Od autora: W momencie przeprowadzenia tego wywiadu Mateusz Kaprzyk był potwierdzonym kierowcą Eurointernationala tylko na 4 Hours of Barcelona. Od tego czasu dowiedzieliśmy się jednak, że zostanie w tym składzie na resztę sezonu. Dzięki obecności Kaprzyka mamy zatem w stawce ELMS łącznie dwóch polskich kierowców i dwa zespoły.
Mateusz Kaprzyk jeździł już prototypem P3
Program ELMS to nie pierwszy twój kontakt z prototypem LMP3. Startowałeś już za kierownicą Ligiera JSP3 w 2019 roku, prawda?
Tak, to prawda. Sezon 2019 rozpocząłem startując w dwóch rundach wyścigów GT4. Następnie przesiadłem się do auta LMP3. Wystartowałem w sumie w czterech rundach Ultimate Cup Series; na Slovakiaringu, Magny-Cours, Mugello i w Walencji.
Jak te starty w Ultimate Cup, i testy przeprowadzone w ostatnich miesiącach, wpłynęły na twoje wyczucie samochodu? Czy czujesz się komfortowo za kierownicą?
Tamte doświadczenia oraz zimowe testy w Barcelonie i na Paul Ricard nie tylko ułatwiły szybkie złapanie tempa w Prologu. Pomogły mi także w ogóle podjąć decyzję o tegorocznych startach w European Le Mans Series. Ligiera miałem okazję poznać już dość dobrze, dlatego w poniedziałek od pierwszych kółek komfortowo czułem się za jego kierownicą i liczę na udany sezon.
Pomaga także fakt, że dzięki Ultimate Cup Series znam już w praktyce specyfikę wyścigów długodystansowych w prototypie LMP3. Mam na myśli nie tylko samą jazdę, ale także takie detale jak np. zmiana kierowców podczas pit-stopów. Wszystko to sprawia, że jestem dużo spokojniejszy i pewniejszy siebie niż na przykład przed debiutem w F4 rok temu.
Jazda LMP3 dostarcza całkowicie innych wrażeń niż samochód F4
Co sprawia Ci największą frajdę w jeździe prototypem? Czy trudno było ci się przestawić ze sprintów w F4 na jazdę długodystansową?
Zdecydowanie największe wrażenie, szczególnie po przesiadce z Formuły 4, robi aerodynamika. W praktyce tego docisku w F4 nie ma w ogóle, a w prototypie LMP3 aero jest naprawdę odczuwalne. Sporą różnicą są także hamulce, które są dużo mocniejsze. Kolejna sprawa to całkowicie inna charakterystyka silnika. W LMP3 mamy wolnossącą V8 o mocy 460 KM. Rok temu korzystałem z małego silnika, o mocy zaledwie 160 KM, ale z turbiną, który pracował zupełnie inaczej. To aspekt, który trzeba wyczuć i zrozumieć.
Takich różnic, mniejszych lub większych, jest sporo. Przesiadka z F4 do LMP3 nie była jednak dla mnie w żadnym stopniu problematyczna. Po pierwsze dlatego, że startowałem już takim prototypem. Poza tym w ostatnich latach takich przesiadek miałem na swoim koncie kilka. Najpierw z kartingu do GT4, później z GT4 do LMP3 – i to w połowie sezonu. Potem do F4, a teraz znów do LMP3. Przyzwyczaiłem się do tego.
Masz już na koncie okrążenia w LMP3 obu generacji. Jakie różnice w ich zachowaniu na torze rzucają Ci się w oczy?
Jeśli chodzi o aktualną i poprzednią generację Ligiera, to od razu zwróciłem uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze więcej aero z przodu samochodu, a po drugie trochę lepsze prowadzenie. Nowe auto bardziej słucha kierowcy i lepiej idzie za ręką w zakrętach, a to spory plus.
Mateusz Kaprzyk o załodze #11: Mamy bardzo ciekawą mieszankę kierowców
Jak zapatrujesz się na współpracę z Andreą Dromedarim? Jak jego doświadczenie w LMP3 przekłada się na wspólną jazdę – kto więcej uczy, a kto jest uczącym się?
Razem z Andreą i Joeyem Aldersem mamy w zespole bardzo ciekawą mieszankę kierowców o zupełnie innym doświadczeniu. Andrea to doświadczony kierowca, który przez lata startował w różnych seriach. Rok temu wygrał nawet puchar Ligiera [Ligier European Series w LMP4 – przyp. red.], ale akurat w Barcelonie nigdy wcześniej nie jeździł.
Prolog pokazał, że w tym tygodniu na pewno to ja będę w stanie mu pomóc. Możliwe, że podczas kolejnych rund te role się odwrócą. Na pewno jednak, właśnie z uwagi na różnicę wieku, mogę uczyć się od niego doświadczenia życiowego. Na to przyjdzie jeszcze jednak czas, gdy lepiej się poznamy.
Bardzo ciekawie wygląda to także jeśli chodzi o Joeya, ponieważ mimo podobnego wieku doszliśmy do ELMS zupełnie innymi drogami. Joey wygrał m.in. azjatycką Formułę 3, ale nigdy nie startował w LMP3. Ja mam dużo większe doświadczenie jeśli chodzi o prototypy, ale jestem ciekaw jego uwag i doświadczeń wyniesionych z wyścigów bolidów. Ta współpraca jest dla mnie bardzo ciekawa.
Skoro mówimy już o kierowcach – czy w stawce tegorocznego ELMS są kierowcy, z którymi zawsze chciałeś się ścigać?
Chyba każdy marzy aby rywalizować z zawodnikiem takiego kalibru, jak Robert Kubica. Co prawda startujemy w ELMS w innych kategoriach, dlatego trudno mówić o bezpośrednim ściganiu się ze sobą. Ale już sam fakt, że możemy dzielić tor, jest dla mnie bardzo ekscytujący. Mam nadzieję, że razem damy polskim kibicom mnóstwo radości, a ja będę oczywiście uczył się od niego na każdym kroku.
W stawce ELMS jest także kilku innych naprawdę szybkich i doświadczonych kierowców, jak chociażby Nyck de Vries, mistrz F2. Dlatego poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko.
Czego najmłodszy Polak w stawce ELMS oczekuje w swoich pierwszych wyścigach?
W ELMS będziesz się mierzył ze śmietanką światowego LMP3, wliczając w to załogi polskiego Inter Europolu. Jak wysoko celujesz w swoim debiucie w Barcelonie – czy chcesz z miejsca walczyć o zwycięstwa, czy koncentrujesz się na razie na oswojeniu ze specyfiką serii?
Specyfikę serii i długodystansowych wyścigów prototypów klasy LMP3 znam już całkiem nieźle. Dlatego liczę, że nie będę musiał jakoś specjalnie oswajać się z cyklem ELMS. Już podczas prologu pokazaliśmy, że jako zespół jesteśmy bardzo konkurencyjni. Mamy oczywiście apetyt na walkę o podia.
Nie ukrywam, że chcę walczyć o dobre wyniki, ale z drugiej strony wiem już też, jaki jest urok długiego dystansu. Nie wszystko zależy ode mnie, dlatego najważniejsze jest dla mnie to, aby ze swojej strony dać z siebie wszystko, pokazać konkurencyjne tempo i unikać błędów czy przygód.
Już od kilku lat jeździsz w seriach zagranicznych, a po twoim portfolio widać, że nie ograniczasz się do jednej dyscypliny. Czy starty w sportscarach są częścią jakiegoś szerszego twojego planu na przyszłość w tej dyscyplinie?
Gdy startowałem jeszcze w kartingu, marzyłem, zapewne jak każdy młody kierowca, o Formule 1. Co prawda nadal mam nadzieję, że moja przygoda z bolidami jednomiejscowymi będzie miała kolejny rozdział, ale po drodze naprawdę pokochałem prototypy i wyścigi długodystansowe.
Ostatecznie jednak ważniejsze niż sama seria, ranga czy specyfikacja samochodu jest dla mnie coś jeszcze. Przede wszystkim chcę ścigać się dysponując konkurencyjnym pakietem, mieć szansę na walkę o czołowe pozycje i cały czas rozwijać się jako kierowca. W tym roku mam to wszystko. Seria jest w tym momencie czymś drugorzędnym. Nie ukrywam jednak, że starty w tak prestiżowych zawodach jak ELMS w wieku 19 lat to dla mnie już spełnienie marzeń.
Jakie plany i marzenia motorsportowe snuje Mateusz Kaprzyk?
Gdybyś mógł tu i teraz wybrać wyścig i samochód, i mieć gwarancję miejsca w stawce, jaki wyścig byś wybrał i w jakim samochodzie?
Zapewne spodziewasz się, że wybiorę Formułę 1 i np. wyścig na legendarnym Spa-Francorchamps. Faktycznie, to marzenie każdego kierowcy, ale zaskoczę Cię. Gdybym dziś mógł wybrać kategorię, byłoby to LMP2. Te samochody robią na mnie ogromne wrażenie na torze, ale także dają ogromną frajdę, gdy jeżdżę nimi na symulatorze.
Szczytem marzeń byłby oczywiście start w Le Mans, ale bardzo chciałbym także wystartować na Sebring. Póki co jednak nie wybiegam za daleko w przyszłość, bo jestem naprawdę szalenie podekscytowany tym sezonem i startami w LMP3.
Nie ukrywam, że takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Miło widzieć, że polskie środowisko sportscarów się rozwija. Tym bardziej życzę ci w imieniu swoim i czytelników MotoHigh.pl udanego startu w Barcelonie i reszcie sezonu ELMS!