Monza położona jest w malowniczym parku pod Mediolanem, w miejscowości o tej samej nazwie. Tor dzierży rekord rozegranych wyścigów F1 w historii. W 2020 roku, F1 zawita tutaj po raz 70. Monza gości w kalendarzu od samego początku królowej motorsportu – od 1950 roku. Jedynie w 1980 roku, Grand Prix Włoch zostało rozegrane gdzie indziej – na torze Imola.
Monza nie bez powodu nazywana jest „Świątynią Szybkości”. Pętla składa się z wielu długich prostych, na których samochody rozwijają prędkości maksymalne. Zakręty to głównie szykany oraz słynny, 180-stopniowy zakręt Parabolica. Aż 76% czasu okrążenia kierowcy pokonują z gazem w podłodze. Sam tor liczy sobie 5,793 km.
To właśnie na tym przesyconym historią obiekcie odbędzie się 8. runda sezonu 2020. Czego możemy się spodziewać po Grand Prix Włoch?
Faworyt Grand Prix Włoch może być tylko jeden
Nie ma co się oszukiwać – tylko cud powstrzyma Mercedesa przed wygraniem GP Włoch. Nie tylko obecna forma zespołu z Brackley przemawia za tą tezą.
Jak pokazuje historia, od momentu wprowadzenia hybrydowych silników V6 Turbo do F1 w 2014 roku, odbyło się sześć wyścigów na torze Monza. Mercedes wywalczył w nich 11 na 12 możliwych miejsc na podium. Ich główny rywal – Red Bull, ani jednego.
Niemiecka ekipa ma kolosalną przewagę nad resztą stawki. Ich samochód sprawuje się idealnie w niemal każdych warunkach. W tym sezonie dali się ograć tylko raz – podczas GP 70-lecia. Ale co najgorsze – to nie Verstappen ich pokonał. To kierowcy Mercedesa przegrali z zużyciem opon, co przyczyniło się do wygranej Holendra. Ten scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny na Monzy.
Na GP Włoch, Pirelli przygotowało mieszanki od C2 do C4. W zeszłym roku, zespoły używały dokładnie takich samych opon i nie zgłaszały większych problemów. Monza nie jest torem wyjątkowo zużywającym opony, co działa na korzyść Mercedesa. Także pogoda nie powinna zakłócić rywalizacji – przez cały weekend powinno być słonecznie i ciepło.
W tej sytuacji, tak naprawdę już dzisiaj możemy przyznać Mercedesowi trofeum za zwycięstwo w GP Włoch. Red Bull na czele z Verstappenem nie mają szans przy takiej konfiguracji toru. Dodatkowo będą musieli uważnie spoglądać za siebie, ponieważ wyrósł im bardzo groźny konkurent. I nie wykluczone, że będzie w stanie pozbawić ich podium.
Renault będzie jeszcze szybsze niż w Belgii
Francuski zespół zaimponował wszystkim w trakcie GP Belgii. 4. miejsce dla Daniela Ricciardo, 5. dla Estebana Ocona, najszybsze okrążenie wyścigu, a do tego największe prędkości maksymalne na prostych. Co więcej – gdyby wyścig trwał dłużej to Ricciardo prawdopodobnie wyprzedziłby Verstappena i stanął na najniższym stopniu podium.
Jak widać, bolid Renault idealnie sprawdza się na torach, gdzie najważniejsze są moc silnika i niski docisk aerodynamiczny. Dodatkowo kierowcy francuskiej stajni bardzo dobrze obchodzą się z oponami, co będzie ich kolejnym atutem w ten weekend.
Monza będzie jeszcze lepszą okazją na upragnione podium niż Spa-Francorchamps. O ile w Belgii mamy kręty drugi sektor, tak tutaj liczy się tylko moc silnika i prędkość maksymalna. W obu tych aspektach Renault jest tuż za Mercedesem. I to oni mogą sprawić ogromną niespodziankę, a przy odrobinie szczęścia Cyril Abiteboul przegra zakład z Danielem Ricciardo i zyska nowy tatuaż.
Czy ktoś jeszcze wierzy w Racing Point?
Wbrew wszelkim przewidywaniom Racing Point nie radzi sobie na torach, na których liczy się moc silnika. Jak pokazuje obecny sezon, kierowcy „różowych Mercedesów” najwięcej punktów zdobyli w trakcie wyścigów na Węgrzech (18 pkt.) i w Hiszpanii (22 pkt.). Na tych torach najważniejsza jest wydajność aerodynamiczna, której Racing Point nie można odmówić. To może nasuwać podejrzenia, że zespoły klienckie, korzystające z silnika Mercedesa, nie do końca mogą używać jednostki napędowej w taki sam sposób jak ekipa z Brackley.
Nie zdziwiłbym się także, że zespół z Silverstone musiał nieznacznie przeprojektować bolid po wybuchu afery z ich udziałem. Dołóżmy do tego zakaz korzystania z „party mode” w trakcie kwalifikacji i możemy spodziewać się bardzo przeciętnego występu Racing Point na Monzy.
Sergio Perez i Lance Stroll mogą mieć w trakcie tego weekendu duże problemy, aby rzucić rękawicę innym zespołom. Z jednej strony Renault wygląda na bardzo mocne „na papierze”. Z drugiej również McLaren nie może być skreślany. Dodatkowo Pierre Gasly jest w formie życia, a w jego rękach bolid AlphaTauri stanowi poważną konkurencję w środku stawki.
Dla Racing Point występ na Spa-Francorchamps okazał się kompletnym rozczarowaniem, a Monza może jeszcze bardziej obnażyć ich niedoskonałości. Nie wykluczałbym, że okolice 7.-8. miejsca na mecie będą ich maksimum możliwości.
Grand Prix Włoch będzie bolesne dla fanów Ferrari
Katastrofa z Belgii może się powtórzyć. Wewnętrzne konflikty, chaos w zespole i fatalny bolid – to tylko część z problemów Ferrari w tym sezonie. Choć zespół zapewniał, że ich słaby występ na Spa-Francorchamps był wynikiem złej współpracy bolidu z oponami, to nic nie wskazuje na to, że Ferrari będzie w stanie zbliżyć się do czołówki podczas GP Włoch. Ekipa z Maranello odstaje zarówno mocą silnika, jak i dużymi oporami aerodynamicznymi, którymi charakteryzuje się ich bolid. Oba te aspekty są kluczowe dla dobrego wyniku na Monzy.
Spodziewam się, że Ferrari powalczy co najwyżej o drobne punkty. Słaby wynik zespołu z pewnością nie umknie uwadze włoskich mediów, które „zjedzą” stajnie z Maranello w poniedziałkowej prasie. Niedzielny wyścig może być pierwszą z trzech gorzkich pigułek, które będą musieli przełknąć Tifosi w tym sezonie. Kolejne czekają na Mugello i Imoli.
Ostatni wyścig rodziny Williamsa
GP Włoch to także ostatni wyścig rodziny Williamsa w F1. Po 43 latach i 739 wyścigach w królowej motorsportu, Frank i Claire Williams oddają stery nowym właścicielom z Dorilton Capital. W ten sposób kończy się pewna era w F1, a rozpoczyna nowy rozdział ekipy z Grove.
Przed nowymi właścicielami pierwsza poważna decyzja – kto zastąpi rodzinę Williamsów? Jak podaje Mikołaj Sokół, na pole position do objęcia stanowiska szefa zespołu jest Simon Roberts. Przybyły z McLarena Brytyjczyk, od początku czerwca jest dyrektorem zarządzającym w Williamsie.