Zwycięzca: Marcus Ericsson
Przed wyścigiem mało kto by powiedział, iż Szwed wygra zmagania w Nashville. Ericsson w kwalifikacjach bowiem zajął dopiero 18. miejsce. Sam start w wykonaniu Skandynawa nie był udany. Podczas trwania pierwszej neutralizacji były kierowca Formuły 1, wpakował się w tył bolidu prowadzonego przez Sebastiena Bourdaisa. Bolid Ericssona następnie wyleciał w powietrze i to cud, że zawodnik w przeciwieństwie do Francuza mógł kontynuować jazdę.
Lap 4: Airborne.
Lap 80: Victory Lane.Watch @Ericsson_Marcus win.
#INDYCAR // #MusicCityGP // @CGRTeams pic.twitter.com/u6Wl4enHci— NTT INDYCAR SERIES (@IndyCar) August 9, 2021
Za swój wybryk kierowca otrzymał karę stop&go. Na skutek armagedonu i chaosu Szwed wysunął się mniej więcej w połowie zmagań na prowadzenie. W drugiej części wyścigu kierowca ekipy Chip Ganassi Racing odpierał ataki Coltona Herty, aż do momentu kiedy młody Amerykanin wpakował się w ścianę. Dla Ericssona jest to druga wiktoria w IndyCar.
Dublet zespołu Chip Ganassi Racing
Ekipa należąca do Chipa Ganassiego ma za sobą udany weekend. Marcus Ericsson wygrał wyścig, a Scott Dixon wpadł na metę jako drugi. Warto dodać, iż Nowozelandczyk wraz z Josefem Newgardenem uroczyście otwarł tor w Nashville. Alex Palou po wielu przygodach ukończył zmagania na 7. pozycji. Jimmie Jonson został za to zdyskwalifikowany za pracę przy bolidzie w czasie kiedy obowiązywała czerwona flaga.
James Hinhcliffe na podium
Kanadyjczyk na ten moment czekał 2 lata. Popularny „Hinch” ostatni raz na podium w wyścigu serii IndyCar stanął w 2019 roku na torze lowa. Kierowca z Kraju Klonowego Liścia do wyścigu ruszał z 10. pozycji. Niezwykle doświadczony kierowca w zawodach unikał poważnych wpadek i sam umiejętnie korzystał z błędów konkurentów. Choć jechał spokojnie, to potrafił mocniej przycisnąć w kluczowych momentach. Jednym z nich było ostatnie okrążenie. Ryan-Hunter Reay bowiem naciskał go niemiłosiernie. Kierowca wspierany przez DHL raz po raz próbował wyprzedzić Hinchcliffe’a. Kanadyjczyk jednak przytomnie bronił swojej pozycji i tym samym ukończył zmagania na P3.
Nashville, you beauty. Amazing event, amazing fans and amazing race! So happy for the 29 crew on the podium. The @CGRNEnergy @FollowAndretti @Follow_SRacing car, strategy and stops were on point fought back from the back and brought home some much deserved hardware. Onto Indy GP! pic.twitter.com/93i8S2DqD5
— James Hinchcliffe (@Hinchtown) August 9, 2021
Największe rozczarowanie: Zachowanie Willa Powera
Will Power to jeden z najbardziej doświadczonych kierowców w tegorocznej stawce IndyCar. Trudno więc wytłumaczyć to, jak Australijczyk torpedował dziś swoich kolegów z zespołu. Były tester zespołu Minardi w Formule 1, jeszcze na 19. okrążeniu zbyt optymistycznie zaatakował swojego partnera z zespołu Simona Pagenaud. W efekcie doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy to wielu zawodników uszkodziło swoje maszyny. W dalszej części zmagań Power ponownie naraził się swojemu zespołowi.
WELP.
Problems at the restart create a giant mess, leading to a red flag at the @MusicCityGP.
TV: NBCSN
Stream: https://t.co/T78I3Vpd2f pic.twitter.com/DjpDPhp8f5— IndyCar on NBC (@IndyCaronNBC) August 8, 2021
Zawodnik ekipy Penske bowiem powtórzył swój manewr na koledze z zespołu, lecz tym razem jego ofiarą był Scott McLaughlin. Nowozelandczyk w następstwie kolizji obrócił swój bolid i wpadł w niego Dalton Kellett. Dla obu kierowców był to koniec rywalizacji. Australijczyk z pewnością będzie się musiał teraz głęboko tłumaczyć Rogerowi Penske z tego co nawyczyniał.
Szalona pogoń Coltona Herty zakończona poważnym wypadkiem
Syn słynnego Bryana do wyścigu przystępował z pierwszego pola startowego. Amerykanin jechał bardzo wyśmienitym tempem. Jednak tuż przed połową wyścigu po wizycie u mechaników stracił prowadzenie, a sam miał wiele wątpliwości dotyczących tej sytuacji. Twierdził, iż zarówno Ericsson jak i Reay wyprzedzili go nielegalnie. Powtórki wykazały, że… Herta sam wyprzedził nielegalnie Hinchliffe’a i tym samym spadł na czwartą pozycją. Amerykanin zdołał wyprzedzić dwóch rywali, lecz nie mógł sobie poradzić z Ericssonem.
Syna Bryana czekał jeszcze pit-stop w dalszej części wyścigu. Herta wyjechał od swoich mechaników pod koniec pierwszej 10. Mijał rywali jak tyczki i w stosunkowo krótkim czasie awansował na drugie miejsce. I ponownie przed nim na prowadzeniu jechał Szwed. Amerykanin jechał na limicie, aby go wyprzedzić. Na 8 okrążeń przed metą doszło do dramatu. Kierowca zespołu Andretti Autosport w/ Curb-Agajanian popełnił błąd w jednym z zakrętów i z impetem wpadł w bandę. Szczęśliwie nic mu się nie stało.
Największy pechowiec: Scott McLaughlin
„Kiwi” nie zaliczy do udanych 11. rundy IndyCar w tym sezonie. Nowozelandczyk najpierw bowiem został storpedowany przez Eda Jonesa i obrócił swój bolid. McLauglin zdołał jednak wrócić do rywalizacji. Następnie kierowca ekipy Penske ucierpiał w armagedonie pod koniec 19. okrążenia. Mechanicy zdołali doprowadzić jego bolid do ładu i składu. Wszystko ma swoje granice. McLauglin zdecydował o opuszczeniu rywalizacji po tym jak obrócił go własny kolega z zespołu Will Power, a następnie wjechał w niego Dalton Kellett. Kiwi co prawda namówiony przez mechaników po kilku okrążeniach wrócił do zawodów, lecz mógł już tylko pomarzyć o dobrym wyniku.
REPLAY: Incident involving @smclaughlin93 and @Dalton_Kellett that brought out the yellow flag earlier in Nashville.
WATCH LIVE:
📲: INDYCAR APP powered by NTT DATA – https://t.co/vyuISIgHnX
📺: NBCSN#INDYCAR // #MusicCityGP pic.twitter.com/CL8vlnAwDP— NTT INDYCAR SERIES (@IndyCar) August 8, 2021
Antyreklama IndyCar?
Dla wielu kibiców wyścig w Nashville był antyreklamą serii. Mnóstwo wypadków, awaria hydrantu w czasie zmagań, a także wiele innych czynników spowodowała, że mnóstwo kibiców opuściło trybuny jeszcze przed końcem wyścigu. Przeglądając konta serii na portalach społecznościowych widać, że praktycznie nikomu nie podobała się ta runda. Włodarze IndyCar na pewno zdają sobie sprawę z tego, że tego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca. Jakby tego było mało pod sam koniec zmagań po wypadku Coltona Herty kierowcy bali się jechać. Powód? Wyścig kończył się na granicy zachodu słońca w Nashville. W efekcie sporo zawodników podkreślało, iż mało co widzi. Jest to kolejna wpadka serii w ostatnich tygodniach. Wcześniej w Detroit lider wyścigu Will Power na skutek decyzji stewardów nie mógł ruszyć do restartu wyścigu. Tym samym mamy kolejne kontrowersje w IndyCar.
Klasyfikacja kierowców: Marcus Ericsson czarnym koniem mistrzostw?
W klasyfikacji kierowców przewodzi Hiszpan Alex Palou z dorobkiem 410 punktów. Zmiana nastąpiła na pozycji wicelidera. Scott Dixon bowiem zdołał zepchnąć Patricio O’Warda na trzecie miejsce. Aktualny mistrz IndyCar traci do Palou 42 punkty. Realną walkę o tytuł mistrza mogą nawiązać także Josef Newgarden i Marcus Ericsson. Szwed w ostatnich tygodniach idzie jak burza i po nieco słabszym początku sezonu jest obecnie najlepiej punktującym kierowcą po wyścigu Indianapolis 500. Pełną tabelę można zobaczyć klikając „Zobacz także”.
Ericsson i spółka wracają do akcji za tydzień
14 sierpnia kierowcy po raz trzeci w tym sezonie pojadą w Indianapolis i po raz drugi na drogowej pętli toru. W maju w kwalifikacjach Pole position zdobył wtedy Romain Grosjean, lecz zawody padły łupem Rinusa VeeKaya. Czy Francuz odkuje się? A może to rozpędzony Ericsson po raz trzeci w tym sezonie stanie w Victory Lane? Na te pytania odpowiedzi poznamy już w najbliższą sobotę.