Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Japonii 1976
Zestawienie pt. „Najlepsze zakończenia sezonów” otworzy jeden z najbardziej znanych startów w historii. Przed ostatnim wyścigiem kampanii z 1976 roku, James Hunt tracił w klasyfikacji kierowców trzy punkty do Nikiego Laudy. Podczas pierwszego GP Japonii w historii nad torem rozszalała się ulewa. Kilku kierowców w tym Lauda nie było zadowolonych z powodu decyzji o starcie wyścigu. W efekcie mistrz świata z 1975 wraz z innymi zawodnikami wycofał się z rywalizacji po kilku okrążeniach. Tymczasem jego główny rywal, który jeszcze o niczym nie wiedział prowadził w wyścigu. Na szóstym okrążeniu atak na Brytyjczyka przypuścił Vittorio Brambilla, lecz Włoch przeszarżował i obrócił się. Warunki z okrążenia na okrążenie poprawiały się, lecz nie mogło być wciąż mowy o zmianie opon na slicki.
Japońscy kibice na dwudziestym siódmym okrążeniu przeżyli dramat. Ich bohater narodowy Kazuyoshi Hoshino musiał bowiem wycofać się z wyścigu z powodu przebitej opony. „Najszybszy człowiek Japonii” do momentu incydentu jechał na fenomenalnej czwartej pozycji i miał wielkie szanse na podium, gdyż dysponował tempem lepszym od zawodników jadących przed nim. Pomimo tego, iż warunki były zdecydowanie lepsze niż tuż po starcie, to sporo kierowców i tak wypadało z trasy. Dobrym przykładem jest tutaj Jochen Mass. Niemiec rozbił się na trzydziestym piątym okrążeniu jadąc na drugiej pozycji. Nie był to koniec dramaturgii. Na kilka okrążeń przed metą w bolidzie Hunta eksplodowała jedna z opon. W efekcie Brytyjczyk, który znajdował się na drugiej pozycji musiał zjechać na długą wymianę opon. Po jej zakończeniu miał tylko pięć okrążeń, aby dopaść i wyprzedzić Claya Regazzoniego, który zajmował czwarte miejsce. Ta lokata wystarczała bowiem Huntowi, by zdobył upragniony tytuł.
Pomimo dużej straty do Szwajcara kierowca McLarena wykorzystał przewagę świeżych opon i na siedemdziesiątym pierwszym kółku minął zarówno go jak i Alana Jonesa. W efekcie ukończył zmagania na 3. pozycji, zostając przy tym mistrzem świata wyprzedzając o punkt Nikiego Laudę. Dla Hunta był to pierwszy i ostatni tytuł mistrza świata F1 w karierze.
Najlepsze zakończenia sezonów – GP Las Vegas 1981
W sezonie 1981 o końcowy laur walczyli Carlos Reutemann, Nelson Piquet oraz Jacques Laffite. Można było więc spodziewać się ciekawej walki o końcowy triumf w „generalce”. Kwalifikacje padły łupem kierowców Williamsa – z pole position startował Reutemann, a tuż obok niego Jones. Piquet startował z czwartego pola, a Laffite w zasadzie pogrzebał swoje szanse na mistrzostwo, gdyż kwalifikacje zakończył na odległej dwunastej pozycji.
Nastał dzień wyścigu. Start okazał się tragedią dla Reutemanna. W ciągu jednego okrążenia spadł z pierwszego na piąte miejsce, a potem nie było wcale lepiej. Na szczęście dla niego, w tamtym momencie Piquet i Laffite jechali za nim. Argentyńczyk w coraz bardziej sprawiającym problemy Williamsie bronił się jak lew przez kolejne siedemnaście okrążeń przed atakami Piqueta. Dopiero później Brazylijczyk wykorzystał chwilowe poważne problemy Argentyńczyka i wyprzedził go po zewnętrznej, ledwie unikając kontaktu zarówno z rywalem, jak i bandą. Kilka okrążeń później z rywalizacji odpadli Villeneuve oraz Andretti, przez co Piquet awansował na czwarte miejsce. W końcówce wyprzedził go Mansell, ale dwa oczka za piąte miejsce dawały mu na tamtą chwilę pierwszy tytuł mistrza świata.
