych charakterystykach.
– Myślę, że w przypadku innych torów, większa siła docisku maskuje niektóre problemy z równowagą, które mamy. Widać, że mamy do czynienia z brakiem równowagi, który po prostu nie działa. Gdy tylko znajdziesz się w takiej sytuacji, zaczynasz bardziej obciążać opony, musisz to sobie zrekompensować, zmieniasz równowagę, zażegnujesz jeden problem, a tworzysz kolejny, więc po prostu wpadasz w błędne koło – podsumował Brytyjczyk.
Głęboko zakorzeniony problem RB20
Szef stajni z Milton Keynes stanowczo zaprzeczył, jakoby wybór bardziej obciążonego tylnego skrzydła przez Red Bulla był przyczyną ich gorszej formy w zeszły weekend. Zamiast tego, Brytyjczyk zwrócił uwagę na zaskakujący brak poprawy osiągów na nowych oponach w porównaniu do zużytych, co wskazuje na to, że problem RB20 tkwi głęboko w samej konstrukcji bolidu.
– Myślę, że to w 100% kwestia równowagi. Nie ma połączenia między przodem i tyłem. Max ani Checo nie mogą przechylić się na tył samochodu wchodząc w zakręt. Oni to kompensują, tworząc podsterowność, a to naprawdę cienka linia. Patrząc na kwalifikacje, na zużytej oponie możemy uzyskać [1:]19,6 s, co odpowiada najlepszym czasom. Potem zakładamy dwa nowe komplety opon. Wyważenie jest całkowicie niestabilne i jedziemy o cztery i pół dziesiątej wolniej – stwierdził Horner.
Nieodpowiednia korelacja głównym problemem?
Christian Horner ujawnił, że wysiłki Red Bulla w rozwiązaniu napotkanych problemów będą bardziej wymagające, ponieważ zespół nie może już w pełni polegać na wskazaniach w swoich narzędziach symulacyjnych.
– Jeśliby się temu przyjrzeć bliżej, to widać, że niektóre z tych problemów pojawiały się już na początku roku. Nawet gdy wygrywaliśmy wyścigi z przewagą 20 sekund. Myślę, że ostatnie modernizacje, choć zwiększyły obciążenie samochodu, odłączyły przód od tyłu. Nasz tunel aerodynamiczny tego nie mówi, ale tor już tak. To znaczy, że nie możesz ufać swoim narzędziom, więc musisz wrócić do śledzenia danych i poprzednich doświadczeń – skomentował Brytyjczyk.