Connect with us

Czego szukasz?

IndyCar

Legendarny Jimmy Vasser w F1? To było bardzo możliwe

Jimmy Vasser to jedna z amerykańskich ikon wyścigowych. Pod koniec lat 90. XX wieku były plotki, iż zawodnik z Kalifornii ma trafić do F1. Przedstawiamy kulisy tej sytuacji.

Jimmy Vasser

Jimmy Vasser to legenda amerykańskich serii wyścigowych

Amerykanie mają kilku kierowców wyścigowych, których bez wątpienia mogą nazwać dumą narodową. Jednym z nich jest zawodnik urodzony w kalifornijskiej miejscowości Canoga Park. Vasser bowiem już od początku swojej kariery uznawany był za niezwykle utalentowanego kierowcę. W efekcie Kalifornijczyk już w 1992 roku zadebiutował w serii CART. Niestety jazda dla jednego z najgorszych zespołów w stawce, jakim była ekipa Hayhoe/Cole Racing, sprawiła, iż zawodnik rzadko kiedy mógł pokazać pełnię swojego potencjału. Wszystko zmieniło się w sezonie 1995. Właściciel jednego z najbardziej znanych amerykańskich zespołów wyścigowych – Chip Ganassi postanowił sprowadzić Vassera w swoje szeregi. Ten odpłacił mu się 4 miejscami na podium. 

Rok później było jeszcze lepiej. Kierowca z Canoga Park wygrał bowiem 4 wyścigi, w tym niezwykle prestiżowe zmagania dla CART – U.S. 500 w Michigan. Dodatkowo do tego Vasser regularnie zajmował miejsca w czołowej 10. i jako jedyny zawodnik zdołał we wszystkich gonitwach ujrzeć flagę w czarno-białą szachownicę. Niezwykła regularność Amerykanina zaowocowała upragnionym mistrzostwem CART. Bohater artykułu stał się pierwszym zawodnikiem w historii zespołu Ganassiego, który zdołał zostać mistrzem w głównej amerykańskiej serii wyścigowej.

ZOBACZ TAKŻE
Historia IndyCar - Akt III - CART: Seria, która dorównała i przebiła F1

Dwa kolejne sezony były równie świetne

Vasser rok później po raz kolejny pokazał, iż jest czołowym amerykańskim kierowcą. W klasyfikacji CART zajął bowiem 3. miejsce, ulegając tylko swojemu koledze z zespołu Alexowi Zanardiemu i Gilowi de Ferranowi. W kolejnym sezonie Amerykanin uległ tylko i wyłącznie Zanardiemu, który w trakcie kampanii sezonu 1998, jeździł dosłownie w innej lidze. Znakomita postawa włosko-amerykańskiego duetu marzeń, sprawiła, iż wokół tej dwójki natychmiast pojawiły się plotki dotyczące możliwości przejścia do F1.

„Niczego nie wykluczam” – jak Jimmy Vasser podkręcił plotki?

Nazwisko Vasser zaczęło się pojawiać w szczególności w mediach, po tym jak Jacques Villeneuve, ogłosił odejście z Williamsa po sezonie 1998. Kanadyjczyk związał się z nowym zespołem British American Racing. Dziennikarze zarówno CART jak i Formuły 1, dosłownie szturmowały Vassera, aby ten odniósł się do doniesień. Plotki podgrzewał fakt, iż Kalifornijczyk nie miał podpisanego kontraktu na sezon 1999 z żadnym zespołem CART. Amerykanin zgodził się udzielić wywiadu dla telewizji ESPN.

W mojej opinii prawdopodobnie jest o wiele więcej plotek, niż generalnie powinno być. Jestem bardzo blisko sfinalizowania umowy z Target/Ganassi Racing. [Po czym po dłuższej chwili dodał] JEDNAKŻE nigdy nie odrzucam żadnych możliwości dotyczących jakichkolwiek zespołów wyścigowych F1 lub innych ekip serii CART. Atrakcyjność F1 polega na tym, że jest uważana za najlepszą serię wyścigową na świecie i może być świetną okazją w mojej karierze. [Ale] sukces, jaki odnieśliśmy [z Target/Ganassi], faceci z zespołu, chemia i świetny zespół Target [to zalety pozostania w CART]zakończył tajemniczo swoją wypowiedź Jimmy Vasser. 