Wyścig wygrał Jones, przed Prostem oraz Giacommellim z Alfy Romeo, dla którego było to jedyne podium w karierze. Co ciekawe Włoch miał nawet szansę na zwycięstwo, lecz obrót zmusił go do szalonej pogoni z dziesiątego miejsca. Czwarty na metę wpadł Mansell, a za nim wręcz półprzytomny Piquet oraz Laffite. Z racji tego, iż Reutemann ukończył wyścig poza punktowaną szóstką, kierowca pochodzący z Rio de Janeiro został mistrzem świata. Warto dodać, iż wygrana Jonesa przy słabym miejscu Laffite’a spowodowała, że to Australijczyk wskoczył na trzecią pozycję.
Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Australii 1994
Sezon 1994 był jednym z najtragiczniejszych w całej historii sportów motorowych, gdyż w jego trakcie życie na torze straciło aż dwóch kierowców. Podczas pamiętnego Grand Prix na torze Imola zginęli Roland Ratzenberger oraz Ayrton Senna. Mimo to rywalizacja musiała trwać. Od pierwszego wyścigu na prowadzeniu klasyfikacji utrzymywał się obiecujący kierowca z Benettona, Michael Schumacher. Niemiec zwyciężał wyścig za wyścigiem i wydawało się, że nic go nie powstrzyma. Jednak doszło do załamania jego znakomitej passy po dyskwalifikacji w Wielkiej Brytanii. Ponadto po wygranej w Belgii otrzymał kolejną dyskwalifikację, a na domiar złego jego uczynki z Silverstone kosztowały go wykluczeniem z rywalizacji w dwóch kolejnych startach. Bez skrupułów wykorzystał to Damon Hill, który zmniejszył swoją stratę do zaledwie jednego punktu. O wszystkim miał zadecydować wyścig w Australii.
Co zaskakujące, kwalifikacje na torze Adelaide padły łupem Nigela Mansella, który powrócił do Formuły 1 na kilka wyścigów. Tuż za Brytyjczykiem uplasował się Schumacher, którego strata wyniosła zaledwie osiemnaście tysięcznych sekundy. Trzecie pole należało do zespołowego partnera Mansella, Damona Hilla. Mimo porażki z Niemcem znajdował się w dogodnej pozycji do ataku. Michael Schumacher wystartował fenomenalnie i za pierwszym zakrętem to on prowadził, jednak tuż za nim podążał Hill. Wyścig rozpoczął się bardzo chaotycznie dla Mansella, który najpierw stracił prowadzenie, a kilka zakrętów dalej popełnił błąd i spadł w klasyfikacji. Niemiec z Benettona próbował uciekać, lecz na australijskim torze było to bardzo trudne.
Do kluczowej sytuacji doszło na trzydziestym szóstym okrążeniu. Wtedy Schumacher za późno zahamował do piątego zakrętu, przez co stracił całą przewagę. Damon Hill spróbował to wykorzystać i wcisnął się do szóstki od wewnętrznej, jednak Niemiec nie zostawił mu tam miejsca i doszło do kolizji. Kierowca Benettona wpadł w ścianę i zakończył rywalizację, zaś Hill musiał wycofać się z uwagi na uszkodzenie wahacza. Wyścig zwyciężył Mansell, zaś tytuł w kontrowersyjnych okolicznościach trafił do Michaela Schumachera.
Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Europy 1997
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych wyścigów w historii F1. W klasyfikacji kierowców prowadził Michael Schumacher, który miał jeden punkt przewagi nad Jacquesem Villeneuve’m. Podczas kwalifikacji doszło do niecodziennej sytuacji. Ten sam czas dający pole position wykręcili bowiem Villeneuve, Schumacher oraz Frentzen. To Kanadyjczyk wywalczył pierwsze pole startowe, gdyż jako pierwszy pokonał swoje okrążenie pomiarowe. Na starcie syn legendarnego Gillesa zaspał i spadł na trzecie miejsce, jednak kilka okrążeń później Frentzen przepuścił go. Schumacher z kolei z okrążenia na okrążenie powiększał przewagę nad kierowcami Williamsa.
Po pierwszej turze pit-stopów Villeneuve zdołał odrobić sporą część straty i podążał jak cień za zawodnikiem Ferrari. Na dwudziestym szóstym okrążeniu po raz pierwszy poważnie spróbował zaatakować na dojeździe do szóstego zakrętu, lecz atak nie powiódł się. Ale ten na czterdziestym siódmym okrążeniu już tak. Kanadyjczyk podjął śmiałą próbę wyprzedzania w tym samym miejscu. Manewr się udał, lecz Niemiec postanowił celowo wyeliminować z wyścigu swojego rywala. Jednak według znanej maksymy „kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada” to właśnie kierowca Ferrari odpadł z rywalizacji.
