Najlepszy zawodnik: Nie kto inny jak Dovizioso
Tytuł najlepszego zawodnika przyznać należy Andrei Dovizioso. Kierowca Ducati od początku znajdował się w czołówce i nie popełnił większych błędów. Na jedenaście okrążeń przed metą przypuścił skuteczny atak na Jacka Millera, po czym odskoczył od Australijczyka i z pewną przewagą przeciął linię mety. Co ciekawe, przed dwoma laty Jorge Lorenzo również odniósł zwycięstwo po ogłoszeniu, że odchodzi z zespołu po zakończeniu sezonu.
50 wins for Ducati! 🏆
From 2003 to 2020, the Bologna Bullets have been winning for years! 🙌#AustrianGP 🇦🇹 pic.twitter.com/ck2rJRLvVR
— MotoGP™🏁 (@MotoGP) August 16, 2020
Najlepszy zespół: Ducati
Zwycięstwo Andrei Dovizioso i szósta pozycja Danilo Petrucciego pozwoliła fabrycznej ekipie Ducati wywalczyć największą ilość punktów. Nie od dziś wiadomo, że boloński motocykl preferuje austriacki tor Red Bull Ring. Przypomnijmy, że od kiedy runda ta pojawiła się w kalendarzu MotoGP, wszystkie zwycięstwa padły łupem kierowców Ducati. W 2016 roku po triumf sięgnął w Austrii Andrea Iannone, natomiast w sezonie 2018 Jorge Lorenzo. W pozostałych przypadkach z wygranej cieszył się Dovizioso.
Wydarzenie wyścigu
Wydarzeniem wyścigu bez wątpienia trzeba okrzyknąć makabryczny wypadek z udziałem Franco Morbidellego i Johanna Zarco. Na dojeździe do drugiego zakrętu Francuz, wyprzedzając Włocha, zajechał mu drogę. Kontakt przedniej opony Franco z tylną Johanna okazał się katastrofalny w skutkach. Morbidelli z impetem wylądował „na deskach”, natomiast jego motocykl przeleciał pomiędzy fabrycznymi zawodnikami Yamahy – Maverickiem Vinalesem i Valentino Rossim. Zespół medyczny błyskawicznie pojawił się przy obolałym Włochu, po czym na noszach przetransportował go do centrum medycznego.
Teraz już wiemy, że poza siniakami nic poważnego zawodnikowi satelickiej ekipy Yamahy się nie stało. Zarco miał dużo więcej szczęścia, mimo iż jego motocykl został kompletnie zniszczony po uderzeniu w dmuchaną bandę. Szczątki motocykla cudem ominęły głowę Vinalesa. Hiszpan i Włoch nie mogli ukryć emocji po ujrzeniu powtórek, w których ujrzeli. Wypadek ten z pewnością przejdzie do historii. Wyścig został oczywiście zatrzymany, by nie tylko udzielić pomocy zawodnikom i uprzątnąć motocykle, ale również wymienić dmuchaną bandę.
Miłe zaskoczenia
Na wyróżnienie, oprócz Dovizioso, niewątpliwie zasługują Joan Mir i Jack Miller. Australijczyk zarówno w pierwszym, jak i drugim starcie, szybko znalazł się na czele stawki i długo prowadził wyścig. Po kiepskiej rundzie w Czechach i wywrotce w GP Andaluzji „Jackass” w końcu zaliczył udany start. Jeszcze lepiej spisał się kierowca Suzuki, Joan Mir, który po raz pierwszy w karierze stanął na podium. Hiszpan długo jechał za kierowcą Pramac Racing, by skuteczny atak przeprowadzić w przedostatnim zakręcie.
Po nieudanej czasówce niewątpliwie z wyniku zadowolony może być Brad Binder, który nie popełnił błędów i przeciął linię mety jako czwarty. Reprezentant RPA startował z odegłego 17. pola.
Największe rozczarowania: KTM?
Po drugiej stronie barykady znaleźli się zespołowi partnerzy Mira i Bindera – Alex Rins i Pol Espargaro. Obaj bowiem prezentowali się lepiej od zespołowych partnerów do czasu… wywrotek. Rins zaliczył uślizg przedniego koła w piątym zakręcie w momencie wyprzedzania liderującego Doviego. Espargaro natomiast przez pewien czas nawet prowadził wyścig. Po restarcie zaczął popełniać jednak coraz więcej błędów, nieustannie przestrzeliwując punkty hamowania. W konsekwencji kierowca fabrycznej ekipy KTM-a spadł z pierwszej na piątą pozycję.
Ostatecznie został zabrany z toru przez Miguela Oliveirę, jednak nie doszłoby do tego, gdyby nie szerokie wejście w zakręt. Wyżej wspomniany Portugalczyk, po udanym występie w Czechach, był już namaszczany na następcę Pola w fabrycznym KTM-ie. Portugalczyk, podobnie jak w GP Andaluzji, po raz kolejny nie ustrzegł się błędu, w konsekwencji którego zakończył wyścig swój i Hiszpana. W boksach nie krył frustracji, którą wyraził kopniakami w system chłodzący. Tego typu błędy z pewnością nie wpływają korzystnie na jego notowania w zespole prowadzonym przez Pita Beirera.
Nie lepiej spisała się Yamaha…
Kompletnie nieudany start po raz kolejny zaliczyli Fabrio Quartararo i Maverick Vinales. Po znakomitych startach w Jerez de la Frontera kierowcy Yamahy, w czeskim Brnie i teraz w Austrii, nie ustrzegli się błędów. Obaj zgodnie twierdzili, iż na Red Bull Ringu nie będą liczyć się w walce o zwycięstwo i muszą niwelować straty w klasyfikacji generalnej. Mimo to znaleźli się w pierwszej trójce sesji kwalifikacyjnej. Na starcie jednak szybko wypadli z podium i nie prezentowali zadowalającego tempa.
Na domiar złego Quartararo dopuścił się szkolnego błędu w postaci wyjechania w żwir w trzecim zakręcie szóstego okrążenia. Francuz utrzymał się na motocyklu, jednak spadł na sam koniec stawki. I trzeba przyznać, że czerwona flaga w pewien sposób uratowała jego wyścig. Dzięki temu zdołał odrobić część strat i linię mety przeciął, podobnie jak w GP Czech, jako siódmy. Francuz nie prezentował jednak dobrego tempa, a w końcówce nie był w stanie skutecznie zaatakować Danilo Petrucciego.
Jeszcze gorzej wiodło się Vinalesowi, który zaliczył fatalny start po neutralizacji. Hiszpan bowiem w okamgnieniu znalazł się na końcu stawki! Ostatecznie za bardzo wolne pierwsze metry wyścigu odpowiadały problemy ze sprzęgłem. Nie zmienia to jednak faktu, iż kierowca fabryczny Yamahy musiał odrabiać straty i ostatecznie musiał zadowolić się dopiero dziesiątym miejscem na mecie. Warto jednak pamiętać, że Hiszpan i tak miał dużo szczęścia. Niewiele bowiem brakowało, a zostałby trafiony przez motocykl Zarco.
Solidną zaliczkę punktową odnotowali Valentino Rossi, Takaaki Nakagami i Danilo Petrucci. Pierwsze punkty w sezonie, po trzech nieukończonych wyścigach, wywalczył debiutant Iker Lecuona. Bezradny w walce z trudnym motocyklem Aprilii był Aleix Espargaro. W końcówce tempo wyraźnie stracił Cal Crutchlow. Nie trzeba także przypominać, że kiepski start po raz kolejny zaliczyli kierowcy Repsol Hondy – Alex Marquez i Stefan Bradl. Póki na tor nie powróci Marc Marquez, wątpliwa jest możliwość walki tego zespołu o jakiekolwiek miejsce w czołówce.
Pełne wyniki wyścigu o GP Austrii znajdziecie tutaj.
Klasyfikacje generalne
Fabio Quartararo (67) utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Do zaledwie jedenastu punktów przewagę zniwelował jednak Andrea Dovizioso (56). Za tydzień kolejny wyścig na Red Bull Ringu. Jeżeli Francuz nie poprawi formy, natomiast Włoch ją utrzyma, możemy wówczas spodziewać się zmiany lidera tabeli. Pełne klasyfikacje znajdziecie tutaj.
Fani Marca Marqueza, w związku z nierówną formą jego rywali, z pewnością liczą na skuteczny powrót Hiszpana do walki o tytuł mistrzowski. Alberto Puig ostudził jednak oczekiwania kibiców. Na razie bowiem nie ma konkretnego terminu powrotu. Oznacza to, że aktualnego mistrza świata możemy nie ujrzeć także na torze Misano Adriatico, gdzie również odbędą się dwa wyścigi. To może oznaczać już całkowity brak szans na obronę tytułu.
Marquez, po nieudanym starcie w GP Andaluzji i kolejnej operacji spowodowanej pęknięciem tytanowej płytki, z pewnością bardziej skupiony jest na całkowitym wyleczeniu ramienia i nie podejmowaniu niepotrzebnego ryzyka. Historia niejednokrotnie bowiem pokazała, i to nie tylko w wyścigach motocyklowych, że rychły powrót po kontuzji może przynieść więcej strat, aniżeli korzyści.
Co przed nami? Kolejna szansa dla Dovizioso?
Za tydzień kolejny wyścig na torze Red Bull Ring. Podobnie, jak w Formule 1, będzie tytułowany nazwą GP Styrii. Czy Andrea Dovizioso utrzyma dzisiejszą formę i sięgnie po czwarte zwycięstwo na tym obiekcie? Fabio Quartararo i Maverick Vinales będą w stanie odeprzeć atak Włocha? Jak zaprezentują się Jack Miller i Joan Mir po pierwszych podiach w sezonie? Czy Alex Rins i Pol Espargaro odbudują się psychicznie po przykrych upadkach? Tego wszystkiego dowiemy się już w najbliższy weekend!