ZOBACZ TAKŻE
Zespoły F1, które nie wystartowały w wyścigu. Oto 7 zmarnowanych szans

Wkrótce potem okazało się, iż mistrz CART z 1996 roku wcale nie musi trafić do Williamsa. Na angaż Amerykanina w zespole British American Racing nalegać miał Jacques Villeneuve. Kanadyjczyk miał okazję rywalizować z Vasserem w serii CART i wiedział, do czego zdolny jest kierowca pochodzący z Kalifornii. Dodatkowo syn legendarnego Gillesa był bliskim przyjacielem dyrektora zarządzającego B.A.R. Craiga Pollocka, więc miał spory wpływ na zespół. Ekipa, która miała zastąpić legendarny zespół Tyrrell w F1, była gotowa nie szczędzić pieniędzy na drugiego kierowcę. To był kolejny argument mówiący za tym, iż Vasser miałby wybrać właśnie ofertę zespołu B.A.R.

Jimmy Vasser ostatecznie nie trafił do F1. Może to i lepiej?

Pomimo wielu plotek, Amerykanin zdecydował się zostać w serii CART przedłużając kontrakt z zespołem Chip Ganassi Racing, wobec którego był lojalny. To zakończyło wszelkie spekulacje co do jego przyszłości. Jak historia pokazała u boku Jacquesa Villeneuve’a w zespole British American British zadebiutował młody Brazylijczyk Ricardo Zonta. Jednak ani Kanadyjczyk, ani kierowca z Kraju Kawy, czy też Mika Salo, który w kilku wyścigach zastępował kontuzjowanego debiutanta, nie byli w stanie nic zdziałać. Bolid ekipy B.A.R był bowiem najsłabszy w stawce, a także miał problemy z niezawodnością. Dla przykładu mistrz świata F1 z 1997 roku nie był w stanie ukończyć 11 wyścigów z rzędu! Głównym powodem tego stanu rzeczy były wadliwe silniki Supertec, których używała ekipa z Brackley. Na koniec sezonu zespół ten zajął ostatnie 11. miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

ZOBACZ TAKŻE
Juan Pablo Montoya - szybki Kolumbijczyk | Zmarnowane talenty F1

A jak radził sobie drugi zespół, z którym przed sezonem łączony był Jimmy Vasser? Frank Williams doszedł do porozumienia z właścicielem zespołu Chip Ganassi i doszło do wymiany kierowców pomiędzy ekipami. Do Williamsa przyszedł kolega z zespołu Vassera – Zanardi, dla którego był to powrót do F1 po 4 latach przerwy. W zamian Amerykanie pozyskali młodziutkiego Juana Pablo Montoyę, który od teraz partnerował Kalifornijczykowi. Zacznijmy od przybysza z CART. Włoch przez cały sezon 1999 miał praktycznie jakieś problemy. Bolid Williamsa podobnie jak B.A.R. zmagał się z problemami z niezawodnością. I podobnie jak w stajni z Brackley, jednym z problemów były silniki Supertec. Dodatkowo Zanardi miał problemy z przystosowaniem swojego stylu jazdy do bolidu Williamsa, który był strasznie ciężki w prowadzeniu. W efekcie Włoch nie mógł pokazać pełni swoich umiejętności i na koniec sezonu miał 0 punktów. 

Tymczasem duet Montoya-Vasser radził sobie wyśmienicie. Kolumbijczyk bowiem już w debiucie został mistrzem CART. Vasser z kolei po raz kolejny pokazał swoją regularność. Wielokrotnie dojeżdżał w pierwszej 10. i dodatkowo 2-krotnie stawał na podium i na koniec sezonu zajął 9 miejsce. 

Podsumowanie

Z perspektywy czasu biorąc pod uwagę dyspozycję Williamsa i B.A.R w sezonie 1999, decyzja Vassera o pozostaniu w USA była słuszna. Amerykanin dzięki temu uniknął frustracji wynikających z niedyspozycji bolidu, a sam zainteresowany po raz kolejny mógł udowodnić, iż jest niezwykle utalentowanym kierowcą, a jego miejsce jest w serii CART. Dodatkowo zamiast jeździć w ogonie stawki w F1, kierowca z Kalifornii walczył o wysokie cele w serii, która w tamtym okresie miała podobną popularność co F1.

ZOBACZ TAKŻE
GP Belgii 1999. Jak zespół BAR stracił 6 milionów dolarów w kilka minut?

Jimmy Vasser ostatni raz w czołowej amerykańskiej serii wyścigowej wystąpił w 2008 roku podczas wyścigu w Long Beach. Był to przy okazji łabędzi śpiew serii Champ Car, którą przejęło IndyCar. Amerykanin zakończył tamten wyścig na 10. pozycji. 

5/5 (liczba głosów: 1)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama