Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Dlaczego Liberty Media potrzebuje Coltona Hertę w F1?

W związku z coraz częstszymi plotkami na temat ewentualnej przygody Coltona Herty z F1, postanowiliśmy stworzyć felieton o tym, dlaczego akurat ten kierowca jest taki ważny dla USA i Liberty Media.

Colton Herta wygrana
Fot. Penske Entertainment

Amerykański talent poszukiwany na cito

Odkąd Liberty Media przejęło władze nad Formułą 1, starało się popularyzować królową sportów motorowych w USA. Włodarze grupy F1 za cel obrali sobie znalezienie drugiej lokalizacji do goszczenia wyścigu. Wybór padł na Miami, gdzie najszybsi kierowcy świata pojawią się po raz pierwszy w 2022 roku. Amerykanie dodatkowo w stawce mają swój zespół Haas. Od 2015 roku brakuje jednak jednego ogniwa i to tego najważniejszego – czyli kierowcy. 

Zawodnicy ze Stanów Zjednocoznych nie mają za bardzo po drodze z Formułą 1. Ostatni Amerykanin, który wystąpił w wyścigu tej serii to Alexander Rossi. Kierowca urodzony w Auburn w drugiej połowie 2015 roku zastąpił w zespole Manor Marussia Roberto Merhiego. Nie był on w stanie jednak zdziałać cudów w zdecydowanie najsłabszym zespole w stawce. Z kolei Michael Andretti do dziś pozostaje ostatnim Amerykaninem, który zdobył punkty w Formule 1. Syn legendarnego Mario dokonał tego podczas GP Włoch 1993, gdzie zajął 3. miejsce. Tym samym Stany Zjednoczone czekają ponad 28 lat, aby któryś zawodnik z ich kraju zapunktował w wyścigu królowej sportów motorowych.

ZOBACZ TAKŻE
Josef Newgarden i nieudana próba podboju Europy

Taki stan rzeczy nie podoba się Liberty Media. Władze F1 nie kryją, iż naciskają zespoły na zaangażowanie kierowcy z właśnie tego kraju. I być może już za niedługo w końcu zobaczymy w stawce zawodnika z USA. Tym kimś ma być właśnie Colton Herta, syn słynnego Bryana, który potrafi czarować w IndyCar.

Amerykanin to piekielnie utalentowany kierowca

Dla wielu obserwatorów w serii IndyCar dawno nie było tak utalentowanego Amerykanina jak on. Syn słynnego Bryana już w trzecim swoim starcie w tej serii zdołał wygrać wyścig. Tym samym obecny kierowca zespołu Andretti Autosport stał się najmłodszym zawodnikiem w historii IndyCar, który zdołał zwycieżyć. Amerykanin zdołał dokonać tego mając 18 lat. W czasie rywalizacji na obiekcie Circuit of the Americas Herta już na starcie zdołał awansować na trzecie miejsce. Następnie on i jego zespół znalazł się w świetnej sytuacji strategicznej, po tym jak na tor wyjechał pace car. Za swoimi plecami miał jednak dwóch mistrzów serii – Josefa Newgardena i Ryana Huntera-Reaya. Młodziak zdołał jednak utrzymać prowadzenie i zapisał się w annałach historii IndyCar. 

Hertę cechuje niezwykle waleczny styl jazdy. Pokazywał to wielokrotnie, a najlepszym tego przykładem jest finał sezonu w Long Beach w 2021 roku. W kwalifikacjach do wyścigu Amerykanin uszkodził swój bolid. W efekcie do wyścigu rozgrywanego na ulicznym torze ruszał z siódmego rzędu. 21-latek jednak nie poddał się. Kierowca Andretti Autosport dosłownie szalał na torze. Wyprzedzał rywala za rywalem, gdyż jechał tempem nieosiągalnym dla rywali. Fanom w szczególności w pamięć zapadła walka z Simonem Pagenaudem. Obydwaj w jej trakcie w pewnym momencie zetknęli się kołami. To jednak nie przestraszyło Herty, który wyprzedził Francuza, po czym wygrał wyścig. 

Mało kto wie, lecz Amerykanin w przeszłości był partnerem z zespołu Lando Norrisa w serii MSA Formula Championship. Miało to miejsce w 2015 roku. Podczas tamtej kampanii Brytyjczyk został mistrzem, a Herta zajął 3. miejsce w klasyfikacji kierowców. 

Czasami jednak zdarzają mu się wpadki

Kalifornijczyk jak każdy z nas nie jest nieomylny. W 2020 roku podczas pierwszego wyścigu na torze Iowa Herta pod koniec neutralizacji zagapił się i wpadł w tył bolidu Rinusa VeeKaya. Bolid Amerykanina następnie wystrzelił w powietrze przy okazji zahaczając o siatkę okalającą tor, lecz szczęśliwie nic mu się nie stało. 

 

Syn słynnego Bryana w sezonie 2021 nie utrzymał z kolei nerwów na wodzy w Nashville. W wyniku wielkiego zamieszania w alei serwisowej, stracił wiele pozycji, a przed zjazdami do mechaników prowadził w wyścigu. Kierowca ekipy Andretti Autosport chciał za wszelką cenę odrobić straty. Tym samym rzucił się w szaloną pogoń. Herta raz za razem w swoim stylu mijał rywali i to kilkukrotnie w miejscach, gdzie teoretycznie tego nie dało się zrobić. W końcu przed nim został tylko Marcus Ericsson. Amerykanin robił wszystko, aby wyprzedzić Skandynawa. W pewnym momencie przeszarżował i z impetem wpadł w bandę.

