Dominacja niemieckich producentów – tak można w skrócie opisać miniony weekend w wykonaniu GT World Challenge Europe na torze Magny-Cours. Oto skrócony opis weekendu, który zainaugurował sezon 2021 w sprinterskiej odmianie GT World Challenge Europe.
Mocny pokaz WRT
Sobotnie kwalifikacje przed pierwszym wyścigiem padły łupem Charlesa Weertsa. Belg z ekipy WRT ustanowił w połowie sesji czas 1:36.1, którego reszta stawki nie była później w stanie pokonać. Za nim znalazły się dwie załogi Emil Frey Lamborghini – Ricardo Feller przed Arthurem Rouigerem. Drugi rząd uzupełnił Patrick Kujala z Rinaldi Racing Ferrari. Natomiast trzeci i czwarty rząd padł łupem Mercedesów. Wśród nich znalazły się dwie załogi zespołu Toksport. Dziesiątkę uzupełniła druga załoga WRT i jedna załoga Attempto Racing.
Jeśli chodzi o mniej reprezentowanych producentów jak Aston Martin, Porsche, lub Bentley to ci pierwsi zakwalifikowali się na pozycjach nr 14 i 24. Natomiast jedyny McLaren i Porsche to kolejno 22. i 23. miejsce. Można powiedzieć, że jest to istna dominacja niemieckich producentów jeśli chodzi o pierwszą dziesiątkę w kwalifikacji. Oczywiście istotnym czynnikiem jest tu ilość Mercedesów i Audi w stawce. Tutaj też należy wspomnieć, że w stawce nie ma ani jednego BMW M6 GT3, czyli modelu, który po tym roku zostanie zastąpiony modelem M4 GT3
Nocny spacer
Sobotni wyścig ruszył w sobotę wieczorem i sam start obył się bez kolizji i przygód. Jeśli chodzi o zmiany pozycji na pierwszych okrążeniach to czołowa szóstka pozostała bez zmian. Od razu od całej stawki oderwały się dwie załogi, które ruszały z pierwszej linii – WRT #32 i Emil Frey #163.
Na kilka minut przed otwarciem okna obowiązkowych pit stopów w żwirze zameldował się Frank Bird z załogi #31 WRT. To wywołało wirtualną neutralizację, a także spowodowało, że wspomniane „okno” zostało opóźnione do momentu zakończenia neutralizacji.
Gdy już wznowiono neutralizację to załogi Emil Frey #163 i #14 zjechały natychmiast na obowiązkowe pit stopy. Natomiast prowadzące #32 WRT pozostało na torze.
Gdy #14 skończyła swój postój i włączała się do ruchu w alei serwisowej omal nie zaliczyła kolizji z jednym z załogą #30 WRT.
Tymczasem #32 pozostała na torze na dwa kolejne okrążenia. Tymczasem na jedno okrążenie liderem został Chris Froggart z załogi #93 Sky Ferrari. Po jego zjeździe na czoło wróciła załoga #32 WRT, a za nim dwie załogi Emil Frey.
Brytyjczycy w natarciu
Po postojach kilkoma manewrami wyprzedzania podpisała się załoga Bentleya z numerem #107. Natomiast z wyścigu z powodów technicznych wycofał się Maro Engel z załogi numer #6, która walczyła o pozycję w czołowej ósemce.
Z kolei na czele niezagrożona pozostała załoga #32 WRT, która przekroczyła linię mety siedem sekund przed oboma samochodami Emil Frey Lamborghini. Czołową piątkę uzupełniły dwie załogi Mercedesa – MadPanda i AKKA #88. W dziesiątce znalazła się jeszcze załoga Bentleya #107. Natomiast na trzynastym miejscu znalazł się McLaren ekipy JOTA Sport, a na piętnastym jeden z Astonów zespołu Garage 59.
Dominacja niemieckich producentów już nie tak oczywista w niedzielę
W niedzielnych kwalifikacjach do drugiego wyścigu przez znaczną część sesji prowadził Ben Barnicoat w McLarenie JOTA Sport. Jednakże w ostatnich trzech minutach dwa najlepsze czasy wykręcili Maro Engel z Toksport i Alberto Costa z załogi Emil Frey #163.
Czwarty czas uzyskała załoga zwycięzców wczorajszego wyścigu. Piąte miejsce zajęła załoga #14 Emil Frey. Z kolei w dziesiątce z siódmym czasem znalazła się załoga Bentleya #107. Natomiast bliźniaczy Bentley #108 zaliczył obrót na wyścigu na ostatnią prostą w ostatniej minucie. Jako, że do końca sesji pozostała minuta, a samochód stał w niebezpiecznym miejscu, to sesja zakończyła się czerwoną flagą. Na dwunastym miejscu sesję zakończył Aston Martin zespołu Garage 59 z numerem #188.
Niedzielny spacer już nie tak spokojny
Start drugiego wyścigu również był spokojny jak na standardy GT World Challenge Europe. W pierwszej piątce jedynie Alex Fontana spadł z czwartego na piąte miejsce kosztem Raffaele Marciello.
Jedynym większym zdarzeniem na starcie była wycieczka poza tor Julesa Gounona po bliskim spotkaniu z Bentleyem PA Jeana. Kierowca załogi #89 AKKA spadł przez to na 18 miejsce.
Ben Barnicoat na chwilę przejął drugie miejsce od Alberta Costy, ale chwilę później obaj zawodnicy wrócili na swoje pierwotne pozycje. Mimo to Maro Engel zyskał nieco przewagi na kilka chwil. Ta jednak została zredukowana przez wspomnianego Costę okrążenie później. Co więcej po dziesięciu minutach od startu Costa nawet podjął próbę ataku do nawrotu Adelaide, ale bez powodzenia.
Problemy w szwajcarskiej ekipie
Po dwudziestu trzech minutach załoga #163 Emil Frey zaczęła tracić tempo co pozwoliło Maro Engelowi ponownie odskoczyć na kilka sekund. Po chwili się okazało, że w tym Lamborghini doszło do przebicia opony. To spowodowało obrót samochodu i lokalną żółtą flagę.
Zaraz potem otworzyło się okno obowiązkowych postojów. Jako pierwsze zjechało między innymi Lamborghini Emil Frey z numerem #14. Okrążenie późnej w alei zameldował się Maro Engel, który oddał kierownicę Luce Stolzowi. Tymczasem na torze pozostała JOTA z Benem Barnicoatem i WRT z Driesem Vanthoorem. Ten pierwszy zjechał dwa okrążenia po Maro Engelu. Natomiast #32 WRT zjechał na kolejnym okrążeniu – tuż przed zamknięciem okna na obowiązkowy pit stop. Po zakończeniu pit stopów na czoło wrócił Mercedes z numerem #6, a tuż za nim znalazł się Timur Boguslavskiy w AKKA #89. To oznacza, że JOTA Sport i #32 WRT spadły na trzecie i czwarte miejsce. Natomiast poza pierwszą piątkę wypadła załoga Emil Frey #14.
Punkt zwrotny
Natomiast na torze pojawiła się neutralizacja spowodowana wypadnięciem z toru jednego z samochodów Attempto Racing.
Wznowienie rywalizacji świetnie wykorzystała prowadząca załoga Toksport, która lekko odskoczyła os reszty stawki. Natomiast na trzecie miejsce przeskoczył Charles Weerts. Natychmiastowa ucieczka na niewiele się przydała, ponieważ po paru minutach doszło do kolizji pomiędzy Mercedesem #89, a Astonem #159 zespołu Garage 59. To wywołało kolejną neutralizację.
Finalne wznowienie rywalizacji nastąpiło na trzy minuty przed końcem czasu. Tutaj ponownie załoga numer sześć odskoczyła na restarcie i niezagrożona dowiozła wygraną do mety. Natomiast najbardziej zacięta walka toczyła się między Charlesem Weertsem, a Oliverem Wilkinsonem o drugą pozycję. Weerts trzykrotnie próbował zaatakować do nawrotu Adelaide. Udało się za trzecim i ostatnim razem po wewnętrznej z wyjazdem na trawę po bardzo agresywnej obronie ze strony Wilkinsona. Chwilę później wspomniany McLaren stracił trzecie miejsce na rzecz Timoura Boguslavskiyego i finiszował na czwartym miejscu. Warto wspomnieć, że na siódmym miejscu finiszował Bentley #107 Ulyssem de Pauwem za kierownicą. Niestety dwa Lamborghini ekipy Emil Frey ukończyły wyścig dopiero na ósmym i dziesiątym miejscu.
Jak dominacja niemieckich producentów wpłynęła na klasyfikację Sprint Cup po pierwszej rundzie?
Jeśli chodzi o punktację to wśród zespołów po pierwszej rundzie prowadzi WRT, które ma 29 i pół punktu. Dwadzieścia dwa punkty ma Toksport, a siedemnaście i piętnaście kolejno AKKA i Emil Frey.
Wśród kierowców prowadzi duet Vanthoor – Weerts. Panowie mają na koncie 29 i pół punktu. Dwanaście punktów mniej mają wiceliderzy – Maro Engel i Luca Stolz. Natomiast trzecie miejsce ze stratą dwóch punktów do wiceliderów zajmują Raffaele Marciello i Timur Boguslavskiy.
A jak to wygląda w połączeniu z Endurance Cup?
Natomiast w klasyfikacji łącznej Sprint Cup i Endurance Cup wśród zespołów także prowadzi WRT. Na koncie mają prawie czterdzieści punktów, a tuż za nimi jest AKKA, która ma 37 oczek. Trzydzieści trzy punkty ma zespół Emil Frey, który jest trzeci. Dwadzieścia pięć punktów ma Dinamic Motorsport, które na Magny Cours nie zdobyło punktów, ale wygrało rundę Endurance Cup na Monzy.
Jeśli chodzi o kierowców to samotnym liderem jest Raffaele Marciello, który ma cztery punkty przewagi nad duetem Weerts – Vanthoor. Dwa i pół punktu dalej jest Ricardo Feller, który samotnie okupuje trzecie miejsce.
Nadchodzące rundy GT World Challenge Europe to 1000 km Paul Ricard w ostatni weekend maja. To jest runda zaliczana do Endurance Cup. Natomiast najbliższą rundą Sprint Cup jest Zandvoort w dniach 18 – 20 czerwca.