Według szefów zespołów F1 (z wyjątkiem Mattii Binotto, który nie wziął udziału w zabawie) kierowcą sezonu został Max Verstappen, a drugie miejsce zajął Lewis Hamilton. Głosy kibiców są podzielone, ale najczęściej także pojawiają się w nich Holender i Brytyjczyk. A jak wypadli oni w naszym plebiscycie? Dziennikarze motohigh.pl wzięli udział w zabawie polegającej na stworzeniu własnej listy TOP 5. Następnie na jej podstawie ułożyliśmy ranking przyznając za pierwsze miejsce pięć punktów, za drugie cztery itd. Co więcej, aby nie zamykać się we własnym gronie, do zabawy zaprosiliśmy kilka znanych osób związanych ze sportami motorowymi – kierowców i simracerów. Co z tego wyszło? Poznajcie nasze oceny.
Roman Biliński – kierowca wyścigowy
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Pierre Gasly
4. Carlos Sainz
5. Antonio Giovinazzi
Max pokazał wiele pasji w tym sezonie, który moim zdaniem był naprawdę dobry do oglądania, a jego walka z Lewisem i Mercedesem była świetna dla sportu. W tym sezonie był bardzo konsekwentny, ale także niezwykle szybki. Dążył do wyprzedzania, gdy była nawet najmniejsza luka, co jest bardzo ekscytujące do oglądania. Oczywiście walka o tytuł między Maxem i Lewisem była niesamowita. Myślę, że ostatnia część sezonu była niezwykle dramatyczna, a to co zrobił Lewis w ostatnich czterech było pokazem siły 7-krotnego mistrza świata. Absolutnie zdominował te ostatnie wyścigi.
Pierre przez cały rok miał doskonałe tempo wyścigowe i kwalifikacyjne, które wydawało się być ponad stan jego samochodu. W ciągu kilku ostatnich lat przeszedł wiele trudnych sytuacji, a zachowanie i forma mimo tego są naprawdę niesamowite. To kierowca, którego każdy powinien naśladować. Carlos pokazał mega prędkość w swoim pierwszym roku w Ferrari, co z pewnością nie było łatwe. Zwłaszcza z takim partnerem zespołowym jak Charles Leclerc, który jest bardzo szybki. Ukończenie sezonu na piątym miejscu to jego wielki sukces. Uważam też, że zarówno Charles, jak i Carlos będą pchali Ferrari ku górze w przyszłym sezonie. Antonio jest kierowcą z ogromną ilością potencjału i szkoda, że nie zostaje w F1 na sezon 2022. Miał kilka dobrych wyścigów w tym roku, a jego jazda jest naprawdę imponująca.
Jakub Brzeziński – profesjonalny simracer, zwycięzca wirtualnego 24h Le Mans
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Lando Norris
4. Carlos Sainz
5. Charles Leclerc
Myślę, że pierwsze dwie pozycja są z góry ustalone, jedynie kwestia ich kolejności może być sporna. Według mnie Verstappen był minimalnie szybszym kierowcą pod względem czystego tempa i idealnie wykorzystywał pobłażliwość sędziów, wykonując agresywne manewry na swoim rywalu. O ile według mnie były one zbyt nieczyste, to nie można winić kierowcy za ściganie się w sposób, na jaki pozwala regulamin. Lewis z kolei starał się jeździć czysto aż do przesady (z wyjątkiem Silverstone oczywiście), co Max skrupulatnie wykorzystywał wchodząc mu „pod łokieć” przy każdej możliwej okazji. Mimo wszystko Hamilton zasługuje na pochwałę za walkę do samego końca, nawet gdy na 4 czy 5 wyścigów przed końcem mistrzostwo wydawało się wymykać mu z rąk.
Trzecie i czwarte miejsce dla byłych partnerów zespołowych, których ciężko było ocenić, kiedy rywalizowali między sobą, a w tym sezonie świetnie zaprezentowali się na tle swoich uznanych kolegów z ekip. Jeśli jednak na pochwałę zasługuje Sainz, to w pierwszej piątce nie może zabraknąć Leclerca, który mimo zakończenia mistrzostw za Hiszpanem, pokonał go wyścigach aż 14 do 8.