Colton Herta ma fana w postaci mistrza świata F1

Wielkim fanem talentu Amerykanina jest sam Mario Andretti. Mistrz świata F1 z 1978 roku, kilka miesięcy temu wypowiadał się o podopiecznym swojego syna. – Uważam, że Ameryka to prawdopodobnie jedyny kraj na świecie, który może właściwie rozegrać dwa wyścigi Formuły 1. Szczerze, uważam, że baza fanów F1 w Ameryce jest zaniżona, ale musi być ożywiona – jedyne czego do tego brakuje to amerykańskiego kierowcy. Stoję murem za Coltonem. Trzeba pamiętać, iż on w wieku 15 lat samodzielnie pojechał do Europy, aby się ścigać. Dostanie się do F1 zawsze było jego celem, ale to cichy i niepozorny chłopak.

ZOBACZ TAKŻE
Mario Andretti - urodzony po to, aby się ścigać | Legendy motorsportu

– Nie jest natrętny, ale widzę w nim materiał na czołowego kierowcę Formuły 1. Jest świetnym zawodnikiem w kwalifikacjach, to ważne. Widziałem jak wygrywał wyścigi na COTA i Laguna Seca, oba wygrał czystą prędkością. Nie strategią, czy paliwem, a ściga się przeciwko najlepszym zawodnikom IndyCar – Scottowi Dixonowi i Willowi Powerowi – obaj gonili go od startu, ale on nie popełnił żadnego błędu. Wszystkie pit-stopy były perfekcyjne. Nie ukrywam, jestem fanem Coltona. Jestem koło niego, gdy się ściga, a on jest bardzo spokojny i opanowany. Uwielbiam to. Szybko adaptuje się do wszystkiego, a to kluczowa sprawa. Słyszymy jak kierowcy narzekają- jest zbyt ślisko, jest zbyt wietrznie, a on po prostu robi swoje  – kontynuował. 

– Potrzebujemy amerykańskiego kierowcę w czołowym zespole. Jeżeli mielibyśmy takiego kierowcę w czołówce, Ameryka oszalałaby na punkcie F1! – zakończył. 

Liberty Media miałoby wielki interes, gdyby Herta dołączył do F1

Scenariusz, w którym Michael Andretti przejąłby Alfę Romeo, a Colton Herta stałby się etatowym kierowcą z pewnością marzy się Liberty Media. Klan Andrettich (Mario, Michael, Marco) jest jednym z najbardziej znanych i szanowanych w USA. Dodatkowo zakontraktowanie 21-latka w Formule 1, sprawiłoby iż w padoku F1 pojawiłby się niejaki Bryan Herta. Ojciec obecnej gwiazdy IndyCar w 2002 roku był bliski podpisania kontraktu z zespołem Minardi w F1, lecz skończyło się na teście i nieudanych negocjacjach ws. kokpitu wyścigowego.

ZOBACZ TAKŻE
Bryan Herta: Kim jest ulubieniec kibiców IndyCar z lat 90. i ojciec Coltona?

Herta Senior jest ulubieńcem Amerykanów, którzy pamiętają jego występy w serii CART. Ściągnięcie tych nazwisk do Formuły 1 byłoby marketingową bombą. Liberty Media cały czas próbuje promować F1 w USA. Mając w stawce zespół i zawodnika stamtąd, a także 2 wyścigi na terenie Stanów Zjednoczonych w kalendarzu, nie wspominając o obecności Andrettich czy Herty Seniora w padoku byłoby tak jak zauważył mistrz świata z 1978 roku, łatwiej ożywić fanów F1 z tamtego regionu. 

Moja opinia

Colton Herta to kierowca o wielkim talencie. Prywatnie jako wielki wielbiciel jego umiejętności mam pewne obawy, co do możliwości startów w F1 już za rok. Kalifornijczyk nigdy nie miał dotychczas okazji sprawdzić się w bolidzie F1. Różnica pomiędzy pojazdami F1 a IndyCar jest bardzo wielka i ciężko z tym się nie zgodzić. Dodatkowo ostatni kierowca, który przybył z czołowej amerykańskiej serii wyścigowej, aby rywalizować w F1, czyli Sebastien Bourdais pomimo niezaprzeczalnie wielkich umiejętności nie odnalazł się w świecie królowej sportów motorowych. Uważam, że najlepszym rozwiązaniem w przypadku przejęcia zespołu Alfa Romeo Racing Orlen przez Andrettiego byłoby danie Hercie kilka sesji treningowych F1 w sezonie 2022. Tak, aby nie rzucić go od razu na zbyt głęboką wodę. Gdyby Amerykanin w czasie treningów i testów spisywał się solidnie, nie widzę przeszkód w tym, aby stał się etatowym kierowcą F1.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez NTT INDYCAR SERIES (@indycar)

 

Jest jeszcze 1 aspekt, o którym warto wspomnieć. Kalifornijczyk do tej pory uzbierał 32 punkty do superlicencji. Tym samym nie spełnia podstawowego wymogu co do jej otrzymania. Jest jednak pewien haczyk. Jeżeli dany kierowca uzbierał 30 punktów do superlicencji może ubiegać się o warunkowe przyznanie dokumentu. Biorąc pod uwagę umiejętności, a także narodowość przyznanie superlicencji Hercie nie byłoby problemem. Tak czy inaczej ten 21-latek jest potrzebny Liberty Media, gdyż może on się stać kimś, dzięki któremu Ameryka ponownie oszaleje na punkcie F1. Dodatkowo wiele znanych nazwisk powróciłoby do świata F1. Już teraz fani z USA go uwielbiają i na pewno będą śledzić jego poczynania gdziekolwiek pójdzie. Kto wie może kiedyś doczekamy się prawdziwej Hertomani? Czas pokaże. 

5/5 (liczba głosów: 3)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama