Joan Mir przyznał, że dla niego numer, z jakim startuje, nie ma większego znaczenia. Hiszpan jest nastawiony na obronę mistrzowskiego tytułu, ale pozostaje lojalny wobec numeru 36. – Myślę, że byłoby wspaniale wykorzystać numer 1. To wyjątkowe doświadczenie i marzenie. Mimo to, liczba, z którą dotychczas jeździłem, doprowadziła mnie do tego miejsca, w którym jestem dzisiaj. Wygrałem dwa mistrzostwa [w Moto3 i MotoGP – przyp. red.], dlatego pozostaję jej wierny.
Przede wszystkim Mir chce walczyć w nadchodzącym o kolejny tytuł Mistrza Świata. Bez względu na to, kto będzie jego głównym rywalem. – To nie oznacza, że jeśli powtórzę sukces, ponownie nie wybiorę „jedynki”. Na razie jednak pozostaję przy numerze 36. On reprezentuje moją ciężką pracę i najbardziej mi odpowiada.
Zanim Mir dokonał wyboru, sprawę skomentował kierownik projektu Suzuki MotoGP, Shinichi Sahara. – To nie będzie łatwe, ale postaramy się o kolejny tytuł w tym roku. To zatem nieważne, z jakim numerem startujemy.
Pechowy numer? Żaden zawodnik nie obronił MŚ z numerem #1
Ostatnim zawodnikiem królewskiej klasy, który jeździł z numerem 1 po zdobyciu tytułu, był Casey Stoner. Australijczyk po wywalczeniu MŚ w 2011, w sezonie 2012 reprezentował barwy Repsol Hondy właśnie z „jedynką”. Wcześniej na taki krok zdecydował się Kenny Roberts Jr. w 2001 roku. Warto wspomnieć, że ani Stoner, ani Roberts, a ani też żaden inny zawodnik startujący z numerem 1 nie obronił swojego tytułu w historii MotoGP.
Ostatnim razem zdołał tego dokonać Mick Doohan w 1998 roku. Wówczas jednak była to klasa 500 cm³.
Joan Mir zmierzy się z Marquezem. Pozytywne wieści na temat zdrowia ośmiokrotnego mistrza
Pozytywne wieści płyną również z Hiszpanii. Według najnowszych informacji, kontuzjowany Marc Marquez powoli wraca do zdrowia i całkiem prawdopodobne wydaje się, że jego start w sezonie 2021 jest niezagrożony.
Marquez w grudniu przeszedł trzecią operację prawej ręki po kontuzji, jakiej nabawił się w poprzednim roku. Po zabiegu doszło do zakażenia, dlatego od 10 tygodni Hiszpan jest na antybiotykoterapii. – Zespół medyczny pod kierownictwem lekarzy Samuela Antuna i Ignacio Rogera de Ona, w skład w którego wchodzili lekarze Juan De Miguel, Aitor Ibarzabal i Andrea Garcia Villanueva, ocenił pod względem radiologicznym konsolidację kości. Są zadowoleni z postępów. Od teraz przez następne kilka tygodni Marquez będzie mógł przystąpić do etapu powrotu do pełnej sprawności ramienia – czytamy w oświadczeniu Repsol Hondy.