W tej sytuacji zawodnikowi Williamsa pozostało tylko lub aż dojechać do mety na punktowanej pozycji. To się udało, bowiem kierowca z Kraju Klonowego Liścia zajął trzecią lokatę w samej końcówce przepuszczając Hakkinena i Coultharda i dokonał tego, czego nie zdołał jego ojciec – został mistrzem świata F1. Co ciekawe Kanadyjczykowi w pogoni za Niemcem przez pewien czas przeszkadzał kierowca Saubera Norberto Fontana. Argentyńczyk na polecenie Ferrari podczas dublowania miał blokować zawodnika Williamsa, dając w ten sposób przewagę Schumacherowi. W zamian II wicemistrz Formuły Nippon z sezonu 1997 miał dostać przedłużenie umowy ze stajnią z Hinwil, do czego jednak nie doszło.
Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Brazylii 2007
W zestawieniu pt. „Najlepsze zakończenia sezonów” nie można nie wspomnieć o znakomitej walce o mistrzostwo w 2007 roku. Dla polskich kibiców ta kampania kojarzy się przede wszystkim z groźnie wyglądającą kraksą Roberta Kubicy. Na całe szczęście kierowca BMW Sauber wyszedł z tego bez większego szwanku. Rywalizacja rozpoczęła się w Melbourne, gdzie najlepszy okazał się Kimi Raikkonen, który przeszedł z McLarena do Ferrari. Jego miejsce w stajni z Woking zajął debiutujący i bardzo obiecujący kierowca, Lewis Hamilton. Brytyjczyk rok wcześniej debiutował w serii GP2, gdzie od razu zdobył mistrzowską koronę. Miał przed sobą piekielnie trudne zadanie, gdyż jego zespołowym partnerem został ówczesny obrońca tytułu, Fernando Alonso. Na początku ta trójka zajmowała fotel lidera klasyfikacji naprzemiennie, aż wiatr w żagle złapał Hamilton. Pierwsze zwycięstwo w karierze, które miało miejsce w Kanadzie napędziło go, jednak nie na tyle, żeby nie popełniać błędów.
Kierowca McLarena zbudował sobie pewną przewagę i do mistrzostwa wystarczyło, aby w Chinach zdobył kilka punktów. Tam również popełnił błąd. Podczas wjazdu do alei serwisowej opóźnił hamowanie i wpadł w pułapkę żwirową, z której już się nie wydostał. Kwestia tytułu przeniosła się zatem do Brazylii. Przed startem na Interlagos, Hamilton miał cztery punkty przewagi nad Alonso i siedem nad Raikkonenem. Pole position trafiło do faworyta publiczności, Felipe Massy, który okazał się nieznacznie szybszym od Brytyjczyka. Za nim startowali kolejno Kimi i Fernando, którzy widząc Lewisa przed sobą mogli jedynie marzyć o cudzie.
Katastrofa Hamiltona
Kierowcy Ferrari wystartowali znakomicie i w pełni zrealizowali swój plan. Massa przytrzymał Hamiltona na starcie i Raikkonen zdołał go wyprzedzić. Za „eskami Senny” rozpoczął się dramat Brytyjczyka. Najpierw przyblokował koło na hamowaniu do czwartego zakrętu, aby nie wpaść w zespołowego kolegę. Przez to wypadł z toru i stracił kilka pozycji. Kilka minut później doszło do chwilowej awarii skrzyni biegów. Jego bolid nadal pozostawał na biegu jałowym i dopiero reset komputera pokładowego rozwiązał ten problem. Na jego nieszczęście było już za późno, gdyż stracił mnóstwo pozycji. Ostatecznie wygrał Raikkonen przed Massą i Alonso, zaś Hamilton skończył siódmy. Fin mógł świętować mistrzostwo mając zaledwie punkt przewagi nad kierowcami McLarena.
Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Brazylii 2008
Lewis Hamilton nie zraził się niepowodzeniem w 2007 roku i wszedł w kolejny sezon z przytupem. Zwycięstwo w inauguracji jest zawsze dobrym prognostykiem na resztę kampanii, co od lat pokazywała statystyka. Przez pierwszą część rywalizacji bardzo dobrze radziło sobie Ferrari, aż do ukochanego przez Hamiltona domowego Grand Prix. Wtedy Brytyjczyk wziął się w garść i zaczął regularnie zdobywać solidne punkty. Po zwycięstwie w Szanghaju jechał do Brazylii z siedmiopunktową przewagą nad Felipe Massą, dla którego ten rok był zdecydowanie najlepszym w karierze. Brazylijczyk zaczął mizernie, jednak z każdym następnym wyścigiem rozkręcał się coraz bardziej. Pokazał to zwłaszcza w drugiej części sezonu, kiedy zaczął nadrabiać straty do lidera klasyfikacji.