Adrian Drozdek
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Fernando Alonso
5. Lando Norris
Max Verstappen i Lewis Hamilton dostarczyli nam świetny pojedynek, który ostatecznie dość szczęśliwie rozstrzygnął się na korzyść tego pierwszego. Warto jednak zauważyć, że po stronie Holendra stały w tym sezonie statystyki, ponieważ wywalczył on 18 podiów na 22 możliwe, 10 PP, 10 triumfów i 6 najszybszych okrążeń w wyścigu. W przypadku jego oponenta można mówić o 16 podiach, 5 PP, 8 triumfach i 6 „fastest lapach” (za które otrzymał nagrodę od DHL). Trudno więc mówić o tym, że sezon 2021 wyłonił niezasłużonego mistrza świata, ponieważ to nieprawda. Uważają tak też szefowie zespołów F1. W tym roku Verstappen i Hamilton zdecydowanie odstawili resztę stawki.
Jeśli chodzi o pozycje nr 3-5, to tutaj nie ma miejsca dla Bottasa i Pereza. Carlos Sainz, mimo paru kraks w treningach, dysponował dobrym tempem i wywalczył 4 podia dla Ferrari. Ostatecznie Hiszpan pokonał o kilka pkt cenionego Charlesa Leclerca. Tuż za byłym kierowcą McLarena stawiam Fernando Alonso, który po 2 sezonach przerwy robił co mógł i doczekał się podium po 7 latach. „Nando” przeważnie był lepszy w starciu z Oconem, który to jednak wygrał jeden wyścig dzięki jego pomocy. Suma summarum to jednak 2-krotny MŚ uplasował się w Top 10 „generalki”. Obok wymienionych na Top 5 zasłużył Lando Norris, który co prawda miał trudną końcówkę kampanii, ale do GP Rosji liczył się w walce o Top 3 klasyfikacji generalnej.
Dawid Florek
1. Max Verstappen
2. Carlos Sainz
3. Lewis Hamilton
4. Fernando Alonso
5. Pierre Gasly
Ciężko powiedzieć, że w 2021 roku ktokolwiek był nawet blisko nowego mistrza, Maxa Verstappena. Holender miał krętą drogę do tytułu, ale rozegrał ją niemalże do perfekcji. Najwięcej zwycięstw, podiów i pole position wyraźnie pokazują, że 24-latek był w tym sezonie na topie i zasłużył na tytuł. Oczywiście trzeba pochwalić jego zawziętego rywala Lewisa Hamiltona, który dał z siebie wszystko by wyrwać trofeum z rąk kierowcy Red Bulla. Wyżej od Brytyjczyka umieszczam jednak cichego bohatera tego sezonu, Carlosa Sainza. Hiszpan, który wszedł do Ferrari bez pokładania w nim nadziei, przyćmił Charlesa Leclerca. Został „best of the rest” zajmując piąte miejsce w klasyfikacji.
Na moje wyróżnienie zasłużył też jego starszy rodak Fernando Alonso. Wiele osób skreślało go, myśląc, że wrócił do F1 mając 39 lat tylko dla zabawy. Tymczasem fenomenalny sezon w jego wykonaniu sprawił, że te same osoby, które w niego nie wierzyły, wymieniają go obecnie wśród kandydatów do walki o tytuł w 2022 roku. Kolejnym niedocenianym w przeszłości kierowcą na mojej liście jest Pierre Gasly. Francuz był w moich oczach skończony po swoim blamażu w Red Bullu. Kolejny rok z rzędu zaszokował on jednak swoimi występami w barwach AlphaTauri, które ukoronował między innymi trzecim podium w swojej karierze.
Patryk Gerber – kierowca rajdowy i profesjonalny simracer
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Lando Norris
5. George Russell
Max Verstappen wyciskał z samochodu co się dało. Umiał zarówno kontrolować wyścigi jak i nadrabiać pozycje i wyprzedzać. Jedyny mój zarzut to czasami krótkowzroczność – powinien patrzeć bardziej w przyszłość podczas walki na torze. Gdyby odpuścił na przykład na Silverstone miałby tytuł znacznie wcześniej. Drugi Lewis Hamilton był jedynym w lidze Verstappena w tym roku. O tytule zadecydowało jednak więcej indywidualnych błędów. Mimo 36 lat na karku dalej pokazuje ze jest niesamowicie szybkim i cholernie dobrym kierowcą.
Carlos Sainz miał genialne wejście w nowy zespół. Według mnie osiągnął maksymalny możliwy wynik punktowy w tym sezonie. Wśród wielu podiów zabrakło jedynie zwycięstwa. Czwarty Lando Norris był w tym sezonie zdecydowanym liderem zespołu i miał świetny początek sezonu. Potem zaliczył trudną końcówkę sezonu, co miało związek ze spadkiem formy całego zespołu. Piąte miejsce dla George’a Russella – był po prostu szybszy niż samochód, którym dysponował. Potwierdzają to idealne kwalifikacje w Spa i kilka miejsc w czołowej dziesiątce.
Krzysztof Jankowski
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Lando Norris
5. Pierre Gasly
Max Verstappen na swój tytuł zapracował w pełni, nawet jeżeli przyniosła mu go kontrowersyjna decyzja sędziów. Holender postawił Lewisa Hamiltona w obliczu niespotykanego wcześniej wyzwania, jeździł niemal bezbłędnie, często tempem nieosiągalnym dla innych. Nie dał się przy tym ponieść emocjom – ulegał presji, lecz jego manewry płynęły bardziej z chłodnej, bezwzględnej kalkulacji, niż z eksplozji temperamentu. Jego przewaga nad Hamiltonem pozostaje jednakże marginalna. Brytyjczyk wspiął się na wyżyny, kilka jego triumfów śmiało zaliczyć można do wybitnych. Przegrał, ale w znakomitym stylu i z wielką gracją.
Carlos Sainz cały sezon spędził w cieniu, oscylując wokół Leclerca, by ostatecznie wyprzedzić zespołowego partnera. Dyspozycja Hiszpana była wyborna – skuteczny, wytrwały, dokładny – cztery razy znalazł się na podium, bez trudu zawładnął kompletnie innym samochodem. Gdyby nie końcówka, jego miejsce zająłby Lando Norris. Aż do Soczi jeździł diabelnie szybko, precyzyjny jak nigdy, nie oddawał pola Mercedesowi i Red Bullowi. Dwa razy o włos stracił zwycięstwo, a bez niego McLaren musiałby walczyć z tercetem ekip na A, nie z Ferrari. O krok za nim Pierre Gasly, po prostu wystrzałowy. AlphaTauri zbudowała bolid niepewny, ale Francuz cały rok prezentował się kapitalnie. Potwierdzeniem niech będzie skuteczność kwalifikacyjna – 16 razy w czołowej szóstce. Raz jeszcze uniósł zespół na swoich barkach.
Dariusz Kowal
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Lando Norris
5. Pierre Gasly
Nowy mistrz świata pokazał klasę. Nikt się nie spodziewał, że walka o tytuł będzie aż tak wyrównana. Holender był wyraźnie lepszy od Hamiltona, ale Brytyjczyk nie dał za wygraną. Pomimo kontrowersyjnej decyzji dyrektora wyścigu nie wolno zapominać jego jazdy w tym sezonie. Hamilton przegrał batalię na torze Yas Marina z Verstappenem, ale podobnie jak jego młodszy rywal miał słabsze czy też bardziej pechowe wyścigi. Wróci silniejszy za rok, to jest pewne. Ambicje nie pozwolą by Max pokonał go drugi rok z rzędu. Carlos Sainz po przejściu do Ferrari podtrzymał dobrą dyspozycję z McLarena i pokonał w zespołowym pojedynku Leclerca. To o tyle ciekawe, bo nie zawsze idzie to łatwo. Można spojrzeć choćby jak to wygląda w przypadku Ricciardo. Aż cztery podia to więcej niż oczekiwałem. Dobrze rokuje to na przyszłość, o ile możliwości bolidu pozwolą.
Lando Norris pokazał, że nie bez przyczyny jeździ dla McLarena. On też, podobnie jak wyżej wspomniany Hiszpan, zdobył cztery podia. Nie bez przyczyny jest wymieniany obok Leclerca i Russella jako przyszłość tej serii. Pomimo powrotu do juniorskiego zespołu Pierre Gasly pokazuje, iż byłą to niesłuszna decyzja Helmuta Marko. Francuz sprawdza się bowiem znakomicie, kończąc wyścigi niemal zawsze w punktach. Podium w Azerbejdżanie, a na Zandvoort i w Meksyku finiszował tuż za nim. Yuki Tsunoda pod okiem Francuza może dużo się nauczyć. Oby tylko decyzje zarządu Red Bulla go nie przystopowały.
Damian Lempart – kierowca wyścigowy i instruktor sportowej jazdy samochodem
1. Max Verstappen
2. Carlos Sainz
3. Lando Norris
4. Lewis Hamilton
5. Pierre Gasly
Max Verstappen do swojej dotychczasowej agresji dołączył nie tyle co znacznie większą dojrzałość, ale także konsekwentność. Twarda, surowa persona kierowcy jak za wcześniejszych lat oraz sportowiec, który walczył do absolutnego końca. Popełniał znacznie mniej błędów i jego zwycięski tytuł nie jest jedynie zbiegiem okoliczności w Abu Zabi. Carlos Sainz był skazywany na pożarcie przez Leclerca oraz zgubienie się w Ferrari przez wcześniejszy los topowych kierowców, którzy tam gościli. Hiszpan po cichu wykonywał swoją pracę, czego efekty były co najmniej zaskakujące, ale tylko dla osób, które wątpiły w Hiszpana. Może i Sainz nie ma takiego polotu jak Verstappen, ale jeśli był w stanie jeździć wraz z Leclerkiem bez kompleksów, to równie dobrze jest w stanie poradzić sobie walcząc z najlepszymi, mając oczywiście odpowiedni sprzęt.
Lando Norris miał być w cieniu swojego kolegi zespołowego, m.in. przez pryzmat wieku oraz też wcześniej prezentowanego poziomu, a wyszło zupełnie na odwrót. Norris dźwigał McLarena bardzo wysoko, niestety przez większość czasu samemu. Czasem brakło mu pełnej konsekwencji m.in. w tempie czy zimnej głowy, czego najlepszym przykładem było GP Rosji. Lewis Hamilton może i „drugi”, ale sportowo wciąż jest to jeden z najmocniejszych sezonów w wykonaniu Brytyjczyka. Mając topowy sprzęt i zespół, miał w końcu godnego rywala któremu musiał się przeciwstawić. Pomijając czasem dziwne decyzje i zdarzenia na korzyść Mercedesa, Lewis z reguły zachowywał się niezwykle inteligentnie i jak było trzeba, wyciskał z bolidu absolutne maximum. Piąty Pierre Gasly mocno dojrzał i podkręcił tempo, wyciskając z bolidu co się da. To jest facet, który zasługuje na to, aby być ponownie w topowym zespole.
Jakub Mikołajczak
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Pierre Gasly
5. Fernando Alonso
Najchętniej przyznałbym pierwsze miejsce zarówno Maxowi Verstappenowi, jak i Lewisowi Hamiltonowi. Jednak patrząc statystycznie to Holender był lepszy przez cały sezon, ale nie można niczego ujmować Brytyjczykowi. 7-krotny mistrz świata potrafił bowiem w kryzysowych sytuacjach takich jak GP Sao Paulo wyciągnąć asa z kapelusza i wygrać wyścig. Carlos Sainz to z kolei największe pozytywne zaskoczenie tego sezonu F1. Przed kampanią chyba każdy dziwił się jego przejściu z McLarena do Ferrari, gdyż włoska stajnia w 2020 roku przeżywała wielki kryzys. Hiszpan postanowił jednak udowodnić wszystkim, iż transfer do zespołu z Maranello był dobrym wyborem. 4 podia i bardzo regularne punktowanie sprawiły, iż syn legendarnego kierowcy rajdowego był najlepszym kierowcą stawki nie licząc Mercedesa i Red Bulla.
Pierre Gasly wyciskał co się da z bolidu który dało mu AlphaTauri. Efekt? 110 punktów, 1 podium, genialne tempo kwalifikacyjne i najlepszy sezon w jego karierze w F1. Aż szkoda, że w wyścigach nie zawsze tak dobrze mu szło, bo wtedy to były w jego wykonaniu fenomenalny sezon na każdej płaszczyźnie. Fernando Alonso po opuszczeniu F1 po sezonie 2018 nie miał udanych występów w single-seaterach. 2-krotny mistrz świata po powrocie do domu od razu jednak odnalazł się w środowisku F1. Pomimo przedsezonowej kontuzji Hiszpan jeździł znakomicie. Zdobył podium w Katarze, a także przyczynił się w dużym stopniu do wygranej Estebana Ocona blokując przez wiele okrążeń Lewisa Hamiltona.
Daniel Mirkiewicz
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Pierre Gasly
5. Fernando Alonso
Max Verstappen i Lewis Hamilton pokazali w tym sezonie, że są zdecydowanie najlepsi w tej zabawie dla dużych chłopców. To nie tylko kwestia samochodu, co pokazuje przepaść, jaka dzieliła ich od zespołowych partnerów, którzy często mieli ogromne problemy ze słabszymi zespołami. Koniec końców Holender zdobył tytuł i pokazał, że w tym sezonie nie miał sobie równych. Jeśli Brytyjczyk zaliczył kilka fenomenalnych weekendów, to nowy mistrz świata F1 miał ich kilkanaście – często w słabszym od rywala bolidzie. Odpowiednio agresywny i skupiony na celu – taki był w tym sezonie Max Verstappen.
Trzecie miejsce dla absolutnego odkrycia sezonu – Carlosa Sainza za czasów Renault uważałem za jednego z najgorszych kierowców w stawce, tymczasem on drugi rok z rzędu pozytywnie zaskoczył niedowiarków takich jak ja. Pierre Gasly w tym sezonie także był fenomenalny wiele razy zaskakując w kwalifikacjach. Fernando Alonso to z kolei piękna historia. Hiszpan nie dość, że wrócił do F1, to ewidentnie odzyskał radość ze ścigania się, o czym świadczy jego doskonały humor pod koniec sezonu. Razem z tym przyszły świetne wyniki z podium na czele i zapewne ogromne nadzieje związane z sezonem 2022.
Ernest Mróz
1. Lewis Hamilton
2. Max Verstappen
3. Carlos Sainz
4. Lando Norris
5. Pierre Gasly
Czołowa dwójka klasyfikacji generalnej dała z siebie wszystko podczas jednego z najbardziej wyrównanych pojedynków o tytuł mistrza świata. Max Verstappen zademonstrował odważną, szaleńczą jazdę na granicy przepisów. Lewis Hamilton obrał bardziej rozsądkowe podejście, gotów był odpuścić pola Holendrowi, by pokonać go w bardziej sprzyjających okolicznościach. Brytyjczyk imponował zarówno tempem, jak i dojrzałością. Ciężko spośród tej dwójki wybrać lepszego zawodnika. Ja jednak wskażę na Hamiltona, który zaliczył najtrudniejszy i mimo przegranej – najlepszy sezon w swojej karierze.
Wyjątkowo udany rok miał również Carlos Sainz Jr. Hiszpan dołączył w tym roku do ekipy Ferrari i podczas, gdy wielu kierowców miało spore trudności w dostosowaniu się do nowych maszyn po zmianie barw, Sainz od razu odnalazł się za sterami Ferrari SF21. Zawodnik prezentował bardzo zbliżone tempo do dużo bardziej doświadczonego kolegi, Charlesa Leclerca i pokonał go ostatecznie w klasyfikacji generalnej. Świetnie spisał się również Lando Norris. Brytyjczyk czterokrotnie stawał na podium w tym sezonie, a w Soczi miał spore szanse na zwycięstwo, które jednak odebrała mu błędna decyzja co do strategii na nadchodzące opady deszczu. Nieco w cieniu w tegorocznym sezonie znajdował się Pierre Gasly. Jego bolid nie pozwalał mu na walkę o podia, lecz Francuz prezentował znakomitą i równą formę przez cały sezon.
Piotr Orpel
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Pierre Gasly
5. Sergio Perez
Zarówno wybór, jak i kolejność pierwszej dwójki były sprawami oczywistymi. Max Verstappen i Lewis Hamilton całkowicie zdominowali tegoroczny sezon, wygrywając 18 z 22 wyścigów. Najlepszym kierowcą w mojej ocenie jest ten, który mimo nerwowej końcówki roku zdołał wyjść zwycięsko z tego pojedynku. Co jeszcze przeważyło za Maxem? Regularność – 18 razy w tym sezonie kończył wyścig na 1. lub 2. miejscu, a wynik byłby lepszy gdyby nie pech – w Azerbejdżanie jechał po 26 punktów, dopóki nie eksplodowała jedna z jego opon. Na Silverstone Hamilton wysłał go do szpitala podczas walki o 1. miejsce, a na Węgrzech Bottas staranował połowę stawki, wliczając w to jadącego na drugim miejscu Vestappena.
Pozostała trójka? Carlos Sainz – świetna regularność, 4 miejsca na podium i pokonanie obiektywnie znakomitego Leclerca w pierwszym sezonie w Ferrari. Pierre Gasly – niewiarygodne wyczyny w wielu rundach kwalifikacyjnych i ogromna przewaga nad jeżdżącym identycznym bolidem Yukim Tsunodą. Z ostatnim miejscem miałem problem, ale postawię na „Checo”. Wejście do Red Bulla nigdy nie jest łatwe (casus Gasly’ego, Kvyata, Albona), dlatego należy docenić 5 miejsc na podium i kapitalne dwudzieste okrążenie podczas finałowego wyścigu.
Grzegorz Piotrowicz
1. Lando Norris
2. Pierre Gasly
3. Carlos Sainz
4. Charles Leclerc
5. George Russell
Norris zabłyszczał zaskakującą postawą z pierwszej połowy sezonu. To ona sprawiła, że Brytyjczyk walczył o pierwszą czwórkę do końca sezonu. Niestety trudniejsze wyścigi w końcówce odebrały mu szansę na taki rezultat. Jedyną wadą było GP Rosji – tam zbyt mocno zdał się na własny instynkt. Gasly miał do dyspozycji samochód, który w mojej opinii czasem lepiej radził sobie w soboty. Dlatego tym bardziej trzeba pochwalić jego sezon, w którym Francuz umiejętnie korzystał z okazji. Jedyną przyczyną porażki z Alpine jest nieregularność Tsunody.
Sainz oraz Leclerc byli bardzo równi względem siebie w tym roku, ale to Hiszpan zasługuje na wyższą notę. Niektórzy dziennikarze nie wróżyli mu najlepiej przed sezonem 2021, więc tym bardziej trzeba pochwalić jego postawę. Sainz ukończył wszystkie wyścigi i tylko dwa razy był poza punktami, a dodatkowo wykorzystał wszystkie nadarzające się okazje. Leclerc nie będzie miał łatwo za rok. Mimo to to Monakijczyk był szybszy w zdecydowanej większości wyścigów, ale Sainz doskonale korzystał z okazji. Jedyne jego minusy to kilka wypadków – w tym dzwon w kwalifikacjach w Monako. Russell wreszcie dostał realną szansę na zamieszanie w stawce i według mnie wykonał swoje zadanie. Brytyjczyk wykorzystał chyba każdą szansę na lepszy rezultat i dodatkowo pokazał umiejętności walki wręcz.
Karol Podsiadło
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Lando Norris
5. Fernando Alonso
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że kierowcą sezonu jest Max Verstappen. I nie chodzi tu wyłącznie o końcowy rezultat mistrzostw, lecz fakt, że na przestrzeni całego roku, Holender był najrówniejszym, najskuteczniejszym i po prostu najszybszym kierowcą. Choć sezon w wykonaniu kierowcy Red Bulla nie był pozbawiony mniejszych i większych błędów, to nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdyby tylko w choć jednym z wyścigów z trójki Baku, Silverstone, Hungaroring nie spotkał go zwykły pech to mistrzostwo byłoby rozstrzygnięte znacznie wcześniej niż w GP Abu Zabi. Drugie miejsce Lewisa Hamiltona jest podyktowane moim stałym zarzutem wobec siedmiokrotnego mistrza świata. Gdy jego bolidowi brakuje osiągów, to Brytyjczyk nie jest w stanie nawiązać walki o najwyższe cele. Dopiero, gdy W12 nieprawdopodobnie zyskało na tempie w GP Brazylii, mogliśmy zobaczyć pełną skalę jego talentu.
Cichym bohaterem sezonu z pewnością jest Carlos Sainz. Niewielu spodziewało się tak znakomitej formy Hiszpana po przesiadce do Ferrari. Błyskawiczna adaptacja w nowym zespole, równa jazda i zwycięstwo w klasyfikacji kierowców nad Charlesem Leclerkiem oraz aż cztery podia zdecydowały o przyznaniu mu trzeciego miejsca w moim osobistym rankingu. Niewiele gorszy okazał się Lando Norris, który wziął na swoje barki rolę lidera McLarena. Szkoda, że fenomenalna pierwsza połowa sezonu została nieco zapomniana przez zwyczajnie słabe wyniki w końcówce. Powrót Fernando Alonso do F1 budził skrajne emocje. Hiszpan udowodnił jednak, że jego comeback w niczym nie będzie przypominał tego w wykonaniu Michaela Schumachera. Choć Hiszpan potrzebował na to czasu, to ponownie wrócił do czołówki najlepszych kierowców w stawce (choć nie zawsze odzwierciedlały to wyniki), a prawdziwą wisienką na torcie jest jego pierwsze podium od siedmiu lat.
Gabriela Polak
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Lando Norris
4. George Russell
5. Fernando Alonso
Kiedy Max zaczynał karierę, przeczuwałam, że prędzej czy później zostanie mistrzem świata. W minionym sezonie 24-letni Holender był najlepszym kierowcą w stawce. Jego śmiałość do ryzykownych manewrów, ale i pewność siebie oraz doskonałe wyczucie bolidu to mieszanka wybuchowa. Verstappen udowodnił, że zasługuje na miano mistrza świata. Na drugim miejscu plasuje się – moim zdaniem – Lewis Hamilton. Brytyjczyk to klasa sama w sobie, 7-krotny mistrz, który również w tym roku udowodnił, że nie odpuszcza. O jego talencie raczej nie trzeba się rozpisywać zbyt mocno.
Na podium znalazł się także Lando Norris. Młody Brytyjczyk kilkukrotnie stawał na podium (pomimo – umówmy się – nie najlepszego bolidu), a popis w trakcie GP Rosji to dowód na to, że mamy do czynienia z przyszłym mistrzem (oczywiście pomijając tragiczne w skutkach decyzje kierowcy McLarena). Czwarte miejsce zdecydowanie należy do George’a Russella. Dysponując jednym z najgorszych bolidów w stawce udowodnił światu, że potrafi być szybki. W przyszłym roku będzie dużym zagrożeniem dla swojego partnera zespołowego. Ostatnią, piątą już lokatę piastuje Fernando Alonso. Powrót z emerytury zwykle kojarzy się z miernymi wynikami, natomiast Hiszpan nie miał zamiaru wspierać swojej kariery jedynie przeszłością. Doskonałość jazdy, szybkość, odwaga i precyzja to atuty, które były mistrz wciąż posiada i doskonale wie, jak je wykorzystać.
Adam Ślusarski
1. Max Verstappen
2. Lewis Hamilton
3. Carlos Sainz
4. Pierre Gasly
5. Lando Norris
Na piątym miejscu uplasowałem Lando Norrisa, głównie ze względu na jego fenomenalny początek sezonu. Brytyjczyk pokazał, że jest bardzo szybki i nieprzewidywalny, lecz wszystko pokrzyżował feralny weekend na Węgrzech. Od tamtej pory, nie wliczając w to podium na Monzy, nie mógł się pozbierać, o czym świadczy chociażby wyścig w Soczi. Pozycja czwarta należy do Pierre’a Gasly’ego. Francuz po raz pierwszy przekroczył barierę stu punktów i udowodnił wszystkim krytykom, że dojrzał. To on był motorem napędowym AlphaTauri, które rywalizowało z Alpine. Moim zdaniem Francuz zasługuje już na miejsce w topowym zespole.
Miejsce trzecie to niepozorny Hiszpan, o którym nie jest bardzo głośno, lecz według mnie powinno być. Carlos Sainz dołączył do stajni z Maranello dopiero w tym sezonie i od razu pokonał Charlesa Leclerca. Kierowca Ferrari jest żywym dowodem szybkości połączonej z nieziemską regularnością. Druga lokata, podobnie jak w klasyfikacji końcowej, należy do siedmiokrotnego mistrza, Lewisa Hamiltona. Nie umniejszając wszystkich dokonań Brytyjczyka, tym razem znalazł się ktoś lepszy. Na ogromny plus zasługuje jego comeback w kluczowej części kampanii. Zwycięzcą mojego zestawienia jest bez wątpienia Max Verstappen. Holender nareszcie otrzymał od Red Bulla maszynę na miarę swoich umiejętności. Co najważniejsze, zdołał ją wykorzystać i przerwał tym samym hegemonię Mercedesa.
Kacper Wadych
1. Max Verstappen
2. Carlos Sainz
3. Lewis Hamilton
4. Lando Norris
5. Pierre Gasly
Max Verstappen to obecnie zdecydowanie najlepszy kierowca w stawce. Potrafił przerwać dominację Mercedesa słabszym Red Bullem. Carlos Sainz zaliczył zaskakująco dobry pierwszy sezon w Ferrari, gdzie nie dość, iż był najlepszy z reszty, to pokonał Charlesa Leclerca, sugerując że być może to on będzie liderem Scuderii w najbliższych latach. Lewis Hamilton wygrał 8 wyścigów, próbował wszystkich chwytów by utrzymać się na szczycie (nawet tych tzw. poniżej pasa), ale ostatecznie poległ. Czwarty Lando Norris to nowy lider McLarena w nowej erze dla zespołu. Gdy zyska więcej spokoju i opanowania, to być może będzie w stanie wygrywać wyścigi i walczyć o tytuł. Na piątym miejscu Pierre Gasly – dobry rzemieślnik środka stawki, bardzo regularny. Solidnym sezonem udowodnił, że jednym z lepszych kierowców w stawce.
Klasyfikacja końcowa
Pozycja | Kierowca | Zespół | Liczba punktów | |
1. | Max Verstappen | Red Bull Racing | 79 | |
2. | Lewis Hamilton | Mercedes-AMG Petronas Motorsport | 61 | |
3. | Carlos Sainz | Scuderia Ferrari | 49 | |
4. | Lando Norris | McLaren | 28 | |
5. | Pierre Gasly | Scuderia AlphaTauri | 21 | |
6. | Fernando Alonso | Alpine | 8 | |
7. | George Russell | Williams Racing | 4 | |
8. | Charles Leclerc | Scuderia Ferrari | 3 | |
9. | Sergio Perez | Red Bull Racing | 1 | |
9. | Antonio Giovinazzi | Alfa Romeo Racing Orlen | 1 |