Kontrowersyjny pierwszy rząd Hamiltona i Bottasa
Lewis Hamilton pewnie sięgnął po pole position w GP Węgier. Brytyjczyk popisał się perfekcyjnym okrążeniem i ustanowił czas 1:15.419 już na pierwszym przejeździe w Q3. Na drugim miejscu uplasował się jego zespołowy kolega – Valtteri Bottas, który stracił do siedmiokrotnego mistrza świata 0.315 sekundy. Max Verstappen nie był w stanie nawiązać walki z kierowcami Mercedesa i zajmie na starcie jutrzejszego wyścigu dopiero 3. miejsce.
W kwalifikacjach nie brakowało jednak kontrowersji. Wyjeżdżając na swój drugi przejazd w Q3, Hamilton bardzo spowalniał jadących za nim kierowców Red Bulla. Dodatkowo na wyjeździe z ostatniego zakrętu zblokował koło, czym przeszkodził Verstappenowi w dobrym wyjściu na prostą startową. Po kwalifikacjach, Holender miał o to zachowanie wyraźne pretensje do siedmiokrotnego mistrza świata. Swoją ocenę sytuacji dorzucili także zebrani na Hungaroringu kibice, którzy głośno wygwizdali Hamiltona po wyjściu z bolidu. Jakby tego było mało, z powodu powolnej jazdy Hamiltona, Sergio Perez nie zdążył ustanowić czasu na swoim drugim przejeździe w Q3.
Na torze takim jak Hungaroring, pierwszy rząd dla Mercedesa oznacza kolosalną przewagę w jutrzejszym wyścigu. Co więcej, Hamilton i Bottas jako jedyni z pierwszej dziesiątki wystartują na oponach pośrednich, która w tak upalnych warunkach powinna znacznie lepiej pracować niż miękka mieszanka. Kierowcy Red Bulla stoją więc przed arcytrudnym wyzwaniem. Aby nawiązać walkę z Mercedesem, Verstappen i Perez muszą pokazać nie tylko niesamowitą prędkość, ale także spróbować zupełnie odmiennej strategii. Wielce prawdopodobne, że Red Bull zdecyduje się na dwa pitstopy i będzie próbować ciągłego pościgu za ekipą z Brackley. A jak pokazały piątkowe treningi nie będzie to łatwe, gdyż lepszym tempem wyścigowym dysponuje właśnie Mercedes.
GP Węgier: Kłopoty Ferrari i fenomenalny Gasly
Po obiecujących treningach można się było spodziewać znacznie więcej po Ferrari. Planom ekipy z Maranello przeszkodził jednak wypadek Carlosa Sainza w Q2. Hiszpan stracił panowanie nad bolidem na ostatnim zakręcie toru i uderzył w bandę, czym zakończył swój występ w kwalifikacjach. Tym samym, Sainz ustawi się na starcie do jutrzejszego wyścigu na odległym, 15. polu, co na torze gdzie bardzo trudno się wyprzedza oznacza spore problemy w walce o punkty.
Zawiódł również Charles Leclerc. Choć Monakijczyk bezproblemowo wszedł do Q3, to niespodziewanie dał się wyprzedzić w czasówce Pierre’owi Gasly’emu i Lando Norrisowi. Leclerc wystartuje więc dopiero z 7. pozycji, mając przed sobą rywali dysponujących niemal identycznym tempem wyścigowym. To zwiastuje bardzo trudny wyścig dla Ferrari, które musi liczyć na sporą dawkę szczęścia i bezbłędną jazdę swoich kierowców, aby powalczyć o coś więcej niż drobne punkty na Hungaroringu.
Na pochwałę zasługuje szczególnie Francuz z AlphaTauri, który stracił do jadącego w znacznie lepszym bolidzie Sergio Pereza tylko 0.062 sekundy. Gasly po raz kolejny udowodnił, że nie złożył broni w walce o przyszłoroczny fotel w Red Bullu, co na tle nienajlepiej spisującego się w ostatnich wyścigach Meksykanina, powinno dać do myślenia Helmutowi Marko i Christianowi Hornerowi.
GP Węgier: George Russell bez awansu do Q2
Kolejnym sporym rozczarowaniem kwalifikacji na Hungaroringu jest George Russell. Brytyjczyk po raz pierwszy w tym sezonie nie awansował do Q2 i okazał się lepszy od Nicholasa Latifiego o zaledwie 0,092 sekundy. To praktycznie przekreśla jego szanse na wymarzone, pierwsze punkty w Williamsie.
Trudno wskazać, co odpowiada za tak słaby występ Brytyjczyka w dzisiejszej czasówce. Russell ani nie miał problemów z tłokiem na swoich okrążeniach, ani nie uprzykrzał się na charakterystykę toru w ten weekend. Może to oznaczać, że inne zespoły dokonały postępu i w drugiej części sezonu, Williams w rękach Brytyjczyka może być znacznie słabszy niż przed GP Węgier. Jeżeli te przypuszczenia się potwierdzą, to dalsza część sezonu może być bardzo rozczarowująca dla Russella. Williams, podobnie jak reszta zespołów jest już w pełni skoncentrowany na przyszłorocznej konstrukcji i raczej nie przywiezie więcej poprawek, które umożliwiłyby jakikolwiek skok w tabeli generalnej.
Co przed nami? Red Bull zaskoczy Mercedesa strategią?
Już jutro, 1 sierpnia, o godz. 15:00 czasu polskiego, kierowcy wystartują do ostatniego wyścigu przed przerwą wakacyjną – GP Węgier. Zdecydowanym faworytem jutrzejszych zmagań będą kierowcy Mercedesa, którzy poza przewagą pozycji na starcie, będą mieli przewagę strategiczną. Dojazd do pierwszego zakrętu na Hungaroringu jest jednak na tyle długi, że Max Verstappen może wcisnąć się pomiędzy Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa, co skomplikuje plany ekipy z Brackley. Jednak czy na tyle, że wypuszczą niemal pewne zwycięstwo z rąk?
Wydaje się, że jedyną sensowną opcją na wyścig w przypadku Red Bulla jest przejazd na dwa pitstopy. Verstappen i Perez muszą wykorzystać przewagę miękkiej mieszanki na starcie i przez cały wyścig wyciągać więcej niż 100 % z bolidu i opon. Z drugiej strony, taka jazda może okazać się niemożliwa z powodu przewidywanych na jutro, ekstremalnych upałów. Na ich korzyść z pewnością zagrałyby niespodziewane sytuacje na torze, które jak zawsze mogą wywrócić rywalizację do góry nogami. Trzeba jednak być realistą – tylko spora dawka szczęścia i bezbłędna jazda mogą dać „Czerwonym Bykom” końcowy triumf w GP Węgier. Nie zmienia to jednak faktu, że pod względem strategicznym, jutrzejszy wyścig może okazać się jednym z najciekawszych w sezonie.
Wyniki kwalifikacji do GP Węgier
*Mick Schumacher nie wziął udziału w kwalifikacjach z powodu rozbicia swojego bolidu w 3. treningu.