Autodromo Jose Carlos Pace to świątynia dla Felipe Massy, którego uważano za zdecydowanego faworyta do zwycięstwa. Aby zdobyć mistrzostwo musiał patrzeć na to, co zrobi Lewis Hamilton, który nie mógł ukończyć wyżej, niż na szóstym miejscu. W przypadku zrównania się punktami tytuł trafiał do Brazylijczyka. Kierowca Ferrari startował z pierwszego pola, zaś jego przeciwnik dopiero z czwartego. Niedzielny wyścig rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem, z uwagi na warunki pogodowe. Kierowcy startowali na deszczowych oponach i o godzinie 15:10 czasu lokalnego ruszyli. W drugim zakręcie z rywalizacją pożegnał się David Coulthard, dla którego był to ostatni wyścig w karierze.
Z nieba do piekła i z powrotem do nieba
Pozycje w czołówce pozostawały bez zmian. Na dziesiątym kółku zaryzykować postanowił Massa, który zmienił opony na suche. Okrążenie później zjechał kierowca McLarena. Tor lekko zaczynał przesychać, lecz na końcówkę wyścigu deszcz powrócił i tym samym zaczął rozdawać karty. Jako pierwszy na zmianę opon na deszczowe zdecydował się Raikkonen, ku zaskoczeniu Hamiltona, który również zjechał do alei. Massa zjechał dopiero cztery okrążenia później, jednak jego przewaga była bezpieczna. Warunki pogarszały się z czasem, a na nieszczęście Brytyjczyka jadący przed nim Timo Glock nie planował już zjazdu.
Jedynym zadaniem Lewisa Hamiltona było utrzymanie Sebastiana Vettela z Toro Rosso za sobą. Nie udało mu się, na sześćdziesiątym ósmym okrążeniu Niemiec wyprzedził go i tym samym to Brazylijczyk znajdował się na fotelu lidera mistrzostw świata. Felipe Massa zrobił wszystko, co tylko mógł, zwyciężył Grand Prix Brazylii. Deszcz padał coraz mocniej i odczuł to zwłaszcza Glock, którego Hamilton wyprzedził w ostatnim hamowaniu ostatniego okrążenia ostatniego wyścigu sezonu. Ostatecznie to kierowca pochodzący ze Stevenage został po raz pierwszy w karierze mistrzem.
Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Brazylii 2012
Sezon 2012 Formuły 1 stał przede wszystkim pod znakiem rywalizacji dwukrotnych mistrzów świata. Fernando Alonso miał wówczas jedno marzenie – zdobyć tytuł z Ferrari. Sebastian Vettel raz już go pokonał w 2010 roku. Przebił tym samym osiągnięcie Lewisa Hamiltona, który był wówczas najmłodszym mistrzem w historii. Poza tym dobrą formą zaskoczył również Kimi Raikkonen, który powrócił do F1 w barwach Lotusa. Sam wyścig z Abu Zabi został pominięty w tym zestawieniu, gdyż został już wcześniej dokładnie opisany. Po Grand Prix Włoch, które było w połowie sezonu wydawało się, że w zdecydowanie najlepszej pozycji znajduje się Alonso. Hiszpan miał aż trzydzieści siedem punktów przewagi nad drugim Hamiltonem. Rzadko kto spodziewałby się wtedy, że Red Bull ma szansę jeszcze czymkolwiek zaskoczyć. Azjatycka część kampanii była dla niemieckiego kierowcy zbawieniem, gdyż wygrał wtedy cztery wyścigi z rzędu. Dzięki temu nadrobił sporą ilość punktów, aby finalnie przed ostatnim wyścigiem mieć trzynaście oczek przewagi.
Tym razem to Alonso potrzebował cudu, od którego znacznie oddalił się swoim wynikiem w sobotnich kwalifikacjach. Dopiero siódme pole startowe było niczym, w porównaniu do czwartego pola rywala w walce o tytuł. Wyścig rozpoczął się w suchych warunkach. Startujący z pierwszej linii Lewis Hamilton utrzymał prowadzenie, zaś jego zespołowego partnera wyprzedził Felipe Massa, który startował piąty. Oprócz tego w niezłej pozycji znalazł się Fernando Alonso, gdyż zajmował wówczas piąte miejsce. Wspomnianym cudem, w który wierzyło Ferrari okazało się pierwsze okrążenie Vettela. Niemiec spóźnił nieco start, przez co spadł na siódmą lokatę, ale to jeszcze nie wszystko. Na hamowaniu do czwartego zakrętu kierowca Red Bulla spróbował wejść do wewnętrznej, jednak nie zwrócił uwagę na to, że tuż za nim znajdował się Bruno Senna. Kontakt między nimi spowodował uszkodzenia w bolidzie dwukrotnego mistrza i spadek na ostatnią pozycję.
Wielki comeback Vettela
Fernando Alonso okrążenie później wyprzedził Webbera i Massę na hamowaniu do pierwszego zakrętu, dzięki czemu w wirtualnej klasyfikacji objął prowadzenie. Nie cieszył się z tego za długo, ponieważ już okrążenie później w tym samym miejscu popełnił błąd i wyprzedził go kierowca Force India, Nico Hulkenberg. Hulk jechał wówczas swój wyścig życia i o mało nie zakończył go na podium. Wracając do walki o mistrzostwo, warunki na torze zaczęły się pogarszać, ale to nie przeszkodziło Vettelowi, który z końca stawki awansował na szóste miejsce w przeciągu kilku okrążeń.
Na dziesiątym okrążeniu zjechał po opony z zielonym paseczkiem, przeznaczone do jazdy na deszczu. Dziesięć kółek później Niemiec znajdował się na piątej pozycji, która mu zapewniała tytuł. Okrążenie pięćdziesiąte piąte to walka Hulkenberga z Hamiltonem o prowadzenie w wyścigu, która zakończyła się kolizją i odpadnięciem z rywalizacji obu kierowców. Chwilę wcześniej w bolidzie Sebastiana zmieniono opony na twarde, jednak ta decyzja okazała się błędem. Red Bull zmienił decyzję pięć minut potem i tym samym Seb po raz kolejny zjawił się u mechaników, jednak tym razem spadł na jedenaste miejsce. Alonso utrzymywał drugie miejsce i próbował straszyć prowadzącego Buttona, lecz bezskutecznie. Na ostatnich kółkach deszcz znacznie zwiększył swoją intensywność, co zakończyło się kraksą Di Resty. Wyjechał samochód bezpieczeństwa, który pozostał do końca rywalizacji. Sebastian Vettel dojechał do mety na szóstym miejscu i tym samym przypieczętował zdobycie trzeciego tytułu mistrza świata.
Najlepsze zakończenia sezonów F1. GP Abu Zabi 2016
Nico Rosberg stanął przed życiową szansą wyrównania wyczynu jego ojca z 1982 roku. Niemiec miał bowiem dwunastopunktową przewagę nad drugim w klasyfikacji kierowców Lewisem Hamiltonem. W kwalifikacjach to jednak Brytyjczyk był lepszy od syna legendarnego Keke i to on startował z pole position. Po starcie kolejność nie zmieniła się i to Brytyjczyk dyktował tempo. Rosberg z kolei trzymał się blisko niego do momentu zmiany opon. Po wizycie u mechaników Niemiec utknął bowiem na kilka okrążeń za Maxem Verstappenem, którego wyprzedził dopiero na dwudziestym okrążeniu. przed drugą strefą DRS. W połowie wyścigu Hamilton postanowił zabawić się i znacząco zwolnił. Ówczesny trzykrotny mistrz świata liczył bowiem na to, iż zawodnicy Ferrari i Red Bulla zbliżą się do prowadzącego duetu, a następnie wyprzedzą jego głównego rywala. Pierwsza część planu powiodła się, gdyż Vettel i Verstappen zdołali dojechać do kierowców Mercedesa. Jednak ani Niemiec jak i Holender nie zdołali minąć Rosberga.
Tym samym to kierowca Mercedesa został mistrzem świata trzydzieści cztery lata po tym jak dokonał tego jego ojciec. Parę dni później oficjalnie zdecydował o tym, aby zakończyć karierę kierowcy wyścigowego szokując przy tym cały padok F1. Warto dodać, iż GP Abu Zabi 2016 miało być ostatnim wyścigiem w karierze dla Jensona Buttona i Felipe Massy. Brytyjczyk jednak wystąpił w GP Monako 2017, gdzie zastąpił Fernando Alonso, który tamtego dnia rywalizował w wyścigu Indy 500. Brazylijczyk z kolei został ściągnięty z planowanej emerytury po tym jak Valtteri Bottas został ogłoszony partnerem Lewisa Hamiltona w Mercedesie począwszy od następnego sezonu. Także wtedy po raz ostatni w zawodach wystartował zespół Manor, który przed rozpoczęciem kolejnej kampanii zbankrutował.